Reklama

Wiadomości

Marcin Szumowski w "DGP": nie zarobiłem złotówki na pośrednictwie, na ułatwianiu kontaktów

Nie zarobiłem złotówki na pośrednictwie, na ułatwianiu kontaktów, a robię to rutynowo w biznesie. Jeśli sam nie jestem zainteresowany, to kontaktuję firmę A z firmą B i nie oczekuję niczego w zamian - powiedział prezes OncoArendi Therapeutics SA Marcin Szumowski w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną".

[ TEMATY ]

Szumowski

Youtube.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Marcin Szumowski w wywiadzie opublikowanym w weekendowym wydaniu "DGP" był pytany o 74 mln zł z grantów, jakie dostała jego firma, od kiedy do rządu wszedł jego brat Łukasz Szumowski. Prezes OncoArendi Therapeutics podkreślił, że wcześniej firma otrzymała 108 mln, "z czego za poprzedniej władzy 84 mln".

"Byliśmy nieporównanie mniejszą firmą i dostawaliśmy każdy grant, o który aplikowaliśmy. To się skończyło za PiS-u" - powiedział.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

"Czuję się bezradny. Jestem poważnym, pięćdziesięcioletnim facetem, prezesem sporej firmy giełdowej. W Stanach zaczynałem od zera, tam skończyłem studia, tam zrobiłem doktorat, tam byłem profesorem na dwóch uniwersytetach. Wreszcie, to w Ameryce zrobiłem MBA, w Polsce pracowałem z sukcesami w najlepszym instytucie PAN, a dziś w gazetach funkcjonuję jako +brat ministra+" - powiedział.

Podkreślił, że to nie jego brat przyznawał granty. "Jak Łukasz był w tym ministerstwie (Ministerstwie Nauki - PAP), to dostaliśmy raptem jeden grant na 29,5 mln" - powiedział. Dodał, że firma dostawała granty od 2012 r., od początku działalności. "Mój brat zostaje wiceministrem w listopadzie 2016 r. i od tego czasu zaczynają się schody" - ocenił.

"Od listopada 2017 do listopada 2019 r. nie dostaliśmy nic, przez dwa lata ani złotówki. Składaliśmy wnioski czterokrotnie, odwoływaliśmy się za każdym razem i nic! To są te korzyści z bycia starszym bratem ministra" - powiedział. Ocenił, że obecnie jego spółka dostaje "znacząco mniej niż inne spółki zajmujące się tym samym i dużo mniej niż za poprzedniej władzy".

"(...) jesteśmy spółką giełdową, audytowaną co miesiąc przez różne organy, na wszystkie możliwe sposoby. Każda złotówka z grantu musi pójść transparentnie na badania. Nikt z nas tego do kieszeni nie bierze" - podkreślił.

Marcin Szumowski odniósł się do sprawy zakupu maseczek przez Ministerstwo Zdrowia od Łukasza Guńki. Powiedział, że dostał od Guńki SMS z pytaniem, czy są jeszcze potrzebne maseczki, "bo choć to może zabrzmieć dziwnie, on ma dostęp do pół miliona sztuk".

Reklama

"Proszę pamiętać, jaki to był czas – 16 marca, początek pandemii, wszyscy w szoku i zaczyna się gorączka zakupów. Widział pan, że wiceminister Cieszyński dostawał pytania w sprawie sprzętu nawet od posła Neumanna. Zresztą też 16 marca" - powiedział. "Rozmaici ludzie z branży i spoza niej pytali mnie, czy można pomóc lub czy można sprzedać potrzebny towar. Propozycja Guńki była jedną z kilku i kilku osobom dałem numer Janusza Cieszyńskiego. Guńkę spytałem tylko, czy maseczki mają certyfikaty i po ile są" - dodał.

Marcin Szumowski zaprzeczył, by prowadził interesy z osobami, które kontaktował z ministerstwem. "Każdemu deklarowałem, że nie będę pośredniczył w zakupie sprzętu. I nie pośredniczyłem" - zapewnił. Pytany, jak nazwałby swoją rolę, odpowiedział: "dobrą wolą, chęcią pomocy, ułatwieniem kontaktów?".

"Nigdy nie zarobiłem złotówki na pośrednictwie, na ułatwianiu kontaktów, a robię to rutynowo w biznesie. Jeśli sam nie jestem zainteresowany, to kontaktuję firmę A z firmą B i nie oczekuję niczego w zamian. Nikt mi zresztą niczego nie proponuje" - powiedział.

Na uwagę, że dopytywał, czy Guńce udało się sprzedać maseczki, odparł, że pytał "kurtuazyjnie, czy udało mu się skontaktować z ministerstwem". "To była nadgorliwość, za którą płacę" - ocenił.

Pytany, czy tego żałuje, odpowiedział: "Oczywiście, że tak. Tym bardziej, że część tych maseczek nie spełniała norm i pierwszy raz w życiu zeznawałem w prokuraturze jako świadek. Bardzo mało przyjemne".(PAP)

ozk/ mok/

2020-05-22 07:33

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szumowski: zapadła decyzja o dystrybucji m.in. ponad 5 mln maseczek, 2 tys kombinezonów, 6 mln rękawiczek

[ TEMATY ]

koronawirus

Szumowski

PAP/Radek Pietruszka

Środki ochrony osobistej trafią nie tylko do szpitali zakaźnych, ale też do pozostałych jednostek systemu ochrony zdrowia, a także służb - poinformował w poniedziałek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Wyjaśnił, że będzie to ponad 5 mln 200 tys. maseczek, prawie 32 tys. kombinezonów, ponad 6 mln rękawiczek.

Podczas konferencji prasowej Szumowski mówił, że do tej pory resort komunikował, że państwo jest odpowiedzialne przede wszystkim za szpitale zakaźne i placówki jednoimienne. "To pozostaje w mocy, na pierwszej linii frontu mamy osoby, które tam w tym jednostkach pracują i pacjenci z koronawirusem powinni trafiać przede wszystkim do tych szpitali" - zaznaczył.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję