Reklama

Pielgrzymując na drugi koniec świata

Niedziela bielsko-żywiecka 35/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Piotr Bączek: - Czy to pierwsze ŚDM, w których brałaś udział?

Marcelina Waliczek: - Tak, i mam nadzieję, że nie były one ostatnie.

- Wiadomo, że udział w ŚDM w Australii pociągał za sobą wydanie sporej kwoty pieniędzy. Skąd środki na wyjazd?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Zgromadzenie pieniędzy na wyjazd do Australii było związane przede wszystkim z oszczędnościami, i co za tym idzie z wyrzeczeniami. Nie zabrakło też ludzi dobrej woli, którzy chcieli się podzielić swym dobrym sercem i wsparli mnie.

- Co zrobiło na Tobie największe wrażenie podczas pobytu w Sydney?

- Droga Krzyżowa, która prowadziła ulicami Sydney. Łatwa i krótka nie była. Choć trudno było mi ją przeżywać, trudno było się skupić, to jednak były momenty, kiedy „bolało serce”, powracała świadomość, że ja - mój grzech jest powodem bólu, który znosił Jezus. Było wzruszenie, były emocje. Fantastycznie została przygotowana cała Droga Krzyżowa, miejsca poszczególnych stacji, stroje, muzyka, pogoda, jaką dał Pan Bóg w danym momencie - wiatr, zachodzące słońce, zimno, wszystko to było na właściwym miejscu, wszystko było takie realne, prawdziwe. Budujący był fakt, że ludzie odgrywający role w tym misterium byli wierzący, kochający Jezusa, żyjący z Nim na co dzień.

Reklama

- Gdybyś musiała wybrać jedno zdanie, które miałabyś powiedzieć ludziom młodym po swym doświadczeniu Sydney 2008 - jak ono by brzmiało?

- Podobnie jak w świadectwie powtórzyłabym jeszcze raz za bł. Mary MacKillop: „Przyjmijcie z pogodą ducha wszelkie problemy, które stają na waszej drodze, pamiętając, kogo próbujecie naśladować. Nie lękajcie się, miłujcie się wzajemnie, znosząc siebie nawzajem, i niech miłosierdzie kieruje wami przez całe życie”.

- Czy udział w ŚDM jakoś przekłada się na to, co robisz po powrocie do Polski, na to, jak postrzegasz swoje miejsce we wspólnocie chrześcijan?

- W pewien sposób już tak, gdyż staram się ograniczyć swoje zajęcia - a jest ich dużo, i poświęcić ten czas na modlitwę, rozważanie.

- Czy grupa, która uczestniczyła w spotkaniu w Sydney, w jakiś sposób będzie przedłużać to doświadczenie po powrocie do Polski?

- Pierwsze spotkanie odbyło się w Częstochowie, kolejne ma być we wrześniu w Bielsku-Białej, w parafii pw. Trójcy Świętej.

O tym, co zostaje po tak wielkim przeżyciu, jakim jest udział w Światowych Dniach Młodzieży, zapytaliśmy jedną z uczestniczek spotkania w Sydney - Marcelinę Waliczek. Oto jej świadectwo

Pielgrzymując na drugi koniec świata, uczestniczyłam w Światowych Dniach Młodzieży, by móc wypełnić powierzoną misję, do jakiej każdy z nas, chrześcijan, jest powołany. To trudne zadanie, gdy jest się osobą zamkniętą na drugiego człowieka, ale kto nie ryzykuje, ten nic nie ma. Poddając się mocy Ducha Świętego, otrzymałam odwagę, której tak często mi brakowało, by świadczyć o Chrystusie słowem, czynem, by naśladować Go w modlitwie.
Nie znając języka angielskiego, byłam zdana na to, co docierało do mnie tylko przez niektóre tłumaczenia. Dopiero później otrzymałam pełne teksty, nad którymi mogłam się zatrzymać i głębiej je przemyśleć. Można powiedzieć, że w Sydney ważne rzeczy dokonywały się w moim sercu na osobistej modlitwie.
Uczestnicząc w adoracji Najświętszego Sakramentu, która była prowadzona w słynnej operze w Sydney przez siostry Misjonarki Miłości, podczas modlitwy oddałam Panu Bogu siebie, swoje wątpliwości, to wszystko, co mi przeszkadzało, co mnie denerwowało, czego mi brakowało, a z czym sobie nie umiałam poradzić. Po raz kolejny zadałam Mu pytania, na które szukałam odpowiedzi. Prosiłam też o odkrycie powołania - swojej drogi życiowej, trwałam dalej w milczeniu. Po odmówieniu Koronki do Miłosierdzia Bożego poczułam się lekka, wolna, bezpieczna. Czułam powiew Ducha Świętego. Jego moc i miłość Boża ponownie dały siły do kroczenia, do dzielenia się miłością, do dawania świadectwa o miłosierdziu Bożym, które nie ma granic.
Bariery, które były wcześniej kulą u nogi, znalazły swoje odzwierciedlenie w sercu drugiego człowieka. Tak jak ja mogłam pomóc innym, tak inni pomagali mnie i obdarzali miłością, ciepłem, życzliwością, udzielali pomocnej dłoni, bo „człowiek w pełni jest szczęśliwy wtedy, kiedy zaryzykuje i da bezinteresowny dar z siebie”; ponadto „jakim językiem zwracamy się do człowieka, tak go kształtujemy”, o czym była mowa na jednej z katechez.
Przykładem do naśladowania dla mnie stała się też postać australijskiej błogosławionej - Mary MacKillop, która wraz z siostrami z jej zgromadzenia żyła pośród ubogich, opiekowała się szczególnie biednymi kobietami i dziećmi. Bł. Mary próbowała odnajdować wolę Bożą we wszystkim, a słowa, które wypowiedziała: „Przyjmijcie z pogodą ducha wszelkie problemy, które stają na waszej drodze pamiętając, kogo próbujecie naśladować. Nie lękajcie się, miłujcie się wzajemnie, znosząc siebie nawzajem, i niech miłosierdzie kieruje wami przez całe życie” - umacniają siły, pomagają stawić czoła przeciwnościom i ufności w Bożą opiekę. Za wszystkich napotkanych ludzi - chwała Panu.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezu, pomóż mi dobrze inwestować swój czas i swoje siły

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Graziako

Rozważania do Ewangelii Mt 6, 19-23.

Piątek, 21 czerwca. Wspomnienie św. Alojzego Gonzagi, zakonnika

CZYTAJ DALEJ

Ks. dr Strzelczyk: wspólnota jest dla księży miejscem duchowego wzrostu, a nie złem koniecznym

2024-06-20 16:05

[ TEMATY ]

KEP

księża

Karol Porwich/Niedziela

Wspólnota, do której są posyłani księża, to także wspólnota ich wzrostu. Jest ona ich zasobem formacyjnym, a nie złem koniecznym czy niechcianym obowiązkiem - mówił ks. dr Grzegorz Strzelczyk z Wydziału Teologicznego UŚ na kolejnej sesji zorganizowanej przez Zespół ds. przygotowania wskazań dla formacji stałej i posługi prezbiterów w Polsce, który działa przy Komisji Duchowieństwa KEP.

W spotkaniu zorganizowanym w sali plenarnej Sekretariatu KEP w Warszawie uczestniczyli odpowiedzialni za stałą formację kapłańską w diecezjach i zgromadzeniach zakonnych.

CZYTAJ DALEJ

Góra Igliczna. Najświętsza Maryja Panna - Przyczyna naszej radości

2024-06-21 07:21

[ TEMATY ]

diecezja świdnicka

góra Igliczna

Matka Boża Śnieżna

ks. Mirosław Benedyk/Niedziela

Matka Boża Śnieżna - Przyczyna naszej Radości - Góra Igliczna

Matka Boża Śnieżna - Przyczyna naszej Radości - Góra Igliczna

W malowniczym zakątku południowo – zachodniej Polski, w Sudetach, na terenie diecezji świdnickiej, pod samym szczytem Góry Iglicznej, skąd rozpościera się przepiękna panorama na Góry Bystrzyckie, Orlickie, a w oddali również na Stołowe i Sowie oraz wspaniały widok na Masyw Śnieżnika i Kotlinę Kłodzką, w późnobarokowej świątyni z końca XVIII w., króluje Matka Boża czczona jako Przyczyna Naszej Radości „Maria Śnieżna”.

Dzieje Sanktuarium sięgają czasów, kiedy to Śląsk należał do Austrii, a ludność Ziemi Kłodzkiej pielgrzymowała do austriackiego sanktuarium Matki Bożej w Mariazell. W 1742 roku, w wyniku działań wojennych hrabstwo kłodzkie przechodzi pod panowanie Prus. Dla ówczesnych mieszkańców tego regionu Kotliny Kłodzkiej pojawiają się trudności z przekroczeniem granicy austriacko – pruskiej, celem pielgrzymowania do sanktuarium w Mariazell. Wówczas to mieszkaniec wioski Wilkanów, miejscowości u podnóża Góry Iglicznej, Krzysztof Veit, wracając w 1750 r. z pielgrzymki do Mariazell, przyniósł jako pamiątkę, wykonaną z drewna lipowego, ludową kopię figury Matki Bożej z alpejskiego sanktuarium. Za zgodą swojego brata, mężczyzna mieścił figurę na stoku Góry Iglicznej, gdzie znajdowało się ich pole. Nikt wtedy nie myślał o budowie sanktuarium. Ustawiona pod konarem rozłożystego buka figurka, miała jedynie przypominać austriackie sanktuarium w Mariazell.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję