Reklama

Ognisko Baletowe tańczy już pół wieku

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Społeczne Ognisko Baletowe w Częstochowie rozpoczęło we wrześniu 50. rok działalności. To okazja do wspomnień, od których łza kręci się w oku jego wychowankom, zwłaszcza mamom, które teraz przychodzą tutaj z córkami i babciom, które przyprowadzają wnuczki. - Ognisko powstało z inicjatywy Adama Nowakiewicza aktora Teatru im. A. Mickiewicza w Częstochowie, który doceniał, jak ważnym elementem w rozwoju człowieka jest taniec - mówi Urszula Brylewska, dyrektor Ogniska. - Naszym celem nie jest kształcenie zawodowych tancerzy, chociaż niektórzy z naszych wychowanków poszli w tym kierunku. Ucząc dzieci tańca, rytmiki i śpiewu uwrażliwiamy je na piękno i harmonię ruchu, uczymy współpracy w grupie i samodyscypliny. Szkoda, że wychowanie artystyczne nie jest dzisiaj w szkołach doceniane, przecież nie można wychować pełnego człowieka bez otwarcia go na sztukę.
Urszula Brylewska, podobnie jak jej poprzednicy na tym stanowisku, jest bez reszty oddana dzieciom i sztuce tańca. Jest absolwentką Warszawskiej Szkoły Baletowej, przez wiele lat pracowała jako tancerka, a następnie asystent choreografa w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”. Do Częstochowy trafiła, kiedy poprzednia dyrektor placówki - Ewa Mrzygłód, ściągająca do Ogniska najlepszych pedagogów, zaproponowała jej prowadzenie zajęć z dziećmi. - „Śląsk” był wspaniałym doświadczeniem w moim życiu - wspomina. - Zwiedziłam z nim pół świata, miałam też szczęście pracować tam pod kierunkiem Elwiry Kamińskiej - wielkiego choreografa i wielkiego człowieka. Jednak praca z dziećmi coraz bardziej mnie wciągała. Dlatego po przedwczesnej śmierci Ewy Mrzygłód w 1994 r. przyjęłam propozycję kierowania Ogniskiem.
Placówka cieszy się ogromną popularnością. Uczęszcza tutaj średnio 300 dzieci, chociaż w niektórych latach bywało i 400. Zajęcia odbywają się dwa razy w tygodniu. Ognisko utrzymuje się wyłącznie z czesnego. - Nie chcemy być placówką elitarną, dlatego staramy się utrzymywać czesne na możliwie niskim poziomie, mamy jednak wysokie koszty związane m.in. z zatrudnianiem dobrych pedagogów i akompaniatorów oraz utrzymaniem pomieszczeń.
W obecnej siedzibie Ognisko pracuje od 10 lat, w swojej historii miało już jednak kilka przeprowadzek, niektóre były burzliwe i przykre, jak chociażby konieczność opuszczenia tzw. „willi generała” przy al. Wolności czy świeżo wyremontowanych pomieszczeń przy al. Jana Pawła II. - Kiedy wprowadzaliśmy się do byłego kasyna oficerskiego przy al. Wolności 44 (Dom Księcia) zastaliśmy zniszczone podłogi, tynki, sanitariaty - wspomina Urszula Brylewska. - Remont przeprowadziliśmy własnymi siłami, dzięki pomocy i determinacji rodziców. Dość wspomnieć, że jeden z ojców zastawił swój samochód, abyśmy mogli otrzymać kredyt w banku.
Rok trzech jubileuszy: 50-lecia działalności Ogniska, 15-lecia kierowania nim przez Urszulę Brylewską oraz 10-lecia pracy w obecnej siedzibie skłania do podsumowań. Historia Ogniska obfituje w wiele ważnych wydarzeń artystycznych. Każdy rok działalności kończy się popisem, który jest zarazem wspaniałym widowiskiem tanecznym. Od wielu lat swojej sceny użycza na tę okazję częstochowska Filharmonia. Młodzi tancerze prezentowali na tej scenie najsłynniejsze balety świata m.in.: „Dziadka do orzechów” P. Czajkowskiego, „Coppelię” L. Delibesa, „Kopciuszka” S. Prokofiewa, „Giselle” A. Adama. Ich dorobek to programy taneczne do muzyki klasycznej F. Chopina, A. Vivaldiego, A. Mozarta. Mają również w repertuarze tańce wszystkich epok: od renesansowego gige i pawany, przez barokowe menuety i kontredanse, romantyczne walce, po współczesne fokstroty i tanga, a nawet hip hop.
Na pytanie, z jakimi radościami wiąże się myśl, że Ognisko istnieje już pół wieku, Urszula Brylewska odpowiada: - Bardzo mnie cieszy, że częstochowianie doceniają tę placówkę i tak chętnie powierzają nam wychowanie swoich dzieci przez muzykę i taniec. Ważne jest, że robią to nie dla blichtru, ale dlatego, że rozumieją jak bardzo nauka tańca pomaga w wychowaniu i rozwoju młodego pokolenia. Cieszy coraz bogatszy repertuar i to, że możemy go prezentować w naszym mieście na popisach, porankach muzycznych, na Dniach Miasta i przy wielu innych okazjach. Mamy również dobre kontakty zagraniczne. Od wielu lat na zaproszenie Josefa Moonsa, repezentującego katolicką organizację z Geel jeździmy do Belgii, byliśmy na Dniach Kultury Polskiej w Lourdes, wzięliśmy udział w Dniach Teatru Muzycznego w Pforzheim w Niemczech. Doceniają nas i pomagają władze Częstochowy. Pięknym gestem, który umożliwił utrzymanie czesnego na dotychczasowym poziomie, było obniżenie opłaty czynszowej. Mamy również nadzieję, że pozostaniemy w obecnym, z takim trudem wyremontowanym lokalu. Już teraz zapraszamy na 50. jubileuszowy popis, który odbędzie się w czerwcu przyszłego roku.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

A.Duda: budowanie bezpieczeństwa wymaga "absolutnej współpracy" między władzami w Polsce

2024-05-15 12:57

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Katar

PAP/Marcin Obara

Budowanie bezpieczeństwa wymaga "absolutnej współpracy" między władzami w Polsce - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda podczas briefingu prasowego w Dausze.

Prezydent, który przebywa w Katarze, podkreślił podczas spotkania z polskimi mediami, że najważniejszą kwestią, która w tym momencie wymaga "absolutnej współpracy pomiędzy władzami w Polsce", jest budowanie bezpieczeństwa na wszelkich możliwych polach, w tym bezpieczeństwa granic czy bezpieczeństwa energetycznego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję