Reklama

W czyśćcu

Na zalesionym zboczu Stradczańskiej Góry (359 m), nad doliną Wereszczycy, niespełna 3 km na południowy wschód od centrum Janowa, znajduje się znana atrakcja okolicy - owiana legendami jaskinia w Stradczu” - pisze Grzegorz Rąkowski w wydanym niedawno przewodniku po Ziemi Lwowskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Marszrutka” relacji Lwów-Janów wiedzie nas na zachód. Naszym celem jest właśnie owa „owiana legendami jaskinia”. Prowadzi do niej piaszczysta droga wśród dorodnych sosen. Na zboczach góry, wśród drzew, ustawiono stacje drogi krzyżowej - bardzo współczesne. Za nimi wkrótce dochodzimy do wejścia do pieczary. Wg „Słownika Geograficznego Królestwa Polskiego” pieczary te zwą się Przestrzelcze albo Pristoły. I dalej: „według podania służyły te pieczary za mieszkania czerncom św. Bazylego”. Istotnie, rodowód tych pólnaturalnych, częściowo wykopanych korytarzy i wnęk, sięga II połowy XI wieku, kiedy osiedlił się w niej mnich z Ławry Peczerskiej pod Kijowem. Latopis ruski określa ją nazwą „pieczara Domażyrowa”. Jest to zatem drugi, po kijowskim, najstarszy monaster skalany na Rusi. Nazwa „Stradcz” pochodzi od ruskiego słowa „cierpienie”. W pieczarach bowiem kryli się ludzie przed Tatarami - niestety bezskutecznie.
Pierwsza część pieczary to obszerna komnata zaadoptowana na kaplicę, gdzie znajduje się kamienny ołtarz z wyrzeźbionymi w ścianach ikonami Zbawiciele i św. Paraskewy - to pozostałości monasteru. Dalej prowadzą chodniki (w sumie 270 m długości) z wnękami, w których „6 osób spokojnie pomieścić się mogło”. Jeszcze dalej korytarz się zwęża i obniża. Ze świecami wotywnymi w dłoniach trzeba ostrożnie pełznąć ocierając się o piaszczyste ściany. Na jednej z nich wysięka woda. Obecni pielgrzymi mówią, że to łzy „Bożej Matieri”. A jeszcze dalej jest komora zwana z ukraińska „czystylyszcze” - czyli czyściec. Spotkani ludzie mawiają, że miejsce to duchowe, ale przecisnąć się trudno, a i człowiek, który ma na sumieniu jakieś ciężkie przewiny, w ogóle wejść tam nie może.
Postanowiliśmy zaryzykować i wejść do „czyśćca” z kolegami - Timurem, Ukraińcem ze Lwowa o korzeniach czeskich, i Wołodią, również Ukraińcem ze Lwowa, ale o korzeniach ormiańskich. Droga do czyśćca nie jest łatwa. Przed nami kilka metrów ciasnego, klaustrofobicznego korytarza, podobnego raczej do lisiej jamy niż pieczary. Niczym robaki, albo węże pełzniemy w nim na brzuchu (o poruszaniu się na czworaka nie ma mowy). Piasek sypie się na głowę, ale to piasek o szczególnych właściwościach. Miejscowi wierzą, że zapewnia pomyślność i chroni domy od nieszczęść. Wreszcie wypełzamy z nory do obszernej komory, gdzie można spokojnie się wyprostować. Jesteśmy w czyśćcu. Jest tu przyjemnie chłodno, przy jednej ze ścian oparty obraz Chrystusa i Matki Bożej, w prostym plastikowym kubeczku palą się wotywne świeczki, zapalamy kilka swoich. Siedzimy w zadumie, chłonąc spokój i ciszę tego miejsca, rozmyślając. Na ścianach wycięte w piasku krzyże i różne daty, np. „1912”. Czas przestaje dla nas istnieć, ale zgodnie przyznajemy, że aby w pełnić się oczyścić trzeba by posiedzieć tutaj z pół dnia w ciszy i spokoju, tymczasem musimy wracać, bo na zewnątrz czekają na nas pozostali znajomi. W drodze powrotnej korytarz nie wydaje się już tak ciasny (może dlatego, że znajomy), a w miejscu, gdzie możemy iść tylko lekko przygarbieni, to już w ogóle jest „czysty luksus”. Napotkani ludzie, którym mówimy, że wracamy z czyśćca mówią tylko „ooo, maładcy!”. Wychodzimy na zewnątrz, na światło dzienne. Okazuje się, że byliśmy w czyśćcu ponad godzinę, w ogóle nie odczuliśmy tego, a co najważniejsze - jesteśmy istotnie oczyszczeni, nawet fizycznie, bowiem poza niewielkimi resztkami piasku na ubraniu w ogóle nie widać, że przeciskaliśmy się przez takie szczeliny.
Wspinamy się na górę. To tutaj archeolodzy odkryli ślady XI-wiecznej osady Strzeliska. Na szczycie położony jest cmentarz, stoi też cerkiew greckokatolicka pw. Zaśnięcia Bogarodzicy postawiona w końcu XVIII wieku na miejscu starszej, bo uposażonej już w 1420 r. przez króla Władysława Jagiełłę. Współczesna jest bardzo zlatynizowana (wewnątrz stoją nawet dwa rzędy ławek, jak w kościele rzymskokatolickim). Na cmentarzu znajduje się grób bł. Mykoły Konrada, który został w 1941 r. zabity, wraz ze swoim kantorem, przez „enkawudzistów”.
Z góry roztacza się (bo to wszak Roztocze) wspaniały widok na okolicę. Nęci nas bliskość Janowa, (zwanego obecnie Iwano-Frankowe, choć Ukraińcy nadal używają polskiej nazwy Janów), z Górą Królewską, pięknym stawem i kościołem pw. Świętej Trójcy, gdzie pochowana jest matka króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Słońce jednak chyli się ku zachodowi, pora wracać do Lwowa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Monte Cassino – rozpoczęły się uroczystości upamiętnienia 80. rocznicy bitwy o Monte Cassino

2024-05-14 10:27

[ TEMATY ]

Monte Cassino

Włodzimierz Rędzioch

80 lat temu, 17 stycznia 1944 r. rozpoczęła się bitwa o Monte Cassino. W największej batalii frontu włoskiego walczyli żołnierze dziesięciu narodowości. Rankiem, 15 lutego 1944 r. 255 „latających fortec” zrzuciło na Monte Cassino ponad 350 ton bomb burzących, które sprawiły, że klasztoru został zamieniony w ruinę. Po zniszczeniu klasztoru wojska alianckie próbowały zdobyć punkty oporu znajdujące się w mieście Cassino a następnie samo wzgórze Monte Cassino.

W maju zadanie zdobycia ruin klasztoru bronionego przez resztki sił niemieckich przypadło żołnierzom 2. Korpusu Polskiego. „Czwarte natarcie na górę klasztorną – będzie polskim natarciem. Tam, gdzie padli Amerykanie, Anglicy, Nowozelandczycy, Francuzi, Hindusi” - napisał Melchior Wańkowicz w swoim reportażu o bitwie. Atak rozpoczął się w nocy z 11 na 12 maja. Generał Władysław Anders w rozkazie do swoich oddziałów napisał:

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Filipiny odwdzięczają się misjonarzom licznymi powołaniami

2024-05-14 18:22

[ TEMATY ]

powołanie

Filipiny

Karol Porwich/Niedziela

W wyspiarskim kraju, jakim są Filipiny liczba pallotyńskich powołań rośnie z roku na rok. O swojej misji opowiadał w Polsce ks. Bineet Kerketta, misjonarz z Indii, rektor pallotyńskiego seminarium na Filipinach.

Księża pallotyni założyli misję na Filipinach w 2010 r., w Bacolod, na północno-zachodnim wybrzeży wyspy Negros. Chociaż Filipiny to kraj chrześcijański (aż 86 proc. ludności to katolicy), Kościół tam wymaga nadal wsparcia. Powodem jest ogromne rozwarstwienie społeczeństwa i przepaść, jaka dzieli biednych i bogatych. Najbogatsi mają w posiadaniu ogromne plantacje trzciny cukrowej i ryżu, a nawet całe wyspy. Najubożsi z trudem mogą się wyżywić. Nawet kościoły mają osobne. Większość działań w parafii prowadzą świeccy i postępują zgodnie ze swoją mentalnością, tradycją i kulturą. Dlatego wciąż ewangelizacja jest potrzebna.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję