Reklama

Ewangelizacja w epoce medialnej

21 września obchodzimy w Polsce dzień Środków Społecznego Przekazu. To dobra okazja, by nieco głębiej pomyśleć o problematyce mediów w misji Kościoła. A jednym z kluczowych zadań, przed którymi staje Kościół wobec mediów, jest ewangelizacja. O mediach i ewangelizacji mówi się coraz więcej. I dobrze. To zagadnienie zasługujące na wiele uwagi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nowa ewangelizacja, do której jesteśmy dziś wezwani, oznacza m.in. nowe formy i nowe środki. Papież Paweł VI w adhortacji apostolskiej „Evangelii nuntiandi” pisze o mediach tak: „Kościół byłby winny przed swoim Panem, gdyby nie używał tych potężnych pomocy, które ludzki umysł coraz bardziej usprawnia i doskonali. Za ich pośrednictwem głosi orędzie, jakie mu zostało powierzone, «na dachach»; w nich znajduje nowe i skuteczne formy świętego oddziaływania, współczesną ambonę; poprzez nie może przemawiać do rzesz” (EN 45).
Docenianie roli mediów w tym zakresie jest już obecnie powszechne wśród katolików. Problem jednak polega na tym, że bardzo powszechna jest opinia postrzegająca środki komunikacji jedynie jako swoistą „ambonę”, jako coś, co czyni potężniejszym i lepiej słyszalnym orędzie ewangeliczne. Tymczasem media nie tyle przekazują jakieś treści, ale raczej przez całokształt swego istnienia i działalności współtworzą kulturę, wpływają na sposób postrzegania świata i relacje międzyludzkie. Oczywiście, mogą i powinny być używane jako bezpośredni instrument ewangelizacji, jednak większe znaczenie ma ich użycie jako czynnika przygotowującego tło kulturowe w taki sposób, by ludzie mogli i by byli skłonni przyjąć przekaz ewangeliczny.

Przekazywać wiarę

Ewangelizować znaczy przekazywać, komunikować Dobrą Nowinę. W istocie wiara ma swój wymiar komunikacyjny, o ile jest przekazywana od osoby do osoby, także z pokolenia na pokolenie. To przekazywanie nie dotyczy jednak, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, jedynie treści wiary, tego, w co wierzymy i co wyznajemy w credo (fides quae creditur). Ewangelizacja powinna sięgnąć także poziomu samego wewnętrznego aktu wiary (fides qua creditur). Adhortacja „Evangelii nuntiandi” wyjaśnia, że „Celem ewangelizacji jest więc owa wewnętrzna przemiana. W razie potrzeby wyjaśnienia tego krótko, można słusznie i prawdziwie powiedzieć, że Kościół wtenczas ewangelizuje, kiedy boską mocą tej Nowiny, jaką głosi, stara się przemienić sumienie poszczególnych ludzi i wszystkich razem, potem także ich działalność, a wreszcie ich życie i całe środowisko, w jakim się obracają” (EN 18).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Marketing idei

Na ewangelizację można patrzeć niejako „zadaniowo”, jako na działanie zmierzające do konkretnego celu: wzbudzić, rozwinąć, utwierdzić wiarę jakiejś osoby lub grupy osób (nie zapominając jednocześnie o tym, że wiara jest łaską i działanie Boga ma tu znaczenie fundamentalne). Aby zrealizować to zadanie w całym zakresie, nie wystarczy nawet bardzo wiele pojedynczych akcji kilku odważnych ewangelizatorów działających z mocą. Potrzebna jest strategia odpowiednio zaplanowana tak, by zmierzała do osiągnięcia celu.
Dzisiejszy świat jest areną „marketingu idei” czy też „wojny semiotycznej”, w której polem bitwy jest kultura i umysły ludzi. W wojnie tej wygrywa ten, kto zdoła wprowadzić w sferę kulturową i uczynić dominującymi swoją symbolikę i swój sposób interpretacji rzeczywistości. Wielu aktorów na tej wojennej scenie posługuje się gruntownie przestudiowanymi i zaplanowanymi strategiami komunikacyjnymi i marketingowymi. Tak robią specjaliści od reklamy, wielkie korporacje, właściciele sieci medialnych, partie polityczne. Jako Kościół nie możemy przegrać tej walki w sferze idei i symboli, gdyż to w praktyce bardzo utrudniałoby ewangelizację, a w wielu przypadkach czyniło ją wręcz niemożliwą. Kościół musi być na tym polu lepszy od innych!
Nie może wystarczyć nam to, że mamy do przekazania najlepszą na świecie i do głębi prawdziwą Dobrą Nowinę. Musimy potrafić dotrzeć z nią do ludzi w świecie przesyconym informacją. Jeśli jest prawdą, że do ewangelizacji potrzeba nam odpowiednich narzędzi, nie są nimi tylko media, które mamy do dyspozycji, ale przede wszystkim „know how”, czyli metody, strategie, znajomość realiów, w których działamy.

Reklama

Nowa kultura

„Należy ewangelizować i to nie od zewnątrz, jakby się dodawało jakąś ozdobę czy kolor, ale od wewnątrz, od centrum życiowego i korzeni życia - czyli należy przepajać Ewangelią kultury, a także kulturę człowieka, w najszerszym i najpełniejszym znaczeniu” (EN 20) - pisze Paweł VI w „Evangelii nuntiandi”.
Walka o skuteczną ewangelizację w XXI wieku rozgrywa się na poziomie kulturowym. Niezmiernie istotna w tym kontekście jest uwaga poczyniona przez Jana Pawła II w encyklice „Redemptoris Missio”: „Zaangażowanie w dziedzinie środków społecznego przekazu nie ma jednak wyłącznie na celu zwielokrotnienia przepowiadania. Chodzi o fakt głębszy, gdyż sama ewangelizacja współczesnej kultury zależy w wielkiej mierze od ich wpływu. Nie wystarcza zatem używać ich do szerzenia orędzia chrześcijańskiego i Magisterium Kościoła, ale trzeba włączyć samo orędzie w tę «nową kulturę», stworzoną przez nowoczesne środki przekazu. Jest to problem złożony, gdyż kultura ta rodzi się bardziej jeszcze aniżeli z przekazywanych treści, z samego faktu, że istnieją nowe sposoby przekazu z nowymi językami, nowymi technikami, nowymi postawami psychologicznymi” (RM 37).
Problem jest naprawdę poważny. Z jednej strony, dzięki współczesnym środkom społecznego przekazu, Kościół może dotrzeć ze swoim orędziem do wszystkich ludzi, aż po krańce ziemi i to w jednej chwili, na żywo! Paradoksalnie jednak, właśnie dzięki tym niezwykłym możliwościom, które oferują elektroniczne środki przekazu, staje nam przed oczami kryzys związany z potrzebą nowej inkulturacji. Nie chodzi już bowiem o to, jak ewangelizować używając mediów, ale raczej: jak zachować się wobec faktu, że środki przekazu zmieniają całe tło kulturowe, na którym przez całe wieki bazowało głoszenie Ewangelii. Jak głosić niezmienne prawdy wiary w kulturze, w której zmienność stała się normą?
Uczynić Ewangelię zrozumiałą dla dzisiejszego człowieka - to jeszcze wykonalne, a nawet relatywnie proste przy włożeniu odpowiedniego wysiłku. Sprawienie jednak, by Ewangelia została potraktowana nie tylko jako piękna teoria, ale jako nauka, której warto podporządkować życie, jest niezmiernie trudne.

Ziarnko gorczycy

Praca do wykonania na polu nowej ewangelizacji jest ogromna. Jednocześnie jednak trzeba pamiętać, że Kościół ma w sobie ogromny potencjał. Nie jest przecież jakąś organizacją, która bazuje na zdolnościach i sprycie swoich członków. Kościół nie jest tylko instytucją ludzką, ale przede wszystkim dziełem Ducha Świętego. Jego moc w ewangelizacji ludzi i narodów jasno widać na przestrzeni dwóch tysięcy lat istnienia Kościoła.
Z drugiej strony, na polu ewangelizacji nie możemy też ulec pokusie szukania szybko wielkich efektów, wielkich liczb i spektakularnych nawróceń. Jeśli chodzi o królestwo Boże, w tym także o ewangelizację, sprawy wciąż mają się tak jak w ewangelicznej przypowieści o ziarnku gorczycy (Mk 4, 31-32).

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 16.): Śpij, Jasieńku, śpij

2024-05-15 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

Materiał prasowy

Czy da się zacumować okręt na środku morza? Czy Bóg mówi przez sny? I czy Boże Ciało przypadające w maju to jedyny związek Eucharystii z Maryją? Zapraszamy na szesnasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o roli Matki Bożej według św. Jana Bosko.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

Pianiści z całego świata zagrają w Kłodzku

2024-05-15 16:35

stevepb/pixabay.com

Fani muzyki klasycznej będą zachwyceni rozpoczynającym się XXVI Kłodzkim Konkursem Pianistycznym, który po raz pierwszy będzie miał rangę międzynarodową i dlatego będzie to też - I International Kłodzko Piano Competition. Klasyka łączy się z nowoczesnością, bo utwory muzyczne będą do słuchania zarówno stacjonarnie jak i online.

Ten międzynarodowy konkurs pianistyczny odbędzie się w 17-18 maja 2024 roku. Konkurs odbywać się będzie na dwóch płaszczyznach – stacjonarnej na Sali Koncertowej Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Fryderyka Chopina w Kłodzku oraz online.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję