Reklama

Mówcie ludziom o tym szlaku

Lubań-Uniegoszcz, kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Jedno z niewielu miejsc w Europie, gdzie krzyżują się pątnicze szlaki do Santiago de Compostela. Na 26 czerwca zaplanowano tu główne uroczystości diecezjalne z okazji Roku Świętego Jakuba

Niedziela legnicka 24/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tędy prowadzi Via Regia - pierwotnie z Kijowa, a obecnie z Pilzna za Tarnowem, Droga Świętego Jakuba: Gniezno-Zgorzelec-Praga oraz Via Cervimontana - z Jeleniej Góry (a planowana z sanktuarium w Krzeszowie).
Kościół pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Uniegoszczy powstał w początkach XIV w., najprawdopodobniej dzięki szlakowi. Obecny, został wzniesiony na fundamentach, które pozostały po pierwotnie znajdującej się tu świątyni.
- To szczególne miejsce: w całej Europie podobnych miejsc, w których łączą się więcej niż dwa pątnicze szlaki, jest pięć lub sześć - wyjaśnia ks. Marek Kurzawa, proboszcz w Lubaniu-Uniegoszczy, odpowiedzialny za program duszpasterski Roku św. Jakuba w diecezji legnickiej. Dlatego tutaj zdecydowaliśmy się zorganizować główne diecezjalne obchody Roku Jubileuszowego.

Msza, koncert i wystawa

Na 26 czerwca br. na godz. 17 zaplanowano uroczystą Mszę św. pod przewodnictwem ks. biskupa Stefana Cichego. Zostanie wówczas poświęcona tablica informacyjna (o skrzyżowaniu szlaków w Uniegoszczy oraz figura św. Jakuba Apostoła). Innymi atrakcjami przewidzianymi na ten dzień są: błogosławieństwo relikwiami świętego, koncert muzyki dawnej, wystawa zdjęć z hiszpańskiego szlaku (przy kościele) i wystawa pokonkursowa, dotycząca szlaku św. Jakuba (na lubańskim rynku).
- Mam nadzieję, że do 26 czerwca uda się nam zakończyć wszystkie formalności, związane z zakładaniem oddziału Bractwa św. Jakuba przy naszej świątyni - mówi ks. Proboszcz.
Z okazji roku jubileuszowego zaplanowane jest także pielgrzymka młodzieży z diecezji legnickiej, która wyjedzie w przyszłym roku na Światowe Dni Młodzieży w Madrycie, do Santiago de Compostela.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z muszelką i kosturem

Szlak w diecezji legnickiej jest wyznaczany od kilku lat. Istnieje dzięki osobom działającym w Bractwie św. Jakuba, Fundacji „Wioska Franciszkańska”, w nowo powstałym Stowarzyszeniu. „Przyjaciele dróg św. Jakuba w Polsce”, dzięki takim ludziom, jak właścicielka Motelu Łużyckiego, którzy na dogodnych warunkach oferują pielgrzymom noclegi.
- Mam ogromną nadzieję, że ludzie coraz chętniej będą nimi wędrować - mówi ks. Marek. - W zeszłym roku odnotowaliśmy około 200 pielgrzymów.
- Teraz staramy się rozpropagować szlak wśród mieszkańców diecezji - wyjaśnia. - Każda parafia otrzymała kilka prezentacji multimedialnych dotyczących szlaku św. Jakuba w Europie i naszej diecezji.
Chodzimy także po szlaku, z charakterystycznymi dla compostelańskich pielgrzymów muszelkami. W tym roku przeszliśmy go jako sztafetę w akcji „Polska-Europa-Compostela 2010. Solidarność ludzi i ziemi”. Symboliczny kij pielgrzymi przekazaliśmy 5 maja pielgrzymom niemieckim. 18 września ma dotrzeć do Santiago de Compostela.
Przez dwa lata (2010 i 2011) dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Lubaniu biorą udział w programie „Einstain” pod hasłem „I Ty możesz zostać badaczem dróg św. Jakuba”. Uczniowie wraz z ks. Markiem odnowili znaki na terenie Lubania, odbyli trzy wycieczki szlakiem: po Lubaniu, po Gryfowie i okolicach, oraz z Jeleniej Góry do zapory w Pilchowicach.
Spotykają się z osobami, które oznaczały drogi, z fotoreporterami, od których dowiadują się, jak fotografować zabytki. Uczą się także historii zabytków leżących na Dolnym Śląsku wzdłuż drogi św. Jakuba; w języku polskim i w angielskim.
- Jeśli znajdziemy się na szlaku św. Jakuba za granicą, nie będziemy mieli problemu, by opowiedzieć innym o dolnośląskiej drodze - mówi ks. Marek.
W czerwcu planują wycieczkę po Wrocławiu i Lubiążu, by tam szukać pozostałości po średniowiecznym szlaku, a 19 czerwca w Lubaniu odbędzie się rajd drogą św. Jakuba dla całej szkoły.
Ks. Marek wraz z dwudziestoosobową grupą pielgrzymów chodzi po szlaku św. Jakuba w soboty i niedziele.
- Chcemy przejść go na raty. Podjeżdżamy do miasta, wędrujemy tak daleko, jak nam się uda, wracamy. A w następnym tygodniu rozpoczynamy drogę tam, gdzie ją zakończyliśmy - wyjaśnia. Niedawno dotarli w okolice Pragi.

Reklama

Razem ale osobno

- Po szlakach jakubowych chodzi się zupełnie inaczej niż na Jasna Górę - mówi ks. Marek Kurzawa, który w pieszej pielgrzymce do Częstochowy uczestniczył dwadzieścia razy. - Nikt nie organizuje wspólnej pielgrzymki w dużych grupach. Drogę wyznacza szlak; a pokonuje się go kiedy i jak chce.
Wędrując do Czarnej Madonny doświadcza się przede wszystkim wspólnotowej drogi do Matki.
Podróż do św. Jakuba; jeśli nawet idzie się w grupie; jest dużo bardziej indywidualnym przeżyciem. Jest okazją przede wszystkim do wejścia w głąb siebie: zapytania, gdzie na drodze mojego życia jestem, dokąd idę.
- Droga do św. Jakuba uczy pokory, bo trzeba pokonać dużo więcej kilometrów niż na Jasną Górę. I w innych warunkach. Uczy, że spotkanie każdego na drodze, mówiącego nawet w zupełnie niezrozumiałym języku, jest okazją do nawiązania kontaktu.

Reklama

Z jednej branży

- Po hiszpańskim szlaku do Santiago przez tydzień szedłem z przypadkowo napotkanym Niemcem - kontynuuje ks. Kurzawa. Dopiero u celu podróży zorientowaliśmy się, że jesteśmy z jednej branży. On był protestanckim pastorem.
Ks. Marek ze wzruszeniem wspomina także Mszę św., którą odprawiał w El Acebo; na hiszpańskim szlaku. Gdy w niedzielę, około godziny 17 wszedł do wioski, usłyszał od młodego człowieka, że w hotelu dla pielgrzymów nie ma już miejsc.
- Nocleg znajdzie się pod jednym warunkiem - wyjaśniał młodzieniec. - Że jesteś księdzem.
- Jestem - odpowiedział ks. Marek.
- I że odprawisz nam Mszę św. - kontynuował młodzieniec - Nasz kapłan przyjeżdża tu raz na miesiąc. Dziś jest niedziela, a nikt z wioski nie mógł uczestniczyć w Eucharystii.
Ks. Kurzawa zgodził się.
- To była moja najdziwniejsza Msza. Odprawiałem ją po polsku. Kleryk, którym był napotkany wcześniej młodzieniec, czytał Liturgię Słowa i wygłosił homilię po hiszpańsku. Modlitwę wiernych odmówili po włosku pielgrzymi ze szlaku, a „Ojcze nasz” - inni pielgrzymi po niemiecku. Później zjedliśmy wspólną kolację, a podczas modlitwy w duchu TAIZE każda z nacji zapaliła swoją świeczkę.
- To są doświadczenia, z których ja, niemłody ksiądz, który przeżył część swojego życia za żelazną kurtyną, cieszę się jak dziecko.

Reklama

Przed tysiącem lat

- Myślę, że wyznaczanie na nowo tras szlaku do Santiago w całej Europie, to odpowiedź na zapotrzebowanie ludzi - mówi ks. proboszcz.
- Gdyby nie chcieli nimi chodzić, mierzyć się ze sobą, na nic zdałyby się nawet najlepsze oznaczenia i infrastruktura.
- Zresztą nie da się ukryć, że to dzięki tym szlakom powstała Europa: powstały miasta, szpitale, hotele, klasztory, zakony, które pilnowały bezpieczeństwa pielgrzymów. Dziś to wszystko trudno zrozumieć, bo człowiek średniowiecza miał inną mentalność: on potrzebował pokuty; często wymuszał na biskupie, by za zabójstwo czy inny ciężki grzech zadał mu pokutę np. pielgrzymkę do Santiago.
Ks. Marek podkreśla, że szlak do Santiago buduje tożsamość europejską, rozumianą jako wspólnota narodów o różnej historii, tradycji i kulturze.
Idąc po tym szlaku, mijam Słoweńców, Chorwatów, kilku Czechów.
Ci ostatni, chociaż z państwa tak mocno zateizowanego, modlą się. Patrzę na nich, a z oczu płyną mi łzy.
Gdzieś indziej Francuzka, z którą nie uda mi się porozumieć słowami (nie znam francuskiego), ale widząc jej wzruszenie, domyślam się, że mocno przeżyła Mszę, którą właśnie odprawiłem i że nie chce się z nami rozstawać.
Mijam nauczyciela historii - Hiszpana, który wędruje wraz z uczniami.
- Tego mogę doświadczyć, mimo że należę do pokolenia zniszczonego przez komunizm, którego nie uczono języków obcych i które teraz ma trudności, by porozumieć się z przedstawicielami innych narodów - mówi ks. Marek. - Dlatego chciałbym, by jak najwięcej księży mówiło ludziom o tym szlaku.

Szkoda wracać do domu

- Tożsamość europejska wynika także z tego, że po polskim szlaku bardzo często chodzą obcokrajowcy - kontynuuje kapłan. - W księdze pielgrzymów, w naszej parafii, wpisało się dwóch Hiszpanów, Francuz Antuan, który, żegnając się ze mną w Zgorzelcu, żalił się, że nie chce opuszczać Polski, bo doświadczył tu wiele życzliwości od ludzi.
- Tego nie doświadczysz, jadąc samochodem. Aby mieć w tym swój udział, musisz go przejść pieszo.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Do Maryi po wysłuchanie Jej dobrych rad

2024-05-01 19:10

Wiktor Cyran

We wspomnienie świętego Józefa, rzemieślnika prawie 300 wiernych wyruszyło na pielgrzymi szlak z Sanktuarium NMP Matki Nowej Ewangelizacji i św. Anny do Sanktuarium NMP Matki Dobrej Rady w Sulistrowiczkach.

Tradycja tej pielgrzymki wywodzi się od śp. ks. Orzechowskiego, który w czasach trudnych, komunistycznych zabierał studentów i innych chętnych na Ślężę, aby nie szli na pochody pierwszomajowe – tłumaczy ks. Tomasz Płukarski.

CZYTAJ DALEJ

Św. Józef - Rzemieślnik

Niedziela Ogólnopolska 18/2004

[ TEMATY ]

Święta Rodzina

Ks. Waldemar Wesołowski/Niedziela

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Obraz św. Józefa, patrona parafii

Ewangeliści określili zawód, jaki wykonywał św. Józef, słowem oznaczającym w tamtych czasach rzemieślnika, który był jednocześnie cieślą, stolarzem, bednarzem - zajmował się wszystkimi pracami związanymi z obróbką drewna: zarówno wykonywaniem domowych sprzętów, jak i pracami ciesielskimi.

Domami mieszkańców Nazaretu były zazwyczaj naturalne lub wykute w zboczu wzgórza groty, z ewentualnymi przybudówkami, częściowo kamiennymi, częściowo drewnianymi. Taki był też dom Świętej Rodziny. W obecnej Bazylice Zwiastowania w Nazarecie zachowała się grota, która była mieszkaniem Świętej Rodziny. Obok, we wzgórzu, znajdują się groty-cysterny, w których gromadzono deszczową wodę do codziennego użytku. Święta Rodzina niewątpliwie posiadała warzywny ogródek, niewielką winnicę oraz kilka oliwnych drzew. Możliwe, że miała również kilka owiec i kóz. Do dziś na skalistych zboczach pasterze wypasają ich trzody. W dolinie rozpościerającej się od strony południowej, u stóp zbocza, na którym leży Nazaret - od Jordanu po Morze Śródziemne - rozciąga się żyzna równina, ale Święta Rodzina raczej nie miała tam swego pola, nie należała bowiem do zamożnych. Tak Józef, jak i Maryja oraz Jezus mogli jako najemnicy dorabiać przy sezonowym zbiorze plonów na polach należących do zamożniejszych właścicieli.

CZYTAJ DALEJ

Bp Milewski: kto trwa w Jezusie, ten przynosi owoce

2024-05-02 17:36

[ TEMATY ]

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

O tym, że źródłem życia i działania człowieka wierzącego od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie, powiedział bp Mirosław Milewski w Królewie w diecezji płockiej. Przewodniczył Mszy św. w dniu odpustu parafialnego ku czci św. Zygmunta, Króla i Męczennika: - Król Zygmunt surowo odpokutował za swoje grzechy, dlatego został świętym - powiedział biskup pomocniczy.

Bp Mirosław Milewski w czasie Mszy św. w Królewie przywołał Ewangelię o winnym krzewie i latoroślach (J 15,1-8). Przekazał, że przypowieść ta opisuje istotę relacji między ludźmi a Jezusem. Jezus, to prawdziwy krzew winny, złączony z Kościołem. U źródła życia i działania wiernych od momentu chrztu św. jest „trwanie” w Jezusie. To warunek przynoszenia owocu - miłości.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję