Reklama

słowo pasterza

Trudna droga do wiecznego królestwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Chrystus mówi nam o końcu świata, o swoim powtórnym przyjściu do nas. Jego słowa brzmią tajemniczo i są dla nas nie w pełni zrozumiałe. Dlaczego? Należy zauważyć, że Chrystus w przekazie prawd o rzeczach ostatecznych użył ówczesnego rodzaju literackiego, który się nazywa apokaliptyką. Język ten lepiej rozumieli ówcześni słuchacze. Posługiwali się nim prorocy Starego Testamentu, zwłaszcza prorok Daniel. Stosował go w dużej mierze i sam Chrystus.
Passus mowy eschatologicznej Chrystusa został wypowiedziany w specyficznym kontekście. Jezus podjął ten temat w kontekście przepowiedni o zburzeniu świątyni w Jerozolimie. Przepowiedział to zburzenie, gdy niektórzy mówili o niej, „że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami”. „Przyjdzie czas - mówił - kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony” (Łk 21, 6). Przerażeni uczniowie wzięli Mistrza na bok i wiedzeni ciekawością zapytali, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie?
Chrystus nie odpowiedział na te pytania wprost. Dały Mu one jednak stosowną okazję, by wskazać na znaki, które poprzedzą to zdarzenie i na znaki, które poprzedzą czasy apokaliptyczne.
Pierwsze wydarzenie przepowiedziane przez Chrystusa już nastąpiło. W 70 r. naszej ery, wódz rzymski Tytus doszczętnie zniszczył całe miasto, a w nim także wspaniałą świątynię, której do dziś Żydzi nie odbudowali. Widzimy zatem, że słowa Chrystusa dotyczące zburzenia świątyni spełniły się w niedługim czasie.
Czekamy teraz, od kilku już wieków, na spełnienie następnych proroczych słów naszego Pana, dotyczących końca świata. Wierzymy mocno, że i one się spełnią. „Niebo i ziemia przeminą, ale słowa Moje nie przeminą” oznajmił w tym kontekście Chrystus, by podkreślić ważność tych słów. Nie wiemy jednak, kiedy będzie ten koniec. Chrystus nam nie powiedział, kiedy to nastąpi.
Możemy jednak zastanowić się nad znakami, wskazanymi przez Chrystusa, które będą zapowiedzią Jego powtórnego przyjścia. Te znaki są jednak zbyt ogólne. Ludzie już niejednokrotnie w historii próbowali odszukiwać te znaki w swoich czasach i raz po raz mówili o końcu świata. Już prawdopodobnie Apostołowie wierzyli w bliski powrót Chrystusa. Wśród nich zwłaszcza św. Paweł był przekonany o rychłym, powtórnym przyjściu Chrystusa. Potem w historii, zwłaszcza w okresach trudnych, ludzkość oczekiwała rychłego końca świata.
Na temat końca świata spekulują różne sekty. Są sekty, które dosłownie rozumieją słowa Chrystusa i dosłownie interpretują proroctwa apokaliptyczne ze Starego Testamentu.
Co my na to? Musimy uświadomić sobie, że Chrystus w Ewangelii powiedział, że jest to tajemnica znana jedynie Ojcu. Nie znają jej ani aniołowie, ani święci w niebie. Wiemy tylko o tym i wierzymy, że ta rzeczywistość kiedyś nadejdzie. To, co Chrystus mówił, zawsze się spełniało. Spełniła się Jego zapowiedź dotycząca zburzenia Jerozolimy, wcześnie spełniła się Jego zapowiedź męki, zapowiedź zmartwychwstania, zapowiedź zesłania Ducha Świętego. Wypełni się i ta, tycząca czasów ostatecznych. Chrystus wróci do nas po raz drugi w chwale. Przyszedł kiedyś do nas w ludzkiej postaci w Betlejem. Przychodzi w ciągu wieków w sposób sakramentalny, niewidzialny. I przyjdzie jeszcze raz do nas, ale już w sposób widzialny - w chwale - na końcu czasów. Będzie to sąd nad światem, nad historią, nad ludzkością. Zacznie się coś, czego w tej chwili nie możemy pojąć. Dla ludzi wierzących w Niego to nie żaden powód do strachu, ale życie w nadziei na ostateczne zwycięstwo prawdy, dobra, piękna, miłości, życia - nadzieja na spełnienie naszych odwiecznych marzeń za prawdziwym szczęściem.

Oprac. ks. Łukasz Ziemski

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Niech miłość do Maryi będzie sprawdzianem polskiego ducha

2024-05-03 23:18

Karol Porwich / Niedziela

- Maryja Królowa Polski, to tytuł, którym określił Bogarodzicę 1 kwietnia 1656 r. król Jan Kazimierz podczas ślubów lwowskich, by dramatyczne wówczas losy Ojczyzny i Kościoła powierzyć jej macierzyńskiej opiece, przypomniał na rozpoczęcie wieczornej Mszy św. w intencji archidiecezji częstochowskiej o. Samuel Pacholski, przeor Jasnej Góry. Wieczorna Eucharystia pod przewodnictwem abp Wacława Depo, metropolity częstochowskiego oraz Apel Jasnogórski z udziałem Wojska Polskiego zwieńczyły uroczystości trzeciomajowe na Jasnej Górze. Towarzyszyła im szczególna modlitwa o pokój oraz w intencji Ojczyzny.

Witając wszystkich zebranych o. Samuel Pacholski, przypomniał, że „Matka Syna Bożego może być i bardzo chce być także Matką i Królową tych, którzy świadomym aktem wiary wybierają ją na przewodniczkę swojego życia”. Przywołując postać bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, który tak dobrze rozumiał, że to właśnie Maryja jest Tą, „która zawsze przynosi człowiekowi wolność, wolność do miłowania, do przebaczania, uwolnienie od grzechu i każdego nieuporządkowania moralnego”, zachęcał wszystkich, by te słowa stały się również naszym programem, który będzie pomagał „nam wierzyć, że zawsze można i warto iść ścieżką, która wiedzie przez serce Królowej”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję