Parafianie z naszej archidiecezji, do których przychodził ksiądz z tzw. kolędą, otrzymywali w tym roku specjalny dodatek pt. „Niedziela na kolędę”. Nie byliśmy tutaj oryginalni, ponieważ taki dodatek od jakiegoś czasu jest roznoszony np. w diecezji katowickiej. U nas funduje go na tę okoliczność „Niedziela” razem ze sponsorem. Dodatek zawiera informacje związane z życiem diecezji, naszego Kościoła lokalnego, który ma swoje struktury - swojego biskupa diecezjalnego i biskupów pomocniczych, kurię z różnymi wydziałami, Niższe i Wyższe Seminarium Duchowne, diecezjalną rozgłośnię radiową „Fiat”, a także znaną w całej Polsce „Niedzielę” z jej edycjami; a także funkcjonujące w diecezji różne stowarzyszenia i organizacje katolickie.
To jest bardzo ważny informator, który - w naszym zamierzeniu - miał dotrzeć do każdego domu. W każdej rodzinie katolickiej powinna bowiem panować świadomość życia we wspólnocie zwanej Kościołem lokalnym, zakotwiczonej w Kościele powszechnym. Wierni powinni śledzić życie swojej diecezji. Niejeden człowiek może przy okazji przeglądania tego dodatku dowiedzieć się, jak zaangażować się w określoną formę duszpasterstwa, do kogo się zgłosić, jak ono funkcjonuje, dodatek zawiera bowiem również bardzo konkretne propozycje.
My, duszpasterze, powinniśmy zdawać sobie sprawę, że obudzenie naszego wielkiego, często nieobecnego w życiu Kościoła laikatu jest niezwykle ważne. Jeżeli on zacząłby żyć, wtedy życie społeczeństwa nabrałoby innego, piękniejszego wymiaru. Dlatego ludzie wierzący w Boga, którzy mają dobrze uformowane sumienia, powinni wchodzić do władz terytorialnych, samorządowych, i dobrze gospodarować powierzonym ich pieczy mieniem społecznym. Gdyby więcej było u nas świadomości chrześcijańskiej i odwagi, to i Kościół nie byłby wyszydzany i ośmieszany.
Musimy obudzić chrześcijańską Polskę, żyjącą w duchu Chrystusowej Ewangelii. Takiej Polski pragniemy i za taką winniśmy się opowiadać. A świadomości nabywa się w dużej mierze przez wiedzę. Stąd nasza inicjatywa lepszego poznania struktur naszego Kościoła lokalnego - stąd nieustanna prośba: czytajmy pisma katolickie, czytajmy „Niedzielę”.
Żeby życie w parafii nie sprowadzało się do zaangażowania się w nią tylko jednych i tych samych - zwykle schorowanych już starszych ludzi, żebyśmy wszyscy mogli dobrze porządkować swoje sprawy i wspierać się w duchu ewangelicznym - musimy korzystać więcej z różnych środków ewangelizacji. Ambona to stanowczo za mało. Wielką pomocą jest katolicka gazeta, prenumerowana i zabierana po Mszy św. w kościele czy kupowana w miejscowym kiosku, która poradzi, otworzy oczy na wiele niejasnych spraw. To prawdziwy przyjaciel katolickiej rodziny.
Miejmy więc problem katolickiej informacji na uwadze, krytykujmy, spierajmy się, ale czytajmy. Bo najgorsza jest obojętność - trudno wtedy zresztą przyznawać się do bycia świadomym katolikiem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu