„(…) spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne (…)”
(1 Krl 3, 12)
W cenie jest tzw. mądrość życiowa, czyli umiejętność wychodzenia z opresji, zdolność adaptacji do aktualnych warunków życia, łatwość wybierania najkorzystniejszych rozwiązań. Ta naturalna cnota podlega jednak weryfikacji, gdy człowiek musi zadecydować o czymś, co dotyczy dobra duchowego i przyszłego życia. Okazuje się wtedy, że ludzka mądrość nie wystarcza - trzeba mądrości „z góry”!…
Proroczy sen Salomona, opisany w Pierwszej Księdze Królewskiej, jest niezwykle realistyczny. Król świadom swojej misji wobec narodu prosi Boga o „serce pełne rozsądku” do kierowania ludem, a otrzymuje zapewnienie również o innych darach. Najwyższemu najwyraźniej podoba się sposób rozumowania władcy, chociaż w swej wszechwiedzy zna doskonale jego przyszłość i zdaje sobie sprawę, że zaślepiony bogactwem Salomon zniweczy otrzymany dar. Widocznie na tę chwilę trzeba było znaku, który poruszył ówczesny świat i kazał pytać o źródło mądrości syna Dawida. W Mateuszowej Ewangelii Chrystus wskazuje na cel, któremu służy prawdziwa mądrość - jest nim zdobycie królestwa niebieskiego, porównanego tu do skarbu ukrytego w roli i drogocennej perły, dla których trzeba „stracić” wszystko, co może się wydawać cenne na tej ziemi. Człowiek z przypowieści musi sprzedać „wszystko, co ma”, czyli zaryzykować, zagrać va banque o życie wieczne. Ono właśnie jest tyle warte - wszystko, co mam! Tylko ci, którzy mają odwagę takie ryzyko podjąć, mogą czuć się szczęściarzami schwytanymi w „sieć królestwa”. Św. Paweł odkrywa przed wiernymi logikę mądrości Bożej, w której zawiera się zarazem odwieczne poznanie każdego człowieka i nasze przeznaczenie do zbawienia, i powołanie, i usprawiedliwienie, i obdarowanie chwałą. Dla Apostoła czymś oczywistym jest odwołanie się do miłości, którą stworzenie odpowiada na miłość Stwórcy, ponieważ tylko wtedy możliwe jest Boże współdziałanie z ludźmi „dla ich dobra”.
Historia Salomona jest dla nas podwójnie pouczająca: jak powiedziano wyżej - chodzi o możliwość zniweczenia Bożego daru, chodzi jednak również o konieczność trwania w jedności z Mądrością odwieczną, by nie skupić się na zabłyśnięciu wiedzą i inteligencją, ale systematycznie podejmować dialog i uważnie słuchać Słowa, by je później dokładnie wypełniać. Wielu ochrzczonych rezygnuje z tego dialogu i uważa, że mogą Boga nie słuchać. Jak przekonać ich, że „zyskując świat”, tracą największe i jedyne bogactwo zbawienia? Nie da się tego zrobić bez przyprowadzenia ich na nowo do Mądrości wcielonej - ukrzyżowanego Jezusa Chrystusa!
Pomóż w rozwoju naszego portalu