Kraków raduje się z nominacji nowych biskupów pomocniczych. Jedna z mieszkanek miasta wspomina: - Pamiętam ks. Grzegorza Rysia z pewnej Mszy św. na Wawelu, głosił wtedy Słowo Boże. W środowisku studentów Papieskiej Akademii Teologicznej uważany był za człowieka, który ma ciekawe kazania. Wtedy mówił o św. Stanisławie i o królu Bolesławie Śmiałym, który go zabił, a potem długo pokutował. Pamiętam, że ks. Ryś zwrócił uwagę właśnie na postać króla. To kazanie dotarło do mnie, bo stawiało akcent na pojednanie i miłosierdzie, a nie osąd. Dało mi nadzieję i na długo zapadło w serce.
- Smucimy się, że od nas odchodzi, ale cieszymy się, że będzie naszym biskupem. To osoba na właściwym miejscu, kapłan z powołania - mówią klerycy z Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej, którego ks. Ryś od 2007 r. jest rektorem. Pytam jednego z seminarzystów, co ceni najbardziej w swoim przełożonym. - Mądrość i ojcowskie podejście - odpowiada bez wahania.
Historyk z przyszłością
Reklama
Piotr Płoszaj, nauczyciel historii w jednej z krakowskich szkół podstawowych, związany z Ruchem Światło-Życie, od kilku lat nadzwyczajny szafarz Komunii św. w parafii na Azorach, z nowym Biskupem pierwszy raz spotkał się, gdy ten był jeszcze w krakowskim seminarium: - Poznałem go w 1987 r. na kursie lektorskim, miał z nami wykłady ze sztuki sakralnej. Był uśmiechniętym, radosnym człowiekiem, przekazywał wiedzę spokojnie i rzeczowo, nie stronił od anegdot. Pamiętam go też z Podyplomowego Studium Dziennikarskiego na PAT, gdzie prowadził dla nas wykłady z historii Kościoła. Nie bał się mówić o trudnych sprawach, takich jak np. reformacja. Prezentował nowoczesne, ale poparte faktami spojrzenie historyczne.
Piotr Płoszaj dodaje, że ks. Ryś to człowiek, który spotyka się z bardzo różnymi ludźmi i ma szeroki krąg zainteresowań, a dociekanie do prawdy w trudnych kwestiach wynika z jego miłości do Kościoła. - Dlatego uważam, że nie będzie biskupem oderwanym od jednostkowego człowieka, ale takim, który służy pomocą - podsumowuje nauczyciel.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
O sobie
Od lat ks. Grzegorz Ryś pasjonuje się historią Kościoła. Obcowanie z nauką nie oddala go od ludzi, a wręcz przeciwnie - przybliża do nich. W wywiadzie dla Radia Watykańskiego 16 lipca Biskup nominat mówił: - Za wszelką cenę chciałem ocalić życie kapłańskie, żeby nie być tylko uczonym. Realizowałem to w posłudze małym grupom. I może to właśnie przygotowywało mnie do różnych miejsc w Kościele. Mam taką grupę akademicką, z którą się spotykam regularnie od 20 lat. W którymś momencie znalazłem się na drodze neokatechumenalnej, do której się przyznaję i poczuwam. (…) Wiara przeżywana w małych wspólnotach jest dla mnie bardzo ważna. Ponadto regularnie głosiłem rekolekcje we wspólnotach zakonnych czy kapłańskich, w parafiach.
Nowemu Biskupowi pomocniczemu bliskie są sprawy powołań do kapłaństwa i formacji kapłańskiej, ekumenizm w Kościele. Jednak najważniejsze to, jak mówi, bycie z ludźmi: - Jeździć, nawiedzać, wizytować, bierzmować, być z młodymi, zwłaszcza wśród rozmaitych ruchów.
Droga do biskupstwa
Ks. Grzegorz Ryś urodził się w 1964 r. w Krakowie. W latach 1982-88 formował się w WSD Archidiecezji Krakowskiej oraz studiował na Wydziale Teologicznym PAT w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1988 r. Równolegle do studiów teologicznych odbył studia na Wydziale Historii Kościoła PAT. W 1994 r. uzyskał doktorat, a w 2002 r. - habilitację. Jest kierownikiem Katedry Historii Kościoła w Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II. Członek komisji historycznych w procesach beatyfikacyjnych, m.in. Jana Pawła II. W latach 2004-07 - dyrektor Archiwum Kapituły Metropolitalnej w Krakowie, a od 2007 r. - rektor WSD Archidiecezji Krakowskiej. W 2010 r. został przewodniczącym Zespołu Rektorów Seminariów Duchownych i Zakonnych w Polsce. Pracę naukową łączy z zaangażowaniem duszpasterskim.
Moc w słabości
Na zawołanie Biskup nominat wybrał słowa: „Moc w słabości”, pochodzące z Listu św. Pawła do Koryntian. Jak wyjaśnia we wspomnianym wywiadzie: - Lepiej przyjąć to, że się jest małym i niekompetentnym, żeby swoją pozorną wielkością nie zasłaniać Boga, który naprawdę działa w Kościele.