W niedzielny przedwieczerz paręsetosobowa grupa wiernych z diecezji lubelskiej i zamojsko-lubaczowskiej przybyła do świątyni parafialnej w Nieledwi, by modlić się o chwałę nieba dla śp. ks. kan. Kazimierza Zająca, który zmarł przed czterema laty w Pistoi. Zanim został proboszczem tej włoskiej parafii, posługiwał w Prato oraz na Ukrainie. Na początku kapłańskiej drogi przez 11 lat był wikariuszem w Sawinie k. Chełma. Odszedł z tego świata w 52. roku życia i po 25 latach ofiarnej i pokornej służby Bożej oraz po krótkotrwałej, śmiertelnej chorobie, będącej prawdopodobnie skutkiem pobytu w skażonej czarnobylskiej zonie.
Głównym motywem modlitewnego spotkania w Nieledwi było poświęcenie pomnika na grobie śp. ks. Kazimierza, ufundowanego przez kolegów - kapłanów z roku seminaryjnego. Znaczną część kosztów wyasygnowali wierni z parafii pw. Przemienienia Pańskiego w Sawinie, parafii w Bukowie Wielkiej i ich długoletni proboszcz, obecnie rezydent, ks. kan. Edward Sereda. Ufundowanie nagrobka i uroczyste uczczenie wspaniałego kapłana było możliwe dzięki staraniu wielu osób, lecz główną zachętę stanowiły modlitwy minionego Roku Kapłańskiego. Pomnik zaprojektował ks. kan. Adam Siedlecki z Werbkowic, a całość przygotowań koordynował dziekan rocznika święceń 1982, ks. kan. Edmund Boryca, proboszcz z Zezulina i wicedziekan łęczyński. Poświęcenia pomnika na cmentarzu parafialnym w Nieledwi dokonał ks. prał. Eugeniusz Derdziuk.
Uroczystą Mszę św. za zmarłego kapłana sprawowało 12 księży pod przewodnictwem ks. E. Seredy, który ze wzruszeniem podkreślił, że z postawy ks. Kazimierza mógł uczyć się życia modlitwą. Liczny udział grupy pielgrzymów z sawińskiej parafii i przystąpienie do Komunii św. były darem dla zmarłego duszpasterza. Przywołanie sylwetki śp. Kazimierza Zająca było głównym akcentem słowa Bożego, tak jak życie kapłana - duszpasterza, kolegi i przyjaciela - było odbiciem woli Bożej i szkicowaniem Bożego obrazu w sercach świadków jego posługiwania. Dlatego homilię ks. Boryca sformułował na kształt serdecznego listu do przyjaciela. - Księże Kazimierzu, jesteś przepiękną księgą, którą trzeba czytać po wielekroć. Kiedy dzisiaj po raz kolejny ją otwieramy, nie mamy wątpliwości, że twoje serce już wtedy, w seminarium, miłością potężną i dojrzałą, ukochało Boskiego Mistrza - podkreślał homileta. - Dla Najwyższego Kapłana, Chrystusa, nigdy nie brakowało ci czasu. Z kapłaństwa twojego, ks. Kaziu, pamiętam wyraźnie jeden dzień: przyjechałeś wtedy do Zezulina z Ukrainy i miałeś łzy w oczach. Mówiłeś o zburzonych świątyniach, o Mszach św. sprawowanych w świetlicach, prywatnych domach i pijanych tłumach, nieczułych na Chrystusa, bo rewolucja zburzyła w ich sercach głód nadziei, prawdy i Boga. Miałeś łzy w oczach, bo nie wierzyłeś, że człowiek nie potrafi kochać Boga tak prosto, szczerze, tak pięknie i głęboko, jak ty Go pokochałeś. Jako kapłan miałeś serce niepodzielne pomiędzy rzeczy twoje a rzeczy Boże, bo dla ciebie Bóg był jedyny, niezastępowany jakimkolwiek innym, ziemskim dobrem. Mierzyłeś kapłaństwo przepiękną służbą i zaangażowaniem w budowanie Królestwa Bożego na ziemi i dlatego w kapłaństwo wkładałeś całe swoje duchowe piękno i prostą, ewangeliczną - a przez to głęboko ludzką - posługę.
Ks. Edmund podziękował ks. E. Seredzie, że z jego kapłaństwa ks. Kazimierz czerpał wzór duchowej dojrzałości i był pierwszym nauczycielem duszpasterstwa dla kursowego kolegi. Przypomniał, że od przekroczenia przez maturzystę i parafianina z Trzeszczan Kazimierza Zająca (parafia w Nieledwi istnieje od 1 września 1984 r.) furty ówczesnego Wyższego Seminarium Duchownego w Lublinie minęło 35 lat. Uczestnicy uroczystości zapraszają tych, którzy nie mogli skorzystać ze wspólnej modlitwy, aby pochylili się nad grobem i tajemnicą życia ks. Kazimierza w przyszłoroczną, 30. rocznicę święceń.
Pomóż w rozwoju naszego portalu