Reklama

Odrodził się niczym Feniks z popiołów

Niezwykłość tego obrazu polega na tym, że odrodził się jak Feniks z popiołów, Matka Boża chyba sama pokierowała zdarzeniami tak, że Jej obraz został odremontowany - mówi ks. Marek Wojnarowski, dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego w Przemyślu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obraz przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem na ramieniu, prawą dłonią wskazującą na Jezusa, który błogosławi ludziom. Przez ostatnie dwa lata przebywał w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, gdzie stał się tematem pracy dyplomowej Ewy Kociuby z Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki Krakowskiej ASP, która podjęła się zadania jego renowacji. Prace prowadzono pod kierunkiem dr hab. Marty Lempart-Geratowskiej z pracowni przenoszenia malowideł sztalugowych. Ks. Marek wspomina wiążącą się z tym historię. - Wybierałem się na ASP z zupełnie innym obrazem - św. Sebastiana, natomiast ten wziąłem przy okazji. Wywołał on jednak większe zainteresowanie i to nim w pierwszej kolejności zajęli się pracownicy. A św. Sebastian na razie czeka - opowiada.

Wiele tajemnic

Obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, datowany jest na rok 1460. Nieznane jest jednak jego pochodzenie. Jedna z hipotez wskazuje na Łężyny koło Krosna, nie można jednak uznać jej za pewną. Nie wiadomo też w jaki sposób znalazł się w zbiorach przemyskiego muzeum. Ale jak mówi Ksiądz Dyrektor, odrodził się niczym Feniks z popiołów. - Jego stan był tragiczny. Gdy znaleźliśmy go w naszych magazynach były to w zasadzie tylko dwie spróchniałe deski, podobrazie praktycznie kruszyło się w palcach, samo zaś lico obrazu zostało uratowane tylko dzięki temu, że zostało zaklejone bibułą japońską, która trzymała całą strukturę malowidła - wyjaśnia.

Renowacja na piątkę

Konserwacja wypadła bardzo dobrze, a we wrześniu odbyła się obrona pracy, za którą artystka otrzymała bardzo wysokie noty. - Widzimy bardzo zniszczone malowidło, wycięte po kształcie postaci, z licznymi ubytkami warstwy malarskiej z dobrze zachowanymi partiami tzw. cielesnymi, czyli twarzami, dłońmi. Zdecydowaliśmy się wykonać tylko konserwację techniczną, zabezpieczającą oryginalną warstwę malarską, czyli to, co najważniejsze. Zrezygnowaliśmy z rekonstrukcji brakujących elementów, ponieważ obraz przeznaczony jest do ekspozycji muzealnej i to nie kłóci się z możliwością zwiedzania, a wręcz przeciwnie pokazuje, że i takie dzieła mogą zachwycać - opowiada ks. Wojnarowski.
Obraz cechuje wysoki warsztat artystyczny. Nie ma tu żadnych śladów pędzla. Jego autor pozostaje anonimowy. - Nasz obraz Madonny z Dzieciątkiem okazuje się sensacyjnym odkryciem, wcześniej nieznanym historykom sztuki, a należy do rozpowszechnionego w XV wieku typu tzw. Hodegetrii małopolskich czy krakowskich - podaje ks. Wojnarowski.
Obraz można natomiast oglądać w nowej części muzeum, niedawno dobudowanej i oficjalnie otwartej podczas wizyty biskupów w Przemyślu z okazji Konferencji Episkopatu Polski. Muzeum jest czynne od wtorku do soboty od godz. 10 do 16.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pokochał na dobre i na złe

Niedziela Ogólnopolska 40/2010, str. 18-19

zaciszegwiazd.pl

Zwielkiego okna sypialni swego nowego góralskiego domu Halina i Jacek Zielińscy widzą Giewont. Wprowadzili się tu niedawno, cieszą się ze swej pięknej sypialni jak nowożeńcy. A przecież pokochali się na dobre i na złe dość dawno temu. Są małżeństwem 39 lat.
„Skaldowie” zawsze żyli między Krakowem a Tatrami, co słychać w ich muzyce. Jacek i Andrzej Zielińscy urodzili się i wychowali w Krakowie, ale ich mama to góralka z Zakopanego. Do Zakopanego jeździli więc na wszystkie święta, na wakacje, na narty, byli tu u siebie.
Trzy lata temu obok dawnego domu rodziców Jacek pobudował piękną, stylową chatę z bali. Jest w niej aż jasno od drewna. Halina zadbała o wystrój i liczne góralskie ozdoby, a także piękny ogród z kapliczką z Jezusem Frasobliwym. I znów cała rodzina ma dokąd przyjeżdżać na święta i wakacje.

CZYTAJ DALEJ

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Świętowali piękny jubileusz

2024-05-07 16:09

Marek Białka

    Z udziałem J.E. ks. bp. Stanisława Salaterskiego, biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej, wspólnota parafialna z Uszwi przeżywała radość z wydarzeń, jakie miały miejsce w czasie odpustu parafialnego.

Tarnowski sufragan, który przewodniczył uroczystej Mszy świętej, wygłosił również słowo Boże, w którym powiedział, m.in. że depozyt wiary zapoczątkowany na przestrzeni kilkuset lat przez naszych przodków, przejawiał się w trosce o tę świątynie, która dzisiaj zachwyca swoim blaskiem i pięknem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję