Reklama

Wiara i wolontariat

Niedziela częstochowska 1/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. MARIUSZ FRUKACZ: - Jest Pani osobą zaangażowaną jako wolontariusz w różne kampanie społeczne, które mają na celu pomoc drugiemu człowiekowi. Jakie znaczenie ma dla Pani wiara w podejmowaniu różnych działań w życiu społecznym?

JOWITA KOSTRZEWSKA: - W naszym życiu powinniśmy dążyć do bycia lepszymi, jeśli dostajemy w życiu szanse zrobienia czegoś dobrego to musimy ją wykorzystać. Sama od najmłodszych lat mam w świadomości to, że nie można być obojętnym na los drugiego człowieka. Mam w pamięci choćby lekcje religii, na których siostra katechetka mówiła o tym, że na końcu życia wszystkie nasze dobre uczynki będą położone na jednej szali wagi, a złe na drugiej i która szala przeważy, taki będzie los naszej duszy... Obraz tej wagi bardzo utkwił w mojej pamięci, podobnie słowa piosenki „Mój Mistrzu, przede mną droga którą przebyć muszę tak jak Ty...” - to i wiele innych podobnych rzeczy w pewnym sensie już w dzieciństwie wytyczyło pragnienia i cel życia. Nie możemy być obojętni na drugiego człowieka, tego uczy nas Ewangelia. Trzeba tak jak Chrystus widzieć innego człowieka, dostrzegać jego cierpienia, zranienia, widzieć jego bezradność. Trzeba Chrystusa widzieć w drugim człowieku.

- Jak wyglądało spotkanie z wolontariatem w Pani życiu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Moje spotkanie z wolontariatem było zupełnie przypadkowe. W życiu codziennym starałam się dostrzegać drugiego człowieka, jego potrzeby. Jednak ciągle czegoś brakowało, brakowało konkretnego działania, czułam się osobą bardzo bierną. Dzięki mojemu wspaniałemu koledze Jarkowi, dostałam szansę uczestniczenia w akcji szukania dawcy szpiku dla chłopaka chorego na białaczkę. Był to dla mnie czas wyjścia z bierności, czas konkretnego działania, czas, który spowodował, że poczułam się potrzebna. Podczas organizacji takich akcji nie wszystko układa się pomyślnie, często napotyka się trudności. Są to trudności związane z przeszkodami, takimi jak brak czasu, problemy z dojazdem, z dotarciem z ulotkami w wiele miejsc, w które powinno się dotrzeć, a nie ma fizycznej możliwości, ale są też problemy związane z brakiem zrozumienia czy czasem nawet złośliwością. Najważniejsze jest wtedy, żeby się nie zniechęcać, nie rozkładać rąk, tylko dalej robić swoje. Kiedy dostajemy szansę żeby komuś pomóc, musimy ją wykorzystać, nawet jeśli pojawiają się trudności i jeśli trafiamy na przeciwności. W wielu środowiskach pomaganie komuś nadal jest tak jakby trochę wstydliwe, śmieszne czy niemodne. Czasem osoby angażujące się w jakieś akcje dobroczynne uchodzą za osoby dziwne, wręcz próbujące komuś coś narzucić, czy naciągnąć. Nie można się tym zrażać. W trudnych momentach wystarczy spojrzeć na Jezusa, na Jego życie, a potem na Jego drogę na Kalwarię i tam znajdziemy odpowiedź, czy warto i dlaczego warto iść pod prąd.

- Jaki konkretny owoc przynoszą akcje, w których Pani bierze udział?

- Na nasze akcje odpowiada mnóstwo ludzi, wielu z nich zostaje zarejestrowanych w Banku Szpiku, dając nadzieję na życie wielu chorym ludziom. To świadczy o tym, że ludzie mają otwarte serca, że nie jest im obojętny los bliźnich. Warto powiedzieć, że na akcje przychodzą szczególnie ludzie młodzi, co jest dowodem na to, że młodzież nie jest zepsuta i zła. Często młodzież jest bezinteresowna, bardzo spontaniczna i otwarta na innych. Okazuje się, że wystarczy tylko podać rękę i dać jej szanse coś zrobić. Przy okazji chciałabym zachęcić wszystkich do uczestnictwa w takich akcjach. Bardzo wiele osób potrzebuje naszej pomocy, często nasza decyzja dla kogoś chorego oznacza po prostu życie.

- Czym dla Pani jest bycie chrześcijaninem tak na co dzień i co jest najważniejsze, jako dla osoby głęboko wierzącej, w niesieniu pomocy innym?

- Bycie chrześcijaninem na co dzień to nieustanne zmaganie się z ważnymi rzeczami, staranie o dokonywanie właściwych wyborów. Wiadomo, że codzienność w życiu niemal każdego współczesnego człowieka jest trudna, i w ciągłym zabieganiu brakuje nam czasu na rzeczy ważne, lub po prostu o nich zapominamy. Jednak istotne jest, by w tym zabieganiu umieć dostrzec drugiego człowieka, aby być wrażliwym na jego los. Dlatego kiedy bezpośrednio spotykamy się z krzywdą ludzką, nieszczęściem czy tragedią życiową, nie możemy udawać, że tego nie ma, że nie widzimy, czy myśleć, że ktoś inny się tym zajmie. Obojętność jest najgorsza. Pomoc może polegać nawet na zwykłych gestach, czasem wystarczy kogoś wysłuchać, starać się zrozumieć czy nawet uśmiechnąć się życzliwie. Nie należy wstydzić się zwykłych ludzkich gestów, bo dla kogoś mogą one znaczyć bardzo wiele. Dla mnie przykładem bycia prawdziwym chrześcijaninem w życiu codziennym jest postawa córki mojej koleżanki, 15-letniej Kasi, która mimo bardzo młodego wieku zaangażowała się też w akcje szukania dawców szpiku. Jej pomoc była bezcenna, a dla niej samej uczestnictwo w akcjach to realizacja samej siebie. Myślę też, że kiedy dziś wiara w Boga staje się wstydliwa, kiedy zaczyna przeszkadzać krzyż, to nasza otwarta postawa może być ewangelizacyjna dla innych, może być nie tylko przykładem, ale także pomocą do wyjścia z bierności, do przełamania barier wstydu czy lęku w otwartym wyznawaniu Chrystusa. Również myślę, że najważniejsze w niesieniu pomocy innym jest to, by każda pomoc, którą komuś ofiarujemy, płynęła prosto z serca, by nie była niesiona na pokaz czy dla jakiejś pochwały. By nie wynikała tylko z chęci własnej satysfakcji czy dzielenia się tylko tym, co nam zbywa. Żaden człowiek, którego spotykamy na swojej drodze życia, a który w jakikolwiek sposób potrzebuje pomocy, nie powinien odczuć, że jest zostawiony sam sobie. To bardzo ważne. Nawet w sytuacjach, w których wydaje się, że nie ma wyjścia, musimy wesprzeć rozmową, zrozumieniem czy modlitwą.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: Jak się modlić w konkretnej sprawie?

2025-07-25 09:40

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

Opowiadam o wydarzeniach, które nie mieszczą się w logice, a jednak naprawdę się wydarzyły. Osoba, po ciężkim wypadku - została uzdrowiona. Kobieta, która całe życie żyła w ciemności, aż… przeczytała jedno zdanie. Kapłan, który szedł przez piekło wojny, by odprawić Mszę. Kolejny raz przekonajmy się, że modlitwa to nie ostatnia deska ratunku — to pierwsza linia frontu.

– o głodnych muzykach z oblężonego Leningradu,
CZYTAJ DALEJ

W dzisiejszej Ewangelii na plan pierwszy wysuwają się zawołania-prośby

2025-07-24 13:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Można się zgodzić, że w dzisiejszej Ewangelii na plan pierwszy wysuwają się następujące zawołania-prośby: „Panie, naucz nas!”, „Przyjacielu, użycz mi!”, „Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam”.

Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów». A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie». Dalej mówił do nich: «Ktoś z was, mając przyjaciela, pójdzie do niego o północy i powie mu: „Przyjacielu, pożycz mi trzy chleby, bo mój przyjaciel przybył do mnie z drogi, a nie mam co mu podać”. Lecz tamten odpowie z wewnątrz: „Nie naprzykrzaj mi się! Drzwi są już zamknięte i moje dzieci są ze mną w łóżku. Nie mogę wstać i dać tobie”. Powiadam wam: Chociażby nie wstał i nie dał z tego powodu, że jest jego przyjacielem, to z powodu jego natręctwa wstanie i da mu, ile potrzebuje. I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a zostanie wam otworzone. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu zostanie otworzone. Jeżeli któregoś z was, ojców, syn poprosi o chleb, czy poda mu kamień? Albo o rybę, czy zamiast ryby poda mu węża? Lub też gdy prosi o jajko, czy poda mu skorpiona? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, to o ileż bardziej Ojciec z nieba udzieli Ducha Świętego tym, którzy Go proszą».
CZYTAJ DALEJ

Św. Anna – nauczycielka i pedagog

2025-07-27 19:00

Marzena Cyfert

Suma odpustowa w parafii św. Anny we Wrocławiu-Oporowie

Suma odpustowa w parafii św. Anny we Wrocławiu-Oporowie

Uroczystości odpustowe przeżywała parafia św. Anny we Wrocławiu-Oporowie. Parafianie przygotowywali się do nich od trzech dni poprzez konferencje głoszone przez O. Kuniberta Kubosza ze wspólnoty franciszkańskiej z klasztoru na Górze św. Anny.

– Dzisiejsza uroczystość to okazja do dziękczynienia Panu Bogu za cały rok wyświadczonych nam łask przez wstawiennictwo św. Anny, naszej patronki. Dziękujemy Bogu za duszpasterzy oraz świeckich wiernych zaangażowanych w ewangelizację – mówił ks. Jarosław Lawrenz, proboszcz parafii.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję