Reklama

U progu Anno Domini 2012

Niedziela świdnicka 1/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

JULIA A. LEWANDOWSKA: - Księże Dyrektorze, wraz z rozpoczęciem Adwentu Kościół katolicki w Polsce wszedł w drugi rok trzyletniego programu duszpasterskiego. Proszę powiedzieć Czytelnikom „Niedzieli Świdnickiej”, jakie są najważniejsze założenia nowego programu duszpasterskiego.

Reklama

KS. DR KRZYSZTOF ORA: - Zanim przejdę do omówienia programu duszpasterskiego na rok 2012, chcę powiedzieć, że nie skończył się i nie skończy „stary” program. Można niekiedy odnieść wrażenie, że co roku Kościół skacze z tematu na temat, z inicjatywy do inicjatywy. Musimy się wszyscy z takiego myślenia uwalniać i przed takim „odcinaniem kuponów” bronić. Program jest, oczywiście, potrzebny, ale jego celem jest wskazanie na jakiś kolejny (jest ich wiele) ważny temat, ale bez pominięcia poprzedniego. Skoro Pani Redaktor pyta o „nowy” program, to intencja jest sprecyzowana: „Bądźmy dla siebie braćmi i siostrami w Chrystusie”. Ta sama treść, ale inaczej brzmiąca to: „Kościół niech stanie się dla nas domem”. To hasło ma nam przypomnieć coś bardzo ważnego, co niestety nie zawsze i nie wszędzie jest obecne. Kościół ma być wspólnotą nie tylko wyłącznie na poziomie liturgii, na poziomie duchowych więzi wynikających z sakramentu chrztu, ale także wspólnotą ludzi znających się, rozmawiających ze sobą, chcących ze sobą przebywać, słuchających się, mających dla siebie czas. To wszystko, oczywiście, z powodu Chrystusa i wokół Niego, bo nie chodzi o taki Kościół, który stałby się wielopokoleniowym stowarzyszeniem wyłącznie o charakterze towarzyskim. Wydaje się, że diagnoza polskich biskupów była niezwykle trafiona, kiedy zaproponowali duszpasterskie motto: „Kościół domem i szkołą Komunii”. Bo za mało do tej pory mówiliśmy o braterstwie, a także wydaje się, że być może ciesząc się nadmiernie sytuacją z czasów „Solidarności” czy prężnych ruchów kościelnych w stylu Ruch Światło-Życie, przysnęliśmy i spasowaliśmy w trosce o Kościół jako wspólnotę. Z tego powodu dzisiaj zbyt wielu postrzega Kościół przede wszystkim jako instytucję o dobrze rozbudowanym aparacie administracyjnym. W tym narzucającym się wizerunku wyraźnie brakuje więzi, brakuje, relacji, poczucia, że jesteśmy dla siebie kimś więcej niż tylko kimś w relacji dostawca - odbiorca. A przecież to, co charakteryzowało młody Kościół, to nic innego, jak więzi, jak gotowość zaangażowania się w jego szeroko rozumiane dobro. Taki Kościół pociągał, budził zainteresowanie. Myślę, że także dzisiaj, kiedy mamy do czynienia z sytuacją słabnących rodzin, rozluźniania więzi trzeba nam z największą pasją, zaangażowaniem poświęcić się sprawie postrzegania Kościoła jako domu, nowego trudu na rzecz kształtowania wspólnoty, by wszyscy czuli się w Kościele jak w domu. Temu ma służyć większe niż dotychczas pobudzenie do funkcjonowania rad duszpasterskich.

- Czy realizacja programu duszpasterskiego spada na księży, czy można tutaj mówić o zaangażowaniu laikatu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Myślę, wracając do wcześniejszej swojej myśli, że wszyscy mamy poczucie, że tu i tam jako Kościół mamy zbyt mało wspólnego ze wspólnotą, która w sposób naturalny angażuje każdego jej członka. Oczywiście, że księża z racji swego powołania mają być animatorami, nadawać ton temu, co stawiamy sobie za cel, ale rzecz jasna, to może się udać, tylko wtedy, kiedy świeccy podejmą wyzwanie obecnej chwili. Wiadomo, że w temacie zaangażowana laikatu wbrew pozorom sporo mają do zrobienia także księża. Nie chcę powiedzieć, że trzeba nadganiać zaległości, ale z pewnością należy odrobić soborowe zadanie i poważnie potraktować papieskie wskazówki. Kościół naszego czasu powinien rozstać się z anonimowością. Oczywiście, potrzebujemy obrzędów, liturgii, ale potrzeba nam stołu, rozmowy, zatrzymania się na chwilę. Dlatego należy się zastanowić, czy nie włączyć i to od zaraz salek katechetycznych czy innych pomieszczeń plebanii, domu parafialnego dla spotkań dla parafian. Ktoś powie, że u nas parafianie się spotykają po niedzielnej Mszy św. na kawie. Tylko pytanie: czy jest z nimi ksiądz, czy też zostawia ich samych, bo „musi” coś zrobić. Brak bycia ze sobą, rozmowy, eliminowanie okazji do poznania się, to wszystko nie wiąże ludzi ze sobą. Czasem nie potrafię pojąć, jak to jest, kiedy ci sami, których widzę w kościele, potem kiedy spotkamy ich w innych miejscach udają (!), że się nie znamy.
Dlatego nadszedł czas, by zaistniały inicjatywy oddolne, pomysły, by wychodzić do księży, by im pokazać, że my kochamy Kościół i też mamy pomysł na wspólnotę. Znam takich świeckich, którzy mają momentami dużo więcej werwy, inwencji w sobie niż księża, którym jedna czy druga oschła reakcja parafian podcięła skrzydła. Dlatego proszę zwłaszcza świeckich, by się nie zniechęcali, by podsuwali swoim duszpasterzom rozsądne inicjatywy. Myślę, że niezbędne jest, aby plebanie, domy parafialne stawały się coraz bardziej miejscami, do których zawsze będzie można przyjść, pobyć razem. To rzecz jasna wymaga jakieś koordynacji na poziomie parafii, wymaga pomysłu: można zorganizować ludzi i pomieszczenie, by pomagać dzieciom odrobić lekcje, starsi mogą razem się spotkać, by ze sobą porozmawiać, coś zrobić. Jestem przekonany, że taki Kościół jest możliwy. Oczywiście, jedynym celem nie jest tylko to, by było nam ze sobą miło, byśmy się do siebie pouśmiechali i wrócili do siebie. Idzie o to, byśmy w we wspólnocie dojrzewali jako ludzie i jako chrześcijanie. Byśmy, poznając siebie, wzmacniali się wzajemnie i tym samym byli coraz skuteczniejsi w służbie przekazywania Ewangelii.

- Przed jakimi wyzwaniami duszpasterskimi stoi Kościół w Polsce?

Reklama

- Można powiedzieć, że w pewnym sensie Kościół w Polsce może diagnozować obecną sytuacją następująco: grunt się nam robi gorący pod nogami, widać nadciągające ciemne chmury. Można by, obserwując rzeczywistość, wyłącznie tak dramatyzować. Nie jest to na szczęśnie konieczne. Scenariusze masowej laicyzacji, które były zapowiadane dużo wcześniej, nie spełniają się. Co nie znaczy, że są już niegroźne. Jedno jest pewne: nie możemy siedzieć z założonymi rękami. Powiedzmy sobie jasno: nam chodzi o dobro człowieka - doczesne i wieczne. Dlatego stanowczo należy stwierdzić, że Kościołowi nie zależy w pierwszej kolejności na tym, by szybko odzyskać zagrabione mienie, nie chodzi o to, by poświęcić kolejny odcinek autostrady, ale o to, by człowiek przyjął misyjne posłannictwo Kościoła. Otworzył się na zaangażowanie Kościoła na rzecz kształtowania dojrzałego człowieczeństwa. W parze z tym pragnieniem idzie konieczność nowej ewangelizacji, czyli dotarcia z Ewangelią do tych, którzy odłączyli się od Kościoła, stracili radość z udziału w jego życiu. To jest zadanie, które wymaga trudu całego Kościoła. Pan potrzebuje zaangażowania nas wszystkich. Wydaje się, że nadal niewykorzystaną szansą, z powodu także braku pomysłu i wizji, są spotkania z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych i bierzmowanych. To szczególnie rodzice potrzebują dzisiaj usłyszeć, po co jest Kościół, że warto w nim trwać. Potrzebują słyszeć nie wyłącznie pokrzykujących duszpasterzy, ale świadków, w tym ludzi świeckich, szczęśliwych małżonków i rodziców. Wielkie zadanie stoi przed katechetami. Od nich zależy tak wiele. Czy staną się dla swoich uczniów wyłącznie kolejnym nauczycielem, który wchodzi po przerwie do klasy, by zrealizować ustalony program, czy też staną się ludźmi, którzy pomimo trudności, zmęczenia, pokusy rezygnacji zawalczą o obecne dzieci i młodzież. Wyzwań jest szereg. Ich wielość i jakość przyprawia o słabość. Ale nie zapominam przy tym, że „jeśli Pan domu nie zbuduje na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą” (Ps 127,1). Te słowa mnie uspakajają.

- Jak podsumowuje Ksiądz Dyrektor realizację w naszej diecezji ubiegłorocznego programu, który przebiegał pod hasłem „W komunii z Bogiem”?

- Z racji tego, że hasło koncentrowało nas na wyjątkowej, komunijnej więzi z Bogiem, trudno w liczbach przedstawić jakieś wyniki w ramach podsumowania. Kiedy zaczynał się rok, to postulowaliśmy, by powstawały w parafiach szkoły biblijne, w których głoszone byłyby homilie, nawet w dzień powszedni, żeby coraz mocniej opierać się na Słowie Bożym. Zachęcaliśmy diecezjan do udziału w sesjach organizowanej raz na kwartał Szkoły Formacji Duchowej. Jestem przekonany, że katolicy świadomie przeżywający swoją kościelną tożsamość nie mają dziś żadnych wątpliwości co do tego, że pielęgnowana komunia z Bogiem jest conditio sine qua non trwania i wzrostu w wierze oraz w gorliwej służbie na rzecz Kościoła i świata, potrzebujacych zdrowej nauki Ewangelii.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Brazylia: śpiewające i tańczące zakonnice podbijają serca młodych

2025-07-05 15:39

[ TEMATY ]

zakonnice

śpiewające i tańczące

serca młodych

Karol Porwich/Niedziela

Kościół katolicki w Brazylii stara się przyciągnąć młodych wiernych przy pomocy influencerów, DJ-ów i dwóch zakonnic, które mają wyczucie rytmu i których śpiew spotyka się z aplauzem milionów. W centrum obecnej ewangelizacji w tym kraju znajdują się dwie zakonnice: siostry Marizele Rego i Marisa Neves — nowe gwiazdy katolickich mediów społecznościowych.

W towarzystwie tancerzy w habitach i z krzyżami na szyi, nagrały one teledysk do swojego nowego utworu „Vocation” (Powołanie), który stał się hitem po występie w tamtejszej telewizji katolickiej, gdzie Marizele beatboxowała (forma rytmicznego tworzenia dźwięków, np. perkusji, linii basowej, głosów zwierząt itp. za pomocą własnych narządów mowy), a Marisa tańczyła synchronicznie. Nagranie błyskawicznie obiegło świat, zdobywając dziesiątki milionów wyświetleń.
CZYTAJ DALEJ

Dziewczynka, która przebaczyła swemu zabójcy

Niedziela Ogólnopolska 27/2015, str. 22-23

[ TEMATY ]

święta

Św. Maria Goretti

Św. Maria Goretti
W heroicznym świadectwie świętej z Ferriere na szczególną uwagę zasługuje fakt przebaczenia przez nią swemu zabójcy i pragnienie, aby spotkać go pewnego dnia w Raju.
CZYTAJ DALEJ

Bp Przyborek w Markowej: gościnność Rodziny Ulmów rodziła się z Chleba Życia

2025-07-06 17:09

[ TEMATY ]

rodzina Ulmów

Markowa

Chleb Życia

www.ulmowie.pl

Błogosławiona rodzina kierowała się w życiu zasadą miłości Boga i bliźniego

Błogosławiona rodzina kierowała się w życiu zasadą miłości Boga i bliźniego

W Markowej trwa Święto bł. Rodziny Ulmów, związane z przypadającym jutro wspomnieniem liturgicznym „Samarytan z Markowej”. Uroczystej Mszy św. w niedzielę w miejscowym kościele przewodniczył bp Piotr Przyborek, biskup pomocniczy archidiecezji gdańskiej, przewodniczący Rady KEP ds. Turystyki i Pielgrzymek oraz członek Rady ds. Rodziny. W homilii podkreślił, że ujęła go gościnność Ulmów, która nie pozostawiała nikogo głodnym, mimo że niewiele mieli. Jak podkreślił, taka postawa rodzi się z karmienia się Chlebem Życia, czyli komunią św.

Wraz z biskupem do Markowej przybyła grupa pielgrzymów z archidiecezji gdańskiej, którzy rano wraz z grupą z Łańcuta przeszli pieszo jeden odcinek trasy Przemyskiej Pielgrzymki na Jasną Górę. Oprawę muzyczną podczas Eucharystii zapewnił miejscowy chór „Cantus Deo”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję