Reklama

Tak minęło już ponad pół wieku

Niedziela wrocławska 26/2012

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dostojnego Jubilata, księdza arcybiskupa metropolitę wrocławskiego prof. dr hab. Mariana Gołębiewskiego po raz pierwszy spotkałem we włocławskim seminarium duchownym we wrześniu 1960 r. Ja zaczynałem moje studia seminaryjne, a Ksiądz Arcybiskup był już alumnem piątego roku. Mimo dużego wtedy dystansu między alumnami starszych kursów a młodszymi, bardzo szybko dotarła do mnie wiadomość, że jest On nie tylko wyróżniającym się, bardzo pracowitym, ale również jednym z najzdolniejszych alumnów na roku. W seminarium naszym został też wybrany na tzw. dziekana ogólnego alumnów (czyżby to była już wtedy zapowiedź późniejszych, o wiele ważniejszych stanowisk w Kościele?). Szybko też dowiedzieliśmy się, że po święceniach kapłańskich jest typowany na dalsze studia specjalistyczne.
Rozpoczął je najpierw na Wydziale Teologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a następnie w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie. Właśnie w Lublinie mieszkaliśmy razem przez rok (1968-69) w jednym pokoju w konwikcie. Ks. Marian Gołębiewski akurat obronił swoją pracę magisterską i czekał na paszport do Rzymu, który otrzymać w tamtych czasach nie było łatwo. Łączyło się to przeważnie z próbą usiłowania nawiązywania kontaktów przez pracowników odpowiednich służb PRL. Byłem świadkiem stosowanych przez naszego Jubilata różnych uników (np. „Chodź, pójdziemy do „Kosmosu”, do kina, bo ten pan znowu będzie czekał na mnie na portierni”). (…)
We wrześniu 1976 r. ks. dr Marian Gołębiewski rozpoczął swoją pracę dydaktyczno-naukową we włocławskim seminarium duchownym jako wykładowca Pisma Świętego Starego Testamentu oraz języka greckiego, łacińskiego i angielskiego. Jakim był profesorem dla swoich studentów? Przede wszystkim trzeba podkreślić, że był dobrze przygotowany do prowadzenia zajęć, bardzo kompetentny, był obowiązkowym i solidnym wykładowcą i szybko też zdobył sobie autorytet wśród kleryków. Na egzaminach był wymagającym, ale sprawiedliwym. Wkrótce też został prefektem studiów, a dwa lata później (1983 r.) rektorem seminarium, opuszczając tym samym ulicę Tumską 12, no i nas, swoich kolegów (żal nam było szczególnie wspólnych spotkań i gorących dyskusji). W kilka lat później przenieśliśmy się również i my (ks. prof. W. Hanc, ks. prof. J. Kaźmierczak i ja) do tzw. nowego skrzydła w seminarium.
Mieszkając w seminarium, prowadząc wykłady i pracując razem w redakcji „Ateneum Kapłańskiego” patrzyliśmy z podziwem na pracę wychowawczą ks. rektora Mariana. Był wymagającym moderatorem, ale nie surowym, bardzo rozważnym, w trudnych nieraz decyzjach, jakie musiał podejmować. Wymagał od innych, ale również i od siebie. Trzeźwy w ocenach, potrafił spokojnie, ale zdecydowanie zwrócić uwagę również swoim kolegom profesorom. Pewnego razu jeden z wykładowców (bardzo zresztą bliski ks. rektorowi) przyszedł w czasie przerwy między wykładami do niego na kawę. Piją kawę, mija pięć minut, dziesięć, piętnaście. Wreszcie ks. rektor pyta: „Słuchaj, ty nie masz przypadkiem wykładu?” Pada odpowiedź: „Mam, ale dałem im rektorskie (wolne)”. Na to Ks. rektor Marian: „A kto tutaj jest właściwie rektorem, ja czy ty? Idź zaraz na wykład”. Należy również dodać, że potrafił również zauważyć i właściwie ocenić pracę innych. (…)
Trzeba powiedzieć, że abp Marian Gołębiewski miał dystans do tzw. godności w Kościele. Gdy jako rektor został kanonikiem gremialnym kapituły katedralnej we Włocławku, żartując, „dokuczaliśmy” mu lekko. Na co on ze stoickim spokojem (uśmiechając się) odpowiadał: „My dobrze wiemy, że to jest nic, ale jak się ma, to się z tym lepiej pracuje. A poza tym, jak mają dać, to niech dają teraz, dopóki jeszcze wiemy, że to jest nic”. Gdy akurat wtedy wyjeżdżałem na mój rok szabatowy do Rzymu (1984-85), prosił mnie, abym kupił mu odpowiednie materiały do uszycia stroju kanonickiego. Przesyłając Mu „kanonickie materiały” napisałem: „Wysyłam Ci te fatałaszki”. Po powrocie dostałem (wprawdzie z humorem), ale odpowiednią reprymendę: „żebym sobie tych „świętości” nie lekceważył, bo może kiedyś, będę musiał je ubierać”. (…)
Ks. arcybiskup Marian Gołębiewski pamięta zawsze o Włocławku, przyjeżdża, jeśli jest to tylko możliwe i muszę z radością podkreślić, ze zaprasza także do siebie. Znajduje zawsze czas dla włocławskich księży. Doświadczyłem tego sam wielokrotnie, będąc recenzentem prac doktorskich bronionych na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Zdarzyło się to dwa lata temu, że były w jednym dniu dwa doktoraty. Pierwszy (poprzedzony egzaminem już o godz. 9 rano), musiałem więc przyjechać dzień wcześniej. Ks. Arcybiskup miał wtedy w jednej z wrocławskich parafii bierzmowanie o godz. 17. Zadzwoniłem mówiąc, że w tej sytuacji nie chcę sprawiać kłopotu, tym bardziej, że jest ze mną ks. Radosław Cyrułowski, prefekt studiów z seminarium włocławskiego. Ks. Arcybiskup odpowiedział, że „będzie ok. godz. 20 już w domu i bardzo nas serdecznie zaprasza do siebie”. Faktycznie już przed godz. 20 zadzwonił. Nie muszę dodawać, że był to jeden z piękniejszych wieczorów, który spędziliśmy, wspominając dawne, dobre, włocławskie czasy.

* * *

Ks. Zdzisław Pawlak - dr hab. nauk humanistycznych w zakresie filozofii, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (Zakład Filozofii Chrześcijańskiej na Wydziale Teologicznym), także na Studium Teologii we Włocławku (filia Papieskiego Wydziału Teologicznego w Warszawie).

Wspomnienia o kapłańskiej drodze abp. Mariana Gołębiewskiego zostały wydane w Księdze Jubileuszowej PWT we Wrocławiu

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ofiarowanie Najświętszej Maryi Panny

[ TEMATY ]

wspomnienia

Wikimedia Commons

Prezentacja Marii w świątyni obraz Tycjana. By Titian [Public domain], via Wikimedia Commons

Prezentacja Marii w świątyni obraz Tycjana. By Titian [Public domain], via Wikimedia Commons

21 listopada w tradycji katolickiej przypada święto, na temat którego większość wiernych nie wie zbyt wiele. Inne święta i uroczystości związane z Matką Bożą są nawet przeciętnie zorientowanym dość dobrze znane – przeważnie wiemy bowiem, czym było Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny, Jej Wniebowzięcie, Niepokalane Poczęcie czy Zwiastowanie Pańskie, ale gdy słyszymy o ofiarowaniu, niejeden spośród wiernych ma problem ze zdefiniowaniem istoty tego święta. Przypomnijmy więc czym ono jest.

Zgodnie ze starotestamentowym zwyczajem Żydzi, zanim ich dziecko ukończyło piąty rok życia, zabierali swe dziecko do jerozolimskiej świątyni i oddawali kapłanowi, by ofiarował je Panu. Był to rytuał podobny w swej ziemskiej wymowie do ustawionego oczywiście później – już wśród chrześcijan – chrztu. Podobnie jak to przez wieki w późniejszej tradycji katolickiej, tak i wśród żydów niektóre matki, w związku ze szczególnymi dla siebie wydarzeniami, niektóre spośród swoich dzieci decydowały się, tuż po urodzeniu, oddać na służbę Bogu. To także odbywało się podczas obrzędu ofiarowania.
CZYTAJ DALEJ

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Muzyka sakralna poprawia zdrowie mózgu - twierdzą naukowcy

2025-11-22 07:44

[ TEMATY ]

muzyka sakralna

poprawia

zdrowie mózgu

Vatican Media

Armeński chór Saghmoserkou

Armeński chór Saghmoserkou

Kto śpiewa, dwa razy się modli – to zdanie przypisywane św. Augustynowi dziś zyskuje nowe znaczenie. Najnowsze badania z Kanady pokazują, że muzyka – a zwłaszcza sakralna – może realnie wspierać zdrowie mózgu i zmniejszać ryzyko chorób takich jak Alzheimer.

Podziel się cytatem – wyjaśnia dr Kathlyn Gan, neurobiolog z Uniwersytetu w Toronto, cytowana przez „The B.C. Catholic”
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję