HELENA MANIAKOWSKA: - Ukończył Ojciec dziennikarstwo i teologię. Czy jest między nimi wspólny mianownik, jak to realizuje się w WSKSiM?
O. DARIUSZ DRĄŻEK CSsR: - Oczywiście, jest wspólny mianownik między wiedzą dziennikarską i zgłębianiem sfery duchowej przez kapłana, jest nim poszukiwanie prawdy i jej odkrywanie. Nasza uczelnia ma również obok poszukiwania prawdy aspekt kształcenia ducha, artyzmu. Wykładają tu fachowcy w dziedzinie aktorskiej: aktorka Halina Łabonarska, reżyser Grzegorz Braun, Małgorzata Grela kształci wokalnie, jest „laboratorium słowa”, działa teatr studencki.
- Zakładając teatr studencki „Dobry wieczór”, wyreżyserował Ojciec od tego czasu 13 sztuk teatralnych. Czy empatia u reżysera jest cechą, która ułatwia dobór aktorów do danej sztuki?
- Oczywiste jest, że reżyser nie może wczuwać się w każdą z postaci, ale empatia pomaga mu narysować wizję każdego bohatera w danej roli. Przed każdą sztuką jest casting, więc dobór jest selektywny. Studenci przychodzą z przygotowanym tekstem, a następnie w trakcie castingu proszę ich o zaprezentowanie ad hoc jakiegoś zadania aktorskiego. Teatr nie jest personalnie stałą grupą, casting odbywa się do każdej sztuki odrębnie. W wielu przypadkach staram się, aby część grupy aktorskiej powtarzała się, aby był to trzon teatralny i do tego trzonu dochodzą nowicjusze. Zwykle do jednej roli zgłaszają się trzy, cztery osoby.
- Czym się kieruje Ojciec w doborze studenta do danej roli?
- Przy doborze aktorów kieruję się rolą. Poszczególni aktorzy muszą tworzyć zespół. To nie mogą być indywidualiści, którzy wychodzą na scenę i nie potrafią ze sobą grać, to ma być zespół teatralny, czyli muszą przeżywać w grze doświadczenie wspólnoty. Aby przygotować spektakl, odbywamy bardzo dużo prób. Na to praktycznie schodzi cały semestr. Odbywają się one po kilka razy w tygodniu, zazwyczaj wieczorami i zdarza się do godz. 2 lub 3 w nocy. Studenci nie szczędzą na to czasu, robią to bezinteresownie. Podziwiam ich zapał i to, że im się chce robić coś więcej. To jest ich wybór, przychodzą regularnie i myślę, że doświadczają wiele satysfakcji. Scena wciąga. Oklaski są nagrodą. Każdy młody człowiek dzisiaj chce się gdzieś pokazać, bo świat promuje jakieś postawy. Źle jest, jeśli młody człowiek chce się pokazać w sposób głupi. Teatr to jest synteza wielu sztuk. To jest literatura, retoryka, zagadnienia związane z artykulacją, pamięciowym opanowaniem tekstu, ważny jest sposób poruszania się na scenie, budowanie dramatyzmu, praca w zespole, systematyczność, a więc kształcenie charakteru. Tutaj młodzi mają klasyczne wzorce i przez teatr mogą się bardzo wiele nauczyć. Jednak zwracam również uwagę na ich wyniki w nauce, które są w większości dobre i bardzo dobre.
Reklama
- Jakie są plany odnośnie do sztuk oraz pragnienia w sferze bazy teatralnej?
- Gramy w zasadzie sztuki klasyczne. Jestem wielkim miłośnikiem literatury klasycznej, zwłaszcza okresu romantyzmu, trochę też literatury pozytywistycznej oraz Młodej Polski. Gramy sztuki wartościowe, które przekazują jakieś tematy, choćby ta ostatnia „Powrót posła”. Rzecz dzieje się w okresie Sejmu Czteroletniego, przed drugim rozbiorem Polski, gdy dokonywały się reformy, uchwalono Konstytucję 3 Maja, ale również doszło do zdrady narodowej, targowicy. Słuchając tych tekstów, mamy wrażenie, że dotyczą one aktualnego stanu w Polsce. Można przenieść to na dziś. Teksty są pouczające! Jeśli natomiast chodzi o pragnienia dotyczące bazy teatralnej, marzę o stałej garderobie, strojach, sali teatralnej. Korzystamy z auli w WSKSiM. Jest tam podium, ale nie mamy kurtyny. Należałoby aulę przysposobić też pod względem akustycznym, estetycznym, ważna jest reżyserka. Chcielibyśmy robić teatr w Telewizji Trwam i sztuki ekranizować. A mamy znaczne możliwości w zakresie obsługi kamer. Wierzę, że te marzenia mogą się spełnić!
- Podczas festiwalu sztuk teatralnych zdobyliście 3 nagrody, czym były one dla Ojca i aktorów, jakie mogą mieć znaczenie także w przyszłości?
- Zdobyliśmy nagrodę dyrektora artystycznego 6. Przeglądu Teatrów Studenckich i Niszowych EPIZOD w Krakowie, następnie trzecie miejsce za całość sztuki „Damy i huzary” oraz nagrodę indywidualną otrzymał Piotr Zajączkowski. Przynajmniej dwie osoby wiążą swoje plany ze studiami i zawodem aktorskim. Aktualnie ważne są wspólne przebywanie w tematyce teatralnej, opieka osoby duchownej, bo jestem w WSKSiM duszpasterzem, to że spotykamy się również poza salą teatralną. Przez udział w pracach teatralnych pogłębia się wrażliwość indywidualna osób. Ufam, że kształtujemy studentów integralnie, aby byli ludźmi pełnymi.
* * *
O. Dariusz Drążek, redemptorysta Jest współtwórcą programów w Radiu Maryja i Telewizji Trwam, wykładowcą i duszpasterzem w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, kieruje studenckim radiem SIM. Ukończył studia dziennikarskie w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu w zakresie dziennikarstwa radiowego i marketingu politycznego. Następne podjął studia w Wyższym Seminarium Duchownym w Tuchowie. Święcenia kapłańskie przyjął w 2007 r.
Publikujemy kalendarz uroczystości i świąt kościelnych w 2025 roku.
Wśród licznych świąt kościelnych można wyróżnić święta nakazane, czyli dni w które wierni zobowiązani są od uczestnictwa we Mszy świętej oraz do powstrzymywania się od prac niekoniecznych. Lista świąt nakazanych regulowana jest przez Kodeks Prawa Kanonicznego. Oprócz nich wierni zobowiązani są do uczestnictwa we Mszy w każdą niedzielę.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Podczas ewangelizacji na Rynku ludzie wspólnie się modlili i uwielbiali Boga.
W Niedzielę Miłosierdzia na Wrocławskim Rynku odbył się koncert ewangelizacyjno-uwielbieniowy "Ogień Miłosierdzia".
Koronkę do Miłosierdzia Bożego, modlitwę i uwielbienie poprowadził m.in. karmelita o. Krzysztof Piskorz z Ruchem Światło-Życie i ks. Wojciech Bujak ze Wspólnotą Miłość Pańska z Oleśnicy. Już po raz trzeci koło wrocławskiego ratusza głoszono orędzie Bożego Miłosierdzia. – Miłosierdzie Boże chce się rozlewać na wszystkich ludzi, także tych daleko od Kościoła, stąd taka forma ewangelizacji połączona z modlitwą i uwielbieniem – tłumaczy o. Krzysztof Piskorz, przeor wrocławskiego klasztoru karmelitów i kustosz sanktuarium Matki Bożej Miłosierdzia. – Chcemy na Rynku, w sercu Wrocławia, uczcić tajemnice najważniejszą, tajemnicę zmartwychwstania. Chcemy głosić Boże Miłosierdzie, bo do tego posyła nas Chrystus. Nie możemy zamykać się tylko w kościele, bo tak nie staniemy się apostołami. Warto tworzyć Kościół posłany, Kościół misyjny – dodaje karmelita.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.