Nie mamy wątpliwości, że temat "Jezus i dzieci" jest naszym
sercom bardzo drogi. Ale Pan Jezus obejmujący ramionami dziecko nie
tylko bierze w obronę wszystkie nasze dzieci, ale - co może zdumiewać
- nam, dorosłym, każe szukać odpowiedzi na pytanie: dlaczego "kto
przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje"? Dlaczego
to szczególne utożsamienie się Pana Jezusa właśnie z dzieckiem? W
naszej ludzkiej podświadomości kryje się pytanie, kto od kogo jest
większy, ważniejszy i kto jest największy w tej czy innej wspólnocie,
kto komu może rozkazywać - zarówno w małych wspólnotach, takich jak
rodzina, jak i w tych największych, jak państwo. To swoiste współzawodnictwo
zaczyna się już w małżeństwie, gdy jeszcze nie ma dzieci. Pytania:
co i gdzie kupować, gdzie jechać na urlop, a potem - jakie metody
wychowawcze stosować. Także między dziećmi trudna jest odpowiedź
na pytanie: komu ile wolno, a komu jeszcze nie wolno, bo jest za
mały... Podobnie w sporcie, w polityce, w związkach zawodowych...Ileż
jest tych pytań, podobnych do stawianego sobie wzajemnie w dzisiejszej
Ewangelii przez uczniów Pana. A Jezus daje krótką odpowiedź: "Kto
chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich". I Jezusowy bardzo konkretny i żywy przykład: Dziecko! W starożytności
dzieci nie miały takich praw i przywilejów, jak dziś. Dziecko było
utożsamiane z dorosłym, ale niemądrym. Znane było przysłowie: Dzieci
i głupcy mówią prawdę! W dzisiejszej Ewangelii Jezus daje nam dwie
konkretne rady, które są Jego przykazaniami: 1. Nie pragnijcie zdobywać
pierwszego miejsca, 2. Pamiętajcie, że kto między wami jest najmniejszy,
ten właśnie jest najbliższy mojemu Sercu. I to nie było tylko zalecenie
dla innych. Przez swoją śmierć na krzyżu Jezus wybrał los tego ostatniego,
który stał się Sługą wszystkich. To nie tylko służba, to całkowite
oddanie się pod postacią chleba w Eucharystii, w której otrzymujemy
Boga z pełnią Jego łaski. A z Nim także Jego braci i siostry, tych
szczególnie słabych, ubogich, których są tysiące.
Nie podoba nam się sprzeczka uczniów Pana o pierwszeństwo
przy Nim, ale zarazem jest w tym dla nas, zwyczajnych ludzi, jakaś
pociecha, że i my, tak jak oni, dzięki Jego łasce możemy te nasze
ludzkie słabości przezwyciężać. Ale potrzebna jest nam także wiara
w tajemnicę Zmartwychwstania, której uczniowie Pana wtedy zupełnie
nie zrozumieli. Dopiero wielkie wydarzenie Zmartwychwstania Pańskiego
i Zesłanie Ducha Świętego otworzyło im oczy na tę prawdę, że Bóg
przygotowuje dla nas nieskończnie piękniejsze królestwo, ale droga
do niego prowadzi przez Krzyż Pana Jezusa i nasze w nim uczestnictwo.
Aby te wielkie prawdy zrozumieć, konieczna jest rozmowa z naszym
Boskim Mistrzem - rozmowa w osobistej, pokornej modlitwie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu