Reklama

Śpiewaczą dolę Bóg mu przeznaczył

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Co nam mówią nazwy takich miejscowości, jak: Wola Okrzejska na Podlasiu, Kobiele Wielkie koło Radomska, Szetejnie nad Niewiażą na Litwie, Prowent-Bnin koło Poznania? Wiele osób zapyta, czy powinny coś mówić. Tak, bo w tych miejscowościach przyszli na świat nasi nobliści z dziedziny literatury. Jeżeli nie ich samych ukształtowały środowiska, w których się urodzili, gdzie wzrastali, to na pewno ich rodziny, rodziców, a więc choć okruchy z ziemi rodzinnej pozostały w nich na zawsze, objawiły się też w twórczości bardziej lub mniej świadomie.

Rodzina

Reklama

Rok 2000 świętujemy jako Rok Władysława Reymonta. Wspominając 75. rocznicę jego śmierci, nie możemy zapomnieć, że 133 lata temu przyszedł na świat w małej, ale niezwykle urokliwej miejscowości Kobiele Wielkie niedaleko Radomska, dziś to jest województwo łódzkie i znów, jak dawniej, powiat radomszczański. Losy rodziców i dziadków Reymonta związane były z wioską Gidle, którą czciciele Matki Bożej w całej Polsce znają z klasztoru Ojców Dominikanów i cudownej figurki Matki Bożej. Tu mieszkali całe życie państwo Rejmentowie (dopiero dorosły Władysław zmienił nazwisko na Reymont) - Walentyn i Gertruda z Augustowskich - dziadkowie Władysława. Tu przyszły na świat ich dzieci, wśród nich Józef - ojciec Pisarza. Tradycją rodzinną było kształcenie synów na organistów. Jednak z 4 synów tylko dwóch zostało nimi naprawdę. Wśród nich właśnie Józef. Był to zawód nie tyle nobilitujący, co pozwalał uniknąć służby wojskowej i tym samym rodzice mogli uchronić synów od obowiązku czynnego zaangażowania się w wojnę.
Józef Rejment, mając 20 lat, otrzymał posadę organisty w położonej niedaleko Gidel miejscowości Kobiele Wielkie u proboszcza - ks. kan. Szymona Kupczyńskiego. Ród Kupczyńskich wywodził się ze szlachty krakowskiej. Małym majątkiem proboszcza zarządzał jego brat, mający jedenaścioro dzieci. I właśnie w jednej z panien Kupczyńskich - Antosi zakochał się młody organista i miłośnik literatury. Po dwóch latach znajomości rodzice panny Antoniny postanowili oddać rękę ich ukochanej córki Józefowi. Młodzi zamieszkali w organistówce. Tu zaczęły przychodzić na świat dzieci, którym ks. Kupczyński udzielał sakramentu chrztu św. w miejscowym kościele. Katarzyna, Franciszek i Maria urodzili się przed powstaniem styczniowym, od 1855 r., w równym odstępie co dwa lata.

Narodziny

Reklama

Rok 1867 był dla rodziny Rejmentów szczególnie ważny. 7 maja urodził się syn, któremu na chrzcie dali imię Stanisław Władysław, i tegoż roku rodzina wyprowadziła się z Kobiel. Tak więc mały Władysław Reymont nie miał okazji, tak jak jego starsze rodzeństwo, poznać tak urokliwych okolic ziemi kobielskiej, gdzie z pewnością jego niecierpliwa i artystyczna dusza znalazłaby doskonały azyl. A urodził się w przepięknych leśnych okolicach, dziś stanowiących rezerwat, gdzie obok buków, jodeł i brzóz szumią dumne, kilkusetletnie modrzewie.
Co prawda, przeniesienie się rodziny wreszcie na własne gospodarstwo - do Tuszyna pod Łodzią - było szczęśliwym wydarzeniem, ale niestety, już nigdy Władysławowi nie dane było odwiedzić miejsca swego urodzenia. W jednym z listów - już pod koniec życia - wspomina, że bardzo pragnie wrócić do kraju lat dziecinnych i do miejsca narodzin, jednak nigdy to marzenie nie zostanie urzeczywistnione. Wyczerpująca praca, nieregularny tryb życia i niefortunne przejścia osobiste spowodują dość znaczne nadszarpnięcie jego zdrowia i związane z tym uciążliwości. I nie ma się co dziwić pisarzowi, że nie zdobył się na tę wyprawę do miejsc związanych z początkiem życia, skoro po przyznaniu mu Nagrody Nobla, ze względu na zły stan zdrowia, nie pojechał do Sztokholmu. Pisał wtedy w liście do przyjaciela Alfreda Wysockiego: "Okropne! Nagroda Nobla, pieniądze, sława wszechświata i człowiek, który bez zmęczenia wielkiego nie potrafi się rozebrać. To istna ironia życia, urągliwa i prawdziwie szatańska. A może i co innego. Nie wiem, czy wiecie, ale ja jestem głęboko wierzący, więc przyjmuję, co na mnie spada, jak dopust Boży. Że czasem się wierzgnie i zaklnie, nic dziwnego, ale poza tym z pokorą ciągnę moją taczkę. Juści, chciałbym jeszcze żyć, bo chciałbym jeszcze coś zrobić". Tak pisał Reymont w pierwszych dniach grudnia 1924 r., a 10 grudnia miał odebrać Nobla. Te słowa jak świadectwo, jak motto, które wypracował w dość barwnym życiu od czasów kobielskich, w czasie tułaczki po całym świecie, odnajdziemy w jego twórczości. W jednej z wczesnych próbek literackich pisze: " Bóg mi przeznacza/ by mnie śpiewacza/ dola spotkała".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kilka kroków od ołtarza

Już w Kobielach był blisko ołtarza - ojciec organista, w domu określone tradycje, a potem do gimnazjum przygotowywał go wuj - ks. Szymon Kupczyński, ucząc małego łaciny na własnym brewiarzu. Tym samym w chłopcu niezwykle chłonnym wszelakiej wiedzy obudził zainteresowanie literaturą klasyczną. Obok książek czytanych na wujowskich kolanach Władek wynosił książki z biblioteki księdza i czytywał po kryjomu. Wiedza i jakaś formacja z tego okresu dawała o sobie znać przez całe jego życie. Nic dziwnego, że obok pracy czeladnika krawieckiego, wędrownego aktora, ekspedienta, kolejarza był też epizod jasnogórski - Reymont przebywał bowiem w nowicjacie u Ojców Paulinów, a na początku kariery literackiej poszedł z pielgrzymką na Jasną Górę. W 1894 r. Tygodnik Ilustrowany ogłosił jego reportaż Pielgrzymka do Jasnej Góry, który uważa się za przepustkę do kariery literackiej. Ta pielgrzymka była jedyną wyprawą jego życia w pobliże miejsc rodzinnych. Podążając ku Jasnej Górze, szedł przez Przedbórz, Wielgomłyny, Cielętniki, Dąbrowę Zieloną, Świętą Annę. Nie ma jednak żadnego dowodu na to, że odwiedził miejscowości rodzinne: Gidle czy Kobiele Wielkie. Prawdopodobnie nie, skoro pod koniec życia pisał, że chciałby tam choć raz wrócić.

Kobiele są Wielkie

Niewiele zostało dziś pamiątek po Reymoncie w Kobielach. Więcej jest pamięci w sercach mieszkańców miejscowości niż w murach czy kamieniach. Na miejscu starej organistówki jest dziś pomnik upamiętniający dom, w którym pisarz się urodził. Nie ostał się nawet kościół, w którym duszpasterzował ks. Kupczyński. Nie ma też organów, na których grał Józef - ojciec Władysława. Kościół stał się zbyt mały na potrzeby rozrastającej się parafii, więc go rozebrano, a na jego miejscu wybudowano nowy. Prawdopodobnie z tamtych czasów nietknięta pozostała tylko chrzcielnica. To przy niej 14 maja 1867 r. stanęła cała rodzina Rejmentów " w obecności Feliksa Kościelniaka, lat dwadzieścia trzy, i Jana Skrzypczaka, lat dwadzieścia dziewięć mających, obydwóch gospodarzy". Rodzicami chrzestnymi byli: "wielmożni: ksiądz Szymon Kupczyński, proboszcz parafii Tuszyn, i Melania Szatkowska, właścicielka dóbr Huta Drewniana".
Obecny proboszcz Kobieli Wielkich - ks. Sławomir Wojtysek pokazuje księgi parafialne z ubiegłego wieku, gdzie zapisany jest akt urodzenia Stanisława Władysława Rejmenta. Na okładce tejże księgi ołówkiem poczyniono zapis: "Prowadził tę książkę ks. Szymon Kupczyński, proboszcz kobielski 1844-1867 - w tym roku wyszedł do miasta Tuszyna". Ks. Wojtysek zdradza też tajemnicę, że oprócz jednej księgi, gdzie zapis jest w języku polskim, znalazł też i w drugiej - z tego samego okresu, ale po łacinie - wpis dotyczący Reymonta. W Roku Reymontowskim przyjeżdżają tu dziennikarze. Filmują, robią zdjęcia, ale łaciński zapis w księdze parafialnej Ksiądz Proboszcz odkrył dopiero niedawno i pokazuje nielicznym. Oba wpisy zostaną umieszczone w Pielgrzymce do Jasnej Góry, która będzie wydana w tym roku przez Ludową Spółdzielnię Wydawniczą w Warszawie.

W szkole, w kościele, w domu

A w Kobielach zawiązał się Komitet Obchodów Roku Reymontowskiego. Zresztą, to tu żadna nowość, że o Reymoncie się pamięta. Ludzie chwalą się: "To tu, u nas, Reymont się urodził!". Stąd i szkoła podstawowa nosi imię Pisarza, i - od 15 września br. - Reymont jest patronem nowego gimnazjum. 7 maja odsłonięto i poświęcono obelisk ku czci Reymonta, a 18 czerwca ruch ludowy obchodził Rok Reymontowski w kobielskiej świątyni. W listopadzie w kościele zostanie wmurowana tablica, że właśnie tu Pisarz został ochrzczony. W bibliotece organizowane są odczyty z udziałem emerytowanego pracownika Uniwersytetu Łódzkiego - Barbary Koc, znawczyni życia i twórczości pisarza. Kobielanie nawiązali też kontakt z mieszkańcami Lipiec Reymontowskich. Były już wzajemne odwiedziny, szkoły w obu miejscowościach współpracują ze sobą. A na zakończenie Roku Reymontowskiego władze gminne w Kobielach planują urządzić w domu kultury wspólną Wigilię, jak w Chłopach, dla wszystkich mieszkańców.

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.
CZYTAJ DALEJ

Debata: Ostatnia konfrontacja kandydatów przed pierwszą turą wyborów

2025-05-12 20:00

[ TEMATY ]

debata

debata prezydencka

PAP

W poniedziałek o godz. 20 rozpocznie się debata prezydencka TVP, której współorganizatorami są TVN i Polsat, ostatnia przed I turą wyborów. Mają w niej wziąć udział wszyscy kandydaci. Przed debatą pojawiły się kontrowersje dotyczące składu prowadzących i losowania kolejności odpowiedzi.

Udział w poniedziałkowej debacie potwierdziło 13 kandydatów na prezydenta, czyli wszyscy zarejestrowani przez PKW pretendenci do tego urzędu. Debatę poprowadzą: Dorota Wysocka-Schnepf (TVP), Radomir Wit (TVN24) oraz Piotr Witwicki (Polsat News).
CZYTAJ DALEJ

Podróże, mecz tenisowy – o czym dziennikarze rozmawiali z Papieżem

2025-05-12 15:52

[ TEMATY ]

media

spotkanie

Papież Leon XIV

Vatican Media

Po przemówieniu do przedstawicieli mediów z całego świata w Auli Pawła VI Papież postanowił osobiście pozdrowić niektóre grupy dziennikarzy. W prezencie otrzymał szalik z peruwiańskich Andów i relikwię papieża Lucianiego, a jedna z osób zaproponowała mu mecz tenisowy. „O ile nie będzie Sinnera” – zażartował Papież, odnosząc się do czołowego włoskiego tenisisty.

Szalik z alpaki z peruwiańskich Andów, zdjęcie z dziennikarką w niemal „papieskim” białym kostiumie, dar w postaci relikwii papieża Lucianiego, propozycja meczu tenisowego (to jeden z ulubionych sportów Leona XIV), żart na temat możliwej podróży do miejsca, gdzie odbywał się Sobór Nicejski i - tej niezrealizowanej -do Fatimy – takie prezenty i pytania przekazywali Leonowi XIV dziennikarze, którzy mieli okazję rozmawiać z nim po audiencji dla mediów z całego świata.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję