Wiele mamy okazji, by uzewnętrzniać swoją wdzięczność. I różnie
tę wdzięczność uzewnętrzniamy. Małe dzieci wyrażą to uśmiechem, przytuleniem;
dorośli mogą wypowiedzieć piękne słowa wdzięczności, wręczyć symboliczny
kwiatek, drobny upominek. Niestety, często dając komuś tzw. łapówkę,
niektórzy nazywają to eufemistycznie dowodem wdzięczności, co z wdzięcznością
nie ma zupełnie nic wspólnego.
Właściwie codziennie znajdujemy się w sytuacjach, gdy powinno
się wypowiedzieć słowo "dziękuję". To słowo jest reakcją człowieka,
który jest uradowany, że doznał od kogoś życzliwości, dobroci, miłości.
Uczucie wdzięczności rodzi w człowieku moralne zobowiązanie do odwzajemnienia
doznanej dobroci, a przynajmniej pamięci o doświadczonym dobru, i
należy do dobrych obyczajów. W Piśmie Świętym jest wiele wezwań do
tego, by człowiek był wdzięczny wobec Pana Boga. Sama Eucharystia
- jak wiemy - jest ofiarą wdzięczności. Jest to więc postawa ze wszech
miar pożądana, znak, że człowiek właściwie ocenia sytuację i wie,
że ktoś mu pomógł, że jest jego dobroczyńcą. Uczymy wdzięczności
dzieci - jakież piękne są Dni Nauczyciela czy ostatnie dni pobytu
w szkole maturzystów, którzy okazują tę wdzięczność swoim pedagogom.
Często wdzięczność łączy się z przeproszeniem za niedociągnięcia
z naszej strony, dlatego słowa: "przepraszam" i "dziękuję", choć
dotyczą czego innego, mają tę samą wagę moralną, gdyż łączą się z
samoświadomością i autokrytycyzmem. Wdzięczność idzie z ludźmi przez
całe życie. Jest postawą jakże ludzką - tak zwyczajną, a jednocześnie
tak bardzo piękną.
Niestety, obok wdzięczności istnieje też pojęcie niewdzięczności.
Są ludzie, którzy uważają, iż wszystko im się należy. Nie znają słowa "
dziękuję", "zorientowani są" tylko na siebie i zachowują postawę
roszczeniową. Przypatrzmy się tylko naszym rodzinom. Jakże często
matka czy ojciec, którzy tak wiele poświęcili dla swoich dzieci,
gdy są starsi, niedołężni, słabi, nie otrzymują pomocy z ich strony,
mało tego - dzieci te często oczekują jeszcze od nich "wsparcia"
finansowego. Bywa i tak, że ktoś ma samotną ciotkę czy kogoś, kto
kiedyś mu pomagał, a potem zapomina, że należy zadbać o tego starszego
człowieka, po prostu odwdzięczyć się za lata jego pomocy, pamiętać
choćby o imieninach, rocznicach itp. Nasza serdeczna wdzięczność
powinna sięgać i poza grób i być widoczna w uszanowaniu mogił naszych
dobroczyńców, w modlitwie za nich itp.
Muszę też przyznać z pewnym bólem, że i Niedziela czasem
doznaje ludzkiej niewdzięczności. Bardzo wiele osób np. otrzymało
od redakcji album Czas milczenia i czas mówienia i, niestety, rzadko
usłyszeliśmy słowo "dziękuję". To przykre, że czasami ludzie wykształceni,
inteligentni nie stosują tego słowa w życiu. A jest ono przecież
tak mobilizujące do dzielenia się miłością, jest znakiem docenienia
i uszanowania.
Jednak nie oczekując wdzięczności, trzeba w życiu pomagać
ludziom i pamiętać, że nagroda czeka na nas w niebie. Dlatego jeżeli
nieraz komuś pomagam, to stawiam tylko jeden warunek: Ja od ciebie
niczego nie chcę, ale gdy będziesz już dorosły, gdy będziesz w lepszej
sytuacji, to pamiętaj o biedniejszych, o potrzebujących... i chciałbym,
żebyś mnie w tym naśladował.
Chciałbym też podpowiedzieć to wszystkim Czytelnikom: mamy
moralny obowiązek oddania doznanej miłości drugiemu, dzielenia się
dobrem. To przecież przykazanie miłości Boga i bliźniego!
Pragnąłbym zachęcić wszystkich, młodszych i starszych, do
postawy wdzięczności. Wypowiadajmy jak najczęściej serdeczne słowa: "
dziękuję", "jestem wdzięczny", "Bóg zapłać", "niech Pan Bóg wynagrodzi"
. Dzięki takiej postawie życie staje się łatwiejsze i piękniejsze.
I niech takie postanowienie nie będzie tylko jednodniowe, ale dotyczy
każdego dnia naszego życia. Obyśmy umieli słuchać Apostoła, który
mówi: Et grati estote - I bądźcie wdzięczni...
Pomóż w rozwoju naszego portalu