Reklama

Pro i contra

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niefortunna wizyta

Reklama

To była niewątpliwie jedna z najbardziej nieudanych wizyt polskich polityków za granicą po 1989 r. Premier Miller wybrał się ze swą pierwszą wizytą do Stanów Zjednoczonych na zaledwie 43 godziny, ale zdążył przez ten czas zrobić multum rzeczy, łagodnie mówiąc, niefortunnych z punktu widzenia polskich interesów. Nader wyraźne było to na spotkaniu z przewodniczącymi organizacji amerykańskich Żydów. Skrytykował tam jako "niesprawiedliwą" poprzednią wersję ustawy w sprawie restytucji mienia, uchwaloną przez Sejm, ale, jak wiadomo, zawetowaną przez A. Kwaśniewskiego. Stwierdził, że nowa ustawa obejmie wszystkich bez względu na obecne obywatelstwo (por. P. Kościński: Dobra atmosfera, udane spotkania, Rzeczpospolita z 14 stycznia). Ułatwił tym znacząco rozszerzenie roszczeń żydowskich do mienia w Polsce. Skandaliczne wręcz było użyte w czasie spotkania z organizacjami żydowskimi przez Millera stwierdzenie, iż: "bolesne wspomnienia Żydów dotyczą zarówno historii przedwojennej, jak i okupacji hitlerowskiej, a także wydarzeń powojennych, w tym haniebnych wydarzeń 1968 r." (wg B. Węglarczyka - Przepraszamy, pomagamy. Miller w Nowym Jorku, Gazeta Wyborcza z 11 stycznia).
Trudno zrozumieć, jak premier III RP mógł posunąć się do postawienia w jednym rzędzie obok siebie "bolesnych wspomnień" Żydów z historii przedwojennej i z okupacji hitlerowskiej. Premierowi Millerowi polecam cytowany przez nas w Niedzieli z 30 stycznia 2000 r. wywiad ze słynnym historykiem izraelskim - prof. Jakubem Goldbergiem, doktorem h.c. Uniwersytetu Warszawskiego. W wywiadzie publikowanym w Rzeczpospolitej z 15-16 stycznia 2000 (w dodatku Plus Minus) prof. Goldberg, mówiąc o sytuacji Żydów w Polsce przedwojennej, stwierdził, że Żydom w Polsce "było lepiej aniżeli gdzie indziej (...) w okresie międzywojennym tylko w Czechosłowacji było im lepiej niż w Polsce" . Jak wiadomo, w Czechosłowacji było wiele razy mniej Żydów niż w Polsce. Jak można więc porównywać sytuację Żydów w Polsce w II RP do prawdziwie bolesnych wspomnień ich eksterminacji w dobie hitlerowskiej!
Absolutnie nie na miejscu jest użyte przez premiera Millera w jednym ciągu porównań stwierdzenie o bolesnych wspomnieniach "Żydów" odnośnie do wydarzeń powojennych w zestawieniu z czasami okupacji hitlerowskiej. Przypomnijmy, że za "haniebne wydarzenia 1968 r." odpowiada wyłącznie PZPR, a więc partia, do której sam Miller zdążył należeć i nawet być jej prominentnym członkiem (członkiem Biura Politycznego i sekretarzem KC PZPR). Niech więc bije się w piersi za to, co robiło kierownictwo tej samej partii, którego był jednym z sukcesorów w latach 80. Dobrze, by przypomniał sobie choćby fakt ujawniony na łamach Gazety Polskiej na temat zachowania aż trzech prominentnych urzędników kancelarii obecnego prezydenta Kwaśniewskiego w czasie wydarzeń marcowych. Czy tak wydatną rolę gen. Jaruzelskiego jako ministra obrony narodowej w czystce "oficerów-syjonistów" w latach 1967-68. Było na ten temat dość relacji.
Na tle faktu, że - jak akcentowano w Gazecie Wyborczej - Miller spotkał się z "przewodniczącymi wszystkich liczących się organizacji amerykańskich Żydów", tym bardziej szokujący był sposób, w jaki potraktował "wszystkie liczące się organizacje polonijne". Otóż według cytowanego już tekstu z Rzeczpospolitej, w czasie wizyty: " Nie było natomiast poważnego dialogu z przedstawicielami organizacji polonijnych ani chociażby wizyty w ´polskiej´ dzielnicy w Nowym Jorku" . Premier nie udał się w ogóle do głównego centrum Polaków w USA - Chicago. Być może obawiał się, że w czasie spotkania z czołowymi organizacjami polonijnymi na czele z KPA znajdzie się w obliczu bardzo ostrych krytyk za jego tak niefortunne przeprosiny wobec Żydów. Znamienne, że - jak pisała Rzeczpospolita z 14 stycznia - nawet przyjęcie w konsulacie generalnym Polski w Nowym Jorku "miało specyficzny charakter. Ograniczyło się do wystąpienia premiera i krótkich rozmów z nielicznymi osobami, którym udało się do niego zbliżyć".

Rozczarowania do rządu Millera

Reklama

Gazeta Wyborcza w tekście Gorzej niż lepiej (z 10 stycznia) pisze: "Rząd Leszka Millera działa gorzej niż się spodziewaliśmy - tak uważa 38% badanych przez TNS-OBOP. Tylko 11% sądzi, że lepiej" . W innym tekście z tego samego numeru Wyborczej - Stracone obietnice, opracowanym przez KNYSZ-a, czytamy: "Co drugi Polak ocenia, że rząd Leszka Millera nie wywiązuje się z przedwyborczych obietnic. Częściej niż co trzeci jest rozczarowany stylem działania, jaki prezentuje nowa ekipa rządząca. A najbardziej krytyczni są wyborcy PSL-u, który przecież jest u władzy". Według podanych w Wyborczej wyników sondaży, aż 72% wyborców PSL-u uważa, że rząd SLD nie wywiązuje się z wyborczych obietnic. Ciekawe, że nawet wśród wyborców SLD-owskich największa liczba, bo aż 32%, stwierdza, że nowy rząd działa gorzej niż się spodziewali.
Haniebna napaść na prof. Kurowskiego
Gazeta Wyborcza już niejednokrotnie splamiła się haniebnymi napaściami na osoby szczególnie zasłużone dla Polski i polskości, m.in. Zbigniewa Herberta, prezesa KPA Edwarda Moskala, prof. Tomasza Strzembosza. Teraz przyszła kolej na jednego z największych polskich ekonomistów, słynnego z niezależności poglądów - prof. Stefana Kurowskiego. Przez wiele lat był on w PRL-u jedynym znaczącym polskim ekonomistą, który pozwalał sobie na dystansowanie się od pochwał socjalizmu. W 1963 r. wywołało to taką furię ówczesnego pierwszego sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki, że polecił, by krnąbrnego "antysocjalistycznego" naukowca pozbawiono tytułu doktora habilitowanego, unieważniając jego habilitację. Tytuł przywrócono
Kurowskiemu dopiero po 7 latach. W 1981 r. prof. Kurowski był czołowym ekonomistą "Solidarności" w czasie, gdy mało jeszcze wówczas znany Balcerowicz gorliwie pracował w Instytucie Marksizmu-Leninizmu. Po 1989 r. prof. Kurowski stał się jednym z czołowych krytyków planu Sorosa-Sachsa-Balcerowicza, niejednokrotnie piętnował jego doktrynerstwo ekonomiczne i wzywał do obrony tak zagrożonych polskich interesów narodowych w gospodarce. To wszystko nieprzypadkowo budziło wobec niego fobie redaktorów takich organów, jak Gazeta Wyborcza. I to jest właśnie główną przyczyną haniebnej wręcz napaści na niego - prawie trzykolumnowego tekstu Witolda Gadomskiego pt. Splątane ścieżki profesora (Gazeta Wyborcza z 12-13 stycznia). Gadomski stwierdza, że Kurowski "był jednym z najwybitniejszych polskich ekonomistów" . ("Był!"). A potem atakuje go za rzekome "zanegowanie" swego życiorysu przez "nacjonalistyczne" i "antysemickie" poglądy, głoszone jakoby przez niego w ostatnich latach. Gadomski posuwa się wprost do obrzydliwego pomówienia, że są w tekście Kurowskiego "zdania jakby żywcem wyjęte z Mein Kampf". Prof. Kurowski zapowiedział już skierowanie sprawy do sądu. Nasuwa się jednak pytanie, czy tak zasłużony dla polskiej myśli naukowej, znakomity 78-letni ekonomista musi rzeczywiście tracić czas na sądzenie się z oszczercą z Wyborczej. Jak długo dziennik Michnika będzie bezkarnie kontynuował swój proceder oszczerstw i pomówień?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O tendencyjności "Wyborczej"

W Naszej Polsce z 15 stycznia zdecydowanie najciekawszą pozycją numeru jest polemiczny tekst Stanisława Michalkiewicza Słóweczka dum-dum. Wskazując na skrajną prożydowską tendencyjność Gazety Wyborczej we wszystkich spornych sprawach polsko-żydowskich, Michalkiewicz pisze: "(...) Gazeta Wyborcza uchodzi za żydowską gazetę dla Polaków jak najbardziej słusznie. Widać to zwłaszcza w sprawach konfliktu interesów między, że tak powiem, stroną polską a żydowską. O ile pamiętam, Gazeta Wyborcza w takich przypadkach zawsze przyjmowała żydowski punkt widzenia. Nie tylko przyjmowała, ale zawsze też próbowała narzucić go Polakom jako jedynie słuszny, a przynajmniej obiektywny. Tak było w przypadku konfliktu wokół klasztoru Sióstr Karmelitanek w Oświęcimiu (Roman Graczyk i Maria Wiernikowska Jak wyjść z Karmelu?), tak było w przypadku wizyty prezydenta Wałęsy w Izraelu (komentarz Dawida Warszawskiego: "winy narodu polskiego zostały uznane"), tak było w przypadku krzyża na żwirowni, tak było, kiedy pan Abraham Foxman przyjechał stawiać Polsce ultimatum w sprawie ´zwrotu´ mienia byłych gmin żydowskich w 1996 r., tak było (i jest) wreszcie w sprawie Jedwabnego, będącego elementem kampanii, mającej zmusić polski rząd do przekazania Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego kolejnych miliardów dolarów w nieruchomościach, co przedstawił pan Norman Finkelstein w swej książce o ´przemyśle holocaustu´, itd., itp.".

Gigantyczne korki i mit Piskorskiego

Rzeczpospolita z 16 stycznia w tekście Jedna dziura, dwa lata objazdów pisze o fatalnym sparaliżowniu Warszawy przez gigantyczne korki w ostatnich kilku dniach. Z wiaduktu w Alejach Jerozolimskich odpadł kawał betonu, w jezdni powstała dziura i nagle... okazało się, że wiadukt jest we wręcz żałosnym stanie. Przewidywane są kilkumiesięczne prace naprawcze. Życie z 15 stycznia stwierdza już w tytule: Autoparaliż stolicy, a Jarosław Osowski w Gazecie Wyborczej z 15 stycznia zapytuje w tytule tekstu: Co się jeszcze zawali? Według artykułu, aż 17 mostów i wiaduktów stolicy grozi zawaleniem i wymaga pilnych prac naprawczych. Wszystko to skłania do dość smętnych prób bilansu "dokonań" ostatniego zarządu miasta, zdominowanego najpierw przez koalicję SLD i UW, a teraz SLD-PO. E. F. w Rzeczpospolitej z 14 stycznia pisze w artykule pt. Kozak za Piskorskiego, iż - według radnego Grzegorza Zawistowskiego ze Zgody Warszawskiej - rządząca Warszawą koalicja SLD-PO nie ma żadnych dokonań poza zorganizowaniem ślizgawki pod Pałacem Kultury i zadłużeniem miasta.
Na tle fatalnych zaniedbań w remoncie zagrożonych zawaleniem mostów i wiaduktów tym bardziej mnożą się gorzkie krytyczne pytania na temat "osiągnięć" dotychczasowego prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego, który tak lubił brylować w mediach; otwierać, przecinać wstęgi, dekorować... W dodatku do Gazety Wyborczej (Gazeta Stołeczna z 14 stycznia) Jarosław Pssowski pisze w tekście Finisz z korkiem, że za kadencji Piskorskiego otwarto z wielkim trudem zaledwie półtorakilometrowy odcinek metra, a w czasie całej kadencji nie oddano ani jednej nowej linii tramwajowej. W tym samym numerze Gazety Stołecznej Jan Fuszecki i Iwona Szpala w artykule Pan Prezydent - słońce mediów piszą o różnych zygzakach kariery Piskorskiego. Informują również o jego najnowszym "genialnym" pomyśle. Zirytowany zbytnim zwracaniem uwagi na jego majątek, którego jakoby dorobił się udaną grą na giełdzie, Piskorski błyskawicznie rozdzielił majątek między siebie i żonę. Lwia część wspólnego wcześniej majątku przypadła jego żonie - nie jest ona posłanką i nie musi składać niewygodnych oświadczeń majątkowych. Piskorski wprawdzie odszedł ze stanowiska prezydenta, ale zabezpieczył wybranie całkowicie sobie oddanego Wojciecha Kozaka nowym prezydentem Warszawy (w czasie wyborów Kozak nie dostał się do Sejmu, mimo bardzo kosztownej kampanii). Kozaka z PO wybrano prezydentem dzięki poparciu SLD, który zyskał za to dodatkowe stanowisko wiceprezydenta miasta.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan/ Skazany kardynał Becciu odstąpił od żądania udziału w konklawe

2025-04-29 10:44

[ TEMATY ]

Watykan

konklawe

kardynał Angelo Becciu

żądanie

Włodzimierz Rędzioch

Włoski kardynał Angelo Becciu, skazany przez trybunał w Watykanie za defraudację, odstąpił od żądania udziału w konklawe. Prawo to utracił na mocy decyzji papieża Franciszka, podjętej w 2020 roku w związku ze skandalem wokół zakupu luksusowej nieruchomości w Londynie.

W ogłoszonym we wtorek liście 76-letni, niegdyś bardzo wpływowy kardynał napisał: "Mając w sercu dobro Kościoła, któremu służyłem i będę służyć z wiernością i miłością, a także by przyczynić się do jedności i spokoju konklawe, postanowiłem zachować posłuszeństwo wobec woli papieża Franciszka i nie wchodzić na konklawe, choć jestem przekonany o swojej niewinności".
CZYTAJ DALEJ

W piątek 2 maja w niektórych diecezjach dyspensa

[ TEMATY ]

post

Bożena Sztajner/Niedziela

Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.

Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br. Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego. Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia. „Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich” Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel. Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim. W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek. W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw. W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
CZYTAJ DALEJ

Nożownik zabił lekarza w szpitalu w Krakowie. "To niezadowolony pacjent"

2025-04-29 14:30

[ TEMATY ]

szpital

Kraków

lekarz

pacjent

nożownik

Adobe Stock

Nie żyje lekarz krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Został zaatakowany we wtorek, ok. godz. 10.30. Do gabinetu, w którym lekarz badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował lekarza nożem. Napastnika ujęła ochrona, mężczyzna jest w rękach policji.

Lekarza nie udało się uratować. Informację o jego śmierci potwierdziła minister zdrowia we wpisie na portalu X.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję