Kompetentni inaczej
W 2001 r., gdy Leszek Miller wprowadził się do gabinetu przy Alejach Ujazdowskich, wraz z nim nadeszła pierwsza plaga kompetentnych. Teraz w wyborach samorządowych rusza drugi zaciąg. Wśród nich znajdują się także ludzie "kompetentni inaczej", jak np. kandydat SLD na fotel prezydenta Gniezna. Sześć lat temu wybił się ponad przeciętność tym, że "okradł firmę, w której pracował" (Gazeta Wyborcza, 3 października). W normalnych układach byłby to gwóźdź do trumny osoby zamierzającej troszczyć się o dobro wspólne, ale widać w SLD obowiązują inne - z żalem musimy przyznać, że dla zwykłego śmiertelnika niezrozumiałe - kryteria oceny kompetencji. I stąd właśnie biorą się ludzie kompetentni inaczej.
Przeszłość dla historyków
O obecnym - pochodzącym z nadania - szefostwie KGHM Polska Miedź można powiedzieć wszystko, ale na pewno nie to, że mają węża w kieszeni. Mają po prostu chłopaki gest. Jednej firmie z egzotycznych Wysp Dziewiczych lekką ręką darowali 386 milionów polskich złotych kary za to, że kiedyś ta firma zrobiła KGHM w konia. Wątpliwości zgłaszali dusigrosze z NIK, to ich z KGHM pogonili (Rzeczpospolita, 3 października). No i pewnie. Co tam będą w przeszłości grzebać. Ocenę historii zostawmy historykom.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Front Jedności
Reklama
Nowy Front Jedności Narodowej buduje Andrzej Lepper. Przygarnia pod swoje wyborcze sztandary byłych esbeków, skinów, a ostatnio nawet neopogan. Ci ostatni oprócz powiewczego oddechu prehistorii w wianie wnieśli elementy w porównaniu do prehistorii nowocześniejsze: topory, miecze i groty (Gazeta Wyborcza, 2 października). Po wydarzeniach w Klewkach wstępu na listę Leppera nie ma tylko mułła Omar i jego biedni talibowie.
Gratulacje
Spieszymy z gratulacjami. Mimo tarć w koalicji, które zmuszają rządzące partie do rezygnacji z obietnic wyborczych i do zgniłych kompromisów, udało się sprawnie załatwić przynajmniej jedną sprawę. Przez pierwszy rok funkcjonowania koalicyjnego gabinetu powiodła się wymiana większości prezesów w najważniejszych spółkach z udziałem skarbu państwa (Rzeczpospolita, 30 września). Zresztą, po prawdzie, w tej materii nigdy nie było problemów. I nawet koalicje oraz zgniłe kompromisy nie przeszkadzały.
Megalomania
Sejm jest nudny. Do takiego wniosku doszły jego władze i sam premier Miller. Dlatego postarają się go uatrakcyjniać. Nudną atmosferę rozwiewać będzie sam szef rządu (Życie, 1 października). To już po trochu megalomania. Myśleć, że jest się lekarstwem na całe zło? Co to będzie, jak premier dojdzie do wniosku, że telewizja, radio i prasa są nudne. Aż strach pomyśleć.