Reklama

„Centrum przeciw Wypędzeniom”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pomysł powołania ponadnarodowej instytucji pod nazwą „Centrum Wypędzonych”, ewentualnie „Centrum przeciw Wypędzeniom”, od początku budził poważne obawy, iż pod pozorem wyrównywania czy zapobiegania krzywdom tak naprawdę idzie o politykę, głównie niemiecką, ale nie tylko.
I nie jest to polityka w służbie jakiegoś powszechnego dobra, ale interesu nader egoistycznego.
Już samo użycie słowa „wypędzeni” musiało zaniepokoić.

Pakt Ribbentrop-Mołotow, zawarty w sierpniu 1939 r. między Niemcami hitlerowskimi a Rosją Sowiecką, ustalał ogólny podział stref wpływów w Europie między tymi dwoma państwami oraz postanawiał rozbiór Polski przez Niemcy i Rosję Sowiecką. Wykonanie tego układu nastąpiło kolejno 1 i 17 września 1939 r. U źródeł niewątpliwych wypędzeń ludności polskiej w latach 1939-41 (do czasu niemieckiego ataku na swego sowieckiego sojusznika) leżał więc polityczny spisek hitlerowsko-komunistyczny. Do zakończenia wojny - do roku 1945 - można więc mówić o wypędzaniu ludności (bezprawnym, przymusowym) przez Niemców i Rosjan, na terenach okupowanych przez obydwa te państwa.
Powojenne przesiedlenia ludności, głównie niemieckiej (ale i polskiej!), dokonywały się na mocy konferencji jałtańskiej i poczdamskiej (ta ostatnia była jakby konferencją wykonawczą w stosunku do konferencji jałtańskiej). Postanowienia obydwu tych konferencji stały się częścią prawa międzynarodowego, a zatem wobec ludności niemieckiej, przesiedlanej na mocy postanowień konferencji w Poczdamie, nie można mówić o wypędzeniu, ale o przesiedleniu opartym na prawie międzynarodowym. Odpowiedzialność materialna za te przesiedlenia (odszkodowania za utracone mienie czy krzywdy moralne) spada wyłącznie na twórców tego prawa międzynarodowego, na podstawie którego nastąpiły przesiedlenia. Twórcami tego prawa były zwycięskie mocarstwa: Rosja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Jeśli zatem związki niemieckich przesiedleńców chcą uzyskać rekompensaty materialne za doznane wskutek przesiedleń krzywdy - swe roszczenia winny kierować pod adresem wyżej wymienionych państw. Tworzenie instytucji mających uzasadniać w przyszłości niemieckie roszczenia odszkodowawcze pod adresem Polski lub innych państw europejskich, z których po wojnie przesiedlono na podstawie traktatu poczdamskiego Niemców - nosi wszelkie znamiona działalności politycznej, nakierowanej na odbudowę przedwojennego niemieckiego stanu posiadania w Europie Środkowowschodniej. Zwróćmy uwagę na konsekwencję, z jaką Niemcy przezwyciężają negatywne skutki przegranej wojny. Te najważniejsze skutki to: podział Niemiec na RFN i NRD, poddanie niemieckiej armii pod całkowitą kontrolę NATO oraz utrata ziem wschodnich (dzisiejszych polskich Ziem Zachodnich). Jak dotąd - Niemcy już zjednoczyły się, podjęły starania o wyswobodzenie swej armii spod NATO-wskiego nadzoru (pomysł utworzenia europejskich sił zbrojnych niezależnych od NATO) oraz przystąpiły do tworzenia instytucji uzasadniających w przyszłości ich powrót na utracone tereny. O ile nikt nie kwestionuje prawa Niemców do posiadania własnego, jednolitego państwa, o tyle już, z uwagi na przeszłość, emancypacyjne dążenia militarne Niemiec w Europie budzić muszą uzasadnione obawy i powodować stosowną ostrożność, przynajmniej ze strony państw ciężko doświadczonych w przeszłości przez agresywną politykę niemiecką. A już kwestionowanie polskiego stanu posiadania na Ziemiach Zachodnich, tudzież przedsięwzięcia umożliwiające takie kwestionowanie - budzić muszą zdecydowaną reakcję. Niestety, reakcje i Kwaśniewskiego, i Millera trudno uznać za zdecydowane... Zdecydowaną reakcją rządu i prezydenta byłoby oświadczenie, że ani teraz, ani po formalnym przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej Polska nie uzna żadnych niemieckich roszczeń - ani windykacyjnych, ani odszkodowawczych dotyczących polskich Ziem Zachodnich. Przynajmniej tak długo, jak długo nie uzyska odpowiednich rekompensat za dwie trzecie terytorium utraconego na Wschodzie w wyniku - ciągle tu jeszcze obowiązujących! - postanowień Jałty i Poczdamu.
W sprawie tworzenia „Centrum przeciw Wypędzeniom” nasuwa się jeszcze jedna poważna wątpliwość, a raczej przesłanka przemawiająca przeciw tworzeniu takiej placówki. Otóż, w ponadnarodowych czy międzynarodowych instytucjach - jak poucza doświadczenie - decydującą rolę odgrywają te państwa, które najwięcej na nie łożą... Innymi słowy mówiąc: owa „międzynarodowość” staje się często maską przykrywającą grę politycznych interesów, w której to grze największy „udziałowiec” ma najwięcej do powiedzenia. Stąd już tylko krok do manipulowania prawdą w pozorach „międzynarodowej obiektywności”. Instytucje naukowe (a taką ma być niby owo „Centrum...”) źle znoszą wszelką centralizację, zwłaszcza gdy zdradza tendencje monopolistyczne. Międzynarodowe „Centrum przeciw Wypędzeniom” byłoby i placówką scentralizowaną, i monopolistyczną zarazem, centralizując badania nad wypędzonymi i zarazem je monopolizując. Wydaje się, że jest znacznie właściwsza i normalniejsza sytuacja, w której wiele niezależnych narodowych ośrodków naukowych - głównie historycznych - pracuje nad tym tematem, wymieniając się wynikami i konfrontując je ze sobą. Tu właśnie - w naukach humanistycznych - pożądany jest odpolityczniony pluralizm zamiast upolitycznionych monopoli badawczych...
Socjaldemokratyczny rząd niemiecki zachował się bardzo chwiejnie wobec omawianej inicjatywy: z początku udzielił jej poparcia, potem - wobec reakcji społecznych, głównie w Polsce i w Czechach - zaczął niezgrabnie wycofywać się z początkowego entuzjazmu. Wiele wskazuje, że to wycofanie ma charakter taktycznego „niepłoszenia przedwcześnie ptaszka”, tym bardziej że Niemcy mają w zanadrzu dwa inne sposoby forsowania swej „nowej polityki wschodniej”, której celem jest odzyskiwanie politycznych i gospodarczych wpływów na utraconych po wojnie terenach. Pierwszym sposobem jest tzw. prawo Unii Europejskiej, które w połączeniu z prawem niemieckim umożliwia Niemcom uzyskiwanie odszkodowań najpierw przed niemieckimi sądami; w Unii Europejskiej orzeczenia wydane na terenie jednego kraju mają moc obowiązującą także na terenie innych krajów członkowskich... Zadawaliśmy już pytanie: co będzie, gdy niemieckie sądy przyznawać będą odzyskanie własności lub odszkodowania Niemcom, a polskie sądy - potwierdzać własność polską i odrzucać wnioski odszkodowawcze? Kto wówczas pełnić będzie rolę arbitra?... Przypomnijmy, że Polska aż do dziś nie ma podpisanego z Niemcami traktatu pokojowego, ale tylko traktat graniczny nieregulujący kwestii własnościowych.
Drugi sposób na wywieranie nacisku na Polskę wiąże się z przyjętym w obecnej konstytucji polskiej szkodliwym zapisem o „mniejszościach narodowych”. W najbliższych miesiącach międzynarodowy trybunał w Strasburgu orzec ma, czy w Polsce istnieje „śląska mniejszość narodowa”... Na podstawie dostępnych definicji „mniejszości narodowej” (na przykład przyjętej w najnowszym Narodowym Spisie Powszechnym) są wszelkie podstawy do obaw, że trybunał ten uzna istnienie „śląskiej mniejszości narodowej”. Lepiej dmuchać na zimne: byłby to krok w kierunku możliwych żądań autonomii Śląska, a w przyszłości - kto wie - może... plebiscytu?
To już „przerabialiśmy” w naszej historii. Przypomnijmy jednak, że kiedy za sowieckim poduszczeniem Liga Narodów naciskała przed wojną na Polskę, by udzieliła destrukcyjnych przywilejów mniejszościom narodowym, marszałek Piłsudski odpowiedział, że owszem, ale pod warunkiem, że kraje tworzące Ligę Narodów udzielą identycznych przywilejów swym własnym mniejszościom... Sprawa rychło ucichła, skończyły się naciski.
Wracając do tematu: chociaż na razie nie udało się jeszcze wykorzystać pomysłu „Centrum przeciw Wypędzeniom” dla niemieckiej polityki wschodniej, nie oznacza to, że ta polityka nie będzie już podejmowana. Chwilowe fiasko tej inicjatywy nie powinno usypiać polskiej przezorności politycznej w odniesieniu do podobnych inicjatyw, skrywanych chętnie za takim czy innym „międzynarodowym” parawanem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Od uzależnień do ewangelizacji. Świadectwo Krzysztofa Sowińskiego – misjonarza cyfrowego

2025-07-26 19:57

[ TEMATY ]

świadectwa

Archiwum prywatne Krzysztofa Sowińskiego

Krzysztof Sowiński należy do najpopularniejszych chrześcijańskich twórców internetowych w Polsce. Głosi Ewangelię, prowadzi popularne podcasty, śpiewa w chrześcijańskim zespole i inspiruje innych do powrotu do Pana Boga. „Kościół jest piękny, kochający, pełny życia” - mówi z przekonaniem, choć lata temu jego świat zdominowany był przez uzależnienia.

Nazywam się Krzysztof Sowiński. Jestem mężem, ojcem trójki dzieci, ewangelizatorem, YouTuberem, Prezesem Fundacji SOWINSKY oraz wokalistą rockowego zespołu ewangelizacyjnego Redhead Hero. Wkrótce absolwentem Akademii Katolickiej w Warszawie na kierunku teologia.
CZYTAJ DALEJ

Św. Szarbel. Po Matce Bożej to największy cudotwórca!

Zaraz po Matce Bożej świętym, który czyni najwięcej cudów jest obecnie św. Szarbel. Aktualnie istnieje 45 tysięcy potwierdzonych cudów – powiedział Polskifr.fr bp Samer Nassif, duchowny katolicki obrządku maronickiego, pochodzący z Libanu – ojczyzny św. Szarbela. Dziadek bp. Nassifa i jego wujowie byli świadkami niezwykłych okoliczności, które towarzyszyły otwarciu grobu św. Szarbela po wielu latach od śmierci pustelnika.

Szarbel został ogłoszony świętym w 1977 roku przez św. Pawła VI. Obecnie jest czczony w bardzo wielu miejscach na całym świecie, również w Polsce. Jego grób znajduje się w Annaja – miejscu szczególnie związanym z jego życiem pustelniczym. „Kiedyś byłem w miejscu pochówku Szarbela i spotkałem grupę Chińczyków. Rozmawiałem z kobietą, która krzyczała: Uzdrowił mnie! Uzdrowił!” – opowiedział bp Samer Nassif.
CZYTAJ DALEJ

Ruszyła Casa Polonia w Rzymie

Przed nami wspaniałe trzy dni: środa, czwartek i piątek. Program, który będzie ucztą duchową. Rozpoczynamy od koncertów wprowadzających, Eucharystii i wieczornego koncertu z udziałem tysięcy młodych pielgrzymów z Polski. Będzie także telewizyjne studio jubileuszowe – mówi w rozmowie z Vatican News ks. Tomasz Koprianiuk, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży.

Vatican News
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję