Reklama

Prosto i jasno

Polityczne targi i prognozy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W pierwszym podejściu (14 maja) premier Marek Belka nie uzyskał wotum zaufania w Sejmie (188 głosów - za, 262 - przeciw). Poparcia nowemu rządowi udzieliły wyłącznie: SLD, UP i koło Polski Blok Ludowy. Przeciwko była cała opozycja, która tym samym wyraziła przekonanie, że nie wierzy w misję nowego rządu, ponieważ jest kontynuacją skompromitowanego gabinetu Leszka Millera. Opozycja zażądała rozpisania wcześniejszych wyborów (tylko PiS zgodził się na powstanie rządu przejściowego do czasu jesiennych wyborów, który jednak powstrzymałby się od podejmowania strategicznych decyzji, np. dotyczących prywatyzacji lub podpisywania konstytucji europejskiej).
Po przegranym głosowaniu premier wraz z ministrami udał się do prezydenta, który dymisję gabinetu przyjął, a następnie temu samemu rządowi powierzył pełnienie obowiązków do czasu powołania nowego Prezesa Rady Ministrów.
A. Kwaśniewski zapowiedział równocześnie, że w trzecim podejściu ponownie powoła gabinet M. Belki w identycznym składzie. Powiedział to, będąc pewny, że w drugim podejściu, które należy do Sejmu, wybór wspólnego kandydata nie będzie możliwy. Powód jest bardzo prosty: nie da się go wybrać bez SLD, a ten klub zobowiązał się do popierania M. Belki. Choć więc do władzy pcha się po raz kolejny PSL, z kandydatem na premiera Januszem Wojciechowskim, to koalicja SLD-PSL z premierem ludowców jest raczej nie do powtórzenia.
M. Belce brakuje 38 głosów, aby w trzecim podejściu otrzymać poparcie. Zapewne kupi te głosy posadami albo też atmosfera strachu przed wyborami sprawi, że premierowi ulegnie sejmowy plankton. Ale nawet jeśli rząd M. Belki powstanie, to za cenę dwuznacznych machinacji, ponadto będzie działał w układzie, który jest zdegenerowany, skorumpowany i sterowany przez GTW (grupę trzymającą władzę, co na przekór SLD udowodniła afera Rywina). Nie mając ani poważnego zaplecza politycznego, ani kapitału moralnego, będzie jedynie dryfował do wyborów. A Polska wraz z nim.
O co więc chodzi? Dlaczego Sejm nie decyduje się na samorozwiązanie? Ponieważ bez SLD nie jest to możliwe. A ta partia moralnych bankrutów ma do załatwienia jeszcze kilka spraw związanych głównie z dokończeniem dzieła prywatyzacji państwa w dziedzinach: energetyki, paliw, kopalń, ostatnich banków, w tym PKO BP... Premier M. Belka jest potrzebny SLD, aby okopać się na synekurach i pozacierać ślady po aferach, które już znamy lub które dopiero poznamy.
Ponieważ Sejmu nie stać na samorozwiązanie, przyjrzyjmy się programowi M. Belki. Przejściowy premier chce zwalczać biedę i bezrobocie, jak najlepiej wykorzystać fundusze z Unii Europejskiej (rzekomo w ciągu dwóch i pół roku Polska ma do wykorzystania ponad 80 mld zł środków z Brukseli), uporządkować proces prywatyzacji, uzdrowić służbę zdrowia, zreformować finanse państwa. W ostatniej z wymienionych dziedzin premier zapowiedział przygotowanie projektu ustawy o Skarbie Państwa; miałaby powstać także instytucja Prokuratorii Generalnej, czuwająca nad procesem prywatyzacji (śmiać się chce, ponieważ AWS uchwalił tę ustawę, a prezydent Kwaśniewski ją zawetował; doradzał mu to właśnie M. Belka). Jednym słowem - przejściowy premier przedstawił program na co najmniej 4 lata, czyli w ciągu kilku miesięcy chce zrobić tyle, ile naobiecywały społeczeństwu wszystkie poprzednie rządy SLD. Już z tego wynika, że nic nie zrobi.
Sprzecznością w wystąpieniu premiera były słowa o reformie finansów, połączone z poprawą losu najuboższych, w tym rencistów i emerytów. Premier obiecał m.in. likwidację w ciągu kilku lat tzw. starego portfela emerytur i rent przez podwyższenie do 100 proc. tzw. kwot bazowych. Powiedział również, że fundamentem polityki jego rządu będzie pełne respektowanie konstytucyjnej zasady sprawiedliwości społecznej i europejskich standardów socjalnych. W tym celu będzie troszczył się o grupy wykluczonych społecznie: bezdomnych, długotrwale bezrobotnych i dyskryminowanych (tym ostatnim, zwłaszcza dyskryminowanym feministkom i homoseksualistom było poświęcone posiedzenie rządu w dniu urodzin Ojca Świętego Jana Pawła II - 18 maja).
Generalnie program M. Belki zawiera może i szlachetne, ale w ustach takiego monetarysty - puste hasła. To przecież M. Belka, jak już wspomniałem, był za rządów AWS prezydenckim doradcą, to on rekomendował A. Kwaśniewskiemu zawetowanie ustawy reprywatyzacyjnej i ustawy uwłaszczeniowej. Jak więc dzisiaj wierzyć w jego prospołeczne nastawienie?
Kiedyś i jego pryncypał obiecywał w kampanii wyborczej w 1995 r. mieszkania dla młodych małżeństw, bezpieczne parki, baseny na każdym osiedlu... Potem w 2000 r., ubiegając się o reelekcję, szermował PRL-owskim hasłem: Dom wszystkich - Polska, nabierając byłych pracowników PGR-ów na renty socjalne. Jak wówczas prezydent, tak i obecnie jego premier nie mówi, skąd weźmie pieniądze, jakimi realnymi instrumentami zamierza to wszystko wprowadzić, z jakimi ministrami - czy nadal z Kaliszem i Jarugą-Nowacką? Przede wszystkim zaś zapomina o najważniejszym: bez solidnego zaplecza parlamentarnego rząd nic nie zrobi, bo choćby miał najlepsze pomysły ustaw, nie zostaną przez Sejm uchwalone, nie mówiąc już o problemach z ich realizacją. Dodam jeszcze: obietnice premiera Belki łudząco przypominają ostatni okres PZPR-u, kiedy to lansowano socjalizm „z ludzką twarzą”. Było to miłe dla ucha, ale nie do zrealizowania, bo w sferze filozoficznej socjalizm był niereformowalną utopią, a w sferze praktyki - zwyczajnym totalitaryzmem. Jedyna nadzieja dla Polski - to znaleźć 308 przyzwoitych posłów i rozpisać wcześniejsze wybory.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Najkrótsze i najdłuższe pontyfikaty

Niedziela legnicka 46/2007

Margita Kotas

Listopad jest szczególnym czasem, gdy odwiedzamy cmentarze, i stając przy grobach naszych bliskich myślimy o przemijaniu, o wieczności. Wspominamy tych wszystkich, którzy od nas już odeszli: małżonków, rodziców, dobrodziejów, ale i ludzi wybitnych, zasłużonych dla naszej Ojczyzny, ale i dla Kościoła. Dziś chcemy przypomnieć pontyfikaty papieży. Wielu z nich zostało świętymi, ale o wielu zapomniała historia.

Historia papiestwa odnotowała 264 pontyfikaty. Poczet papieży to wielka mozaika osobowości i cech charakterologicznych. O długości poszczególnych pontyfikatów w sposób znaczący decydował wiek papieży elektów, który w momencie wyboru bardzo często wynosił 80 lat. Stan zdrowia papieży elektów niekiedy uniemożliwiał im spełnienie podstawowych czynności związanych z piastowaniem tego urzędu. Na ich pontyfikat miały również wpływ uwarunkowania polityczne, a nawet warunki atmosferyczne.
CZYTAJ DALEJ

8 maja - wielkie pompejańskie święto

[ TEMATY ]

Matka Boża Pompejańska

Adobe Stock

8 maja to wyjątkowe święto dla czcicieli Matki Bożej Pompejańskiej i odmawiających nowennę pompejańską. To dzień poświęcenia Sanktuarium Królowej Różańca Świętego.

Przywędrowaliśmy na ziemię włoską, do Pompei, gdzie w 1872 r. nowo nawrócony Bartolomeo Longo, przyjechawszy do Pompei „wędrował po okolicy, przechodząc w pobliżu znajdującej się tam kapliczki, usłyszał wyraźnie jakiś głos, który powiedział do niego: "Kto szerzy różaniec, ten jest ocalony! To jest obietnica samej Maryi".
CZYTAJ DALEJ

Brat papieża: od dzieciństwa wiedział, że zostanie księdzem

2025-05-09 07:12

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Nie wierzyłem w to, by mój brat mógł zostać wybrany, bo ciągle słyszałem, że Amerykanin nie może zostać papieżem - powiedział w wywiadzie dla telewizji ABC brat Leona XIV, John Prevost. Wyjawił jednak, że papieską przyszłość przepowiedziała mu sąsiadka z Chicago, gdy jeszcze chodził do pierwszej klasy.

John Prevost, emerytowany dyrektor szkoły katolickiej z Chicago, przyznał że był zaskoczony wyborem swojego brata na głowę Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję