Reklama

Nowe cuda Księdza Jerzego

Kilka lat temu znany duszpasterz - ks. Feliks Folejewski zapadł w stan śmierci klinicznej. Gdy się obudził, ujrzał jasność nad wiszącym nad jego łóżkiem portretem ks. Popiełuszki.
Biło od niego wszechogarniające światło. - Przeżyłem. Uważam to za łaskę, której doznałem za wstawiennictwem Księdza Jerzego - mówi.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Był rok 2004. Listopad. Do jednego z katowickich szpitali karetka pogotowia przywiozła kobietę z udarem mózgu. - Byłam schorowana, od trzydziestu lat cierpiałam na przewlekłe zapalenie stawów, leczenie nie przynosiło efektów - wspomina.
Przyznano jej status inwalidy I grupy, stała się niezdolna do samodzielnego funkcjonowania. Pamięta, że nie mogła zejść ze schodów ani rozprostować dłoni. Potem straciła słuch.
Gdy znów znalazła się w szpitalu, z bólu głośno płakała, krzyczała. Nagle, nie wiedząc dlaczego, przyszło jej do głowy, by u kapelana szpitala zamówić Mszę św. o rychłą beatyfikację ks. Popiełuszki.
- Do kaplicy zawiozła mnie na tę Mszę św. na wózku inwalidzkim pewna chora - opowiada kobieta. Podczas Mszy św. nie słyszała ani słowa. Ale po Mszy św. - już tak. Po powrocie z kaplicy chora z sąsiedniego łóżka powiedziała do niej: „Pani już nie krzyczy”.
- Usłyszałam to zdanie! Ze zdumieniem dostrzegłam, że wrócił mi słuch! Potem z godziny na godzinę, z dnia na dzień czułam się lepiej - mówi.
To nie iluzja, niebawem zniknęły bez śladu obrzęki i zaczerwienienia. Wróciła elastyczność stawów. - Dziś chodzę i składam ręce do modlitwy. Palce mam proste! Wiem, że doświadczyłam od Pana Boga łaski uzdrowienia za przyczyną sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki.
Ten przypadek został potwierdzony przez lekarzy i udokumentowany 30-letnią historią choroby. Pod pisemnym świadectwem uzdrowienia widnieje podpis i oświadczenie lekarza: „Stwierdzam niewyjaśnioną z lekarskiego punktu widzenia remisję reumatoidalnego zapalenia stawów u pacjentki”.

Nowotwór zniknął bez śladu

Reklama

To uzdrowienie za przyczyną Księdza Jerzego nie jest przypadkiem odosobnionym. Od momentu męczeńskiej śmierci ks. Popiełuszki do dziś ludzie wciąż zgłaszają się do Urzędu Postulacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji, który rejestruje wszystkie cuda. Niedawno zjawił się mężczyzna, który w 2000 r. miał guza nerki. Lekarze orzekli, że to nowotwór złośliwy. I wtedy mężczyzna ten zaczął się modlić do ks. Jerzego Popiełuszki, przyrzekając, że jeśli pokona chorobę, to poświadczy, że to za jego wstawiennictwem powrócił do zdrowia. I tak się stało. Nowotwór zniknął i nie ma po nim nawet śladu.
Świadectwo uzdrowienia złożyła też kobieta, która w 2003 r. miała przebyć ciężką operację przeszczepu kolana. Przedtem pojechała na włocławską tamę, w miejsce męczeńskiej śmierci Księdza Jerzego, a potem do jego grobu i modliła się za jego wstawiennictwem. Na operację trafiła do szpitala w Białymstoku. Ale gdy leżała już na stole operacyjnym, nagle okazało się, że… nie ma konieczności przeszczepu. Lekarz stwierdził, iż ma wrażenie, że to zupełnie inne kolano niż to, które badał przed rozpoczęciem operacji! Jest pewna, że to Ksiądz Jerzy wstawił się za nią u Boga.
Nazwiska osób, które doznały łask, są na razie objęte tajemnicą. Kiedy zakończy się proces beatyfikacyjny, być może zostaną ujawnione.
Są róże kategorie łask. Bez wątpienia najwięcej jest uzdrowień fizycznych. Pierwsze, potwierdzone świadectwami lekarskimi, pojawiły się już w 1984 r.: odzyskanie wzroku po wypadku, uzdrowienie z choroby Parkinsona (w dniu pogrzebu Księdza Jerzego). Zdarzały się przypadki, kiedy Ksiądz Jerzy jakby prowadził ręce lekarzy podczas operacji.
Drugą, potężną kategorię stanowią uzdrowienia duchowe. Wiele żon wyprosiło tu łaskę spowiedzi dla swoich mężów, a matek - dla dzieci. Jedna z kobiet pragnęła być pustelnicą i przy grobie Księdza Jerzego otrzymała tę łaskę. Inna wyprosiła tu łaskę chrztu św. dla wnuka.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ksiądz Jerzy zjawia się we śnie

Reklama

Wielu ludzi, którzy modlą się przy grobie Księdza Jerzego, na nowo odkrywa wiarę. Przystępują oni do spowiedzi, zmieniają swoje życie, np. rezygnując z życia w konkubinacie, decydując się na leczenie z alkoholizmu czy na wstąpienie do zakonu - bo i takie przypadki się zdarzają. Mężczyzna z Tarnowa wspomina, że moment męczeńskiej śmierci Księdza Jerzego stał się dla niego przełomowy. - Kilka razy modliłem się w kościele Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy, gdzie Ksiądz Jerzy odprawił ostatnią Mszę św. Podjąłem decyzję o spowiedzi, a potem… rozpocząłem postulat. Na pewno krew męczeńska Księdza Jerzego stała się dla mnie źródłem łask, których dostąpiłem. Dziś jestem bratem zakonnym.
Ksiądz Jerzy nieraz pomógł też w znalezieniu pracy, mieszkania czy w pomyślnym zdaniu egzaminu. Ludzie wierzą, że nad nimi czuwa, że opiekuje się i wstawia za nimi do Boga.
Jest kilka takich przypadków, kiedy Ksiądz Jerzy zjawia się ludziom we śnie i prosi o zmianę życia. Tak było w przypadku 74-letniego mężczyzny, który ponad czterdzieści lat nie był u spowiedzi. Wiarę stracił, gdy w czasie wojny został wywieziony do Dachau, a następnie do Majdanka. Hitlerowcy, znając zamiłowanie tego człowieka do gry na akordeonie, przywiązali go za nogi do sufitu, popychali i kazali tańczyć, grając w tym czasie na akordeonie. W październiku 1984 r. usłyszał w radiu o porwaniu ks. Popiełuszki. Dwa dni później przyśnił mu się Ksiądz Jerzy, który prosił, by przystąpił do spowiedzi. I tak się stało. - Uważam, że było to prawdziwe uzdrowienie duszy, dokonane za przyczyną ks. Popiełuszki - mówi siostrzenica tego mężczyzny, który zmarł wkrótce po spowiedzi.
Prywatny kult Księdza Jerzego rozwija się od chwili jego śmierci. Ludzie wyczuwają, że grób Męczennika to miejsce niezwykłe, wyjątkowe. Dlatego tak chętnie tutaj się modlą.

W 22. rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Popiełuszki - 19 października o godz. 18 - prymas Polski, kard. Józef Glemp odprawi uroczystą Mszę św. w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie. Następnie odbędą się modlitwy przy grobie Księdza Jerzego.

Katarzyna Soborak
Notariusz procesu beatyfikacyjnego ks. Popiełuszki

Do tej pory grób Księdza Jerzego odwiedziło ok. 7 mln pielgrzymów. Kult wciąż się rozwija, przybywają pielgrzymi z Polski i z zagranicy: z Francji, Włoch, ale też z Meksyku czy Portugalii. Ludzie modlą się tutaj, zwiedzają Muzeum, chcą poznać historię życia Księdza Jerzego. Wielu później powraca, by powiadomić o doznanych tu łaskach, cudownych uzdrowieniach, nawróceniach.

Ks. prałat Zygmunt Malacki
Proboszcz parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie, twórca Muzeum Sługi Bożego Księdza Jerzego Popiełuszki

Niedawno pewna kobieta przyniosła do Muzeum kamień, który w 1985 r. przywiozła z fundamentu rodzinnego domu Księdza Jerzego. Ktoś inny podarował starą, podziemną bibułę, obrazek. To wszystko świadczy o tym, że Ksiądz Jerzy jest obecny w życiu poszczególnych ludzi. Jego obecność przejawia się także w tym, że wiele osób codziennie modli się przy jego grobie, zapala znicze, kładzie świeże kwiaty. Tego, co dzieje się we wnętrzu tych ludzi, nie da się zważyć ani zmierzyć. Tu objawia się wielka moc Boża, ludzie doznają takich łask, których po ludzku nie można zrozumieć. Wiele z nich kryje tajemnica spowiedzi.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza

2025-04-29 19:08

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

Adobe Stock

Zmarł śp. Tadeusz Dziwisz, brat Kardynała Stanisława Dziwisza, Arcybiskupa Krakowskiego Seniora.

Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona w środę, 30 kwietnia 2025 r. w kościele św. Stanisława BM w Rabie Wyżnej. Poprzedzi ją modlitwa różańcowa od godz. 13.30.
CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne. Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej. Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia. Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie. Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy. Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską. Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej". Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała! Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła. Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża. Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.
CZYTAJ DALEJ

Bodnar o zabójstwie lekarza: osobą zatrzymaną w tej sprawie jest funkcjonariusz Służby Więziennej

2025-04-30 07:20

[ TEMATY ]

szpital

Kraków

nożownik

PAP/Art Service

Szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar oświadczył we wtorek wieczorem w Katowicach, że osobą, która została zatrzymana w sprawie zabójstwa lekarza Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, okazał się funkcjonariusz Służby Więziennej.

We wtorek zamordowany został lekarz ortopeda krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego Tomasz Solecki. Do gabinetu, w którym badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował medyka nożem. Lekarz mimo wysiłków personelu medycznego zmarł. W sprawie zabójstwa śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa Kraków Podgórze.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję