Reklama

Kościół

Bp Czaja: W świeckich trzeba obudzić świadomość, że nie tylko są w Kościele, ale są Kościołem

- W świeckich trzeba obudzić świadomość, że nie tylko są w Kościele, ale są Kościołem. Wraz z poczuciem podmiotowości przychodzi odpowiedzialność - mówi KAI bp Andrzej Czaja. W tym roku diecezja opolska obchodzi jubileusz 50-lecia. Główne uroczystości, w których weźmie udział Episkopat Polski, odbędą się w październiku. Jednocześnie bp Czaja odnosi się do skutków kryzysu powołań, jaki mamy obecnie w Polsce, na skutek czego - jak podkreśla - za kilkanaście lat "jeden kapłan w niektórych miejscach będzie obsługiwał dwie parafie".

[ TEMATY ]

świeccy

stokkete/stock.adobe.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rozmowa biskupem Andrzejem Czają, ordynariuszem diecezji opolskiej:

Krzysztof Ogiolda (KAI): - Rozmawiamy w kontekście obchodzonego w tym roku jubileuszu 50-lecia diecezji opolskiej. Co my właściwie świętujemy? Pytam, bo 1972 roku nie było raczej wśród wiernych poczucia, że w opolskim Kościele zaczęło się coś nowego, przełomowego. Został ten sam biskup: Franciszek Jop, ta sama katedra, to samo seminarium. Zwłaszcza Ślązacy poczucie przełomu mieli raczej w 1945, kiedy powstała polska administracja apostolska Śląska Opolskiego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bp Andrzej Czaja: Świętujemy ustanowienie diecezji w pełnym tego słowa znaczeniu. Rzeczywiście, biskupem pozostał ówczesny administrator apostolski, więc może wówczas i mało kto zauważył zmianę. Natomiast historycznie papież Paweł VI – dziś już święty – podpisał 50 lat temu stosowny dokument. Na jego podpisanie trochę trzeba było czekać, aż Polska i Niemcy porozumieją się w sprawie granic i tzw. ziem odzyskanych. Papieska bulla z 28 czerwca 1972 roku była formalnym aktem powołania nowych Kościołów diecezjalnych, w tym opolskiego w ramach Kościoła powszechnego.

KAI: Hasłem jubileuszu są słowa „Bliżej Boga-Człowieka”...

Reklama

- Mamy być bliżej Jezusa, który jest doskonałym i jedynym pośrednikiem między nami a Bogiem. Mamy być bliżej Trójjedynego Boga i bliżej każdego człowieka, tego, z którym żyję w swoim środowisku, poczynając od własnej rodziny.

W liście pasterskim na rozpoczęcie jubileuszu starałem się wyjaśnić, że jest to zadanie nie tylko na dzisiaj, ale właściwie na zawsze. Być bliżej Boga-Człowieka to nic innego jak być coraz bardziej zjednoczonym z Chrystusem. Nigdy nie mogę spocząć na laurach i powiedzieć: osiągnąłem szczyt. Bo wtedy łatwo spaść. Także wtedy, kiedy tylko się nam zdaje, że jesteśmy na wierzchołku.

KAI: Co w praktyce czynić?

- Jubileusz został tak zaprojektowany, żeby po pierwsze dziękować, bo jest za co. Chcemy pamięcią ogarnąć tych, którzy już odeszli i ich dzieła. Celebrować to, co się w opolskim Kościele dzieje dzisiaj, ale też spojrzeć w przód z nadzieją i zakreślając sobie zasadnicze zadania. Skoro mamy być bliżej, to musimy stanąć przed Bogiem w prawdzie i uświadomić sobie, na jakim etapie jest moja więź z Chrystusem i bardzo gruntownie ją odnowić przez stan łaski uświęcającej. Naszym zadaniem jest też odnowienie przymierza z Bogiem, tego zawartego na chrzcie, ale też tego, które Bóg zawarł z Kościołem opolskim. Dlatego chcemy przeżywać jubileusz nie tylko indywidualnie, w rodzinach i w parafiach, ale też podczas liturgicznych celebracji diecezjalnych.

Zbliżanie do Chrystusa musi obejmować zarówno modlitwę i adorację, jak i bliźnich i posługę miłości wobec nich. Jezus przychodzi do nas także w drugim człowieku. Nie możemy być na niego zamknięci.

Reklama

KAI: W kolejne niedziele do katedry przybywają po cztery dekanaty na jubileuszową pielgrzymkę.

- To jest konkretna forma zbliżenia się parafii do przeżywania Kościoła opolskiego jako wspólnoty. Siostry józefitki, które pracują w naszej kurii zauważyły, że katedra wypełnia się czasem także przy okazji innych świąt, ale śpiew na pielgrzymce jubileuszowej brzmiał wyjątkowo. Przyjechali najbardziej zaangażowani wierni z parafii, ci, którym na Kościele szczególnie zależy. Wielu z nich zostało wyróżnionych poprzez dyplomy uznania za swoje zaangażowanie w parafiach. Okazało się, że to ma dla ludzi wielki sens. Dla nas, biskupów, jest to też okazja do pogłębienia nauczania o Kościele.

KAI: Myślę, że dzisiaj znakomitą wizytówką diecezji opolskiej jest dobroczynność. Poczynając od parafii i wiernych, którzy przyjmują uchodźców z Ukrainy, po Dom Nadziei w Opolu, Dom Miłosierdzia w Otmuchowie i Caritas Diecezji Opolskiej, który z ogromnym zaangażowaniem odpowiedział także na potrzeby Ukraińców u nas i w ich ojczyźnie.

Reklama

- To jest piękne oblicze Kościoła opolskiego. Dzieła realizowane w prostocie i w konkrecie. Wspomniane posługi miłości są też wzorcem, znakiem dla parafii, dla zespołów Caritas. Dawny model: są dary, to je rozdajemy, należy do przeszłości. Czasem na wizytacji z ust proboszcza słyszę: "u nas właściwie nie ma biednych". To nie jest prawda. Nawet jeśli by naprawdę nie było biednych w sensie materialnym, to są różne inne biedy. Bardzo dużo jest ludzi starszych, osamotnionych. To dla nich można zorganizować wspaniałą posługę miłości. Odwiedzać - nie tylko ksiądz z Panem Jezusem, co na szczęście po pandemii wróciło – ale także w ramach wolontariatu. Tu jest dużo do zrobienia.

KAI: Posługę ubogim, czyli diakonię wymienia Ksiądz biskup jako przejaw życia Kościoła, wraz ze świadectwem i z liturgią...

- Myślę, że w diecezji opolskiej liturgia w bardzo wielu parafiach jest sprawowana bardzo starannie i pięknie. A liturgia – przypomnijmy - jest źródłem i szczytem życia Kościoła. Swoją zasługę ma tu także Diecezjalny Instytut Muzyki Kościelnej, który kształci organistów. Tradycja śpiewania mszy św. jest na Śląsku bardzo długa. I dobrze, że ją pielęgnujemy, bo liturgia ma być piękna. Taka była – staraniem ks. Macieja Skóry – liturgia w Wielki Czwartek na rozpoczęcie jubileuszu. Ona trwała, ale się nie dłużyła. Ale największego zaangażowania wymaga dziś jednak świadectwo.

KAI: Co to oznacza w praktyce?

- Nie wystarczy zwiastowanie słowa Bożego w Kościołach. Trzeba na różne sposoby wychodzić do ludzi.

KAI: Podczas jubileuszowej pielgrzymki Ksiądz biskup przypomniał, że kiedyś – ucząc z ambony – ksiądz obejmował 80-90 procent parafian. Dziś często nie więcej niż jedną trzecią.

Reklama

- Do wszystkich pewnie nie dotrze, nawet gdyby chodził od drzwi do drzwi. Ale jak słyszę od kapłanów – czasem w niezbyt dużych parafiach - że część wiernych po pandemii się im zagubiła, bo już do świątyń nie wrócili, to pytam: dlaczego ty do tych ludzi, których znasz, nie idziesz? Dlaczego nie zapukasz i nie zapytasz, czemu nie przychodzą, skoro jest już po pandemii. Może gdzieś księdza jakaś przykrość spotka, ale ryzyko jest raczej minimalne w niedużej społeczności i od ludzi, którzy dotąd do Kościoła chodzili. Może nie posłuchają i wtedy – jak w Ewangelii – pozostaje strząsnąć pył z sandałów i odejść, ale najpierw trzeba iść.

Synod, który dzięki Bożej Opatrzności zbiegł się z jubileuszem, jest wielką szansą. Bo trzeba niewątpliwie zmieniać mentalność. I to dotyczy zarówno świeckich, jak i duchownych.

KAI: Boimy się trochę świeckich w Kościele?

- Myślę, że trzeba zerwać z obawami typu: Co też ci świeccy zrobią i co się zawali jak im to czy owo do zrobienia oddamy. Trzeba zaufać. Choć to zaufanie nie może być naiwne ani puste. Zacznijmy od formacji, to znaczy od katechezy dla dorosłych, poczynając od zapoznawania z katechizmem. Bo często nie znamy podstawowych treści naszej wiary. Taką katechezę można zacząć od parafialnej rady duszpasterskiej, czytając po trosze, po dwa trzy punkty kompendium „Katechizmu Kościoła Katolickiego”. Wyjaśnianie katechizmu dla księdza, który studiował teologię, może być samą radością. A wiernym pozwoli wyjaśnić wątpliwości.

Reklama

W świeckich trzeba obudzić świadomość, że nie tylko są w Kościele, ale są Kościołem. Wraz z poczuciem podmiotowości przychodzi odpowiedzialność. Poczynając od różnych funkcji, jak choćby posługa kościelnego w zakrystii. Często starsi umierają, młodych chętnych brakuje. Trzeba pokazywać ludziom szczerze: ja, ksiądz sam nie dam rady. Pomóżcie mi. Jak będziemy uaktywniać i formować świeckich w parafiach, stanie się to powszechne, wieść pójdzie. Dlatego katecheza dla dorosłych w parafii musi się dziś stać punktem życia Kościoła.

KAI: Przygotowanie świeckich będzie coraz ważniejsze, skoro do 2030 roku zakończy z powodu wieku posługę w parafiach około 90 kapłanów, a święcenia przyjmie w diecezji opolskiej w najlepszym razie trzydziestu. Połączenia parafii są nieuniknione?

- To jest sytuacja trudna, wręcz dramatyczna. Właśnie teraz jeżdżę po diecezji i tłumaczę, gdzie jest to konieczne, że naprawdę nie mam księży i wobec tego jeden kapłan w niektórych miejscach będzie odtąd obsługiwał dwie parafie. Status obu parafii zostanie zazwyczaj utrzymany, a wierni nie będą pozbawieni proboszcza. Tyle tylko, że będzie on mieszkał w jednej z nich. To nie zawsze jest dla ludzi łatwe do przyjęcia. Ale taka jest nasza przyszłość.

KAI: Co można na nią poradzić?

- Zintensyfikować modlitwę o powołania.

KAI: Ksiądz biskup zwykł mawiać, że Pan Bóg głuchy nie jest.

Reklama

- Ale On też widzi, co jest w sercu. Potrzeba modlitwy, ale i mocnego szczerego pragnienia, bo my tych księży naprawdę potrzebujemy. A to pragnienie jest trochę zgaszone. Mamy dzisiaj – także w naszych parafiach – dystans do księży. Przyczyniły się do tego nasze grzechy, ale także sposób interpretowania działań Kościoła przez część mediów, które widzą w Kościele tylko to, co złe, dobro przemilczając. Nie pomaga w odbudowywaniu zaufania do kapłanów częste pouczanie Kościoła, który zbłądził. To zresztą nie jest nowe zjawisko. Już w Dziejach Apostolskich czytamy o takich, którzy wiedzieli lepiej.

KAI: Nie zmienia to faktu, że młodych pukających do bramy seminarium dramatycznie brakuje.

- Młodym ludziom trudno odczytać powołanie, bo oni żyją często w takim rozgardiaszu, że niełatwo im wołanie Boga usłyszeć. A jak ktoś je usłyszy, to w środowisku rówieśników musi się mierzyć z tym, że wiele rzeczy związanych z Kościołem się obśmiewa. Ten kto jest „katolem”, w wielu środowiskach jest stygmatyzowany. Borykamy się z tym nie tylko w kontekście seminarium. Także przy naborze do diecezjalnych szkół w Raciborzu i w Nysie. „Mamo, ja do katola nie chcę iść” – mówi wielu uczniów.

KAI: Na ile to się zaczyna od wychowania? W wielu kościołach dzieci ani na niedzielnej mszy św., ani na przykład na majowym nabożeństwie prawie nie ma. Rodzice wysyłają je lub zabierają na wiele zajęć poza lekcjami, ale do kościoła nie.

Reklama

- To jest przejaw kryzysu ducha w sercach wielu chrześcijan. Duchowość, którą papież określa jako światową, weszła niepostrzeżenie i sieje spustoszenie. Ta duchowość wyrasta z mentalności konsumpcyjnej i przejawia się m.in. tym, że gonimy za zaspokajaniem tylu różnych potrzeb, że potrzeby duchowe, życie otrzymane na chrzcie umierają, są coraz bardziej zabijane. Efekt jest taki, że np. młody ksiądz przychodzi i zgłasza odejście z kapłaństwa, bo stracił wiarę. Żeby ksiądz stracił wiarę, to musiał najpierw „położyć” sprawę troski o duchowy rozwój. O potrzebie tej troski pisałem także w kontekście jubileuszowego hasła „Bliżej Boga Człowieka”. Bo duchowość światowa działa jak tlenek węgla. Jest bezwonna, nie wyczuwa się jej, a człowiek duchowo umiera.

KAI: Jesteśmy pierwszym pokoleniem chrześcijan, które się – w swojej masie – przestało modlić. Pandemia i wojna też nie rzuciła nas na kolana.

- Niestety, to prawda. Nawet na śpiew suplikacji niektórzy się oburzali, bo to przedłuża mszę św. To jest niepokojące zjawisko. Jest susza. Zachęcam, by się intensywnie modlić o deszcz. W wielu miejscach pozostaje to bez odzewu. Trochę uwierzyliśmy, że sobie poradzimy bez Bożej pomocy. Nawet wśród rolników – generalnie do Kościoła przywiązanych – obserwujemy postawy typu: Niech ksiądz się modli, ale ja nie.

KAI: To trochę jak oczekiwanie, wcale nierzadkie, że wychowa nauczyciel, a wiarę przekaże katecheta?

- To jest myślenie po podobnej linii: Nie po to wam oddaliśmy dzieci, byśmy musieli się sami tymi problemami zajmować. Ale nie chciałbym patrzeć jednostronnie i pesymistycznie.

KAI: Wyrazem optymizmu Kościoła opolskiego jest otwieranie nowych miejsc, gdzie odbywa się adoracja Najświętszego Sakramentu. Praktycznie zawsze ktoś się tam modli. To są źródła nadziei?

Reklama

- Widzę tę nadzieję. Bo z jednej strony mamy zaniedbania, o których mówiłem, ale jednocześnie w wielu sercach głód duchowości, rodzi się także głód modlitwy. Budzi się świadomość bycia Kościołem u wielu wiernych i oni szukają zaangażowania. Niedawno studenci w duszpasterstwie akademickim mówili mi o tym, że oczekują możliwości współtworzenia Kościoła. Chcą być odpowiedzialni. Chcą coś robić. Młodzi są nastawieni zwłaszcza na działanie. Rozwijają się wolontariaty. Warto próbować wychodząc od działania, także formować wiarę, ducha.

Dom Nadziei prowadzony przez siostrę Aldonę zaczął się od bułki na śniadanie. I jedzenie tam do dzisiaj jest. Ale za nim poszły różnego rodzaju relacje, tworzenie wspólnoty, wyjazdy, także droga krzyżowa i nabożeństwo majowe. Właśnie o taki Kościół chodzi, który odpowiada na różne pragnienia duszy.

Z radością zauważam także, że zaczyna się budzić potrzeba religijności i publicznego wyznawania wiary przez wielu mężczyzn. W diecezji opolskiej są oni skupieni m.in. w Bractwie św. Józefa. Rektor bractwa, ks. Waldemar Musioł chętnie mówi o tym, ile od tych mężczyzn czerpie. Oni idą dosyć tradycyjną drogą - od modlitwy przez formację po apostolat. Trudniej rozwija się Wspólnota Opiekunek Dziecięctwa Bożego. Kiedy trwał „zaciąg” do niej, przyszła pandemia. Ale chcemy do tego wrócić. Chcemy, by opiekunki m.in. wyszły do dzieci, przede wszystkim z ofertą krzewienia kultu Dzieciątka Jezus i tworzyły ogniska spotkań dla dzieci. Liczymy na współpracę zarówno pań wchodzących w wiek emerytalny, często mających przygotowanie pedagogiczne, jak i młodych matek.

Warto – przy wszystkich trudnościach – różne dzieła podejmować i rozwijać, korzystając z Bożego obdarowania. Żeby za kolejne 50 lat nasi następcy mogli świętować stulecie diecezji opolskiej. I to w nie gorszym nastroju niż my dzisiaj.

2022-06-03 11:04

Oceń: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do świeckich: nadszedł wasz czas

[ TEMATY ]

papież

Franciszek

świeccy

papież Franciszek

Episkopat.news

Papież Franciszek wezwał świeckich do podjęcia dzieła ewangelizacji. „Nadszedł wasz czas. Nieście Dobrą Nowinę przez swój styl życia, gdziekolwiek się znajdujecie i jakikolwiek wykonujecie zawód” – napisał Papież w przesłaniu do uczestników Kongresu Świeckich w Hiszpanii. Spotkanie odbywa się pod hasłem „Lud Boży w drodze”.

Papież przypomina, że powołanie misyjne jest drogą każdego chrześcijanina. „Zwłaszcza w starej Europie, gdzie Dobra Nowina jest duszona przez śmierć i rozpacz, niech rozbrzmiewa na nowo głos Ewangelii” – wezwał Ojciec Święty. „Żywe Słowo Boże, głoszone z pasją i radością poprzez chrześcijańskie świadectwo, ma moc zburzyć nawet najwyższe mury” – zapewnił Franciszek.
CZYTAJ DALEJ

Rocznica objawienia cudownego medalika

[ TEMATY ]

Cudowny Medalik

pl.wikipedia.org

Cudowny medalik jako medalik Niepokalanego Poczęcia znany jest wielu ludziom wiary na całym świecie, szczególnie członkom Rycerstwa Niepokalanej. 27 listopada 1830 r. Najświętsza Maryja Panna objawiła się świętej Katarzynie Labouré w kaplicy Sióstr Miłosierdzia przy rue du Bac w Paryżu. Niepokalana poleciła św. Katarzynie rozpowszechniać medalik według przedstawionego wzoru. Papież Leon XIII 23 lipca 1894 r. ustanowił święto Najświętszej Maryi Panny objawiającej cudowny medalik.

„27 listopada 1830 roku, w sobotę przed pierwszą niedzielą adwentu, o godz. 17.30, gdy zapadło milczenie po przeczytaniu pierwszej części tekstu rozmyślania, usłyszałam szelest, jaki wydaje poruszana jedwabna suknia, pochodzący od strony ambony, z miejsca, na którym zawieszony jest obraz świętego Józefa. Gdy spojrzałam w tamtą stronę, ujrzałam Najświętszą Dziewicę, stojącą na wysokości obrazu świętego Józefa. Jej postać była wyraźnie widoczna. Ubrana była w białą jedwabną suknię, błyszczącą jak jutrzenka. Miała również biały, długi welon sięgający do stóp. Pod welonem można było dostrzec włosy. Twarz pozostawała niezasłonięta. Oczy miała wzniesione ku niebu. Stopy opierały się na kuli, czy raczej na półkuli, w każdym razie widziałam tylko połowę kuli. Inną kulę Najświętsza Dziewica trzymała w dłoniach, ułożonych w sposób naturalny na wysokości piersi. Ta kula oznaczała glob ziemski. Cała postać promieniowała takim pięknem, że nie potrafię tego opisać.
CZYTAJ DALEJ

Chiński kontenerowiec celowo przeciął kable na Bałtyku?

2024-11-27 19:15

[ TEMATY ]

Niemcy

Finlandia

sabotaż

chiński kontenerowiec

kable na Bałtyku

Yi Peng 3

Adobe Stock

Kontenerowiec, zdjęcie ilustracyjne

Kontenerowiec, zdjęcie ilustracyjne

Śledczy, którzy badają sprawę przerwania kabli komunikacyjnych na dnie Bałtyku przypuszczają, że zatrzymany chiński kontenerowiec Yi Peng 3 celowo przeciął przewody - podał we środę dziennik "Wall Street Journal". Śledztwo koncentruje się na kwestii, czy sabotaż zleciły rosyjskie służby.

Według "Wall Street Journal" śledczy ustalili, że chiński kontenerowiec, który transportował rosyjskie nawozy, spuścił kotwicę w okolicach pierwszego przeciętego kabla między Szwecją i Litwą i przeciągnął ją po dnie przez ponad 100 mil (ok. 160 km). W efekcie przeciął drugi kabel między Niemcami i Finlandią, a spuszczona kotwica zauważalnie zmniejszyła jego prędkość, co zdaje się wykluczać możliwość przypadkowego zdarzenia. Statek wyłączył też wtedy transponder, a po przecięciu drugiego przewodu, podniósł kotwicę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję