Reklama

„Nie zamykajmy serc, zbawienia nadszedł czas...”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ambicją każdego duszpasterza jest, by w swojej parafii zorganizować przynajmniej raz w roku rekolekcje - głównie w okresie Wielkiego Postu. Na szczęście, ze strony wiernych obserwujemy spore zainteresowanie tą formą ćwiczeń duchowych, którym towarzyszy nadzieja na wewnętrzną przemianę własnego życia. Świadczy o tym frekwencja na poszczególnych naukach i zaciekawienie kimś „nowym” na parafialnej ambonie.
Cóż, kiedy ta właśnie forma rekolekcji wydaje mi się... najtrudniejsza do wykorzystania!
Zanim wyjaśnię, dlaczego, przyznam się, że za formę najbliższą ideału uważam tzw. rekolekcje zamknięte i do tego modelu chciałbym jak najbardziej parafialne ćwiczenia duchowe przybliżać.

Rekolekcyjny tor przeszkód

Reklama

Pierwsza trudność: pogodzenie przeżywania rekolekcji z bieżącymi zajęciami. Przecież nie jest tak, że sprawę wyczerpuje wysłuchanie 3-5 konferencji, które niemal natychmiast zginą w konfrontacji z codziennością; po powrocie z kościoła do domu - normalnie: telewizornia, nauka, praca...
Drugi problem: każde ćwiczenia duchowe (a na dobrą sprawę każde spotkanie ze Słowem Bożym) powinny kończyć się jakimś konkretnym (indywidualnym i wspólnotowym) planem działania na przyszłość - postanowieniem. Gdy doczekamy następnych rekolekcji, powinniśmy je rozpocząć od rozliczenia się z tego planu. Kto z nas tak właśnie czyni?
Tradycyjnie schemat spotkań rekolekcyjnych wygląda tak, że uczestnik ma codziennie niewiele ponad godzinę na przebywanie w świątyni: Msza św. z kazaniem, ewentualnie nauka stanowa lub krótkie nabożeństwo. To jest stanowczo za mała „dawka” jak na nas, opornych grzeszników. Ale - przyznajmy szczerze - specjalnie nie tęsknimy za tym, by otrzymać więcej! Przecież dla nas problemem będzie chociażby przyjście w niedzielę dwa razy do kościoła: na Mszę św. i np. na naukę pasyjną podczas „Gorzkich żali”.
A gdyby tak rozbudować nabożeństwa, adoracje, Liturgię Godzin, wprowadzić czuwanie, dyskusję z kaznodzieją, film, teatr, koncert, pracę w grupach...?
Tak więc obecnie słuchacze (uczestnicy?) rekolekcji mają najczęściej niezbyt wielką strawę duchową, za to rekolekcjonista... ledwie żyje po wielu wygłoszonych konferencjach, kazaniach i spowiedziach.
Jest jeszcze coś prozaicznego, acz bardzo trudnego do wytrzymania: większość naszych świątyń jest po prostu... zimna! O twardych ławach nie wspomnę. Inną kwestią bywają także godziny spotkań, które chyba nigdy nie będą możliwe do przyjęcia przez większość parafian, gdy się zważy na wielość zajęć, które bywają ważniejsze (?) niż nabożeństwa i nauki - zwłaszcza w dni powszednie. Bywają także przeszkody techniczne: nagłośnienie, język kaznodziei, brak miejsc siedzących w świątyni...
A skąd wziąć rekolekcjonistę, który powinien się wiernym podobać, świetnie trafiać do wszystkich, nie drażnić sumienia (bo a nuż się ono obudzi i co wtedy?), nie politykować (przy czym polityką jest praktycznie wszystko), może nawet bawić... Oj, naprawdę „jeszcze się taki nie narodził, który by wszystkim dogodził”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tajemnica Słowa - czyli Kto naucza?

Oczywiście, wiem, że księża nie zawsze stają na wysokości zadania (ja także!), i trudno tego nie widzieć, nie słyszeć. Bywa, że głoszona nauka rażąco mija się z ich (moim) sposobem życia, co w żadnym zresztą razie nie usprawiedliwia słuchaczy Słowa i nie zwalnia z żadnego z przykazań. Przewidział to i powiedział sam Jezus o uczonych w Piśmie: „Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie” (Mt 23, 3).
Ale też wcale nie jestem pewien, czy głosicielom i słuchaczom towarzyszy obecnie świadomość tego, KTO tak naprawdę będzie mówił i jaką ma rangę głoszone Słowo! Na szczęście dla nas, może się okazać, że „pomimo” wysiłków i starań kaznodziei, Bóg znajdzie drogę do ludzkiego serca, a słuchacza i samego głosiciela zaskoczy swą łaską i światłem Prawdy - jak się to zdarzyło tylu ludziom. Tak więc relacja:
Bóg ->kaznodzieja ->słuchacz
pozostaje ostatecznie tajemnicą, którą zrozumieć można jedynie na płaszczyźnie wiary.
Największy problem tkwi mimo wszystko w bierności słuchaczy, którzy gotowi są nawet bić brawo kaznodziei, gdy się im jego wystąpienie podoba, i zapłakać, gdy się wzruszą, z tym że nadal nie zamierzają nic zmienić w swoim życiu, nie podejmą najmniejszego wysiłku w odpowiedzi na Boże wezwanie. Tak więc udział w rekolekcjach musi się wiązać z podjęciem poważnych obowiązków przez rekolektantów.

Wymagania wobec uczestników rekolekcji

Od strony zewnętrznej: wypocząć przed przyjściem na spotkanie z Bogiem; zadbać o odpowiedni strój (zimno, gorąco); przyjąć stosowną i godną postawę ciała podczas nabożeństwa (w razie potrzeby zmienić ją na mniej wygodną - czasami nawet wystarczy... otworzyć oczy!); zająć najodpowiedniejsze miejsce w świątyni, umożliwiające w miarę pełny kontakt z mówiącym i pozwalające na maksimum skupienia; nastawić się na sporządzanie notatek i dyskusje na omawiane tematy po powrocie do domu.
Przygotowanie wewnętrzne powinno objąć: wcześniejsze zapoznanie się ze Słowem, które będzie głoszone na Zgromadzeniu liturgicznym; prośbę do Ducha Świętego o światło dla rozumienia nauki Bożej; modlitwę w intencji rekolekcjonisty o światło Ducha Świętego dla jego posługi. Potrzebne jest także obudzenie w sobie przekonania, że Bóg będzie mówił właśnie do mnie.
Po wysłuchaniu Słowa Bożego należy: pytać o wolę Bożą w stosunku do siebie (na czym ma polegać moje nawracanie się); wracać do podejmowanego tematu w osobistej medytacji, rachunku sumienia i sakramencie pokuty; w razie potrzeby pogłębić omawiany temat; co jakiś czas (np. z okazji spowiedzi św.) sprawdzać, na ile rozwijam się w swoim życiu wewnętrznym pod wpływem słuchanego Słowa.
Nic dziwnego, że wobec takich wymogów wielu ludzi gotowych jest uciec: w omijanie rekolekcji, sen, świadome rozproszenia, bierność czy próby odsunięcia od siebie odpowiedzialności wobec Boga, Kościoła i własnego sumienia. Stąd niepodważalnym dowodem, świadczącym o tym, że zdołaliśmy dobrze wykorzystać czas rekolekcji, jest przemiana własnego życia - co daj Boże nam wszystkim po obu stronach ambony. Zatem: „Mów [Panie], bo sługa Twój słucha” (1 Sm 3, 10)...

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jezus zawstydza swoich przeciwników

2025-10-01 11:38

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 13, 10-17

Poniedziałek, 27 października. Dzień Powszedni.
CZYTAJ DALEJ

Polska Federacja Ruchów Obrony Życia: Antykoncepcja nie jest lekiem ani środkiem medycznym

2025-10-27 10:31

[ TEMATY ]

antykoncepcja

dalaprod/Fotolia.com

- Antykoncepcja w Polsce jest dostępna, a korzystanie z niej jest osobistym wyborem kobiet i mężczyzn - napisała Polska Federacja Ruchów Obrony Życia w opinii dotyczącej projektu ustawy o finansowaniu środków antykoncepcyjnych z budżetu państwa. Federacja sprzeciwia się propozycji refundacji antykoncepcji dla kobiet w wieku 18-25 lat, argumentując, że projekt „łamie zasady systemu opieki zdrowotnej” i może zagrażać zdrowiu młodych kobiet.

Podziel się cytatem Federacja przypomina, że zgodnie z Prawem farmaceutycznym „antykoncepcja nie jest lekiem ani środkiem medycznym”, ponieważ nie służy leczeniu chorób ani diagnozowaniu ich przyczyn. „Finansowanie antykoncepcji, która nie jest lekiem, łamie zasady systemu solidaryzmu społecznego” - napisano w dokumencie. Zdaniem autorów, środki publiczne powinny być kierowane wyłącznie na cele „ratujące zdrowie i życie obywateli”.
CZYTAJ DALEJ

Podwójne święto w Kamionce:

2025-10-27 23:36

Małgorzata Dyło

Uroczystości w Kamionce

Uroczystości w Kamionce

Uroczystość rozpoczęła się Mszą św. w kościele parafialnym, której przewodniczył dyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej ks. Piotr Potyrała, a koncelebransami byli: ks. Piotr Stefański – proboszcz parafii w Kamionce, ks. Edward Brzana – wicedziekan dekanatu sędziszowskiego, ks. Stanisław Kogut – były proboszcz z Kamionki (aktualnie proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli w Gorlicach) oraz ks. Tomasz Franczak – wikariusz z Mielca. W kazaniu ks. Potyrała przypomniał o znaczeniu chrześcijańskiego miłosierdzia, którym kierował się bł. Roman Sitko, a także podziękował wolontariuszom Szkolnego Koła Caritas, zachęcając ich do dalszej działalności. „Czasem wystarczy odwiedzić samotną staruszkę, biednemu sąsiadowi zanieść paczkę ze świątecznym prezentem, kupić lekarstwo temu, kto nie ma pieniędzy. A zawsze – możemy pomodlić się za tych ludzi. Wtedy na ich twarzy pojawi się uśmiech, a sercu radość. Bo dzięki wam poczują, że Jezus o nich nie zapomniał; że Jezus ich miłuje” – powiedział kaznodzieja.

Druga część świętowania odbyła się w budynku szkoły, w którym ks. Edward Brzana poświęcił obraz bł. Romana Sitki. Następnie uczniowie oraz zaproszeni goście oglądnęli wzruszający program o życiu patrona szkoły. Emerytowana opiekunka Szkolnego Koła Caritas – Danuta Wojton, opowiedziała o podejmowanych przez uczniów akcjach pomocowych, a także podziękowała swoim następcom: Annie Niemiec i Annie Łagowskiej. Dyrektor rzeszowskiej Caritas podziękował całej społeczności szkolnej za wzorową współpracę oraz na ręce dyrektor szkoły Anny Sum przekazał okolicznościowy dyplom wdzięczności podpisany przez Biskupa Rzeszowskiego Jana Wątrobę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję