Reklama

Przegląd prasy

Niedziela Ogólnopolska 24/2007, str. 32

Jerzy Robert Nowak
Historyk, profesor wyższej uczelni i publicysta, autor ponad 40 książek i ponad 1600 publikacji prasowych

Jerzy Robert Nowak<br>Historyk, profesor wyższej uczelni i publicysta, autor ponad 40 książek i ponad 1600 publikacji prasowych

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łysiak przeciw antypolonizmowi żydowskiemu

Reklama

W „Niezależnej Gazecie Polskiej” z 1 czerwca bardzo ważny i interesujący tekst Waldemara Łysiaka „Dalsze rozwiązywanie kwestii polskiej”. Oto szczególnie godne polecenia fragmenty tego artykułu:
„Żadnemu przyzwoitemu Polakowi nie sprawiła satysfakcji sensacyjna wiadomość o gigantycznej hochsztaplerce finansowej praktykowanej co roku przez organizatorów tzw. Marszu Żywych, czyli corocznych gromadnych wypraw młodzieży izraelskiej do Auschwitz dla zobaczenia niemieckiej fabryki Holocaustu. Prokuratura izraelska capnęła aferzystów, i to nie jest nasza broszka. Natomiast dużą przykrość sprawiły Polakom informacje, które upubliczniono przy okazji tej afery. Okazało się bowiem, że młodzież izraelską ekspediowaną wycieczkowo do Polski faszerowano przed wyjazdem kłamstwami o polskim (większym niźli niemiecki) współsprawstwie Holocaustu. Wręczano tym dzieciakom broszurową instrukcję, pełną nienawiści do Polaków, którzy dalej są takimi samymi antysemitami jak ich ojcowie i dziadkowie mordujący niegdyś Żydów w obozach Auschwitz-Birkenau, Treblinka lub innych («Wszędzie tam będą nas otaczać Polacy. Będziemy ich nienawidzić za ich udział w zbrodniach» itp.). Wyszło też na jawi, że kiedy telawiwska Ambasada RP wydała dla członków Marszu Żywych broszurę odpierającą antypolskie kłamstwa, władze izraelskie nie zezwoliły rozprowadzać tego druku! Pretekstem był fakt, że autorzy użyli niepoprawnego politycznie terminu «Niemcy», zamiast poprawnego «naziści» (sic!). Oto czemu sondaże w szkołach izraelskich, amerykańskich, australijskich, kanadyjskich, tudzież innych zachodnich stale wykazują, że na pytanie: «Kto to jest nazista?», młodzież całego świata odpowiada: «Polak». Zgodnym chórem.
Mordercze szkody dobremu imieniu narodu polskiego przynoszą ciągłe publikacje żydowskich pseudohistoryków piszących o antysemickiej genocydowej pasji Polaków. Niektóre zyskują duży rozgłos międzynarodowy, jak chociażby oszczerstwa miotane przez dawnego «komandosa” z kręgu Michnika i Kuronia, publicystę T. Grossa, zwanego «makabrycznym bajkopisarzem». Takich Grossów jest na Zachodzie legion (...). Jest bowiem tak, jak rzekł ksiądz Waldemar Chrostowski: «Dawniej antysemitą był ten, kto nie lubił Żydów. Dzisiaj jest nim ten, kogo nie lubią Żydzi». Żydzi najbardziej nie lubią Polaków, a władze RP zbyt rzadko i zbyt miękko reagują na antypolskie werbalne ekscesy Żydów. To się musi zmienić”.

Groźba germanizacji Ziem Odzyskanych

Reklama

„W Rzeczpospolitej” z 5 czerwca alarmujący tekst Michała Stankiewicza: „Polacy germanizują Śląsk i Mazury”. Autor pisze m.in.: „Na Pomorzu Zachodnim, Mazurach i Śląsku czci się kanclerza Bismarcka, twórcę cyklonu B i najsłynniejszego niemieckiego lotnika (...). Fascynacja Polaków niemieckością zadziwia nawet samych Niemców. Uczestnicy zjazdu pojazdów militarnych w Darłowie, którzy przybywali do Polski zza Odry, byli zdumieni wszechobecnymi mundurami nazistowskimi noszonymi przez Polaków. W Niemczech paradowanie w mundurze SS grozi więzieniem”.
W tymże numerze komentarz znanego historyka z IPN Jana Żaryna pt. „Niemieckie ślady w Polsce”: „Problem powtórnej germanizacji Ziem Odzyskanych, które zamieszkują dziś Polacy, to realne zagrożenie. Biorąc pod uwagę nasze historyczne doświadczenia, takiej możliwości wykluczyć nie można (...). Duży problem stanowi słabe zakorzenienie mieszkańców tych terenów w polskości. Odeszło już pokolenie pamiętające polskie Kresy Wschodnie, a obecna generacja może nie odczuwać związku ze swoimi przodkami.
Prowadzenie polskiej polityki historycznej powinno tam polegać na podkreślaniu roli Kościoła katolickiego, który po wojnie polonizował i rekatolizował Ziemie Zachodnie. Należy też mówić o żołnierzach państwa podziemnego po 1945 roku i kolejnych pokoleniach opozycji, aż do czasów «Solidarności». Działali tam liczni bohaterowie. Choćby Jerzy Kozarzewski, poeta i emisariusz Narodowych Sił Zbrojnych, a później wieloletni działacz społeczny w Nysie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Utrata polskich domów

W tejże „Rzeczpospolitej” z 5 czerwca inny wielce alarmujący tekst - artykuł Iwony Trusewicz: „W sądach Niemcy odbierają nam domy”. Według autorki: „Ponad 200 wniosków o zwrot majątków złożyli w polskich sądach i urzędach Niemcy. Sześć spraw wygrali, 22 Polaków straciło dach nad głową. - Jesteśmy wypędzeni we własnym kraju - mówi Władysław Głowacki z Nart na Mazurach.
Głowaccy i Moskalikowie (12 osób, w tym czworo dzieci) do końca 2008 r. muszą opuścić dom, w którym mieszkali 30 lat. Decyzją polskiego Sądu Najwyższego odzyskała go - wraz z 47 ha ziemi nad jeziorem i lasu - była właścicielka, która w 1972 r. wyemigrowała do RFN (...). - W polskim prawie jest luka, która takie sytuacje dopuszcza. Ustawa z 1961 r. nie wspomina o utracie praw do dziedziczenia przez spadkobierców właścicieli przedwojennych majątków na Ziemiach Odzyskanych - tłumaczy europoseł Bogusław Rogalski, organizator wczorajszej konferencji w Olsztynie w sprawie roszczeń niemieckich na Ziemiach Odzyskanych”.

Po 1989 r. odepchnięto zwykłych ludzi

Reklama

Na łamach „Newsweeka” z 10 czerwca bardzo ciekawy wywiad Andrzeja Stankiewicza i Piotra Śmiłowicza z amerykańskim historykiem i politologiem Davidem Ostem pt. „Okrągły stół nie był spiskiem”. Ost mówi m.in. o odpowiedzialności rządzących po 1989 r. elit za ułomność ówczesnych transformacji, stwierdzając m.in.: „Część winy ponoszą też Geremek, Mazowiecki, Michnik czy Kuroń. W 1990 r. to oni sprawowali rząd dusz. Zrobili wszystko, by odepchnąć od siebie zwykłych ludzi. Uznali, że robotnicy mogą im przeszkodzić w budowie liberalizmu gospodarczego. (...) zachowanie polityków wobec najbardziej poszkodowanych grup społecznych powinno było wyglądać inaczej. Ludzie, którzy przegrywają, nie mogą się czuć odrzuceni. Trzeba było z nimi rozmawiać! Jeździłem wtedy po Polsce: Rzeszów, Mielec, Bytom, Starachowice. W takich małych miastach, gdzie padały zakłady, życie było najcięższe. Ludzie tam wcale nie oczekiwali obietnic raju. Chcieli zainteresowania, a pozostawiono ich samym sobie. Kaczyńscy rozumieją, że z ludźmi należy rozmawiać. Liberałowie tego nie rozumieli”.

Słabość programu PO

W „Naszej Polsce” z 5 czerwca bardzo ostry krytyczny tekst Pawła Siergiejczyka: „Jeszcze będzie przepięknie?” o programie PO ogłoszonym na konferencji programowej 27 maja. Autor z werwą wykpiwa „obiecanki łże-liberałów”, stwierdzając m.in.: „Najtrafniejszy komentarz do nowego programu PO przedstawił znany niegdyś działacz «Solidarności» Jan Rulewski: - Wszystko to wygląda jak postulaty pozbierane z gazetowych felietonów bez wskazania dróg ich realizacji. Podobny stosunek do tego dokumentu - choć zapewne głównie z przyczyn ambicjonalnych - ma niedoszły premier z Krakowa Jan Rokita”.

Niedoszły terrorysta Komorowski

W „Dzienniku” z 2-3 czerwca bardzo interesujący portret polityka PO Bronisława Komorowskiego pt. „W polityce zwykle nie szuka przyjaciół” pióra Piotra Zaremby. Autor przytacza m.in. szerzej nieznany, a bardzo szokujący szczegół z młodości Komorowskiego: „W 1971 r. początkujący student historii Bronek Komorowski robił z grupą kolegów antykomunistyczną konspirację. W czasach, gdy nie było zorganizowanej opozycji, a za samo wystąpienie przeciw władzom można było pójść na wiele lat do więzienia, oni zdobyli skądś pistolet. Zamierzali zastrzelić milicjanta - na ulicy Obozowej na warszawskiej Woli. Ale nie mogli kupić amunicji, a potem mama kolegi znalazła broń. Browning wylądował na dnie wolskiej glinianki. Dziesięć lat później podobna grupa chłopców zastrzeliła na początku stanu wojennego sierżanta milicji Karosa. Doszło do tego zaledwie przystanek od miejsca, gdzie planował to zrobić Komorowski. (...). Dziś mówi o tamtym epizodzie jak o czymś bolesnym”.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy staram się wybierać miłość, by żyć w niebie?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 13, 22-30.

Niedziela, 24 sierpnia. Dwudziesta pierwsza niedziela zwykła
CZYTAJ DALEJ

Rozważania na niedzielę ks. Mariusza Rosika: Filoteos zakłada okulary

2025-08-19 11:18

[ TEMATY ]

rozważania

Ks. Mariusz Rosik

Adobe Stock

Był rok 1873, kiedy metropolita Konstantynopola Filoteos Bryennios otoczył się księgami biblioteki Hospicjum św. Krzyża. Pogrążony w lekturze, natrafił na manuskrypt pochodzący z XI stulecia. Hierarcha zanurzył się lekturze… Już w pierwszych zdaniach wyczytał: „Dwie są drogi, jedna droga życia, a druga śmierci – i wielka jest różnica między nimi. Oto droga życia: Przede wszystkim będziesz miłował Boga, który cię stworzył, następnie zaś bliźniego twego jak siebie samego, a czego nie chcesz, by ktoś ci robił, tego wszystkiego i ty także nie rób drugiemu”.

Odkryty przez Filoteosa apokryf, któremu nadano tytuł Nauka Dwunastu Apostołów, jest bardzo wczesny. Badacze datują go na koniec pierwszego stulecia, a jako miejsce jego powstania wskazują Syrię. Przytoczony powyżej fragment mógłby stać się doskonałym komentarzem do słów Jezusa, zanotowanych przez Łukasza w tym samym mniej więcej czasie: „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa, i siądą za stołem w królestwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwsi, którzy będą ostatnimi” (Łk 13,29-30). Jeśli sprawiedliwi przyjdą do królestwa Bożego, to kroczyć tam będą drogą życia – musiał myśleć Filoteos – a na niej drogowskazem jest przykazanie miłości Boga i bliźniego. Wskazanie na cztery strony świata dzisiejszemu czytelnikowi Ewangelii wydaje się zupełnie zrozumiałe, jednak pierwszych słuchaczy Nauczyciela z Nazaretu słowa te musiały szokować. Przecież królestwo Boże przeznaczone jest tylko dla wybranych, dla należących do narodu Boga, dla Żydów, którzy odziedziczyli obietnice dane Abrahamowi! Mówiąc o czterech stronach świata, Jezus włącza w zbawcze oddziaływanie Boga także pogan. To właśnie oni, choć przez wyznawców judaizmu uznani byli za ostatnich, staną się pierwszymi!…
CZYTAJ DALEJ

Jedyna taka, bo SETNA - 100. Piesza Pielgrzymka Łódzka już na Jasnej Górze

2025-08-24 18:12

[ TEMATY ]

Jasna Góra

pielgrzymka

archidiecezja łódzka

Karol Porwich/Niedziela

Z przesłaniem, by nie bać się zdobywać osobistą świętość, budować międzyludzkie mosty, troszczyć się o pokój w swoim sercu, w najbliższych środowiskach, wypraszać go u Boga dla świata, dzielić się swoją maryjną duchowością, na Jasną Górę dotarła 100. Piesza Pielgrzymka Łódzka. Przyszło ponad 2,2 tys. pątników z kard. Grzegorzem Rysiem. Pielgrzymkę relacjonowało z trasy oraz na wejście Radio Jasna Góra.

Pielgrzymkę łódzką tworzyły grupy o różnym duchu jak np.: rodzinna, zakonna, która prowadził paulin, akademicka, młodzieżowa, ciszy-słuchania, miłosierdzia czy franciszkańska. Łączyło ich jedno: wdzięczność za stulecie pieszego pielgrzymowania i modlitwa o pokój, o którą w tych dniach szczególnie prosił papież. Była też modlitwa o powołania kapłańskie i zakonne, z tą intencją szczególnie szedł łódzki biskup pomocniczy Zbigniew Wołkowicz.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję