Reklama

Umarł człowiek, pozostała pamięć

Niedziela Ogólnopolska 44/2007, str. 12-13

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Anna przez długi czas nie mogła pojąć, dlaczego świat toczy się swoim torem, dlaczego otaczają ją roześmiani ludzie, gwar śródmiejskich deptaków, kolory, słońce, zieleń. Irytowało ją czyjeś szczęście, nawet ładny dzień był karą. Dlaczego tak jest, skoro jej synek umarł? Dlaczego świat nie umarł razem z nim. Tak jak ona. Rzeczywistość przestała mieć znaczenie. Istniał tylko ból. Negacja, złość na los, na Pana Boga, na siebie, na męża, potem rozpacz, i to taka bezdenna, przepłakane miesiące, wreszcie to, co wydawało się niemożliwe: powrót do życia, choć - tak dla jasności - na zawsze pozostał na sercu cień, pamięć, myśl, że mogło być tak i tak...
Anna pamięta, że w tamtym potwornym czasie najważniejsza była obecność drugiej osoby.
- Nawet niech nic nie mówi, niech tylko siedzi i słucha albo tylko siedzi. Niech będzie świadkiem niekończących się monologów lamentów, niech przytuli, niech pozwoli głośno płakać. Tłumienie cierpienia jest w żałobie najgorszym z wyjść.
A tymczasem, mówią psychologowie, większość z nas unika ludzi w żałobie. Najczęściej z lęku przed czyimś bólem, bo nie bardzo wiadomo, jak się wtedy zachować. Często z racji dobrego wychowania, przekonania, że najlepiej wtedy nie mieszać się. Tymczasem rzecz się ma dokładnie odwrotnie. Grzechem jest zostawienie kogoś z jego rozpaczą.
Jan towarzyszył śmierci swojej mamy. Umierała kilka miesięcy, raz tracąc, raz odzyskując świadomość. Działo się to w domu wielopokoleniowym, gdzie obok sypialni umierającej był pokój dorastających synów Jana. Na dole kuchnia - zawsze gwarna, pełna ludzi i zapachów jedzenia. W tym przedziwnym przenikaniu się życia i śmierci Jan dostrzegał pewną symbolikę ludzkiego istnienia - przemijanie, nieuchronny koniec zapisany w każdym naszym kroku, geście, uczuciu.
- Odchodzenie mamy jakoś pięknie wplotło się w naszą codzienność. Synowie siadywali u babci i czytali jej Sienkiewicza, nawet gdy nie miała już świadomości. Gdy działały środki przeciwbólowe, udawało się porozmawiać, powspominać. Obłaskawialiśmy ból, a chłopcy uczyli się obcowania ze śmiercią. Nie chcemy, by dzieci sądziły, że ludzie w pewnym wieku po prostu ulegają dematerializacji. Trzeba było ich jakoś przygotować do nieuniknionego - że koniec jest przypisany każdemu z nas tak jak żal, smutek, rozpacz po stracie kogoś kochanego... Płakaliśmy długo, gdy mama odeszła, właściwie do dziś nie ruszyliśmy niczego w jej pokoju.

Magda miała 25 lat, gdy została wdową. - Mąż umierał na nowotwór złośliwy kości. Były chwile tak złe, że tylko myśl, że osierocę dzieci ratowała mnie przed walnięciem rozpędzonym samochodem w mur. Nie jadłam, nie spałam, nie chciałam rozmawiać z dziećmi. Wysuszyłam się na wiór, także wewnętrznie, serce mi się tak jakoś skurczyło. Przyjaciółka zakonnica włożyła mi kiedyś do ręki różaniec. Przekonywała, że to pomoże. Schowałam go wówczas odruchowo do kieszeni. Nagle, gdy było już naprawdę źle, znalazł się. Wszedł mi jakoś w rękę. Wtedy dopiero zauważyłam, że Marek jest pogodny, jakiś taki pogodzony z tą tragedią... Powiedział mi, że pozamykał swoje sprawy, pożegnał się z nami, że śmierć już go nie przeraża. I poprosił, żebym tak nie rozpaczała, bo wtedy jest mu trudniej. Potem w rozmowie z ludźmi z hospicjum dowiedziałam się, że umierający w cierpieniu proszą o prostą obecność, o delikatny dotyk, uśmiech, ciepło. I trzeba mówić, że się kocha, bo miłość jest tak naprawdę jedyną rzeczą, jaką jesteśmy im w stanie ofiarować. I tego jednego możemy potem żałować najbardziej - żeśmy nie powiedzieli o swoich uczuciach.
Znajoma zakonnica tłumaczyła mi, że zaraz po pogrzebie będziemy płakać, jak trzeba to i te zalecane 100 dni. Będziemy chodzić w czerni - na znak żałoby. Potem przez rok pozwoli mi na rozpacz, na złość, na ignorowanie życia, które toczy się wokoło. A gdy minie ten czas, podniosę do góry głowę i wrócę do świata żywych. Wtedy patrzyłam na nią swoimi zapuchniętymi od płaczu oczami z niedowierzaniem i gniewem. Miała rację, chociaż trwało to dłużej niż rok, nim jak ktoś napisał: „lament minął i otworzyło się niebo”.

Sebastian pamięta pewien obraz z dzieciństwa, z odchodzenia dziadka: - Byliśmy, jak to w dawnych rodzinach bywało, wszyscy blisko niego - rodzina, przyjaciele, sąsiedzi. Świece, dużo modlitwy, zasunięte kotarami okna i zasłonięte lustra. I gdy dziadek umarł, babcia zaczęła strasznie płakać. To nie był nawet płacz, raczej jakiś skowyt - przeżyli ze sobą ponad 50 lat. I wtedy brat babci zadysponował: - Niech ją ktoś wyprowadzi, niech jej dadzą coś na uspokojenie.
Pomyślałem sobie, że takiego bólu nie zagłuszy żaden lek. Że swoje trzeba przecierpieć.
Ale w naszej kulturze leży udawanie twardzieli, to powtarzanie ludziom oszalałym z rozpaczy: - Weź się w garść, musisz być twardy, nie pokazuj słabości... Oni sami zamykają się w swoich skorupach, bo muszą jakoś przetrwać. Słyszałem setki razy, że zostali ze swoim bólem sami. A odbycie żałoby jest konieczne, by powrócić do życia. Innej drogi nie ma, na nic nowoczesne pomysły psychologów. Jak się wymodlisz na iluś tam Mszach św. za duszę zmarłego, to poczujesz ulgę. Potwierdzą to ci, którzy doświadczyli rodzaju duchowego ukojenia. Myślę, że ludzie religijni mają lepiej, bo wierzą w Pana Boga.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Różaniec z Aniołami - tajemnice światła

2025-10-01 20:54

[ TEMATY ]

różaniec

Anioł Stróż

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica na Niego, a głos z nieba mówił: "Ten jest Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie", i te same słowa dotyczą każdego ochrzczonego dziecka, bowiem chrzest czyni nas dziećmi Bożymi, a obrzędowi temu towarzyszą Aniołowie, którzy stoją na straży życia. I tak Anioł oznajmił matce Samsona, iż Bóg da jej syna, który wyzwoli Izraelitów z ręki Filistynów. Również Anioł Gabriel zwiastuje Zachariaszowi, że jego żona pocznie syna Jana Chrzciciela, a Najświętszej Maryi Niepokalanej oznajmia, że będzie Matką Syna Bożego.
CZYTAJ DALEJ

„Pójdź za mną”!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 9, 57-62.

Środa, 1 października. Wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy, doktora Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Wiara, rap i prawdziwe życie!

2025-10-01 19:42

Archiwum organizatorów

Parafia św. Andrzeja na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na spotkanie z RapPedagogiem

Parafia św. Andrzeja na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na spotkanie z RapPedagogiem

Już w tę niedzielę, 5 października, parafia św. Andrzeja Apostoła na Wrocławskich Stabłowicach zaprasza na wyjątkowe spotkania z Dobromirem Makowskim – RapPedagogiem – pedagogiem, streetworkerem, wykładowcą i raperem, który dzieli się swoją historią życia, nawrócenia i działania Boga.

– To nie będzie typowy wykład. Będzie HIP-HOP, prawdziwe świadectwo i rozmowa – wszystko, co porusza i zostaje w sercu – zachęcają organizatorzy. O godzinie 16.00 rozpocznie się spotkanie RapPedagoga z rodzicami, a o godzinie 19.00 spotkanie z młodymi. Zaproszona jest młodzież od 7 klasy szkoły podstawowej. Wstęp na oba spotkania jest wolny!
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję