Reklama

Święto Niepodległości i smugi cienia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W 1918 r. - 90 lat temu - po 123 latach państwowego niebytu - naród polski dorobił się znów własnego, niepodległego i suwerennego państwa. Państwo polskie w latach 1918-39 było i polskie, i niepodległe, i suwerenne. W trudnym okresie międzywojennego dwudziestolecia było państwem niezależnym.

Cienie przeszłości

Reklama

Na obchodzonej obecnie 90. rocznicy odzyskania takiego właśnie: własnego, niepodległego i suwerennego państwa polskiego kładą się dzisiaj długie cienie przeszłości, która nie ustępuje. Niewiele czasu dzieli nas od decyzji, jaką zobowiązany jest podjąć Prezydent RP w odniesieniu do Traktatu Lizbońskiego, który oznacza prawną likwidację niepodległego i suwerennego państwa polskiego - podpisać czy nie podpisywać? Warto podkreślić, że po odrzuceniu tego Traktatu w referendum irlandzkim nie ma żadnych podstaw, ani w prawie polskim, ani w prawie unijnym, do podpisania przez prezydenta tego Traktatu. Jeśli jednak nadal skazani jesteśmy na niepewność co do zachowania się prezydenta Lecha Kaczyńskiego - uwikłanego w niezrozumiałe dla narodu zobowiązania wobec premiera Donalda Tuska i prezydenta Francji - to znaczy, że radość z 90. rocznicy odzyskania niepodległego, suwerennego państwa polskiego w 1918 r. może już wkrótce sąsiadować z wielkim smutkiem: z powodu likwidacji suwerenności państwa polskiego Traktatem Lizbońskim.
Nie jest to jedyny cień, jaki kładzie się dziś na tej doniosłej rocznicy. W czerwcu 2003 r. amerykański sędzia w Nowym Jorku, po trzech latach „zastanawiania się”, uznał - w związku z pozwem złożonym przeciwko Polsce przez organizacje żydowskie z przedsiębiorstwa „holocaust” - że Polska jest jednak „państwem suwerennym, w związku z czym nie może być pozywana przed sądy innego państwa”. Ale w 2004 r. Sąd Apelacyjny uchylił tamten wyrok, sprawa wróciła do punktu wyjścia... Tkwi w nim do dzisiaj. Czy zatem na gruncie prawa amerykańskiego jesteśmy jeszcze państwem suwerennym? Przez minione lata „dyplomacja” Geremka, Cimoszewicza, Bartoszewskiego, Sikorskiego nie udzieliła nam odpowiedzi na to pytanie... Nawet nie spróbowała, chociaż polityka polska świadczyła polityce amerykańskiej poważne przysługi w Iraku i w Afganistanie. Tymczasem Trybunał w Strasburgu odrzucił wprawdzie pozew Powiernictwa Pruskiego wobec Polski, ale rząd niemiecki nadal nie zamierza zaspokoić roszczeń Powiernictwa, przez co sprawa ta nie jest definitywnie zamknięta i może powrócić pod inną postacią nowego pozwu... Już po przyjęciu Traktatu Lizbońskiego!
Jest jeszcze kolejna smuga cienia. Unia Europejska bowiem - której pochopnie, pospiesznie i nieopatrznie staliśmy się członkiem - nie dominuje już w polityce europejskiej jako wspólnota państw, wspólnie i solidarnie realizujących swe cele nadrzędne; przestaje już nawet być politycznym dominium czterech czy pięciu najsilniejszych państw zachodnioeuropejskich - staje się natomiast coraz widoczniej narzędziem polityki niemieckiej, uzgadnianej z Rosją, ponad interesami państw słabszych, w tym przede wszystkim Polski, jako łakomego kąska niemieckich i rosyjskich pretensji mocarstwowych. W opcji niemieckiej i rosyjskiej Polska jawi się dziś jako co najwyżej „strefa buforowa”, którą można handlować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Historyczne analogie

Są sprawy, na które polityka polska nie ma żadnego wpływu albo ma wpływ niewielki, ale są i takie, na które - przeciwnie - wpływ mieć możemy. To, jaki kształt wewnętrzny nadajemy swemu państwu, ciągle jeszcze w dużej mierze zależy od Polaków. Warto zatem przypomnieć okoliczności, w jakich na 123 lata utraciliśmy własne, suwerenne państwo u schyłku XVIII wieku. Sam wzrost potęgi sąsiadów - Prus i Rosji - nie był jeszcze decydujący. Zadecydowała wewnętrzna słabość ustroju I Rzeczypospolitej, opartego w jej schyłkowym okresie na klientelizmie, czyli na uzależnieniu szlachty gołoty od jej politycznych sponsorów. Tę szlachtę gołotę zaskakująco przypomina dziś rozdęta w Polsce i ciesząca się wielkimi przywilejami biurokracja państwowa, zawieszona u klamek sztabów i klik partyjnych... Pod rządami „liberum veto” I Rzeczpospolita dość długo funkcjonowała całkiem nieźle: rzadko kto korzystał z tego prawa; zło zaczęło się wówczas, gdy zaczęto paraliżować polskie życie państwowe zrywaniem sejmów za zagraniczne łapówki, zwane wówczas jurgieltem, pod pozorem „gwarantowania wolności szlacheckich”. Zło zaczęło się, gdy zagraniczne, ościenne mocarstwa wchodziły w role gwarantów „jedynie słusznego” ustroju Rzeczypospolitej. Zachodzi analogia wobec gwarancji „demokracji i praw obywatelskich”, jakich domagają się dziś od polskiego ustawodawstwa „brukselscy politycy”. Upadek państwa polskiego w czasach saskich naznaczony był głęboko sprzedajnością ówczesnych elit i penetracją polskiego życia państwowego przez agentury carycy Katarzyny i króla pruskiego... Taka penetracja widoczna jest aż nazbyt i w dzisiejszym życiu politycznym Polski. To kolejny mroczny cień, spowijający uroczystości rocznicowe.
W dzisiejszej politycznej sytuacji Europy można znaleźć pewne analogie z tamtym okresem, przedrozbiorowym, także z okresem międzywojennego dwudziestolecia. Nie brak opinii, które w pełni podzielam, że po zjednoczeniu Niemiec w 1990 r. polityka europejska w swych zasadniczych koleinach wręcz powróciła do 1939 r., kiedy to Niemcy i Rosja, każde z własnych powodów, dążyły do likwidacji suwerenności państw, jakie wyłoniły się w Europie w 1918 r., na gruzach monarchii austro-węgierskiej i na obszarach osłabionej rewolucją Rosji. Dzisiaj obydwa te „cesarstwa” podejmują w sposób oczywisty tamtą politykę, pomne na popełnione błędy.
Na polityką rosyjską wpływu nie mamy, na politykę niemiecką - mamy wpływ większy. Obawiam się, że współczesny „jurgielt”, wypłacany „stronnictwu pruskiemu” w dzisiejszej Polsce, w formach bardziej wysublimowanych niż staroświecka sakiewka ze złotem (posady w fundacjach, „stypendia”, „chlebowe” ordery i odznaczenia, zagraniczne „odczyty” etc.) ma na celu neutralizowanie tego wpływu, jaki polityka polska mogłaby mieć realnie. Demoralizacja komunistyczna - ateistyczna, antyreligijna, antynarodowa, kolektywistyczna i etatystyczna - jakiej doświadczał naród przez prawie 50 powojennych lat dała jako zatruty owoc tak widoczną słabość moralno-etyczną dzisiejszych elit politycznych, namaszczonych na „elity” cichą zmową przy „okrągłym stole”, wobec których samo określenie „elita” jest tylko określeniem technicznym.

Droga do suwerenności dziś

Z okazji oddawania hołdu tym, którzy wykuli suwerenność Polski w 1918 r., nie sposób nie dostrzegać, że ta recydywa czasów saskich ma miejsce i w dzisiejszej Polsce, względnie suwerennej od 1989 r., a przynajmniej od wyjścia z Polski wojsk rosyjskich w latach 90. ubiegłego stulecia. Można powiedzieć: jeszcze nie ubezpieczyliśmy tej suwerenności dobrym ustrojem państwa, dobrą konstytucją i dobrym własnym prawem - a już pojawia się realne niebezpieczeństwo, że „pod gwarancjami Brukseli” stracimy trochę z niepodległości, suwerenności, własnej tradycji, tożsamości i narodowej dumy to, co zyskaliśmy po 1989 r.
Jako symbol tego, co się obecnie dzieje, przyjmuję wiadomość, że Aleksander Kwaśniewski - ważny członek pookrągłostołowej elity - przerzucił się na „działalność międzynarodową” i został przewodniczącym świeżego eurociała - Europejskiej Rady ds. Tolerancji i Pojednania, powołanej jednak „z inicjatywy Europejskiego Kongresu Żydów”. Nie mam nic przeciwko tolerancji i jednaniu się (acz nie za wszelką cenę), ale wolałbym uprawiać tolerancję i „jednanie się” we własnym, suwerennym państwie, a nie pod nadzorem komisarzy z Brukseli, tudzież Kwaśniewskiego i jego politycznych sponsorów.
Suwerennego państwa nikt Polakom nie podaruje i nie zagwarantuje, jeśli sami, z uporem, samozaparciem i poświęceniem nie będą go wykuwać, a to twarda, codzienna robota, wymagająca nie tylko wiedzy, ale i charakteru. O ten charakter trudniej niż o tę wiedzę, a te cienie, które mącą nam rocznicowe uroczystości, biorą się bardziej z braku charakterów niż z braku wiedzy.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Giorgia Meloni wspiera księdza zastraszanego przez włoską mafię

2025-09-30 06:38

[ TEMATY ]

mafia

Włochy

Giorgia Meloni

Vatican Media

Ks. Maurizio Patriciello

Ks. Maurizio Patriciello

Od lat władze, policja oraz Kościół we Włoszech walczą z działaniami zorganizowanej przestępczości. Teraz zagrozili jednemu z księży.

Według policji, podczas Mszy św. mężczyzna, który rzekomo chciał przyjąć komunię, podał księdzu nabój pistoletowy kalibru 9x21 owinięty w chusteczkę. Sprawca został aresztowany; śledztwo jest w toku. Groźby skierowane przez zorganizowaną przestępczość wobec księdza Maurizio Patriciello z Caivano niedaleko Neapolu stanowczo potępili włoscy politycy. „To, co wydarzyło się dzisiaj w parafii św. Pawła Apostoła w Caivano, jest niedopuszczalne” – napisała w niedzielę 28 września na platformie X premier Giorgia Meloni.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Sarah: Społeczeństwo bez Boga – dramat letniości

2025-09-30 14:17

[ TEMATY ]

kard. Robert Sarah

ks. Marek Weresa / Vatican News

Kard. Robert Sarah

Kard. Robert Sarah

Jubileusz i pielgrzymka powinny być okazją do otrzymania nowych sił i odwagi do walki o wiarę w świecie, który dziś jawnie występuje przeciwko Bogu oraz wartościom ludzkim i chrześcijańskim - powiedział kard. Robert Sarah, który przewodniczył Eucharystii dla pielgrzymów z diecezji włocławskiej. W swojej homilii przypomniał o istocie Jubileuszu jako czasie łaski, przebaczenia i radykalnego nawrócenia serca.

Z ok. 1200 wiernymi z Polski obecnymi na Mszy św. w Bazylice św. Jana na Lateranie modlił się także bp Krzysztof Wętkowski – ordynariusz włocławski. Liturgię Mszy św. poprzedziła wspólna modlitwa różańcowa. Polskie tłumaczenie homilii podczas Eucharystii odczytał ks. Adam Zieliński, dyrektor wydziału duszpasterstwa ogólnego kurii włocławskiej. W modlitwie uczestniczył także ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Adam Kwiatkowski.
CZYTAJ DALEJ

Brazylia dodała wspomnienie św. Michała Archanioła do narodowego kalendarza świąt

2025-09-30 14:58

[ TEMATY ]

Brazylia

św. Michał Archanioł

Michał Anioł

adobe Stock

Liturgiczne wspomnienie św. Michała Archanioła - 29 września - zostało oficjalnie wpisane do kalendarza narodowego Brazylii. Nastąpiło to na mocy ustawy ogłoszonej 25 września w rządowym dzienniku urzędowym. Oprócz tego świętego Kościół katolicki wspomina w tym dniu jeszcze archaniołów Gabriela i Rafała, ale szczególnie ten pierwszy jest czczony jako obrońca i strażnik wiary.

„Data ustanowiona niniejszą ustawą ma na celu oddanie czci św. Michałowi Archaniołowi, uznając jego historyczne znaczenie i wagę dla wiary katolickiej narodu brazylijskiego” - czytamy w dokumencie rządowym nr 15219.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję