Proboszczowie i wikariusze zapewne kończą już coroczne kolędowanie. Przeważnie bowiem w styczniu nasi duchowi opiekunowie odwiedzają domy i mieszkania swoich parafian w ramach wizyty duszpasterskiej. Dobrze, że ów zwyczaj nadal jest praktykowany w naszym kraju. Dobrze też, że przychodzący kapłan prawie zawsze zastaje drzwi otwarte na oścież i spotyka się z życzliwym przyjęciem.
Nie chcę jednak pisać o tzw. kolędzie. Chciałbym w tym miejscu poruszyć nieco inne zagadnienie. Otóż wielu moich znajomych księży z Zachodu (przeważnie z Włoch) wyrażało wielkie zdziwienie na wieść o tym, że w Polsce śpiewa się kolędy aż do 2 lutego, czyli do święta Ofiarowania Pańskiego (Matki Bożej Gromnicznej). Niektórzy z nich wręcz oskarżali nas o liturgiczną herezję.
To prawda, że z liturgicznego punktu widzenia okres Bożego Narodzenia kończy się niedzielą Chrztu Pańskiego, która w tym roku wypadała dwa tygodnie temu. Wtedy też rozpoczyna się okres zwykły w kościelnym kalendarzu. Niemniej jednak w naszym kraju jakby zwyczajowo ów świąteczny, kolędowy czas jest przedłużony. Niektórzy księża zajmujący się sprawami związanymi z liturgią sądzą, że powinniśmy w Polsce ową tradycję jak najszybciej przerwać i dostosować się do kościelnego kalendarza obowiązującego na całym świecie. Pewnie trzeba byłoby tak zrobić w myśl dowcipu: Czym różni się liturgista od terrorysty? Jedną podstawową cechą - z terrorystą można pertraktować, z liturgistą się nie da.
Sądzę, że jednak to dobrze, iż w naszej ojczyźnie śpiewa się kolędy do pierwszych dni lutego. Oczywiście, liturgiczne śpiewy można (a nawet trzeba) przeplatać innymi pieśniami. Jednak w naszych polskich kolędach, których mamy tak dużo jak chyba żaden inny naród na świecie, wyraża się nie tylko radość z Bożego Narodzenia, lecz przede wszystkim odnajdujemy w nich wiele głębokich teologicznie prawd.
Jako przykład niech posłużą dwie zwrotki (pierwsza i ostatnia) przepięknej kolędy Franciszka Karpińskiego (1741-1825) „Bóg się rodzi” do melodii w rytmie poloneza: „Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony; ogień krzepnie, blask ciemnieje, ma granice Nieskończony. Wzgardzony - okryty chwałą, śmiertelny - Król nad wiekami! (...) Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław ojczyznę miłą, w dobrych radach, w dobrym bycie wspieraj jej siłę swą siłą, dom nasz i majętność całą i wszystkie wioski z miastami...”.
Moim zdaniem, te słowa są aktualne cały rok i choć śpiewa się je tylko w okresie bożonarodzeniowym, zawsze niosą ze sobą przesłanie o tajemnicy przychodzenia Boga do człowieka.
Leon XIV przyjął w poniedziałek na prywatnej audiencji prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, któremu towarzyszyła małżonka Elke. Rozmowy dotyczyły m.in. wojny na Ukrainie i sytuacji humanitarnej w Gazie.
Po audiencji prezydent Niemiec spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej na Cmentarzu Teutońskim w Watykanie. „Było to dla mnie i mojej żony wielkim zaszczytem, że zostaliśmy dzisiaj przyjęci przez Papieża Leona XIV na audiencji prywatnej. Mieliśmy okazję długo rozmawiać, wymieniać się opiniami, oczywiście na temat sytuacji globalnej, wojny i pokoju oraz sytuacji Kościołów chrześcijańskich” – powiedział Steinmeier, który jest wyznania protestanckiego. Jego żona, Elke, jest katoliczką
Jerozolima, Bazylika Grobu Świętego. Edykuła – budowla kryjąca grób Chrystusa i kopuła rotundy Anastasis
Procesje wokół kaplicy grobu i zmartwychwstania Chrystusa w Bazylice Grobu Świętego w Jerozolimie są nadal wstrzymane. Za osłonami i plandekami słychać odgłosy młotków, pił i wiertarek, trwają badania i pomiary; mini-ciężarówki wyrównują wyrwane dziury w ziemi, a robotnicy uszczelniają historyczną podłogę grubymi kamiennymi płytami. Niemniej jednak dostęp do dwuczęściowej komory grobowej, w której zgodnie z tradycją złożono ciało Jezusa po ukrzyżowaniu, jest otwarty.
Gdy w 2016 roku opiekujący się świątynią prawosławni, katolicy i Ormianie uzgodnili w ekumenicznym porozumieniu pilną konieczność renowacji najświętszego miejsca chrześcijaństwa, założyli, że Bazylika Grobu Świętego musi pozostać otwarta, a liturgia musi być sprawowana. Mają nadzieję, że już w przyszłym miesiącu zwiedzanie edykuli z rosyjską cebulastą wieżą powinno być, bez przeszkód, ponownie możliwe.
„Golec uOrkiestra” zagrali ponad pół godziny dłużej, ksiądz Bartczak rapował z setką uczestników na scenie, a w szczytowym momencie w wydarzeniu uczestniczyło około 2,5 tys. osób – jubileuszowy, piąty Festiwal Mocy zanotował frekwencyjny sukces i obfitował w miłe niespodzianki. Wydarzenie odbywało się w dniach 19-21 września w Miejscu Piastowym.
Tegoroczny Festiwal, odbywający się pod patronatem św. Jana Pawła II, ponownie stał się przestrzenią spotkania, modlitwy i dobrej zabawy. Do Miejsca Piastowego przyjechała młodzież z całej Polski, każdego dnia w różnych aktywnościach brało udział około 1,5 tysiąca uczestników, a w szczytowym momencie – podczas koncertu „Golec uOrkiestra” – Festiwal Mocy gościł około 2,5 tysiąca ludzi. Na scenie oprócz zespołu z Milówki wystąpili również: zespoły „niemaGotu”, „Teleo”, ksiądz-raper Jakub Bartczak oraz influencerzy: Marcin Kruszewski (znany w social mediach jako „Prawo Marcina”) i ksiądz Sebastian Picur.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.