Reklama

Dlaczego matki?...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz został ukarany przez sąd za to, że publicznie określił, czym jest czyn zwany eufemistycznie aborcją. I z czym takie czyny w Polsce się kojarzą. Z prowadzoną planowo zagładą, z wyrokami na niewinnych ludzi. Ze zbrodniami niemieckimi. Stroną, która księdza oskarżała, była matka dziecka, na którego urodzenie nie chciała się zgodzić. Zażądała pieniędzy od państwa za to, że przyszło na świat, przez co pogorszyło się jej zdrowie. Otrzymała pieniądze mocą wyroku międzynarodowego trybunału. Zgorszona, że ksiądz ocenił jej czyn, postanowiła od niego z kolei uzyskać pieniężne zadośćuczynienie za doznane „krzywdy”. I Sąd Okręgowy w Katowicach przyznał jej odszkodowanie.
Gdybyśmy przeczytali taki scenariusz jeszcze dziesięć lat temu, wydałby się nam nieprawdopodobny. Takie rzeczy się nie zdarzają. A już na pewno nie w Polsce. A jednak zdarzyły się. Dlaczego? Pierwsza przyczyna dotyczy kobiet - matek. Bo każda z kobiet, które występują jako bohaterki słynnych procesów, których celem jest dokonanie precedensowego wyłomu w prawie chroniącym życie, jest matką. Przynajmniej przez kilka miesięcy. Matką była - i jest - słynna Jane Roe („ofiara gwałtu” - potem, już po sprawie, okazało się, że był tylko romans), której proces spowodował zmianę prawa amerykańskiego na takie, które nie chroni życia. Matką była 14-letnia Irlandka, nad którą „zlitował się” sąd, uznając, że krzywdzi się ją stwierdzeniem, że nie może poddać się aborcji. I setki innych kobiet, które zdecydowały się wziąć udział w publicznej kampanii na rzecz zmiany ustawodawstwa, opowiadając bez skrupułów swoje osobiste historie. W tych opowieściach zawsze są ofiarami. I z tym stanowiskiem nie sposób dyskutować. Kobieta, która chce zrezygnować ze swojej roli matki, jest ofiarą. Ofiarą braku miłości w stosunku z mężczyzną, który zdecydowała się nawiązać, ofiarą niespełnienia oczekiwań, jakie towarzyszyły jej - co jest wielce prawdopodobne - gdy nawiązywała ten stosunek. Ofiarą potraktowania jej - być może - przedmiotowo. Ofiarą głębokiej nieakceptacji mężczyzny, który stał się ojcem jej dziecka. Ofiarą nieakceptacji własnej płciowości, która w wyniku tych wszystkich negatywnych doznań się w niej zrodziła. To wywołuje agresję - do mężczyzny, a w rezultacie - do poczętego dziecka. Pisuje o tym od lat o. Karol Meissner OSB, zakonnik i lekarz. Każda kobieta jest obdarzona wewnętrzną delikatnością w materii, która dotyczy życia, tak jest stworzona przez Boga. Także pani, której pozew spowodował wyrok na ks. Marka Gancarczyka. Dlaczego więc taka decyzja? Zanim prawem chroniącym życie zaczęły rządzić „precedensy”, kierowało się ono jasnymi kategoriami. Odróżniało życie i śmierć. Definiowało prawidłowo człowieka. Od poczęcia. Nie było wątpliwości. Od pewnego czasu króluje w nim pojęciowy zamęt. Podmiotem stała się tylko kobieta - matka, i jej pełna łez i goryczy opowieść. (Potem - jak w przypadku Jane Roe - ta opowieść zmieniła się z tragicznej na optymistyczną - p. Roe jest dziś szczęśliwą matką i obrończynią życia). Uczucia kobiet bywają niestabilne. Zmieniają się. Uczuciami tymi niektórym ludziom udaje się sterować. Kobiety można utwierdzać w żalu i pretensji do całego świata z powodu jego „nieczułości” albo dodawać im otuchy i sił, by nie zwątpiły w swoje powołanie. Proces, który Alicja Tysiąc wytoczyła księdzu, jest przykładem, do jakiego stopnia udaje się manipulować kobietą. Konfrontacja: kobieta - ksiądz, na którą czekano, przebiegła po myśli tych, którzy nie wahają się, by wykorzystać emocjonalną naturę kobiet do zmiany prawa. Od pewnego czasu sądy zakładają, że ofiara, która może mówić, ma zawsze rację - w przeciwieństwie do tej, która mówić nie może.
Jej nie biorą pod uwagę. Od czasu, gdy precedensy zostały wykorzystane jako kamienie milowe zmian w prawie karnym, sądy kierują się „litością” - tylko wobec matek. Litościwe sądy... A może bardzo dobrze zorientowani politycy? Ci, którzy nie lubią, gdy księża mają „za dużo do powiedzenia”. Którzy uważają, że Kościołowi trzeba zamknąć usta. Niech zarobi przy tym nie najbardziej zdrowa, samotna matka. Jej opowieść poruszy publiczność. Wzbudzi współczucie. Wywoła solidarność kobiet, które nie chcą być matkami. Wiedzą też dobrze, że tylko prawda jest ciekawa, i dlatego tylko rzecz bardzo podobna do prawdy będzie przykuwać uwagę, jak samotność, gorycz, bieda, ból, choroba. Bardzo podobna - ale nie taka sama. Rzecz, opowieść, historia niebędąca prawdą.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Leon XIV - Papież misjonarz

2025-05-08 19:49

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/FABIO FRUSTACI

Sześćdziesięciodziewięcioletni kard. Robert Francis Prevost, to pierwszy papież augustianin i drugi po Franciszku papież z kontynentu amerykańskiego, choć w przeciwieństwie do swego poprzednika, pochodzi z Ameryki Północnej. Nowy Biskup Rzymu urodził się 14 września 1955 r. w Chicago, w stanie Illinois, jako syn Louisa Mariusa Prevosta, pochodzenia francusko-włoskiego, oraz Mildred Martínez, pochodzenia hiszpańskiego. Ma dwóch braci - Louisa Martina i Johna Josepha.

Przeczytaj także: Habemus Papam - MAMY PAPIEŻA !
CZYTAJ DALEJ

Krótka modlitwa za papieża Leona XIV

2025-05-09 09:56

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Módlmy się za naszego papieża Leona XIV, niech nasz Bóg i Pan, który go wybrał do wykonywania władzy biskupiej, zachowa go w zdrowiu i bezpieczeństwie dla swojego Kościoła świętego, aby rządził świętym ludem Bożym.
CZYTAJ DALEJ

„Il Messaggero”: papież Leon XIV bardzo lubi tenis

2025-05-09 15:59

[ TEMATY ]

tenis

Papież Leon XIV

PAP/VATICAN MEDIA HANDOUT

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Nowo wybrany papież Leon XIV bardzo chętnie uprawia sport amatorski. Robert Francis Prevost, urodzony w Chicago, zawsze miał wielką pasję do tenisa, napisał w piątek włoski dziennik „Il Messaggero”. Podkreślono, że szczególnie mocny jest bekhend 69-latka.

Nadal z dumą nazywa siebie „tenisistą-amatorem”, mimo, iż obowiązki kościelne od lat nie pozostawiają mu na to zbyt wiele czasu, Teraz, jako nowa głowa Kościoła katolickiego, prawdopodobnie będzie się jeszcze rzadziej pojawiał na kortach tenisowych.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję