Reklama

Wiadomości

40 lat temu zmarł Miron Białoszewski

"Miron - największy polski poeta prywatny" - napisała o Białoszewskim prof. Maria Janion. 17 czerwca mija 40 lat od śmierci autora "Obrotów rzeczy", "Pamiętnika z powstania warszawskiego" czy "Chamowa". Pod koniec czerwca ukaże się 16. tom utworów zebranych Białoszewskiego, a w nim dokumentujące ostatnie dni pisarza "Listy do Eumenid".

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Inni krytycy zauważyli jednak wartość tekstu Białoszewskiego. Maria Janion pisała: "+Pamiętnik z powstania warszawskiego+ Białoszewskiego, opuszczający całkowicie sferę +świętości+ wojny i przechodzący radykalnie do jej zwyczajności, dokonujący jej racjonalizacji - choćby za pomocą przypadku! - należy do wyjątków. [...] Opisując śmierć Miasta, Białoszewski osiąga wyżyny arcydzieła. [...] niczego za nikim nie powtarza - docierając do sedna rzeczywistości wojennej, fenomenologicznie zgłębiając istotę rzeczy, odnajduje dla wojny swoją suwerenną formę, osobistą i społeczną zarazem".

Reklama

Potem ukazały się kolejne tomy jego prozy, m.in. "Donosy rzeczywistości" (1973), "Szumy, zlepy, ciągi" (1976) oraz "Zawał" (1977). "Chamowo" Białoszewski pisał od czerwca 1975 do maja 1976 r. Przeniósł się wtedy z placu Dąbrowskiego, gdzie mieszkał razem z Le, czyli Leszkiem Solińskim. Postanowili jednak, że zamieszkają osobno. Białoszewski przeniósł się do nowego bloku na Lizbońską, czyli na Chamowo, jak nazywali tę część miasta za Trasą Łazienkowską mieszkańcy pobliskiej Saskiej Kępy. "Dom ogromny, na dziesięć pięter wysoki, na ćwierć kilometra długi, stał szary i pusty. Na podwórzu skorupy. Między domem a Trasą Łazienkowską ni to skwer, ni to łączka. Le powiedział — tu była sadzawka, ale już ją zakopali. Został rząd topól, idący ukosem przez łączkę" - tak zapisywał Białoszewski swoje pierwsze wrażenia z Lizbońskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy Białoszewski sprowadził się na Lizbońską, czytał akurat "Robinsona Crusoe" - część, gdy bohater poznaje dopiero wyspę, gdzie rzucił go los. Białoszewski czuł się właśnie jak Robinson - wrzucony w całkowicie nową rzeczywistość, pomiędzy nieznanych ludzi. "Chamowo" opisuje krok po kroku, dzień po dniu poznawanie przez poetę nowego miejsca, wrastanie w obce otoczenie. Do bloku stopniowo sprowadzają się lokatorzy, powstają kolejne bloki, znikają ślady dawnej zabudowy. Poeta nie do końca oswoił się z nowym miejscem mieszkania, do końca czuł się na Lizbońskiej nieco obco.

Reklama

Tam właśnie pisał "Tajny dziennik", który ze względu na stopień szczerości i samoobnażenia ukazał się dopiero 29 lat po śmierci poety. Czytelnik "Tajnego dziennika" obcuje z kręgiem przyjaciół Białoszewskiego, jego "dworem", jak określa to we wstępie do książki Tadeusz Sobolewski - jeden z bohaterów tych zapisków. Przyjaciele poety - Ludwik Hering, Ludmiła Murawska, żartowali: "Przy Mironie jak na UB, trzeba uważać, co się mówi, bo on wszystko notuje w pamięci, a potem opisze", "kiedy podczas spotkania nagle wychodzi do łazienki, to pewnie po to, żeby zanotować dialog". Lektura "Tajnego dziennika" pokazuje, że mieli rację - ich drobne, życiowe sprawy, rozmowy o zakupach, trzaskającym oknie, nawet streszczenia ich snów, zostały uwiecznione. Pamiętnikowi "Escy" to Sobolewscy - Anna, Tadeusz (krytyk filmowy) i ich malutka córeczka Justynka (obecnie krytyk literacki). Jadwiga to pani Stańczakowa, niewidoma matka Anny Sobolewskiej, jej mieszkanie na ul. Hożej jest areną wielu scen z "Tajnego dziennika". Kicia Kocia (znana jako bohaterka "Kabaretu Kici Koci") to Halina Oberlaender, malarka i scenografka, jej matkę Białoszewski ochrzcił Sybillą Grochowa. Maria Janion (zwana przez Białoszewskiego prof. Misią), Maryla Żmigrodzka i Małgorzata Baranowska przewijają się na kartach "Tajnego dziennika" jako "uczone baby" vel "Trzy Eumenidy" (czyli boginie - mścicielki), bo "jak się kogoś chycą, to nie zostawiają na nim suchej nitki" - jak pisał Białoszewski.

W "Tajnym dzienniku" Białoszewski pisze też o swych przygodach i miłościach wprost. Od 1950 roku związany był z Leszkiem Solińskim, przez karty "Tajnego dziennika" przewija się postać Jota, zwanego też Piwkiem, kochanka Mirona. Białoszewski pisze, że na początku traktował "swoje potrzeby homo jako przejściowe". "Mając 15 czy 16 lat zadałem sobie pytanie +kiedy+. Niby zmienię się z dnia na dzień? Nie. Wobec tego trzeba przyjąć siebie takiego, jakim się jest. Ustaliłem to, przestałem się tym turbować" - pisał.

Białoszewski z jednej strony łaknął samotności, ale czasami miał jej dość i wtedy odwiedzał znajomych, często wieczorem lub nocą, bo prowadził nocny tryb życia. Nie lubił światła słonecznego do tego stopnia, że zaciemniał okna. Poeta nie przepadał za alkoholem, za to często aplikował sobie preparaty z psychedryną i kodeiną, m.in. syrop tussipect.

Reklama

Pod koniec czerwca, nakładem PIW, ukaże się kolejny, szesnasty tom "Utworów zebranych" Mirona Białoszewskiego. Bedzie on zawierał dalszy ciąg tzw. tajnego dziennika - części "Nadawanie" i "Pogorszenie" z lat 1978-1983 - oraz dopełniające dziennik "Listy do Eumenid" pisane w czasie pobytu Białoszewskiego na oddziale reanimacyjnym Szpitala Grochowskiego do Marii Janion, Marii Żmigrodzkiej i Małgorzaty Baranowskiej. To opowieść o ostatnich miesiącach życia Białoszewskiego, zapis obserwacji życia pacjentów i lekarzy, przeczuć pisarza po drugim zawale, jego snów i także powstających wtedy wierszy.

"20 lat temu z Adamem (wkrótce samobójcą) poszedłem na film do Sali Kongresowej. Tam się oddawało palta do szatni. Dostałem numerek, spojrzałem: 1983. Nic nie mówiąc, pomyślałem - w tym roku mogę umrzeć, to niby daleko, może szkoda, ale... W lutym obecnego nam 1983 roku zacząłem o tym mówić, coś mnie zaniepokoiło. Może przesada - zawał jako przymiarka. Ale coś w tym jest. Zresztą rok ma daleko do końca. Z pewnych przywidzeń i snów czuję dla siebie niebezpieczność końca maja, zwłaszcza niedzieli" - tak pisał Białoszewski na początku marca 1983 r. ze szpitala na ulicy Grenadierów w Warszawie do trzech Eumenid - jak je nazwał - czyli zaprzyjaźnionych z nim badaczek literatury: Marii Janion, Marii Żmigrodzkiej i Małgorzaty Baranowskiej. Zmarł trzy miesiące później, rzeczywiście w 1983 roku, jak przeczuwał, ale nie w maju, tylko w czerwcu.

Notatki "Tajnego dziennika" urywają się 22 kwietnia 1983 r., kiedy Białoszewski źle się poczuł i został przewieziony na oddział rehabilitacji Instytutu Kardiologii w Aninie. Zmarł nagle, w nocy z 17 na 18 czerwca, w domu Jadwigi Stańczakowej, niewidomej przyjaciółki, której dedykował "Tajny dziennik".

autor: Agata Szwedowicz

aszw/ skp/

2023-06-17 08:04

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zwrot polityki historycznej

Obchody rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w 2004 r. stały się punktem zwrotnym w polskiej polityce historycznej. Ten obszar tożsamościowej polityki państwa jest coraz ważniejszy.

Historycy, socjologowie i filozofowie idei często powtarzają, że pamięć o bohaterskich zrywach narodowych jest ważnym elementem patriotyzmu i budowania tożsamości narodowej. W sztafecie pokoleń bohaterowie naszej niepodległości z 1918 r. oraz Bitwy Warszawskiej – 1920 r. wychowali się na micie powstania styczniowego. Powstańcy warszawscy natomiast wzorowali się na zwycięstwie swoich ojców i dziadków w wojnie polsko-bolszewickiej.
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV przyjął prezydenta Niemiec. Rozmowy o Ukrainie i Gazie

2025-09-22 17:40

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV przyjął w poniedziałek na prywatnej audiencji prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, któremu towarzyszyła małżonka Elke. Rozmowy dotyczyły m.in. wojny na Ukrainie i sytuacji humanitarnej w Gazie.

Po audiencji prezydent Niemiec spotkał się z dziennikarzami na konferencji prasowej na Cmentarzu Teutońskim w Watykanie. „Było to dla mnie i mojej żony wielkim zaszczytem, że zostaliśmy dzisiaj przyjęci przez Papieża Leona XIV na audiencji prywatnej. Mieliśmy okazję długo rozmawiać, wymieniać się opiniami, oczywiście na temat sytuacji globalnej, wojny i pokoju oraz sytuacji Kościołów chrześcijańskich” – powiedział Steinmeier, który jest wyznania protestanckiego. Jego żona, Elke, jest katoliczką
CZYTAJ DALEJ

Policja z apelem do proboszczów o czujność ws. oszustw "na policjanta"

2025-09-22 14:17

[ TEMATY ]

apel

policja

oszustwo

Adobe Stock

Z apelem o czujność i zgłaszanie podejrzanych działań, rzekomo prowadzonych przez funkcjonariuszy, a w rzeczywistości będących próbami wyłudzania pieniędzy metodą "na policjanta", zwróciło się Biuro Kryminalne Komendy Głównej Policji do przewodniczącego Episkopatu Polski i innych biskupów. Policja prosi o uwrażliwienie na tę kwestię parafie oraz m.in. szkoły i instytucje prowadzone przez Kościół. "Wspólne działania Kościoła i Policji w zakresie profilaktyki społecznej pozwolą znacząco ograniczyć skalę przestępstw" - czytamy w liście.

Pełną treść apelu Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji opublikowała na swoich stronach m.in. Diecezja Świdnicka. Policja informuje w nim, że odnotowuje na terenie całego kraju coraz częstsze przypadki oszustw metodą "na policjanta".
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję