Tegoroczna pielgrzymka Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę, która odbyła się w dniach 9-10 lipca, wypadła w kolejną miesięczną rocznicę smoleńskiej tragedii. Hasłem pielgrzymki były słowa: „Jesteśmy podobni do ewangelicznego Siewcy”. Spotkaniu towarzyszył krzyż Jana Pawła II z Wielkiego Piątku 2005 r. - jako znak łączący pielgrzymów z błogosławionym Papieżem Polakiem. Pielgrzymka stanowiła dziękczynienie za beatyfikację Jana Pawła II oraz za prawie 20 lat działalności Radia Maryja (przypadające 8 grudnia 2011 r.). Była też wołaniem o prawdę w sprawie katastrofy smoleńskiej. Jako wotum przekazano do Sanktuarium Jasnogórskiego usuniętą przez Rosjan z miejsca katastrofy smoleńskiej tablicę upamiętniającą ofiary tragedii z 10 kwietnia 2010 r.
Próba zagłuszenia Radia Maryja to krzyk drapieżnych ptaków
Reklama
19. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja rozpoczęła się już w sobotę 9 lipca wieczorną Mszą św., której przewodniczył i homilię wygłosił biskup łomżyński Stanisław Stefanek. Zebranych witał w imieniu Jasnej Góry o. Łukasz Buzun, podprzeor klasztoru.
Bp Stefanek w homilii mówił o potrzebie szacunku dla życia, małżeństwa i rodziny. Nawiązując do hasła pielgrzymki, przestrzegał przed „drapieżnymi ptakami” atakującymi ziarno. - Czy podstawowe zasady moralności nie zostały wyrwane z naszej gleby przez złego, który ukrywa się pod różnymi postaciami? Czy nie zostały wydziobane przez rozkrzyczane, drapieżne ptactwo wielorakiej propagandy: publikacji, widowisk, programów, które igrają z naszą ludzką słabością? - pytał. - Próba zagłuszenia Radia to wielki krzyk drapieżnych ptaków, które chcą wyrwać zdrowe ziarno prawdy z serc ludzkich - powiedział bp Stefanek, dodając, że środowisko, które tworzy Rodzinę Radia Maryja: radio, telewizja, dziennik, wydawnictwa, szkoła - dzieło Ojców Redemptorystów - to jest jeden z ważnych członów budowania zdrowego społeczeństwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Nie brać udziału w polityce - to znaczy nie żyć
Reklama
Na pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja, jak co roku, przybyli wierni słuchacze z kraju i całego świata, m.in. z Rosji, Białorusi, Litwy, Ukrainy, Anglii i Walii, oraz misjonarze, dla których Radio Maryja to często jedyny most łączący z Ojczyzną.
Wielka, rekordowa rzesza wiernych zgromadziła się na głównej Mszy św. pielgrzymkowej, sprawowanej na Szczycie Jasnogórskim w niedzielę 10 lipca, której przewodniczył abp Mieczysław Mokrzycki - metropolita lwowski obrządku łacińskiego. Pielgrzymów powitał o. Mieczysław Polak - podprzeor Jasnej Góry.
Razem z pielgrzymami modlili się: biskup kaliski Stanisław Napierała, biskup drohiczyński Antoni Pacyfik Dydycz, biskup zielonogórsko-gorzowski Stefan Regmunt, biskup odesko-symferopolski Bronisław Bernacki z Ukrainy, biskup świdnicki Ignacy Dec, biskup zamojsko-lubaczowski Wacław Depo, bp Tadeusz Werno z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, bp Paweł Socha z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, bp Edward Frankowski z diecezji sandomierskiej, bp Tadeusz Bronakowski z diecezji łomżyńskiej oraz ogromna rzesza kapłanów. Można śmiało powiedzieć, że to największe jasnogórskie zgromadzenie liturgiczne w roku.
W wygłoszonej homilii abp Mokrzycki wyraził poparcie dla zaangażowania społecznego Radia Maryja. Wśród zasług rozgłośni wymienił upodmiotowienie grupy społeczeństwa, która funkcjonowała dotąd na marginesie życia, jak niepełnosprawni czy osoby starsze. Jego zdaniem, stanowi to wielkie demokratyczne osiągnięcie toruńskiej rozgłośni.
Abp Mokrzycki wyjaśnił znaczenie kilku podstawowych pojęć, które nie zawsze są właściwie rozumiane w przestrzeni publicznej. W konsekwencji powiedział: - Nie brać udziału w polityce - to znaczy nie żyć, bo każda wypowiedź publiczna ma wymiar polityczny. W demokracji ateńskiej - niedościgłym wzorze dla systemów władzy - „politykiem” był każdy człowiek, który uczestniczył w życiu „polis”, czyli swojego państwa. Osobę, która ograniczała się wyłącznie do spraw prywatnych, Grecy nazywali mianem „idioty” - przypomniał metropolita lwowski. Jeśli zaś system albo grupa ludzi chce uniemożliwić innym swobodne wypowiadanie tego, co uznają za ważne dla swojego życia i pożyteczne dla życia publicznego, to taką postawę nazywamy totalitaryzmem - podkreślił.
Abp Mokrzycki przypomniał, że Kościół zawsze i wszędzie ma głosić słowo Boże i według niego oceniać rzeczywistość, niezależnie od tego, czy to w ocenie ludzkiej ma wymiar polityczny, czy nie. - Słowo Boże niesie najpełniejszą prawdę i ma na względzie zawsze dobro całego człowieka, dlatego nie wolno dokonywać filtrowania informacji pod kątem tego, co dla mnie wygodne albo przydatne dla realizowania określonych interesów - przestrzegał.
Metropolita lwowski zwrócił uwagę, że Kościołowi nie chodzi o to, aby swoją działalność wiązać z określą partią, bo mogłoby to być odbierane jako poparcie jednych, a zaniedbywanie drugich. Ale Kościół nie może przestać istnieć dlatego, że to, co mówi słowo Boże, okaże się być dla kogoś niewygodne. (Tekst kazania abp. Mieczysława Mokrzyckiego drukujemy w całości na stronach 10-13.).
Media - środki komunikowania, a nie manipulowania
Reklama
Na początku Mszy św. dla Rodziny Radia Maryja swoimi refleksjami na temat powstania stacji oraz planów na przyszłość podzielił się z pielgrzymami o. Tadeusz Rydzyk. Podkreślił, że marzy o rozwoju Radia Maryja i Telewizji Trwam, by były coraz lepsze, by pomagały Polakom się dogadać, by wszystkie media w Polsce były środkami komunikowania, a nie manipulowania, by dziennikarze byli sługami prawdy, a nie manipulantami, by nie byli najemnikami, ale sługami prawdy.
O. Rydzyk ocenił, że choć komunizm się skończył, to nie skończyły się jego metody. - Może nie ma już w Polsce takich przesłuchań, tortur, ale czy w mediach nie ma tortur, gdy odbiera się człowiekowi dobre imię? - pytał o. Rydzyk. I przypomniał niedawne ataki m.in. na bp. Wiesława Meringa, który wypowiedział się w obronie Radia Maryja, oraz na jednego z wybitnych profesorów (chodzi o ks. prof. Józefa Krukowskiego), zwracającego uwagę na bolszewickie metody psychicznego unicestwiania przeciwników politycznych.
Niedzielną Mszę św. dla pielgrzymów Rodziny Radia Maryja poprzedził koncert w wykonaniu Zespołu Muzyki Sakralnej „Lumen” pod dyrekcją Zbigniewa Małkowicza oraz Orkiestry Koncertowej „Victoria” z parafii Matki Bożej Zwycięskiej w Warszawie-Rembertowie pod dyrekcją Juliana Kwiatkowskiego. „Viktoria” przygotowała też oprawę muzyczną Eucharystii. Dzień wcześniej podczas Mszy św. grała orkiestra Kopalni Węgla Kamiennego „Staszic” pod dyrekcją Grzegorza Mierzwińskiego. Jako solistka wystąpiła Darina Petkowa z Bułgarii. Na życzenie o. Tadeusza Rydzyka - w tym roku znaczkami pielgrzymkowymi były biało-czerwone moherowe bereciki.
Tutaj spotykają się ludzie kochający Polskę
Reklama
Do słuchaczy Rodziny Radia Maryja przemówił Jarosław Kaczyński - prezes Prawa i Sprawiedliwości. Wyjaśnił, że na Jasnej Górze jest nie pierwszy raz, choć często ludzie złej woli mówią, iż jest tu ze względów politycznych. - Otóż nie, to nieprawda, nie o politykę tu chodzi. Ja tu jestem dlatego, że spotyka się tu, przed obliczem Najświętszej Maryi Panny, wielka, ważna, czynna część polskiego Kościoła, i chcę być razem z nią - zapewniał prezes PiS. Dodał, że na Jasnej Górze spotykają się ludzie, którzy kochają Polskę, polscy patrioci. - Chcę Was, korzystając z tej niezwykłej okazji, prosić: nie dajcie się wypchnąć z naszego życia, bo dziś polskich patriotów próbuje się z niego wypychnąć - mówił prezes PiS.
Nawiązując do katastrofy smoleńskiej, tłumaczył, że aby przyszłość Ojczyzny była wielka, należy ocalić pamięć o naszej historii, o tym, co było w niej wielkie, także o tym strasznym wydarzeniu, które miało miejsce 15 miesięcy temu. Podkreślił, że trzeba ocalić pamięć o tych, którzy zginęli, a którzy w swoim czynnym życiu zabiegali o Polskę. Wymienił śp. Lecha Kaczyńskiego oraz polityków PiS, m.in. Grażynę Gęsicką, Aleksandrę Natalli-Świat, Stanisława Zająca, a także legendę „Solidarności” Annę Walentynowicz. Zaapelował o pamięć o tym, że śp. Lech Kaczyński był pierwszym prezydentem, który nie miał żadnych związków z czasami niewoli, z żadnymi strukturami jawnymi ani tajnymi. Prosił też o modlitwę za ofiary katastrofy smoleńskiej oraz za wszystkich, którzy służyli i służą ojczyźnie. - Proszę o to, co najcenniejsze, o modlitwę za tych, którzy zginęli, za mojego brata, za wszystkich innych poległych, za tych, którzy odeszli w Katyniu, na polach walk I i II wojny światowej, po wojnie, za żołnierzy wyklętych - za tych wszystkich, którzy służyli ojczyźnie, a więc także za Was i za nas samych - dodał.
Rodziny smoleńskie
Na Jasnej Górze podczas Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja spotkali się 10 lipca przedstawiciele rodzin smoleńskich. Obok Jarosława Kaczyńskiego modlili się razem m.in.: Zuzanna Kurtyka, Jadwiga Gosiewska, Beata Gosiewska, Magdalena Merta, Jadwiga i Mieczysław Ziętkowie, rodzina Zbigniewa Wassermanna - żona Halina i córka Małgorzata, Andrzej Melak, rodzina Ewy Bąkowskiej, Ewa Błasik, Alicja Zając, Ewa Kochanowska, Małgorzata Wypych, Danuta Borowska, Stanisław Zagrodzki, Dariusz Fedorowicz, Helena Kotzbach (matka chrzestna Aleksandra Fedorowicza). W pielgrzymce Rodziny Radia Maryja wzięli udział również Mariusz Błaszczak - przewodniczący parlamentarnego klubu Prawa i Sprawiedliwości, Antoni Macierewicz - szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej oraz ponad 50 posłów i senatorów PiS.
Tablica smoleńska na Jasnej Górze
Tablica upamiętniająca 96 ofiar katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. podczas Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja została oficjalnie złożona, jako wotum, w Sanktuarium Jasnogórskim. Tablicę przekazali członkowie Stowarzyszenia Katyń 2010, które wzięło na siebie obowiązek uczczenia miejsca śmierci swoich bliskich po sześciu miesiącach od tragedii, ponieważ nie uczyniły tego polskie władze. Tablica zawiera napis: „Pamięci 96 Polaków na czele z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku”. Informuje w języku polskim, że ofiary katastrofy Tu-154 M zginęły „w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim, dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.”.
Jak pamiętamy, na kilka godzin przed rozpoczęciem obchodów pierwszej rocznicy katastrofy Rosjanie usunęli tablicę z pamiątkowego obelisku, a w jej miejsce wstawili własną, z napisem w języku polskim i rosyjskim, na której pominięto znak krzyża oraz informację o ludobójstwie.
Sytuację usunięcia ukradkiem tablicy z miejsca tragedii smoleńskiej Andrzej Melak ze Stowarzyszenia Rodzin Katyń 2010 porównał z problemami swojego śp. brata Stefana Melaka, który zginął w katastrofie smoleńskiej. Otóż jako prezes konspiracyjnego Komitetu Katyńskiego Stefan Melak w lipcu 1981 r. postawił na warszawskich Powązkach pomnik ku czci pomordowanych oficerów. Pomnik ten, na rozkaz ambasady Związku Radzieckiego, pod osłoną nocy został wykradziony i „uwięziony” na kilkanaście lat.
Tablica smoleńska, po usunięciu z miejsca katastrofy, została sprowadzona z Rosji do Polski, dzięki staraniom członków Stowarzyszenia Katyń 2010. Do tej pory była przechowywana w kaplicy Katyńskiej warszawskiej bazyliki Świętego Krzyża. Przekazując tablicę na ręce o. Mieczysława Polaka - podprzeora Jasnej Góry, Andrzej Melak skierował jednocześnie prośbę, aby została ona poświęcona i odsłonięta 17 września - w rocznicę najazdu ZSRR na Polskę w 1939 r. Jak wyjaśnił, ta data była początkiem unicestwiania Polski i wstępem do zbrodni katyńskiej. - Tablicę traktujemy jako relikwię i pragniemy ją przekazać w ręce Ojców Paulinów. Tu, pod opieką naszej Królowej, niech przypomina rodakom o tragicznych dziejach narodu i o wielkich bohaterach, którzy oddali swe życie w imię dobra najwyższego, jakim jest Ojczyzna - podkreślił Andrzej Melak. W trackie przekazywania tablicy pielgrzymi zebrani na placu odśpiewali hymn narodowy „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Piętnaście miesięcy po katastrofie smoleńskiej Tu-154 M z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie Andrzej Melak odniósł się również do stanu śledztwa. Powiedział, że rząd i prokuratura nie spełniają podstawowych obowiązków względem narodu w celu wyjaśnienia przyczyn tragedii. W tym kontekście wskazał na ogromną rolę Radia Maryja, Telewizji Trwam i „Naszego Dziennika” w przeciwstawianiu się kłamliwej propagandzie rządzących Polską. Zwrócił także uwagę na wkład parlamentarnego zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej, pracującego pod kierownictwem Antoniego Macierewicza. Wyraził akceptację dla tez zawartych w Białej Księdze Smoleńskiej Tragedii. - Na naszych oczach rodzi się kłamstwo smoleńskie - podkreślił.
Mamy obowiązek świadczyć o prawdzie
Podczas przekazywania tablicy wypowiadały się również inne osoby z grona rodzin smoleńskich. Małgorzata Wassermann podziękowała za pomoc okazywaną rodzinom smoleńskim przez Radio Maryja oraz inne instytucje związane z tą rozgłośnią. I dodała: - Przyjechaliśmy również po to, aby szukać jeszcze silniejszej wiary, jeszcze więcej cierpliwości i jeszcze więcej wyrozumiałości, chociaż rzeczywistość, która nas otacza, jest coraz trudniejsza do zrozumienia. Wyraziła nadzieję, że na prawdę smoleńską nie trzeba będzie czekać aż 70 lat.
Ewa Błasik mówiła: - Nie pozwólmy, by zamykano nam usta i opluwano bezkarnie naszych bliskich. Umarli się nie obronią, ale my, żyjący, mamy moralny obowiązek świadczyć o prawdzie i bronić jej. Dlatego o siły do tej nierównej walki prosimy dzisiaj tu, w samym sercu naszego narodu.
Jadwiga Gosiewska, zbolała matka śp. Przemysława Gosiewskiego, prosiła, aby nie popierać ludzi, którzy nie dopilnowali lotu do Katynia 10 kwietnia 2010 r. i w związku z tym stał się on lotem tragicznym. Powiedziała: - Niedługo zbliżają się wybory. Ja, jako matka, proszę Was, żebyście nie głosowali na ludzi, którzy spowodowali śmierć naszych bliskich.
- Dzisiaj dla mnie jest to ogromnie ważny moment, ale jest to też moment bardzo emocjonalny. Mam poczucie, że towarzyszę tablicy w jej ostatniej drodze - powiedziała Zuzanna Kurtyka, wdowa po Januszu Kurtyce, byłym prezesie IPN. - Mam przekonanie, że jest to ostatni etap wędrówki tej tablicy, jej pielgrzymowania po Polsce, i wreszcie - jej powrót tutaj, na Jasną Górę. Nie jest to triumfalny powrót, jest to smutny powrót.