W jednej z prywatnych stacji telewizyjnych wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski, komentując pielgrzymkę Radia Maryja na Jasną Górę 10 lipca br., powiedział: „Zawsze to samo: kłamstwo, nienawiść, agresja, głupota. Kłamał Kaczyński, kiedy mówił, że nie przyjechał z powodów politycznych. Kłamał, kiedy mówił, że są tam ludzie, którzy kochają Polskę. Może i tacy są, ale kochają przede wszystkim swoje wyobrażenie o Polsce. Jest okupowana, zniewolona, śpiewają: «Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie». To kłamstwo…”. Oceniając komentarz wicemarszałka z PO, napiszę krótko: i tym razem piana z ust zalała mu rozum.
Nie licząc się ze słowami, wicemarszałek nazwał także kłamcą, a w konsekwencji obraził i poniżył, abp. Mieczysława Mokrzyckiego, łacińskiego metropolitę Lwowa, proponując mu, by poszukał sobie innej pracy. Czy taki atak na biskupów uczestniczących w pielgrzymce nie powinien spotkać się z reakcją rządu, Episkopatu i Watykanu? Myślę, że lepiej nie donosić nigdzie na wicemarszałka, ponieważ on właściwie już dawno wykluczył się z grona ludzi mających zdolności honorowe.
Z kolei prywatna ekipa telewizyjna podczas tejże pielgrzymki na Jasną Górę starała się na wszelkie sposoby zaczepiać i prowokować modlących się słuchaczy Radia Maryja. W końcu udało im się wszcząć zamieszanie i niemal kilka godzin po uroczystościach odtrąbiono na wszystkich liberalnych portalach internetowych, że pielgrzymi brutalnie zaatakowali ekipę Telewizji Polsat News. Musi zadziwiać w demokratycznym kraju, że te „sensacje” bez sprawdzenia powtórzyły następnego dnia wszystkie niemal media, dodając kolejne wątki o brutalnym pobiciu dziennikarki, o tym, że w jej obronie stanął operator kamery, którego kilkunastu pielgrzymów skopało, niszcząc mu sprzęt, że potem agresywny tłum domagał się przed komisariatem policji wypuszczenia jednego z aresztowanych pielgrzymów. Kłamstwo goniło kłamstwo.
Byłem w tej sprawie u komendanta policji. Nikt z pielgrzymów nie został aresztowany, a jedynie jeden przesłuchany, nie było żadnej demonstracji przed komisariatem, nikt nie został pobity, a zniszczeniu w przepychance - według świadków, wywołanej przez dziennikarzy - uległa plastikowa osłonka kamery. Dowodem świadczącym o prawdzie zdarzenia są filmy, które nagrali pielgrzymi telefonami komórkowymi. Czy ktoś przeprosi pielgrzymów, słuchaczy Radia Maryja, Ojca Dyrektora za powyższe kłamstwa i krzywdy moralne, jakich doznali? Z pewnością dziennikarze mają prawo do informacji, ale czy muszą zdobywać je podstępnie, używając ukrytych mikrofonów, filmując ludzi z bliska bez ich zgody, zachowując się bez szacunku w czasie Mszy św.… Zdobyczą demokracji jest wolne dziennikarstwo, ale zdobyczą demokracji jest także prawo do udziału w polityce, prawo do krytyki - a tego, jak widać, Radiu Maryja nie wolno czynić.
Abp Mokrzycki, wieloletni osobisty sekretarz bł. Jana Pawła II, w porywającej homilii, dziękując katolickiej rozgłośni za „mieszanie się” do polityki, przypomniał, że każde nasze działanie ma wymiar polityczny. W demokracji ateńskiej - niedościgłym wzorze dla systemów władzy - „politykiem” był każdy obywatel, który uczestniczył w życiu „polis”, czyli swojego państwa. Osobę, która ograniczała się wyłącznie do spraw prywatnych, Grecy określali mianem „idioty”. Wniosek z tego prosty: Radio Maryja, nie pozwalając zepchnąć swoich kilku milionów słuchaczy do roli obojętnych „idiotów”, uczy nas, jak być „obywatelami” - czyli jak troszczyć się o polskie państwo, o dobro wspólne, o solidarność i godność każdego człowieka. Takie jest właściwe odczytanie i rozumienie polityki. I za to Radio Maryja powinno być chwalone, nagradzane, a nie atakowane.
Jeśli jednak katolicki głos w naszych domach komuś przeszkadza, to wyłącznie tym, którzy kwestionują w naszym państwie budowę porządku społecznego opartego na wartościach chrześcijańskich, tym, którzy z jednej strony powołują się w swoich przemówieniach na nauczanie Jana Pawła II, a z drugiej - w oszczerczy sposób krytykują jego słowa o świętości życia od poczęcia do naturalnej śmierci, o zadaniach i posłannictwie rodziny złożonej z matki (kobiety), ojca (mężczyzny) oraz dzieci. O tym także mówił Metropolita Lwowski, wskazując na zagrożenia, jakie niesie ideologia liberalna i lewicowa.
Na fali walki z Radiem Maryja popisuje się obecnie SLD, chcąc tak zmienić ustawę medialną, by radio Ojców Redemptorystów utraciło status nadawcy społecznego, a w konsekwencji może i koncesję. Politycy lewicy chcieliby zobowiązać nadawców społecznych m.in. do tego, by ich programy służyły „umacnianiu spójności dialogu społecznego”, cechowały się pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem i niezależnością. Politycy SLD liczą, że pod projektem podpiszą się posłowie PO. Krótko mówiąc, walka o zrobienie z Polaków narodu „idiotów” trwa w najlepsze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu