Reklama

Wszystkie nasze dzienne sprawy

Różnokolorowe koperty, które trafiają codziennie na redakcyjne biurka, a ostatnio coraz częściej e-maile, są świadectwem głębokiego zaufania, jakim darzą nas Czytelnicy. Dzieląc się na łamach niektórymi listami z redakcyjnej poczty, pragniemy, aby „Niedziela” była owocem zbiorowej mądrości redakcji i Czytelników.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

List pielgrzyma

Kiedy kilka dni przed moim wyruszeniem na 77. Poznańską Pieszą Pielgrzymkę na Jasną Górę znajomy zapytał mnie, dlaczego idę - odpowiedziałem z pełnym przekonaniem, że idę szukać Boga. Dziesięć dni wędrówki w grupie, z dala od codziennych spraw, przyjaciół, problemów. Dziesięć dni wsłuchiwania się w głos Boga obecnego w głoszonym słowie, w idącym obok człowieku, w każdej napotkanej na szlaku osobie, w życzliwości gospodarzy przyjmujących nas na nocny odpoczynek. Idąc w pielgrzymkowej grupie, uczymy się słuchać innych, uczymy się współczucia i refleksyjnej modlitwy. Uświadamiamy sobie, że wszystko, co zostawiliśmy w domu - rzeczy materialne i problemy - nie są tak naprawdę ważne. Potrafimy iść przez kilkanaście dni i obywać się bez tego wszystkiego. Przed pielgrzymką nie rozstawałem się z telefonem komórkowym. Idąc, zrozumiałem, że nie jest on wcale taki niezbędny. Odkryłem natomiast, że nie można iść przez życie bez Boga. To On napełnia nas radością i siłą. Pielgrzymka, tak jak życie, jest drogą. W drodze przez życie doświadczamy i radości, i smutku, bólu i cierpienia. Idąc na Jasną Górę, odczuwamy ból fizyczny: ból nóg, wycieńczenie, jednak idziemy dalej. Wędrując, uczymy się trwać przy Bogu, nie poddawać się, ufać, że On doprowadzi nas do celu.
Pielgrzymka to czas walki ze swoimi słabościami, czas, w którym uczymy się wybaczać. Pielgrzymka powinna przenieść te doświadczenia w nasze codzienne życie. Wtedy dopiero można uznać, że wydała owoce. Nie warto iść tylko po to, aby zobaczyć, jak to jest, bądź iść, bo idą inni. Pielgrzymka musi mieć cel: intencje, chęć pracy nad sobą bądź poszukiwanie Boga. Kiedy mamy cel i potrafimy ukształtowaną duchowość przenieść na życie codzienne, możemy mieć poczucie, że czas, który poświęciliśmy na wędrówkę przed tron Maryi, jest czasem dobrze wykorzystanym. Pielgrzymka zostawiła mi pewien niedosyt, bo trwała zdecydowanie za krótko. Tam łatwiej było żyć bliżej Chrystusa. Tam, idąc, uczyliśmy się żyć. Tutaj na co dzień musimy żyć tak, jak się nauczyliśmy tam.
Gdyby ten znajomy, który zapytał mnie przed wyruszeniem w drogę, zadał mi teraz pytanie, czy znalazłem na pielgrzymce Boga, odpowiedziałbym z takim samym przekonaniem jak wcześniej, że nie tylko znalazłem Boga, ale i nauczyłem się szukać Go każdego dnia.

Łukasz Kapustka

Komunia św. na klęcząco?

W 33. numerze „Niedzieli” z 14 sierpnia 2011 r. na stronie „Z prasy zagranicznej” przeczytałem tekst: „Komunia św. na klęcząco”. Temat ten stale powraca.
Przez wiele lat mojej młodości (urodziłem się w 1930 r.) Komunia św. była przyjmowana przed ołtarzem na klęcząco, przy balaskach, które były w każdym kościele. Nikt nie miał więc problemów z klękaniem, nawet osoby schorowane. Balaski były przykryte obrusem. Do Komunii św. przystępowało zwykle kilka osób, bo przyjmowało się ją na ogół po spowiedzi, nie jedząc tego dnia przed przyjęciem sakramentu żadnych pokarmów.
Obecnie do Komunii św. przystępuje często bardzo wiele osób. Nieraz większość obecnych w kościele na Mszy św. Do tego sprzed ołtarzy zniknęły balaski, a nawet stopnie, na których można by przyklęknąć. Wstawanie dla osób starszych stało się więc problemem. Przy dużej liczbie osób kłopotliwe i utrudniające jest również podchodzenie do księdza rozdającego Komunię św.
Tym samym życie - nie jakiś przepis liturgiczny - narzuciło taki, a nie inny sposób rozdawania Komunii św. Szczególnie pośpiech i pewnego rodzaju niezorganizowanie mają miejsce na wielkich uroczystościach, kiedy to tysiące posługujących do Komunii św. gniotą się wokół krzyża.
Myślę, że Episkopat Polski powinien tę sprawę uporządkować, bo chyba nie wraca się do dawnych czasów. Nie jest bowiem dobrze robić zamieszanie w tej sprawie, pisząc takie teksty, jak ten we wspomnianym numerze „Niedzieli”, jeśli nie opatrzy się go komentarzem, jak ta sytuacja ma wyglądać. Byłoby źle, gdyby także w Kościele zapanował nieporządek w sprawach podstawowych. Przy tym dobrze by było, gdyby był ściśle określony sposób organizowania Komunii św. W moim kościele parafialnym np. ludzie przychodzą do ołtarza nadal gromadnie, nie trzymając się żadnego porządku. Księża stają dowolnie, co wprowadza dość duży bałagan. Jakby jeszcze ludzie mieli klękać, to już zupełnie nie wiem, co by się działo. Są czasem takie osoby i widać, jak to przedłuża rozdawanie Komunii św., zanim się taka starsza osoba podniesie, nie mając się o co oprzeć ani nie mając żadnego stopnia do klęczenia.

Jerzy z Krakowa

Oczekujemy na listy pod adresem:
„Niedziela”, ul. 3 Maja 12
42-200 Częstochowa.
Na kopercie należy napisać: „Listy”
redakcja@niedziela.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z Biskupem Wojtyłą szła do chorych

Niedziela Ogólnopolska 16/2018, str. 14-16

[ TEMATY ]

wywiad

Hanna Chrzanowska

www.hannachrzanowska.pl

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

Kard. Karol Wojtyła z Hanną Chrzanowską i osobami chorymi

Hanna Chrzanowska uświadamia nam, że nasze życie to przede wszystkim służba drugiemu człowiekowi. Świadectwem życia wzywa nas do bezinteresownego otwarcia się na potrzeby bliźnich, zwłaszcza chorych i cierpiących – mówi dyrektor Domu Polskiego Jana Pawła II w Rzymie ks. Mieczysław Niepsuj, rzymski postulator procesu beatyfikacyjnego krakowskiej pielęgniarki, w rozmowie z Marią Fortuną-Sudor.

Maria Fortuna-Sudor: – Proszę powiedzieć, jak Ksiądz Dyrektor został postulatorem w procesie beatyfikacyjnym Hanny Chrzanowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Jestem, który Jestem

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii J 15, 1-8.

Niedziela, 28 kwietnia. Piąta niedziela wielkanocna

CZYTAJ DALEJ

Bp Krzysztof Włodarczyk: szatan atakuje dziś fundamenty – kapłaństwo i małżeństwo

2024-04-28 18:43

[ TEMATY ]

Bp Krzysztof Włodarczyk

Marcin Jarzembowski

Bp Krzysztof Włodarczyk

Bp Krzysztof Włodarczyk

- Szatan atakuje dziś fundamenty - kapłaństwo i małżeństwo. Bo wie, że jeżeli uda mu się zachwiać fundamentami społeczeństwa, to zachwieje całym narodem. My róbmy swoje i nie dajmy się ogłupić - mówił bp Krzysztof Włodarczyk.

Ordynariusz zainaugurował obchody roku jubileuszowego 100-lecia bydgoskiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy na Szwederowie. - Została ona erygowana 1 maja 1924 r. przez kard. Edmunda Dalbora. Niektórzy powiedzą, był to piękny czas. Nie było telefonów komórkowych, telewizji, Internetu, żyło się spokojniej, romantycznie, piękna idylla. Czy na pewno? Nie do końca - mówił bp Włodarczyk, zachęcając, by wejść w głąb historii i zobaczyć, czym żyli przodkowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję