Reklama

Co dalej z polskimi lasami?

Lasy Państwowe są dobrem ogólnonarodowym. Nie należy więc ich traktować jak zwyczajnego przedsiębiorstwa, które można wycenić i sprywatyzować. Takie podejście grozi katastrofą - ostrzegają specjaliści

Niedziela Ogólnopolska 52/2011, str. 58

Andrzej Ta

Naukowcy, politycy i leśnicy na konferencji „Status oraz forma prawna i organizacyjna Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe - czy jest rozsądna alternatywa”. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, 6 grudnia 2011 r.

Naukowcy, politycy i leśnicy na konferencji „Status oraz forma prawna i organizacyjna Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe - czy jest rozsądna alternatywa”. Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, 6 grudnia 2011 r.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niestety, zły scenariusz dotyczący przyszłości Lasów Państwowych wydaje się dzisiaj bardziej realny niż w przeszłości. Kryzys gospodarczy sprawia, że właśnie w tych czasach decydenci mają szczególną ochotę do pójścia drogą na skróty. Zamiast kierować się długofalowymi skutkami swoich działań, myślą o tym, co tu i teraz.
Potencjalną ofiarą takiej polityki mogą stać się Lasy Państwowe, o czym w ostatnim czasie coraz częściej mówi się w mediach. Szkoda tylko, że dziennikarze, podejmując ten niezwykle ważny temat, nie zwracają się do specjalistów. A tych można było spotkać 6 grudnia br. w warszawskiej Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego (SGGW) na ogólnopolskiej konferencji pt. „Status oraz forma prawna i organizacyjna Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe - czy jest rozsądna alternatywa”. Występujący podczas tego spotkania paneliści dość jednoznacznie wykazali, że Lasy Państwowe działające w obecnej formule prawnej stały się jednym z głównych sektorów gospodarki narodowej.

Dobro narodowe

Aby uświadomić sobie, o jak ważnej sprawie mówimy, wystarczy przytoczyć kilka podstawowych danych.
Lasy Państwowe zatrudniają niemal 25 tys. pracowników. Oprócz tego las jest miejscem pracy dla blisko 50 tys. ludzi zajmujących się bezpośrednio działalnością gospodarczą, hodowlaną i ochronną. Do tego należy dodać jeszcze 300 tys. osób zatrudnionych w produkcji drewna, masy celulozowej itd.
Sama tylko wartość drewna zmagazynowana w lasach szacowana jest na kwotę ok. 400 mld zł. Do tego trzeba jeszcze dodać wartość ziemi, a jest to 2 proc. powierzchni kraju, czyli 9 mln ha. (Z czego w Zarządzie Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe stanowią 78 proc. wszystkich lasów w kraju - przyp. A.T.).
Ten ogromny majątek nie ulega degradacji, lecz jest rozwijany dzięki rozwiązaniom przyjętym 20 lat temu. Dowodem na to jest wzrost zapasu drewna w Lasach Państwowych z 906 mln m3 w 1945 r. do 1629,3 mln m3 obecnie. A to z kolei jest m.in. skutkiem wzrostu powierzchni lasów o 33 tys. ha w poprzednim roku oraz o ponad 360 tys. ha w latach 1995 - 2010.
Specjaliści są raczej zgodni, że obecny rozwój sektora leśnego jest wynikiem obowiązującego prawa. Uchwalona bowiem w 1991 r. ustawa nałożyła na Lasy Państwowe wiele zadań. Najważniejsze z nich to m.in.: dbanie o zachowanie lasów i ich korzystnego wpływu na powietrze, wodę, glebę, warunki życia i zdrowia człowieka oraz na równowagę przyrodniczą. W swoich działaniach Lasy Państwowe muszą mieć także na względzie zachowanie różnorodności biologicznej, leśnych zasobów genetycznych, walorów krajobrazowych i potrzeb nauki. A także ochronę terenów narażonych na uszkodzenie oraz miejsc o specjalnym znaczeniu społecznym.

Niebezpieczne pomysły

Pojawiające się co jakiś czas nowe koncepcje zburzyłyby dotychczasowy porządek. W ocenach naukowców ani pomysł komunalizacji lasów, który oznaczałby m.in., że gospodarka leśna przejdzie w gestię samorządów, ani też pomysł włączenia Lasów Państwowych do sektora finansów publicznych - co z kolei wiązałoby się np. z transferem pieniędzy do Ministerstwa Finansów - nie polepszyłyby warunków prowadzenia racjonalnej gospodarki w obszarze lasów. Wręcz przeciwnie.
Podczas konferencji na SGGW skrytykowano również ostatnie pomysły Rady Gospodarczej przy Premierze. To ciało doradzające Prezesowi Rady Ministrów zaproponowało miesiąc temu stworzenie tzw. Funduszu Majątku Państwowego. Podmioty, które znalazłyby się w tym funduszu, mogłyby zostać sprywatyzowane. - Sprzedane mogłyby być nawet te firmy, które nie są obecnie do takiej sprzedaży przeznaczone - podkreślano na konferencji.
Dla Państwowego Gospodarstwa Leśnego Lasy Państwowe wejście w skład funduszu oznaczałoby natomiast przekształcenie w jednoosobową spółkę Skarbu Państwa. Kolejnym krokiem zaś mogłaby być prywatyzacja.
Takie rozwiązanie niewątpliwie pomogłoby budżetowi państwa w czasach kryzysu, jednocześnie jednak oznaczałoby odejście od kształtowania bezpieczeństwa ekologicznego na poziomie lokalnym, regionalnym i krajowym. A w dłuższej perspektywie grozi to katastrofą ekologiczną.
Wypada więc mieć nadzieję, że głos specjalistów dotrze do rządzących, a my, obywatele, nadal będziemy mogli pójść na spacery do lasów, które są i pozostaną dobrem wspólnym. Z badań wynika, że rok temu na takim spacerze było 80 proc. Polaków.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: zaproszenie na uroczystość Królowej Polski

2024-04-29 12:48

[ TEMATY ]

Jasna Góra

uroczystość NMP Królowej Polski

Karol Porwich/Niedziela

Na Maryję jako tę, która jest doskonale wolną, bo doskonale kochającą, wolną od grzechu wskazuje o. Samuel Pacholski. Przeor Jasnej Góry zaprasza na uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski 3 maja. Podkreśla, że Jasna Góra jest miejscem, które rodzi nas do wiary, daje nadzieję, uczy miłości, a o tym świadczą ścieżki wydeptane przez miliony pielgrzymów. Zachęca, by pozwolić się wprowadzać Maryi w przestrzeń, w której uczymy się ufać Bogu i „wierzymy, że w oparciu o tę ufność nie ma dla nas śmiertelnych zagrożeń, śmiertelnych zagrożeń dla naszej wolności”.

- Żyjemy w czasach, kiedy nasza wspólnota narodowa jest bardzo podzielona. Myślę, że główny kryzys to kryzys wiary, który dotyka tych, którzy nominalnie są chrześcijanami, są katolikami. To ten kryzys generuje wszystkie inne wątpliwości. Trudno, by ci, którzy nie przeżywają wiary Kościoła, nie widząc naszego świadectwa, byli przekonani do naszych, modne słowo, „projektów”. To jest ciągle wołanie o rozwój wiary, o odrodzenie moralne osobiste i społeczne, bo bez tego nie będziemy wiarygodni i przekonujący - zauważa przeor. Jak wyjaśnia, jedną z głównych intencji zanoszonych do Maryi Królowej Polski będzie modlitwa o pokój, o dobre decyzje dla światowych przywódców i „byśmy zawsze potrafili budować relacje, w których jesteśmy gotowi na dialog, także z tymi, których nie rozumiemy”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję