"Populacja Estonii starzeje się. W procesie tym rolę odgrywają także coraz skuteczniejsze metody leczenia. Skuteczniejsze leczenie przedłuża życie, ale nie zawsze może poprawić stan zdrowia danej osoby. Dlatego w pewnym momencie konieczne jest przyznanie, że kontynuacja leczenia nie będzie już miała wpływu na przebieg choroby i spowoduje cierpienie nie do zniesienia" - ocenił Toomas Uibo, szef klubu parlamentarnego partii, będącej młodszym koalicjantem w rządzie Estonii.
Uibo zwrócił uwagę, że w kilku krajach europejskich decyzje o zakończeniu życia są legalne w określonych sytuacjach. "W Estonii ani eutanazja, ani zakończenie nieskutecznego leczenia, przedłużającego cierpienie chorego, nie są prawnie uregulowane. Nic więc dziwnego, że niektórzy członkowie społeczeństwa przejęli inicjatywę i zaczęli oferować środki umożliwiające popełnienie samobójstwa" - zaznaczył poseł.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Pod koniec października estońska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, który skonstruował i wynajmował w celach zarobkowych urządzenie do przeprowadzania eutanazji w warunkach domowych. Z jego usługi skorzystały trzy osoby, z czego dwie zmarły.
"Brak regulacji w tej kwestii powoduje cierpienie osób chorych, ale także lekarzy, którzy nie mają odwagi lub wahają się przed podjęciem nieuregulowanych czynności. Również społeczeństwo jest gotowe zalegalizować wolę pacjenta, czyli oświadczenie o końcu życia, na co wskazują badania przeprowadzone wśród lekarzy i potencjalnych dawców narządów" - oznajmił Uibo. Z Tallina Jakub Bawołek (PAP)