Reklama

Edukacja

To nie jest proste!

Przy okazji dyżurnego tematu - lekcji religii w szkole często pojawia się pytanie o nauczycieli tego przedmiotu - katechetów: księży, siostry zakonne i osoby świeckie. Opinie o nich i ich pracy bywają diametralnie różne. A co sami katecheci mówią na ten temat? Warto, czytając ich wypowiedzi, dowiedzieć się, jak postrzegają i rozumieją rolę, którą mają do spełnienia

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

AGNIESZKA KONIK-KORN: - Czy bycie katechetą pomaga we własnym rozwoju duchowym?

ALDONA: - Jak najbardziej! Nie wyobrażam sobie, że mówię do młodych ludzi coś, o czym sama nie jestem przekonana. Własny rozwój duchowy stawiam na pierwszym miejscu!

ANDRZEJ: - Szczerze powiem, że bycie katechetą wcale tego nie ułatwia. Ta sytuacja wymaga od człowieka więcej: mówić o Bogu, o Kościele, konfrontować rzeczywistość z ewangelicznym ideałem - nie jest to proste. Stąd, aby nie tracić wiary, katecheta musi bardziej dbać o swój rozwój duchowy. Jezus kiedyś powiedział: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk12,48).

MAJA: - Właściwie to zależy od tego, czy ktoś chce się rozwijać duchowo. Wtedy bycie katechetą pomaga, bo ma się większą wiedzę, gdzie szukać, czy większą śmiałość, by zapytać. Również to, że głosi się świadectwo, stawia człowieka wobec podstawowych pytań: czy ja wierzę, czy odpowiadam na wezwanie Boże? Jeśli się poważnie traktuje ten zawód, to pomaga on w rozwoju duchowym.

KS. TOMASZ: - Bycie katechetą sprawia, że przekazując dzieciom i młodzieży prawdy wiary, zachęcając do modlitwy, do życia sakramentami, samemu trzeba być autentycznym. Młodzież i dzieci mają pewien zmysł, którym to wyczuwają, dlatego przekaz tychże prawd zmusza do ciągłego mierzenia się z tym, czy ja to mówię dlatego, że tym żyję, czy też dlatego, bo muszę. W ostatnich latach uczę głównie dzieci przygotowujące się do I Komunii św. One tak autentycznie przeżywają spotkanie z Panem Jezusem w Eucharystii, tak na to czekają, że są dla mnie jako katechety często wyrzutem, że ja już taki nie jestem, że już tak nie potrafię, a przecież Pan Jezus mówił: „Jeśli nie staniecie się jak dzieci...” (Mt 18,3). I dlatego spotkanie z nimi na katechezie jest dla mnie ciągle motywacją, by rozwijać się duchowo, bo żeby innym coś przekazać, to samemu trzeba to mieć.

O. STANISŁAW: - Aby na katechezie być autentycznym, starałem się dzielić moim skromnym doświadczaniem obecności i działania Boga. By być przed uczniami w prawdzie, musiałem zadbać o swoją relację z Chrystusem. To sprawa mojej uczciwości wobec uczniów...

A.K.K. - Co jest najtrudniejsze w prowadzeniu katechezy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

ALDONA: - Trudno powiedzieć. Problemem na pewno nie jest młodzież, choćby najtrudniejsza. Problemy wypływają raczej z nas samych. Moja opieszałość w życiu duchowym może powodować braki w katechezie. Problemy wynikają również z samego Kościoła. Każda medialna afera powoduje, że młodzi ludzie tylko na niej skupiają swoją uwagę. W zeszłym roku szkolnym do znudzenia pojawiał się temat ks. Natanka...

ANDRZEJ: - Ukazanie obiektywnych wartości. Dzisiaj młodzi ludzie ulegają przekonaniu, że indywidualizm czyni ich prezesami własnego życia. Oni sami chcą określać wartości, które są w życiu ważne. Trudno jest zatem ukazywać i przekonywać o istnieniu obiektywnych wartości...

MAJA: - Najtrudniejsze nie jest samo uczenie, kontakt z młodymi ludźmi, ale czynniki zewnętrzne - to, jak dyrektor traktuje katechezę i katechetę, jaki stosunek do religii w szkole ma proboszcz, a także jak traktują lekcje religii rodzice.

KS. TOMASZ: - Na pewno trudne jest zainteresowanie sprawami, które się przekazuje. Ucząc w gimnazjach, czułem się często bezradny wobec braku umiejętności ukazywania najpiękniejszych spraw Bożych w taki sposób, by zafascynowały, pociągnęły tych młodych ludzi.

O. STANISŁAW: - Konieczność wytworzenia we wzajemnych relacjach więzi - otwartości, szczerości, zaufania. Pokazanie, że mnie zależy na każdym z uczniów, a to się przekłada na atmosferę w prowadzeniu lekcji, na aktywność i dynamikę spotkania...

A.K-K. - Czy starasz się dawać świadectwo życia nauką, którą przekazujesz, czy uważasz, że to Twoja prywatna sprawa?

ALDONA: - Nie umiałabym tego rodzielić. Nie potrafiłabym spojrzeć w oczy moim uczniom, gdybym nie prowadziła życia zgodnego z zasadami, które wyznaję, a o których tyle im mówię.

ANDRZEJ: - Aby katecheza była wartościowa, prawdziwa, musi być poparta przykładem życia!

MAJA: - Katecheta jest postrzegany w bardzo konkretny sposób. Nikt nie jest święty, ale ma się świadomość, że w pewnych sytuacjach trzeba zareagować, odezwać się, stanąć w czyjejś obronie. Bycie katechetą nakłada więc większy obowiązek i odpowiedzialność.

Reklama

A. K.K. - Gdybyś drugi raz wybierał (-ła) zawód, czy ponownie byłby nim zawód katechety?

ALDONA: - Nie wybierałam nigdy zawodu katechety. Chciałam być po prostu nauczycielem, wychowawcą. Myślę, że to nieistotne, czego uczę. Każdy nauczyciel 90 proc. swojego czasu poświęca wychowywaniu, a nie nauczaniu. Kocham pracować z młodymi ludźmi i nie wyobrażam sobie w tej chwili lepszego zawodu dla mnie.

ANDRZEJ: - Nie wiem. Moje bycie katechetą traktuję jako powołanie, bo i sposób, w jaki trafiłem do szkoły i do katechezy, był niezwykły. Zatem to nie ja wybrałem zawód katechety. To Bóg wybrał mnie na swojego katechetę. I będę nim tak długo, jak długo ON tego zechce. Jeśli przestanie mi ufać... przestanę być katechetą...

MAJA: - Gdybym znów miała wybierać, na pewno byłabym katechetką. W tej pracy odczuwam pomoc Ducha Świętego, budują mnie postawy uczniów, ich radość, wzrost duchowy. Dzięki tym doświadczeniom i moja wiara wzrasta. Dziś z perspektywy czasu widzę, że jest to moje powołanie, które Pan Bóg dał mi odczytać.

A.K.K. - Czy został Ksiądz katechetą z własnej inicjatywy, czy było to odgórne skierowanie do pracy z młodzieżą?

KS. TOMASZ: - Zostałem skierowany. Nie miałem na to żadnego wpływu, ale cieszę się, że jestem katechetą. To coś, co bardzo lubię i co daje mi dużo wewnętrznej radości. Szczególnie katechizacja dzieci przygotowujących się do I Komunii św., one same, ich entuzjazm i prostota sprawiają, że lubię chodzić do szkoły na katechezę.

O. STANISŁAW: - W czasie studiów teologicznych „szukałem” siebie, ucząc przez 3 lata jedną klasę szkoły podstawowej. Po święceniach, przez ostatni rok studiów, byłem katechetą grupy młodzieżowej, a przez 4 lata tych studiów pomagałem w duszpasterstwie akademickim. W wyniku tych doświadczeń doszedłem do wniosku, że najbardziej nadaję się jako katecheta w szkole średniej.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zły „interes” Rzeczypospolitej?

Silje Garmo ponad rok temu uciekła do Polski, bo w Norwegii chciano zabrać jej córkę. Prawie otrzymała u nas statut osoby prześladowanej, ale, niestety, minister spraw zagranicznych jest zdania, że jej azyl nad Wisłą nie jest w „interesie Rzeczypospolitej”

Nie tak dawno wydawało się, że decyzja w sprawie przyznania azylu Norweżce to tylko formalność. W styczniu br. szef Urzędu do Spraw Cudzoziemców formalnie uznał, że chronione prawem międzynarodowym życie rodzinne jest w tej sprawie zagrożone, a zatem istnieją obiektywne przesłanki, aby zakładać, iż udzielenie azylu Silje Garmo oraz jej małoletniej córce Eirze Garmo jest niezbędne dla zapewnienia jej ochrony.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Dziwisz: O dziedzictwie Jana Pawła II nie wolno nam zapomnieć

2024-04-26 09:15

[ TEMATY ]

kard. Stanisław Dziwisz

dziedzictwo

św. Jan Paweł II

Karol Porwich/Niedziela

- O tym dziedzictwie nie wolno nam zapomnieć, bo byłoby to wielką szkodą dla Kościoła i społeczeństwa, borykającego się przecież z wieloma skomplikowanymi wyzwaniami. Wiele przenikliwych i jasnych odpowiedzi na trudne pytania możemy odnaleźć w nauczaniu Jana Pawła II. Trzeba tylko po nie sięgać - mówi kard. Stanisław Dziwisz, wieloletni jego osobisty sekretarz, w rozmowie z KAI. Jutro przypada 10. rocznica kanonizacji Jana Pawła II.

Były metropolita krakowski pytany o skuteczność modlitwy za pośrednictwem Jana Pawła II jako świętego, wyjaśnia, że otrzymuje „wiele świadectw o uzdrowieniach, między innymi z nowotworów, a wiele małżeństw bezdzietnych dzięki wstawiennictwu św. Jana Pawła II otrzymuje dar potomstwa”.

CZYTAJ DALEJ

Premier Włoch: papież weźmie udział w szczycie G-7

2024-04-26 18:35

[ TEMATY ]

Włochy

papież Franciszek

grupa G7

PAP/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek weźmie udział w szczycie G7 w dniach 13-15 czerwca, który odbędzie się w Borgo Egnazia w Apulii - ogłosiła premier Włoch Giorgia Meloni. Włochy obecnie przewodniczą Radzie G7.

Jak wiadomo, Stolica Apostolska nie należy do G7. Papież weźmie zatem udział w sekcji poświęconej krajom zaproszonym, która zajmie się sztuczną inteligencją. Stolica Apostolska wezwała do powołania światowego organu ds. sztucznej inteligencji na ostatnim Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, a papież Franciszek poświęcił temu tematowi orędzia na Światowy Dzień Pokoju i Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu w 2024 roku.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję