Podczas audiencji generalnej, która odbyła się 3 października na Placu św. Piotra w Watykanie, Benedykt XVI zwrócił uwagę na znaczenie liturgii jako szkoły otwartości na autentyczną modlitewną relację z Bogiem oraz na powszechność Kościoła. Ojciec Święty podkreślił, że życie modlitwy polega na życiu w ciągłej obecności Boga i świadomości tego faktu, na życiu w relacji z Bogiem, tak jak przeżywa się zwyczajne relacje naszego życia. Relacja taka polega na nieustannym spoglądaniu na Chrystusa, na rozmowie z Nim, przebywaniu z Nim w ciszy, słuchaniu Go, działaniu i cierpieniu z Nim. - Utożsamiając się z Nim, będąc z Nim jedno, odkrywam moją osobistą tożsamość: prawdziwego dziecka, które spogląda na Boga jako na Ojca pełnego miłości - zaznaczył Papież. - Chrystusa odkrywamy, poznajemy jako żywą Osobę w Kościele, z którym jest On związany w sposób nierozerwalny, zaś modlenie się oznacza wznoszenie się do poziomu Boga poprzez niezbędne stopniowe przekształcenie naszego istnienia.
Siewca wyszedł siać
Benedykt XVI naucza
Witam polskich pielgrzymów. Szczególnie pozdrawiam kapłanów i wiernych Polskiej Misji Katolickiej z całych Niemiec, którzy przybyli w pielgrzymce dziękczynnej za pontyfikat i beatyfikację Jana Pawła II. Niech to wędrowanie będzie dla wszystkich tu obecnych czasem łaski i wzrastania w wierze! Niech Bóg wam błogosławi! Do Polaków podczas audiencji generalnej, Watykan, 3 października 2012 r.
Tam, gdzie mieszka Bóg, musimy uznać, że wszyscy jesteśmy „u siebie”; tam, gdzie mieszka Chrystus, Jego bracia i siostry nie są już obcymi. Maryja otwiera nam drzwi swego domu, prowadzi nas do wejścia w wolę swego Syna. Tak więc to wiara daje nam dom na tym świecie, to ona jednoczy nas w jednej rodzinie i czyni nas wszystkich braćmi i siostrami. Podczas wizyty w Loreto, 4 października 2012 r.
Benedykt XVI w Loreto
Śladami bł. Jana XXIII
Reklama
Benedykt XVI odwiedził 4 października narodowe włoskie sanktuarium w Loreto. Podróż apostolska Papieża odbyła się tuż przed rozpoczęciem Synodu Biskupów na temat nowej ewangelizacji, poprzedzającego otwarcie Roku Wiary. Jednocześnie stanowiła duchowe nawiązanie do wizyty bł. Jana XXIII, który przed 50 laty, tydzień przed rozpoczęciem obrad Soboru Watykańskiego II, przybył do Loreto, aby modlić się o pomyślność w pracach soborowych.
Benedykt XVI w Loreto zawierzył Matce Bożej rozpoczynające się 7 października obrady Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów, poświęcone nowej ewangelizacji, oraz Rok Wiary, tuż przed jego otwarciem 11 października. Zawierzył też Maryi „wszystkie trudności, jakie przeżywa nasz świat w poszukiwaniu równowagi duchowej i pokoju, problemy tak wielu rodzin, tych, którzy patrzą w przyszłość z niepokojem, pragnienia ludzi młodych, otwierających się na życie, cierpienia tych, którzy czekają na przejawy i decyzje solidarności i miłości”. Głównym punktem wizyty była uroczysta Msza św. przed loretańską bazyliką Świętego Domu.
Ojciec Święty prosi o modlitwę w intencji Roku Wiary
Benedykt XVI na zakończenie audiencji ogólnej 3 października br. prosił o modlitwę w intencji rozpoczynającego się Roku Wiary i Synodu Biskupów poświęconego nowej ewangelizacji.
- Proszę, abyście włączyli się w moją modlitwę, zawierzając Matce Bożej ważne wydarzenia kościelne, które niebawem będziemy przeżywali - Rok Wiary i Synod Biskupów poświęcony nowej ewangelizacji. Niech Najświętsza Panna towarzyszy Kościołowi w jego misji głoszenia Ewangelii ludziom naszych czasów - powiedział Ojciec Święty.
Loreto
Polskie nazaretanki powitały Papieża
Benedykta XVI w Loreto witały 4 października br. również polskie nazaretanki. Dla zgromadzenia ta maryjna miejscowość ma szczególne znaczenie, gdyż charyzmat Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu narodził się właśnie w sanktuarium Świętego Domku. Ich założycielka, bł. Franciszka Siedliska, przyjeżdżała tutaj z Rzymu aż 11 razy. Pierwotnie s. Franciszka chciała dać nowemu zgromadzeniu nazwę: Córki Matki Bożej Loretańskiej, ale po refleksjach w Świętym Domku stwierdziła, że ważniejszy od miejsca, tzn. Loreto, jest jego duch, czyli atmosfera Nazaretu, stąd nazwa - Nazaretanki. Matka Siedliska pragnęła, by jej zgromadzenie było obecne w Loreto, ale pragnienie to spełniło się dopiero w 1940 r., gdy siostry kupiły dom przy ul. Maccari. W latach wojny mieszkali w nim polscy żołnierze. Siostry zamieszkały tam na stałe dopiero w 1948 r., po rozbudowaniu budynku i wzniesieniu kaplicy. W pierwszych latach pobytu nazaretanki zajmowały się głównie katechizowaniem polskich i włoskich dzieci oraz prowadziły szkołę i oratorium. Otoczyły szczególną opieką cmentarz polskich żołnierzy, który znajduje się kilkaset metrów od domu, na stoku wzgórza loretańskiego. Od lat służą też wiernym pielgrzymującym do Matki Bożej Loretańskiej. Obecnie, wysiłkiem całego zgromadzenia, siostry prowadzą remont domu, aby zapewnić więcej miejsca dla pielgrzymów. W planach sióstr dom w Loreto ma się stać także ośrodkiem formacyjnym dla rodzin, które w tym miejscu mogą czerpać z ducha Świętej Rodziny.
W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona
na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii
pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju.
Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół
i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie
widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów.
Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności
obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość
dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć,
energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa
europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe.
Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości
ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących.
Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła
swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście,
Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził
życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni
byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja
rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy
życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji
Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina,
umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie
lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała,
że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem
a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności
i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii
i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była
wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie,
gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze
większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna
osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie
- Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy
wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc,
czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi
jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby "
wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą
ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława
Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety,
chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach
powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się
do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do
księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier
i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby
zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie
chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej
robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl
o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza
XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną
i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami
pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj,
przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie
czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje
mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy
Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na
twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze
30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób
życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc
odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie
zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy
są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić
z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością
i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne.
Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców
katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało
być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna
pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański,
dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy
się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział
apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił
do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI
starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy
zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która
trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna
umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego
Mistrza.
Dziennikarze, a nawet watykaniści specjalizujący się w tematyce Stolicy Apostolskiej jeszcze za życia papieża Franciszka rozpoczęli medialne konklawe, typując kandydatów na jego następcę. Ci, którzy nakładają na wybór papieża pewien schemat polityczny, zwykle błądzą w swoich prognozach. Kiedy szukają kandydata według klucza: konserwatysta, liberał, progresista, ich przewidywania niemal zawsze kończą się niepowodzeniem. Kardynałowie kierują się zupełnie innymi kryteriami. W tym przypadku - kryteriami aktualnych potrzeb Kościoła roku 2025.
Poza tym konklawe, co zobaczymy w czasie bezpośrednich transmisji z jego rozpoczęcia 7 maja, jest w dużej mierze aktem liturgicznym. Kardynałowie większą część czasu konklawe spędzają nie na głosowaniach, tylko na modlitwie. Na samym jego początku przyzywają Ducha Świętego - i to jest kluczowy moment tego wydarzenia, bo - jak wierzymy - otwierają się na działanie Boga, którego wyrazem ma być ich głosowanie.
Uczestnicy konklawe są całkowicie odcięci od świata - okna są zamknięte, a sygnały radiowe ekranowane; nie wolno mieć telefonów, komputerów ani żadnych innych urządzeń elektronicznych - wspominał Franciszek w swojej autobiografii. Papież jest jedyną osobą, która może zdradzić tajemnice konklawe.
W środę, 7 maja ma rozpocząć się konklawe, by wybrać następcę papieża Franciszka. Zasady przeprowadzenia wyborów określa wydana w 1996 roku przez papieża Jana Pawła II Konstytucja Apostolska Universi Dominici Gregis. Zakłada ona m.in. zachowanie tajmenicy konklawe. Jedyną osobą, która może uchylić kulisów wyborów, jest sam papież, co Franciszek zrobił w swojej autobiografii pt. "Nadzieja".
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.