W tym dniu parafia NMP Matki Bożej Różańcowej obchodziła też swoje święto patronalne. Na Mszy świętej, gdzie trójka dzieci, przebrana za dzieci fatimskie: Łucję, Hiacyntę i Franciszka wniosła w procesji wejścia różaniec i relikwie. Eucharystii przewodniczył ks. Tomasz Płukarski, proboszcz parafii św. Mikołaja w Brzeziej Łące. Na początku liturgii przedstawiciele parafii: dzieci i rodzice wyrazili słowa radości z obecności w relikwiach świętych. - Chcemy stawać się do was coraz bardziej podobni. Spójrzcie z miłością na rodziny, które odchodzą dziś od Boga i od przywiązania do Maryi. Bądźcie dla nich ocaleniem - mówiła przedstawicielka parafii.
Reklama
Z kolei ks. Płukarski w homilii mówił o zachwycie nad Panem Bogiem i zadał pytanie do zgromadzonych: “Czy szukacie światłości?” - Kiedy Maryja przychodzi do dzieci fatimskich i prosi o modlitwę, to w Portugalii dzieje się źle. To miejsce nie jest przypadkowe, bo tamtych czasach Kościół jest tam prześladowany i Maryja przychodzi, aby się upomnieć o pokój. Od tamtego wydarzenia minęło sporo czasu, a wciąż szukamy światła. I jest to podstawowy problem - zaznaczył kapłan, pytając: - Szukamy światła, ale u kogo? Jedną z których nas inspiruje do szukania światła jest Maryja, i jej słowa Magnificat. Ona układa ten tekst, który wypływa z jej wnętrza. Drugim momentem jest wesele w Kanie Galilejskiej i słowa Maryi “Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” i ci, którzy są tam obecni słuchają Maryi i wykonują polecenie. To oznacza, że gdy modlimy się na różańcu, tak jak dzieci z Fatimy, ona prowadzi nas do Jezusa i będzie nam łatwiej przyjmować wolę Boga, bo On jest w stanie przemieniać nasze życie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podkreślone zostało także trwanie w ciszy przez Maryję. - Są takie momenty w naszym życiu, że brak nam słów. Są takie chwile w naszym życiu, że budzimy się w nocy, bo coś mocno przeżywamy jakąś chorobę, cierpienie. I nie pozostaje nic innego, jak trwanie przy Chrystusie i wypowiadanie słów: “Jezu ufam Tobie” - mówił kaznodzieja, nawiązując jeszcze do modlitwy Maryi, jako przykład podaje sytuację, gdy Apostołowie wraz z Maryją i innymi trwają na modlitwie w Wieczerniku. - Jesteśmy tu w świątyni po to, aby wspólnie, jednomyślnie się modlić.
Reklama
Przywołana została też historia kobiety, która pielgrzymowała pieszo na Jasną Górę. Jednego roku w intencji błagalnej, drugiego w dziękczynnej. - Nie jest łatwo dziękować, ale możemy dziękować np. za to, że mogliśmy o własnych siłach przyjść do kościoła, za to, że po nabożeństwie będziemy mogli wrócić do domu, a tam będzie ciepło, zrobimy sobie herbatkę, kolację. To nie jest takie oczywiste. Możemy dziękować, za to, że jesteśmy katolikami i nikt z nas nie musiał szukać Pana Boga, że przekazano nam Go w naszych rodzinach. Są to takie oczywiste rzeczy, ale nie każdemu jest to dane żyć i cieszyć się życiem. Nie każdemu jest dane być w sytuacji trudnej i być w nadziei - zaznaczył kapłan, dodając: - Franciszek był dotknięty ogromnym cierpieniem i to doprowadza go do śmierci. I to, co miało go pocieszać, czyli modlitwa i trwanie przy Panu Bogu, jakby nie pomogło, ale ci co byli przy śmierci Franciszka zobaczyli, że umierał z uśmiechem na ustach. Ten chłopiec miał wielkie pragnienie wynagrodzenia za grzeszników. Dlatego chciał stawać się dobrym, ofiarowywał swoje wyrzeczenia i modlitwy.
Na przykładzie dzieci z Fatimy kaznodzieja stwierdził. - Kto szuka światła je znajduje i gdy jest w nim pragnienie zobaczeniem Tego, który jest światłem, to On do nas przyjdzie - podsumował ks. Tomasz Płukarski.
Z racji 13-go dnia miesiąca, po Mszy świętej odbyło się nabożeństwo fatimskie wraz z procesją ulicami Kruszyny.