Reklama

Felietony

Myśli samobójczych nie da się zamodlić

„Jestem przekonany, proszę państwa, że tutaj na sali siedzi kilka osób w kryzysie. I być może ktoś ma myśli samobójcze” – takim stwierdzeniem zaskoczył studentów ks. Tomasz Trzaska suicydolog i konsultant kryzysowy, który miał wygłosić wykład na temat zdrowia psychicznego w świecie mediów.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ze zdumieniem patrzyłam na wypełnioną po brzegi aulę Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie podczas – dobrowolnego! – wieczornego spotkania z zaproszonym na uczelnię gościem. Zainteresowanie wykazali nie tylko organizatorzy, czyli członkowie Koła Naukowego Instytutu Edukacji Medialnej i Dziennikarstwa, ale także inni studenci (co w podobnych sytuacjach nie jest wcale normą). Wyraźnie przyciągnął ich prelegent - znany przecież w przestrzeni medialnej, ale też temat jego wystąpienia.

Szybko się okazało, że studenci dziennikarstwa są zainteresowani nie tylko wskazaniami, w jaki sposób pisać i mówić w mediach o kryzysach i samobójstwach, ale też sposobami radzenia sobie z różnego rodzaju kryzysami. I to było w tym wszystkim chyba najcenniejsze – ogromna w tym zasługa pani profesor Aleksandry Gralczyk, inicjatorki spotkania z księdzem Tomaszem Trzaską – okazało się bowiem, jak bardzo temat ten dla młodych ludzi jest ważny (warto pamiętać, że w wyniku samobójstwa ginie 2,5 razy więcej osób, niż w wypadkach na polskich drogach).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Przesada, ktoś powie. Studentów to nie dotyczy. Są młodzi, z zapałem zdobywają wiedzę i świat, życie stoi przed nimi otworem. Z pewnością tak, nie znaczy to jednak, że nie przeżywają kryzysów. A one, jak podkreślał ks. Tomasz Trzaska, wymagają „pierwszej pomocy emocjonalnej. W rozmowie z osobą w kryzysie jest takie zalecenie, żeby zapytać ją o myśli samobójcze”.

Szokujące? Może tak. Warto jednak o tym pamiętać, zwłaszcza gdy jest się rodzicem. My bowiem często mamy w głowie określone schematy. Boimy się takich pytań, żeby nie podpowiadać rozwiązania, nie sugerować w ten sposób popełnienia samobójstwa. Suicydolog jednak wyjaśnia: „Najmłodszy samobójca w Polsce miał 6 lat . To znaczy, że sześcioletnie dziecko wie, że istnieje takie rozwiązanie”. I podaje przykład: katechetka w szkole podstawowej rozmawia z dziećmi o śmierci Pana Jezusa na krzyżu, a dzieci mówią: to Pan Jezus nie mógł popełnić samobójstwa? Czyli jeżeli małe dzieci wiedzą, że istnieje samobójstwo, to znaczy, że wie o tym każdy człowiek. Dlatego, pytając, niczego nie zasugerujemy.

Zdaniem ks. Trzaski, pytając kogoś o myśli samobójcze możemy natomiast doprowadzić do tego, że ktoś będzie mógł w końcu w środowisku bezpiecznym opowiedzieć o tym, że ma myśli samobójcze. I wtedy należy podjąć rozmowę, która będzie miała charakter pomocowy. Czyli wskazujący pewne rozwiązania – by jak najszybciej skorzystać z pomocy na przykład Centrów Zdrowia Psychicznego - w Polsce od kilku lat istnieje ponad 300 takich placówek, gdzie bez skierowania i za darmo każdy może przyjść i poprosić o pomoc (lub napisać: czp.org.pl). Albo skierować – czy w przypadku rodziców – zaprowadzić dziecko do psychiatry, terapeuty, może traumatologa. Pomoc medyczna jest tu niezbędna.

Ks. Trzaska zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt, który może być ważny dla pobożnych rodzin czy dla duszpasterzy: że nie wolno dziecku czy innej osobie w kryzysie mówić, że” ma się modlić i wtedy myśli samobójcze same przejdą”. Bo nie da się zamodlić myśli samobójczych, tak jak nie da się zamodlić depresji. Podobnie, jak żadnej innej choroby. Modlitwa jest potrzebna, ale równolegle z leczeniem. „Depresja jest chorobą, która może prowadzić do śmierci samobójczej. Nieleczenie depresji będzie więc grzechem nieuporządkowania moralnego, działaniem przeciwko piątemu przykazaniu” – podkreślał prelegent. Jest to także grzech pychy, który polega na myśleniu, że dam sobie z tym radę sam. „Lekarze są dla ludzi, jeśli by Pan Bóg nie chciał, żeby istnieli psychiatrzy, to by nie pozwolił, żeby powstała taka gałąź nauki jak psychiatria. Skoro są psychiatrzy, to znaczy, że po pierwsze są choroby psychiczne i różne zaburzenia, a po drugie, jest to świadectwo udziału w mądrości Pana Boga”.

Ks. Trzaska, który jest także współorganizatorem kampanii dla osób w kryzysie „Życie jest warte rozmowy”, organizuje szkolenia m.in. dla duchownych. Kiedy przygotował dla nich ankietę z pytaniem, czy w swojej praktyce duszpasterskiej spotkałeś osobę, która chciała odebrać sobie życie?, aż 80% odpowiedziało twierdząco. To pokazuje, jaka jest waga problemu i jak ważna jest umiejętność rozmowy z osobą w kryzysie i przekierowanie jej do specjalisty.

2025-03-17 15:54

Ocena: +22 -6

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Coach dobrej śmierci - czyli ks. Jan Kaczkowski

"Zamiast ciągle na coś czekać - zacznij żyć, właśnie dziś. Jest o wiele później niż Ci się wydaje"- mówił ks. Jan Kaczkowski. Słynął z niekonwencjonalnych sądów, w nietuzinkowy sposób pomagał oswajać chorobę i śmierć. Czy dlatego w kolejną rocznicę odejścia internet jest pełen wspomnień o księdzu Janie, a jego książki rozchodzą się szybciej niż pędzący pociąg.

Zapytałam kiedyś księdza Kaczkowskiego, dlaczego zatytułował jedną ze swych książek „Życie na pełnej petardzie”? - Bo warto żyć na pełnej petardzie! – odpowiedział mi bez namysłu. - Zwłaszcza wtedy, jeśli to życie się kurczy. Mam glejaka w mózgu i niedowład lewej części ciała, wiem, że moja choroba jest śmiertelna. Ale to nie znaczy, że mam siedzieć i płakać. Życie jest przecież takie smaczne.
CZYTAJ DALEJ

Czy Gizela Jagielska stanie się ofiarą? Próba wybielenia sprawczyni zabójstwa z Oleśnicy

2025-05-06 10:59

[ TEMATY ]

aborcja

Oleśnica

Ordo Iuris

Adobe Stock

Sprawa zabójstwa 9-mięcznego nienarodzonego chłopca w szpitalu powiatowym w Oleśnicy jest wciąż obecna w przestrzeni publicznej, w tym medialnej - informuje o tym Ordo Iuris.

Sposób potraktowania małego pacjenta w szpitalu w Oleśnicy – 9-miesięcznego nienarodzonego chłopca cierpiącego na łamliwość kości - wciąż obecny jest w relacjach medialnych. Magda Nogaj z wrocławskiej edycji serwisu wyborcza.pl przeprowadziła wywiad z dr Gizelą Jagielską – lekarką, która uśmierciła chłopca.
CZYTAJ DALEJ

80 lat od kapitulacji Festung Breslau

2025-05-06 17:11

ks. Łukasz Romańczuk

6 maja 2025 roku przypadła 80. rocznica kapitulacji Festung Breslau. W miejscu pamięci i wyzwolenia jeńców z obozu Burgweide, znajdującego się na wrocławskich Sołtysowicach, odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia. - Spotykamy się dziś, aby uczcić pamięć ofiar i ocalałych z obozu pracy Burgweide, które funkcjonowało w czasie jednej z najciemniejszych kart historii niemieckiej okupacji i II wojny światowej - mówił Martin Kremer, konsul generalny Niemiec we Wrocławiu.

W czasie przeznaczonym na przemówienia głos zabrał Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału IPN. Rozpoczął on od zacytowania fragmentu z Księgi Powtórzonego Prawa: “Źle się z nami obchodzili, gnębili nas i nałożyli na nas ciężkie roboty przymusowe”. - Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że jest to fragment relacji jednego z robotników przymusowych przetrzymywanych tutaj w obozie Burgweide. Ale jest to fragment z Pisma Świętego, z Księgi Powtórzonego Prawa, który opowiada o losie Izraelitów w niewoli egipskiej. Później czytamy oczywiście o ucieczce, o zyskaniu wolności, w końcu w kolejnym pokoleniu dotarciu do ziemi obiecanej. I tych analogii między losem Izraelitów w niewoli egipskiej a losem Polaków i innych robotników przymusowych w III Rzeszy jest więcej. Jest też jedna istotna różnica. Polacy nie musieli podejmować ucieczki, tak jak starotestamentowi Izraelici, bo to do nich przyszła Polska. Nowa Polska i Polski Wrocław, które może nie do końca były ziszczeniem ich marzeń i snów, ale przestali być w końcu niewolnikami w Breslau - zaznaczył Kamil Dworaczek, dodając: - Sami mogli decydować o swoim losie, zakładać rodziny, w końcu zdecydować, czy to tutaj będą szukać swojej ziemi obiecanej. I ta ziemia obiecana w pewnym sensie zaczęła się dokładnie w tym miejscu, w którym dzisiaj się znajdujemy. Bo to tutaj zawisła 6 maja pierwsza polska flaga, pierwsza biało-czerwona w powojennym Wrocławiu. Stało się tak za sprawą pani Natalii Kujawińskiej, która w ukryciu, w konspiracji uszyła tę flagę kilka dni wcześniej. Pani Kujawińska była jedną z warszawianek, która została wypędzona przez Niemców po upadku Powstania Warszawskiego. Bardzo symboliczna historia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję