Tegoroczne rekolekcje wielkopostne w „Niedzieli” rozpoczął 24 marca br. abp Wacław Depo. Przewodniczył on Mszy św., koncelebrowanej z kapłanami pracującymi w Redakcji, do których dołączył rekolekcjonista – ks. kan. Sławomir Wojtysek, proboszcz parafii pw. św. Brata Alberta w Częstochowie. Metropolita częstochowski mówił w homilii o szukaniu prawdy na różnych drogach życia, prowadzących również przez kryzysy poznawcze, bunty, a nawet ateizm. Wskazywał, że prawda zawsze pozwala się znaleźć w Jezusie, ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu. – Kto bowiem rozpoznaje prawdę o Chrystusie, nie może godzić się na Piłatowy kompromis, żyjąc nadal tak, jakby nigdy nie spotkał Pana – przyznał Ksiądz Arcybiskup. Zilustrował to przykładem św. Edyty Stein, która mówi: „Ja w Chrystusie poszłam dalej”. Rzeczywiście, bo aż do Auschwitz – z intencją ofiarowania siebie za naród wybrany. Jak przekonywał abp Depo, z chwilą rozpoznania owej prawdy o Panu Bogu nasze życie wcale nie staje się łatwiejsze. – Dzieje się tak, gdyż sercu, które (...) pozostaje z Nim w osobistej relacji wiary i miłości, stawiane są różnego rodzaju wymagania i wyzwania, aż po miłość nieprzyjaciół i przebaczanie 77 razy, czyli zawsze – wyjaśniał.
Nauki rekolekcyjne kontynuował ks. Wojtysek. Mówił o dobroci jako najcenniejszym darze Boga dla ludzi, darze, którego zwłaszcza dzisiaj łakniemy jak chleba. – Dobroć jest potężną siłą, która potrafi zmienić wroga w przyjaciela, a złoczyńcę w świętego – powiedział i wyjaśnił, że dzieje się tak dlatego, iż jesteśmy jak opale: odrobina czyjegoś ciepła wydobywa z nas prawdziwe piękno. Tę moc mamy w stosunku do innych, nawet tych, do których czasem trudno rzucić pomost uśmiechu. A uśmiech jest „najprostszą formą świadczenia dobroci”, będącej naszym powołaniem. – Bóg chce nas zbawiać we wspólnocie, uświęcając poprzez sakramenty. Każdy z nich jest darem miłosiernego Pana. Czy pamiętam datę swojego chrztu? – pytał rekolekcjonista. Przecież wtedy rozpoczęła się wspaniała przygoda, pisana miłością Boga do każdego z nas – Jego dzieł powstałych właśnie z miłości i do miłości. A to tylko preludium do kolejnych sakramentów. Każda Komunia św. – wyjaśniał ks. Wojtysek, sięgając do „Dzienniczka” św. s. Faustyny – „czyni nas zdolniejszymi do obcowania przez całą wieczność z Bogiem”. Wskazywał, że jeśli nie możemy z tego skorzystać, to znak, że mamy swe kroki skierować do konfesjonału. Każdy z nas jest odpowiedzialny za Kościół: mój grzech nigdy nie czyni spustoszenia tylko we mnie – zawsze uderza we wspólnotę, której jestem częścią.
Pomóż w rozwoju naszego portalu