Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Dusza kościoła i żywa historia wspólnoty

Z Romanem Hylą – o instrumentach organowych w diecezji sosnowieckiej – rozmawia ks. Tomasz Zmarzły

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. TOMASZ ZMARZŁY: – Każdy jubileusz to wydarzenie, które przywołuje historię. 25-lecie powstania diecezji sosnowieckiej każe spojrzeć na nasze świątynie, które są świadkami naszej historii, a szczególnie na ich wyposażenie, m.in. instrumenty organowe. Które z nich są najcenniejsze?

ROMAN HYLA: – Mimo że znaczna większość parafii powstała pod koniec wieku XX, to na terenie diecezji znajdują się takie „perełki”, jak organy Hansa Hummla w Olkuszu, które pamiętają czasy renesansu. To najstarsze organy w Polsce i najsłynniejsze w naszej diecezji (obecnie są remontowane).

– Jest też wiele innych, które zasługują na wyróżnienie. Gdzie można je zobaczyć?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Niekiedy w małych parafiach znajdziemy prawdziwy skarb, np. w parafii św. Barbary w Dąbrowie Górniczej zachowany jest instrument firmy Schlag und Söhne z 1871 r., w parafii św. Jakuba Apostoła w Gieble są organy Leopolda Blomberga – też z 1871, w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Dąbrowie Górniczej-Łośniu – organy polskiego budowniczego Wojciecha Gadki z 1907 r., czy w kolegiacie św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty w Pilicy – instrument Blomberga z 1884 r.

– W kolegiacie pilickiej, oprócz wielkiego instrumentu, także w bocznej kaplicy poświęconej św. Józefowi znajdują się organy…

Reklama

– Organy te datowane są na 1700 r. Z tym instrumentem łączy się ciekawa legenda. Od kilkunastu dziesięcioleci instrument jest wyłączony z użytku, lecz lokalne wieści głoszą, że organy są w pełni sprawne, lecz ich dźwięki mogą słyszeć wyłącznie osoby, które… nie mają na sumieniu żadnego grzechu...

– Z czego zbudowane są organy piszczałkowe?

– Z traktury (klawiatura, registry, mechanizmy przekazujące ruch), miechów i piszczałek. Te ostatnie wykonane są najczęściej z cyny, cynku lub ołowiu. Podczas wojen piszczałki z wielu instrumentów były przetapiane m.in. na naboje. Taki los spotkał na pewno organy w kościele św. Macieja Apostoła w Siewierzu, kiedy to Niemcy w 1918 r. zarekwirowali znaczną część piszczałek.

– Czy każdy instrument budowany był do konkretnego kościoła, czy były one niekiedy przenoszone?

– Organy, mimo ogromnych rozmiarów, nie zawsze całe swoje „życie” spędzają w jednym kościele. Na przykład w kolegiacie św. Wojciecha i św. Katarzyny w Jaworznie sprowadzono w 1944 r. z bielskiej katedry zabytkowe organy firmy Rieger (1891 r.).

– Ciekawą historię mają organy z kościoła św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Czeladzi…

Reklama

– Tamtejszy instrument, zbudowany w 1916 r. przez żarskiego organmistrza Gustawa Heinze, to tak naprawdę znacznie przebudowane organy Johanna Heinricha Meitnerta z XVIII wieku. W połowie XX wieku przewieziono je z kościoła ewangelickiego w Złotoryi do Warszawy, a dopiero potem, w 1960 r. przekazano do kościoła pw. św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Czeladzi. Tu stoją po dziś dzień, jednak nie przypominają swojej oryginalnej postaci. Co ciekawe, w tym samym kościele jest także instrument z 1637 r. z poprzedniej świątyni parafialnej. Niestety, w tym momencie jest rozebrany i wyłączony z użytku.

– Skąd obecnie przywozi się instrumenty?

– Ze względu na sekularyzację, pustoszenie kościołów w Europie Zachodniej i wyłączanie ich z użytku, stosunkowo tanio sprowadza się je stamtąd do Polski. Właśnie tak się stało m.in. w: parafii św. Jadwigi Śląskiej w Będzinie (organy sprowadzono z Holandii w 2003 r.), parafii św. Jadwigi Królowej w Dąbrowie Górniczej (z Niemiec, rok 2010), czy w parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Jaworznie-Długoszynie (z Holandii, rok 2015).

– A jak wygląda sprawa remontów?

– Ostatnimi laty, oprócz sprowadzania nowych instrumentów, można zaobserwować liczne remonty, m.in. w: sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Anielskiej (2015 r.), sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa w Dąbrowie Górniczej-Strzemieszycach (2016 r.), kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Będzinie-Łagiszy (2017 r.), czy wreszcie w sosnowieckiej bazylice katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (2017 r.). To jest wspaniała informacja nie tylko dla parafian w diecezji sosnowieckiej, którzy mogą się cieszyć pięknem muzyki podczas liturgii, ale też dla melomanów, którzy pragną uczestniczyć w coraz to liczniej organizowanych koncertach muzyki organowej. Przyglądając się innym instrumentom organowym w naszej diecezji trzeba zauważyć, że nie wszystkie są sprawne, wiele z nich, niestety, niszczeje z powodu braku środków do remontu generalnego. Potrzebna jest większa troska o nie, bowiem organy są duszą kościoła, żywą historią wspólnoty. Warto o nie dbać, by przez następne lata mogły służyć wiernym i dawać świadectwo historii diecezji sosnowieckiej.

2017-04-06 09:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Remont organów w Kaplicy Jasnogórskiej

[ TEMATY ]

Jasna Góra

organy

remont

Danuta Romanowska/BPJG

Organy jasnogórskie

Organy jasnogórskie

Trwa generalny remont organów w Kaplicy Cudownego Obrazu. Obecnie podczas liturgii słychać jedynie instrument zastępczy. Oryginalne, 30-letnie organy po gruntownej konserwacji i oczyszczeniu zabrzmią na wiosnę przyszłego roku.

Jak podkreśla kustosz Jasnej Góry o. Waldemar Pastusiak, organy w Kaplicy Matki Bożej, są jednym z najbardziej eksploatowanych świątynnych instrumentów muzycznych na świecie. „Decyzja o remoncie była wymuszona pogarszającym się stanem organów. Choć nie mają one zbyt wiele lat, bo zaledwie 30, to jednak ich użytkowanie od wczesnych godzin porannych do późnych wieczornych sprawia, że to zużycie zostało pomnożone. Specjaliści, robiąc oględziny organów stwierdzili, że są w takim stanie, jakbyśmy je używali je 160 lat. Stąd musimy je poddać gruntownej renowacji” - wyjaśnia o. kustosz.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Abp Depo: Wielki Piątek to nie teatr

– W każdej Eucharystii Jezus oddaje swoje życie za nas. To nie jest teatr, to jest zaproszenie – powiedział abp Wacław Depo. W Wielki Piątek metropolita częstochowski przewodniczył Liturgii Męki Pańskiej w bazylice Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.

W homilii hierarcha przypomniał, że „Chrystus zbawił nas nie za cenę czegoś przemijającego – złota czy srebra, ale za cenę swojej Krwi, męki i śmierci, abyśmy mieli życie wbrew prawu śmierci”.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję