Reklama

Głos z Torunia

Wielki Tydzień w przedwojennym Toruniu

„W czasie Wielkiego Tygodnia znajdujemy się na grzbiecie wysokiego wzgórza, na które wstąpiliśmy po trudach i umartwieniach Wielkiego Postu” – czytamy w komentarzu toruńskich „Wiadomości Kościelnych” na Niedzielę Palmową A.D. 1932. Wierni spędzali ten czas na szczególnie surowym poście, tłumnie uczestnicząc w obrzędach Kościoła

Niedziela toruńska 15/2017, str. 4-5

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Józef Szczypka, „Rok polski”

„Spowiedź”, Ludwik Kurella

„Spowiedź”, Ludwik Kurella

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Niedzielę Palmową rozpoczynającą Wielki Tydzień nazywano Wierzbną od przynoszonych na Mszę św. i procesję gałązek wierzbowych na pamiątkę palm, którymi witano Chrystusa przy wjeździe do Jerozolimy. W kolejnych dniach rozważano poszczególne wydarzenia poprzedzające mękę i zmartwychwstanie Zbawiciela. Wielki Poniedziałek to przypomnienie zapowiedzi zdrady Judasza, który gorszy się namaszczeniem drogocennym olejkiem nóg Jezusa przez Marię, nieświadomie przygotowującą Go w ten sposób na pogrzeb (J 12, 6-8). W Wielki Wtorek rozważano zapowiedź męczeństwa Jezusa jako baranka prowadzonego na zabicie (por. Jr 11, 19). Wielka Środa była przypomnieniem zdrady Judasza, Wielki Czwartek – ustanowienia Eucharystii, Wielki Piątek – męki i ukrzyżowania Chrystusa, Wielka Sobota – spoczynku w grobie ciała Zbawiciela, Jego zstąpienia do otchłani, połączone z przeczuciem wielkiej radości czekającej nazajutrz.

Post i rekolekcje

Według przepisów postnych dla diecezji wydanych przez biskupa chełmińskiego Stanisława Wojciecha Okoniewskiego 20 lutego 1930 r. („Wiadomości Kościelne”, 9 marca 1930 r.) w odniesieniu do Wielkiego Tygodnia czytamy, że wierni od 21. do 60. roku życia, zdrowi i niepracujący ciężko byli zobowiązani raz w ciągu dnia najeść się do sytości i wstrzymać od potraw mięsnych w Wielki Piątek i Wielką Sobotę do południa. Dodajmy, że w poprzednich tygodniach post ścisły należało zachować w Środę Popielcową, w tzw. Suche Dni wiosenne poprzedzające 2. niedzielę Wielkiego Postu, tzw. Suchą oraz w piątki i soboty. W Wielkim Tygodniu wierni byli już po rekolekcjach parafialnych, zwykle 4-dniowych, choć staraniem Katolickiego Stowarzyszenia im. Piotra Skargi 5-dniowe rekolekcje dla „panów z inteligencji” trwały do Wielkiego Wtorku włącznie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Spowiedź

Spowiedź wielkanocna, obowiązkowo z kartką, odbywała się od 4. niedzieli Wielkiego Postu do 3. niedzieli po Wielkanocy. Spowiadano codziennie rano od godz. 6.30, a po południu od godz. 17 do 19. Po rekolekcjach w konfesjonałach w poszczególnych kościołach parafialnych zasiadali wszyscy księża z Torunia i wsi podmiejskich, jednak ustawicznie pojawiał się odwieczny problem odkładania przez wiernych spowiedzi na ostatnią chwilę, co doprowadzało nielicznych kapłanów do rozpaczy. Na przykład w wielkanocnym wydaniu „Wiadomości Kościelnych” z 1930 r. czytamy relację ks. prał. Pawła Kirsteina, proboszcza parafii Mariackiej, który w Niedzielę Palmową po godzinie 6. rano udał się do kościoła: „Tak zwany «ciemny ganek» już nie tylko ciemny był, ale zupełnie czarny. Olbrzymie masy ludzi stały od progów zakrystii począwszy, aż zupełnie na dół – by się spowiadać (…). Gdzie tam może być mowa o jakimś skupieniu, głębszej skrusze, o nabożności?” – pyta retorycznie.

Reklama

Dobroczynność

W zaleceniu ordynariusza diecezji czytamy, że wierni „powinni się gorliwiej w czasie Wielkiego Postu modlić i obfitszą złożyć jałmużnę na cele diecezjalne”. Podczas nabożeństw przeprowadzono kolekty: w Wielki Piątek na utrzymanie Grobu Jezusa w Jerozolimie, w Wielką Sobotę na misje w Ziemi Świętej. Nasilała się działalność dobroczynna organizacji charytatywnych, np. członkinie Stowarzyszenia Pań Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo wyszukiwały tych, którzy „żyją w strasznych niedostatkach”, by urządzić dla nich święconkę. W tym celu w Niedzielę Palmową „panie Wincentki” sprzedawały przed kościołami oraz na cmentarzach wiązki palm i przyjmowały dobrowolne datki. Jednym z licznych przykładów wielkopostnych czynów miłosierdzia było święcone przygotowane przez młodzież z PCK pod kierunkiem „niestrudzonego opiekuna ubogich” o. Stanisława Solarza, redemptorysty, twórcy Stowarzyszenia Świetlic Charytatywnych. „Około 30 najbiedniejszych dziewczynek przyjęto podwieczorkiem, po czym obdarowano tradycyjną kiełbasą, jajkami, słodyczami oraz przyborami szkolnymi” – czytamy w wielkosobotnim wydaniu „Słowa Pomorskiego” (nr 71/1937).

Reklama

Na scenie i w eterze

Tematykę wielkopostną podejmował toruński teatr; np. w Niedzielę Palmową i Wielką Środę 1932 r. na deskach teatru wystawiono misterium pasyjne „Ecce Homo”. W Niedzielę Pasyjną 1936 r. Teatr Ziemi Pomorskiej zaprezentował widowisko Kazimierza Przerwy-Tetmajera „Judasz”, a w czasie poprzedzającym Wielkanoc 1938 r. – dzieło Karola Huberta Rostworowskiego „Miłosierdzie”, które zdaniem recenzującego spektakl ks. Franciszka Smaglińskiego (z parafii pw. Chrystusa Króla) mogłoby stać się rekolekcjami dla Torunia. W ostatnią przedwojenną Niedzielę Palmową 2 kwietnia 1939 r. teatr toruński wznowił inscenizacje sztuki Emmeta Lavery’ego „Rozum i wiara”.

W Wielką Sobotę 1935 r. dzięki Pomorskiej Rozgłośni Polskiego Radia z radioodbiorników w całej Polsce popłynął dźwięk dzwonu Tuba Dei, a rok później także w Wielką Sobotę radiosłuchacze z całej Polski mogli poznać „Opowieści wielkanocnej toruńskich dzwonów”. W Wielki Poniedziałek 1937 r. chór Szkoły Powszechnej nr 4 pod dyrekcją Maksymiliana Szymankiewicza śpiewał pieśni wielkopostne, a w Wielki Wtorek ks. Franciszek Jank, proboszcz parafii Mariackiej, przybliżył na falach toruńskiego radia ceremoniał liturgiczny Wielkiego Postu.

Nabożeństwa

W Niedzielę Palmową o godz. 10 rozpoczynała się w kościołach toruńskich Suma poprzedzona święceniem palm i procesją. O godz. 15 rozpoczynały się uroczyste Nieszpory połączone z wystawieniem Najświętszego Sakramentu, procesją i kazaniem pasyjnym. Liturgia wielkopiątkowa i wielkosobotnia była odprawiana rano. W Wielki Czwartek odprawiano tylko jedną Mszę św. o godz. 9. Eucharystię sprawował tylko jeden kapłan; pozostali przyjmowali Komunię św. razem z wiernymi. Po Mszy św. i umieszczeniu Najświętszego Sakramentu w ciemnicy w bocznym ołtarzu wracał do głównego ołtarza, obmywał kamień ołtarzowy, przewracał lichtarze i otwierał drzwiczki tabernakulum, żeby pokazać, że jest puste. Wierni wracali do domów z poczuciem smutku i opuszczenia. W Wielki Piątek liturgia rozpoczynała się o godz. 8. Zwraca uwagę stosowany podczas adoracji krzyża zwyczaj trzykrotnego klękania wiernych poprzedzający jego ucałowanie. Komunię św. przyjmował tylko kapłan. Drugą hostię umieszczał w monstrancji przeniesionej następnie w uroczystej procesji do grobu Pańskiego. Obowiązywał czarny strój liturgiczny. Tego dnia nie odprawiano nabożeństwa Drogi Krzyżowej, za to wieczorem wierni śpiewali „Gorzkie żale” i słuchali kazania pasyjnego. W Wielką Sobotę ceremonie – poświęcenie ognia dla wiecznej lampy, paschału i wody do chrztu – rozpoczynały się już o godz. 7. W czasie Mszy św. odprawianej w białych szatach odzywały się wszystkie dzwony na „Gloria”, a lud Boży opuszczał świątynię po radosnym „Alleluja”. Wkrótce zaczynało się święcenie potraw.

Będzie Alleluja!

W Wielki Piątek i Wielką Sobotę odwiedzano groby Ukrzyżowanego, pielgrzymując całymi rodzinami od kościoła garnizonowego poprzez prastare świątynie farne św. Jakuba, Świętojańską do Mariackiej. Modlitwie towarzyszyła jałmużna składana na ręce kwestarzy. Przynoszono również kwiaty – proboszczowie zachęcali, by były świeże, nie sztuczne, „bo barwne i wonne kwiaty są symbolem świeżych i żywych uczuć” – przekonywał proboszcz „Panny Marii”, jak się wtedy mówiło, ks. Marian Pączek („Wiadomości Kościelne” nr 17/1932). Na uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego A.D. 1931 jego poprzednik ks. Kirstein podzielił się z parafianami pełną nadziei refleksją: „Niech będą i krzyże i cierpienia, niech będzie i ponury, a choćby zupełnie ciemny Wielki Piątek – on minie, a po nim będzie Wielkanoc, będzie Alleluja, a te już nie miną”.

2017-04-06 09:46

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O. R. Cantalamessa: Boża sprawiedliwość polega na miłosierdziu

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

Biuro prasowe kapucynów

Boża sprawiedliwość nie tylko nie jest sprzeczna z Jego miłosierdziem, ale właśnie na nim polega! - przekonywał o. Raniero Cantalamessa w kazaniu wygłoszonym podczas Liturgii Męki Pańskiej 25 marca w bazylice św. Piotra w Watykanie. Przewodniczył jej Franciszek. Kaznodzieja Domu Papieskiego apelował, by „uświadomić sobie, że przeciwieństwem miłosierdzia nie jest sprawiedliwość, lecz zemsta”. Przekonywał też, że „jest tylko jedna rzecz, która naprawdę może uratować świat”, a jest nią „miłosierdzie Boże wobec ludzi oraz ludzi wobec siebie nawzajem”.

Oto polski tekst kazania o. Cantalamessy:

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Organy katedralne do remontu!

2024-04-29 08:42

mat. pras

Zapraszamy do obejrzenia specjalnego odcinka "Organistów po godzinach" poświęcony długo wyczekiwanemu remontowi największych organów w Polsce, które znajdują się w Archikatedrze Wrocławskiej!

Zapraszamy do obejrzenia specjalnego odcinka "Organistów po godzinach" poświęcony długo wyczekiwanemu remontowi największych organów w Polsce, które znajdują się w Archikatedrze Wrocławskiej! W najnowszym podcaście organach katedralnych w rozmowie z Krzysztofem Bagińskim i Krzysztofem Garczarkiem opowiada Ks. kanonik Paweł Cembrowicz - proboszcz Katedry pw. św. Jana Chrzciciela we Wrocławiu oraz można posłuchać i zobaczyć ostatnie, historyczne wręcz dźwięki utrwalające brzmienie przed demontażem instrumentu zaprezentowali organiści - Wojciech Mazur i Mateusz Żegleń.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję