Reklama

Kościół

Obudzić Polskę prymasa Wyszyńskiego

Oczekiwaniu na beatyfikację sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego winna towarzyszyć praca nad pogłębieniem jego dziedzictwa pasterskiego w Kościele, myśli teologicznej, zwłaszcza maryjnej, troski o polski dom oraz inspiracji kierunków życia narodu i Kościoła w Polsce

Niedziela Ogólnopolska 8/2019, str. 26-27

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Archiwum Instytutu Prymasa Wyszyńskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdyby Prymas mógł dziś stanąć pośród nas, gdybyśmy wsłuchali się w jego miłość do polskiej ziemi, usłyszelibyśmy stanowcze „non possumus” – nie możemy oddać polskiego domu pod panowanie bezbożnych agentur europejskich, bo Polska nie przetrwa, jeżeli zapomni, że bez Boga ani do proga. Wraz ze św. Janem Pawłem II, współtwórcą przemiany oblicza polskiej ziemi, pewnie by wołał z placów i gór polskiego trwania i zwycięstw: „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem”, czyniąc własnym wyznanie z wiersza Karola Balińskiego pt. „Śpiewakowi Mohorta bratnie słowo” z 1856 r. Była to pieśń serca polskiego, które brało oddech z Boga i Maryi, a miłość do Ojczyzny wyssało z mlekiem matki.

Jasnogórskie źródło cudu prymasa Wyszyńskiego

Miłość ojczyźnianą Prymasa umacniało bezgraniczne zawierzenie Matce Bożej, które uczyniło go bramą spiżową trwania przy Bogu i Polsce. O czasach prymasa Wyszyńskiego możemy powiedzieć, że były cudem wykutym na kolanach przed Maryją, cudem, do którego blasku trzeba powracać jak do ożywczego źródła. Życiodajna woda ze źródła nigdy nie zamarza, lecz by się jej napić, trzeba przy źródle uklęknąć, jak czynili to Prymas Tysiąclecia oraz św. Jan Paweł II. Oni nieustannie pili wodę Boga ze źródła jasnogórskiego i dzięki temu dokonali cudu przemiany oblicza polskiego domu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ostatnie moje osobiste spotkanie z Janem Pawłem II, po Mszy św. w Watykanie w 2002 r., wyryło się mocno w mojej pamięci. Do dziś czuję mocny uścisk świętego Papieża na moim ramieniu oraz brzmią mi głosem dzwonu jego mówione prawie z płaczem słowa: „Ojcze Janie, dlaczego oni, dlaczego (...), dlaczego oni tak się boją Jasnej Góry. Nie ma dla Polski innej drogi niż droga jasnogórska. Na tę drogę musicie powrócić!”. Był to czas, kiedy swoiste „rozbicie dzielnicowe” w polskim Kościele zaczęło zbierać smutne żniwo po „wygaszaniu maryjności Wyszyńskiego”. Niektórzy ludzie Kościoła ulegli propagandzie fałszywej tolerancji i zgubnej nowoczesności, a nawet oskarżali maryjne inicjatywy rodem z Wyszyńskiego, że „trącą myszką”. Czy dostrzegliśmy wreszcie zgubne skutki wprowadzania „katolicyzmu dla elit, nie dla mas”, przed czym tak mądrze i wytrwale bronił nas kard. Wyszyński?

Oczekiwanie na beatyfikację Stefana Wyszyńskiego musi być powrotem do jego inspiracji jasnogórskiej, o której mówił sam na łożu śmierci 15 maja 1981 r., kilka dni przed odejściem do Boga z polskiej ziemi: „Staję na progu Kaplicy Jasnogórskiej i tam zawsze chcę być, choćby mnie wszyscy potrącali. (...) Postawiłem wszystko na Nią [na Maryję] i Jej to zawdzięczam, że miłosierdzie Boże towarzyszyło mi zawsze i wszędzie, a szczególnie w najtrudniejszych chwilach życia”. Wobec tego wyznania należy oczekiwanie na wyniesienie kard. Wyszyńskiego na ołtarze uczynić czasem modlitwy i studium jego zapomnianego, niestety, w dużej mierze dziedzictwa. Duma z wyniesionych na ołtarze osób musi być budowana na fundamencie życia ich dziedzictwem – nawet największy święty bez nas cudu nie dokona.

Prorok niezrozumiany i zapomniany

Reklama

Bóg wybiera proroków, prowadzi ich i wspomaga, ale nie oszczędza, gdyż wie, że zahartowani cierpieniem, często własną ludzką bezradnością, pozwolą Mu na dokonywanie cudów według Jego planu. Tak było z prymasem Wyszyńskim, który prowadził Polaków przez lata zniewolenia komunistycznego i zobaczył ją nową, wschodzącą w blaskach posługi Jana Pawła II. Oddał ster świętemu Papieżowi z rodu Polaków. Tę radość proroka Wyszyńskiego widziałem w czerwcu 1979 r. w jego obliczu, gdy ze Szczytu Jasnej Góry patrzył na Polskę dosłownie przez ramię i serce papieża Wojtyły. Pamiętam radosną twarz Prymasa, która jakby mówiła: „Teraz pozwól, Maryjo, odejść słudze Twemu w pokoju”. Patrząc wtedy na rozpromienione oblicze Prymasa, myślałem o Mojżeszu, który schodził z góry Synaj z tablicami Dekalogu, a jego twarz promieniała po rozmowie z Bogiem. Oglądał ziemię obiecaną tylko z daleka. Prymas oglądał nową Polskę nie tylko oczami wiary, ale po nowej ojczystej ziemi już stąpał, bo nigdy nie zwątpił. Wiedział, że już powoli odmieniać się będzie polski dom, bo wszedł w jego podwoje zwiastun i twórca nowych czasów Kościoła i Ojczyzny – papież Jan Paweł II.

Jasnogórski prorok powraca na ołtarze

Gdy odchodził do nieba w maju 1981 r., Prymas mówił, że oddaje swoje życie za życie rannego Papieża, bo on jest bardziej potrzebny. Tacy są prorocy. Czy jesteśmy w stanie ich zrozumieć, naśladować, jeszcze dziś słuchać ich głosu? Kard. Wyszyński na łożu śmierci powiedział, że jego życie było nieustannym Wielkim Piątkiem, jednakże w życiu i posłudze nigdy się nie skarżył. Z pełnym przekonaniem – znałem go dosyć dobrze osobiście i przestudiowałem uważnie jego myśl maryjną – mogę powiedzieć, że jeżeli nawet się skarżył, to była to nieustanna modlitwa oddania Jezusowi i bezgranicznego zawierzenia Maryi. Kard. Wyszyńskiemu bardzo wiele zawdzięcza Kościół nie tylko w Polsce, ale również w Europie. Na kolanach powinny trwać przed nim Polska i cała Europa, która dziś sama siebie niszczy, odchodząc od chrześcijańskich korzeni, których za cenę męczeństwa Wyszyński bronił.

Prymas często był nierozumiany, bo wielu współczesnych przerastał. Był człowiekiem tolerancyjnym, ale nie bezmyślnym, bo szanował siebie oraz godność narodu polskiego, któremu nikt nie może odebrać świętego prawa do samostanowienia. Na tym gruncie kard. Wyszyński był niepokorny! Chwała mu za tę cnotę bycia Polakiem w polskim domu oraz Europejczykiem w rodzinie narodów, pokornym pasterzem Kościoła, trzymającym się mocno dłoni Matki Jezusa. Prymas nigdy nie mówił o Polsce źle, choć go szykanowano i poniżano, bo rozumiał, że rodzinnego gniazda kalać nie wolno. O Polsce mówił pozytywnie, mimo cierpienia. Jemu zawdzięczamy, że Polska jest dziś szanowana w świecie. On widział Europę bez granic, ale Europę ducha, nie pieniądza. Był ojcem trudnym, bo wymagającym wyrzeczenia się nienawiści i odwetu, bo dobro Polski było dla niego najważniejsze. Tacy są prorocy.

Kard. Wyszyński był człowiekiem samodzielnym, często był samotny, ale nie osamotniony, uczył przebaczenia i miłości bezwarunkowej. Zrozumieć go do końca nie będziemy w stanie, jeżeli nie uklękniemy razem z nim przed Matką Bożą na Jasnej Górze. Tylko wtedy, gdy z Janem Pawłem II przyłożymy ucho serca do jasnogórskich murów, możemy podjąć wysiłek naśladowania Prymasa Tysiąclecia. W kolejnych refleksjach spróbujemy go spotkać na zwycięskiej jasnogórskiej drodze.

2019-02-20 11:32

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Warszawa-Praga: powstanie sanktuarium Stefana kard Wyszyńskiego w Choszczówce

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

sanktuarium

ARCHIWUM

W Choszczówce obok siedziby Instytutu Prymasowskiego planowana jest budowa sanktuarium Stefana Kardynała Wyszyńskiego. W ten sposób diecezja warszawsko-praska chce upamiętnić osobę Prymasa Tysiąclecia i przybliżyć ją młodemu pokoleniu. Obok funkcji liturgicznych nowa świątynia ma także posiadać pomieszczenia w których będzie można organizować konferencje, sesje formacyjne oraz rekolekcje. Chcemy, by mogła z tego korzystać zarówno młodzież z ruchów i wspólnot jak i małżeństwa – zapowiedział bp Romuald Kamiński. Z okazji Nowego roku biskup warszawsko-praski spotkał się z dziennikarzami, by podsumować ubiegły rok posługi duszpasterskiej i poinformować o planowanych inicjatywach. Wśród najważniejszych z nich wymienił obchody setnej rocznicy zwycięskiej Bitwy Warszawskiej 1920 roku.

Zapowiedział wzniesienie w Radzyminie obok wznoszonego sanktuarium pomnika Matki Bożej Łaskawej – patronki stolicy. – Chcemy w ten sposób uzmysłowić nie tylko rodakom ale także reszcie świata, że zwycięstwo w 1920 roku było owocem nie tylko zdolności taktycznych dowódców, waleczności Wojska Polskiego ale także darem Bożej Opatrzności. Wspomniał przy tym o świadectwach żołnierzy bolszewickich, którzy w dniach 14 i 15 sierpnia 1920 roku widzieli na niebie postać Najświętszej Maryi Panny. – Nasze zwycięstwo uratowało świat – nie mówimy tylko o cywilizacji zachodniej, ale cywilizacji chrześcijańskiej. Gdybyśmy wówczas przegrali cała siła ze Wschodu poszłaby na Zachód Europy, a stamtąd niewiadomo jak daleko…- powiedział bp Kamiński. Poświęcenie figury odbędzie się 16 sierpnia. Kolejnego dnia obchody odbędą się w Mińsku Mazowieckim. Natomiast, jeśli chodzi o szczegóły wydarzeń związanych z obchodami 14 i 15 sierpnia na terenie Ossowa i Radzymina, to czekamy na decyzje władz państwowych – poinformował biskup warszawsko-praski.
CZYTAJ DALEJ

NA ŻYWO: Centralne uroczystości 100-lecia Kościoła Częstochowskiego

2025-10-28 14:59

[ TEMATY ]

Częstochowa

red

W tym roku mija 100 lat od powołania diecezji częstochowskiej bullą Vixdum Poloniae Unitas papieża Piusa XI. Jest to powód do wielkiej wdzięczności Bogu za ten Kościół, który współtworzymy.

Centralne uroczystości jubileuszowe będą miały miejsce w środę, 29 października 2025 r. w Bazylice Archikatedralnej w Częstochowie (ul. Krakowska 15/17).
CZYTAJ DALEJ

Sztuczna inteligencja nie zastąpi relacji międzyludzkich

2025-10-28 20:00

[ TEMATY ]

sztuczna inteligencja

AI

Adobe Stock

Chatbot nie jest człowiekiem i człowieka nie zastąpi. Nie próbujmy zastępować relacji międzyludzkich relacją z czatem AI – przestrzega specjalista do spraw sztucznej inteligencji, prof. dr hab. Piotr Kulicki z Katedry Podstaw Informatyki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.

Przyjaciel, powiernik, terapeuta – to rola jaką wielu, nie tylko młodych ludzi przypisuje sztucznej inteligencji. Rozmowa z czatem AI zastępuje im rozmowę z rodzicami czy rówieśnikami. Bo sztuczna inteligencja nie wyśmiewa i nie ocenia podczas rozmowy. W USA rodzice 14-latka pozwali twórców czatbota, z którym rozmawiał przez wiele miesięcy o samobójstwie. Bot miał wiedzieć o zamiarach dziecka, ale nie zapobiegł tragedii, wyrażając zrozumienie dla autodestrukcyjnych zamiarów. Dlaczego tak się stało? - Czaty oparte o sztuczną inteligencję mają wiele przydatnych zastosowań. W dużej mierze zmieniają świat na lepsze czy ułatwiają nam pracę, oszczędzając czas. Ale nie są to narzędzia bez wad – podkreśla ekspert Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego prof. Piotr Kulicki.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję