W niebie aniołowie i święci nie przestają uwielbiać Boga. Jeśli Kościół ma nas przygotować do nieba, to musi nas też nauczyć uwielbienia i radości. Powtarzam sobie często, że jeśli nie nauczę się uwielbiać, to nie będę się nadawał do nieba, bo tam przecież wszystko jest uwielbieniem. Kościół nie może być śmiertelnie poważny, bo przygotowuje nas do nieśmiertelności. Nieśmiertelnie poważny Kościół to taki, w którym bardzo ważne sprawy, a nawet trudne problemy nie odbierają nam nadziei i radości, bo wszystko jest po coś, a św. Paweł każe nam się radować w każdym położeniu.
U progu wakacji chciałbym wszystkich zachęcić do odkrywania w Kościele radosnych sytuacji, do radosnego przeżywania spotkań we wspólnotach, a kapłanom życzyć radosnego duszpasterzowania. Wielkim narzędziem duszpasterstwa i ewangelizacji była, jest i będzie radość! Uśmiechajcie się częściej w Kościele, a jak innym zaczniecie mówić o Bogu, to róbcie to z radością.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tę radość w Kościele można spotkać na każdym kroku. Na wizytacjach parafii odwiedzam chorych. Tłumaczę proboszczom, że zależy mi, by odwiedzić tych najbardziej cierpiących i obłożnie chorych. Którejś niedzieli, późnym popołudniem, złożyłem wizytę starszej pani. Elegancko ubrana leżała w łóżku, po uszy przykryta kołdrą. Zasmucony jej stanem zapytałem: „Od dawna tak pani leży?”. „Od rana, proszę księdza biskupa, i od tego leżenia już mnie w krzyżu boli, ale proboszcz powiedział, że biskup przychodzi tylko do leżących, no to leżę!” – odpowiedziała z pokorą.
Kiedyś zapytały mnie dzieci, co takiego noszę pod szyją. Kiedy im powiedziałem, że to koloratka, zaskoczone pytały dalej: „A dlaczego ona się nazywa koloratką, skoro jest biała, a nie kolorowa?”. „Bo colare to znaczy obroża. Przecież wiecie, po co jest obroża?” – odpowiedziałem. „Wiem – wykrzyknął mały chłopak – na pchły, bo jak mój pies miał pchły, to mama kupiła mu obrożę!”. Zajęło mi dużo czasu, żeby mu wytłumaczyć, że księża nie mają pcheł, a koloratkę noszą jako znak posłuszeństwa wobec Boga. Podczas ingresu na wizytacjach niedouczeni organiści czasem biskupów wręcz „ubóstwiają”. Kiedy proboszcz wzywa wiernych: „Módlmy się za naszego biskupa”, niektórzy organiści odśpiewują z chóru: „Który stworzył niebo i ziemię”. I czy można być wtedy śmiertelnie poważnym?