Muzyka i śpiew są językiem, w którym człowiek potrafi wyrazić swoje uczucia i emocje, dlatego umiejętność śpiewania i grania na jakimś instrumencie jest naprawdę wyjątkowa. Jak twierdzą studenci Diecezjalnego Studium Organistowskiego z Kielc, z talentem, z miłością do muzyki trzeba się urodzić, a potem tylko trzeba to wszystko rozwinąć, ćwicząc. Takich miłośników muzyki jest w naszej diecezji bardzo dużo, część z nich rozwija swój talent właśnie w Studium Organistowskim. 22 listopada 1989 r. w liturgiczne wspomnienie św. Cecylii – patronki śpiewu i muzyki kościelnej ówczesny ordynariusz bp Stanisław Szymecki wydał dekret erygujący Ośrodek Kształcenia Organistów. Niedługo potem zmieniono jego nazwę na Diecezjalny Ośrodek Kształcenia Organistów, a następnie instytucję przemianowano na Diecezjalne Studium Organistowskie im. św. Cecylii w Kielcach. Szkołę od podstaw tworzył śp. ks. Zbigniew Rogala, zatroszczył się o zakup instrumentów i zbiory biblioteki muzycznej. Funkcję dyrektora pełnił ponad 20 lat, aż do zakończenia roku akademickiego 2011/2012, kiedy osiągnął wiek emerytalny. Po śmierci pierwszego dyrektora i założyciela, instytucja stała się Diecezjalnym Studium Organistowskim im. św. Cecylii i ks. prof. Z. Rogali w Kielcach. Pod tą nazwą szkoła funkcjonuje do dziś.
Skąd się biorą organiści?
Reklama
Kiedy pytam studentów, jak to się stało, że chcą zostać organistami, zgodnie przyznają, że muzyka kościelna i gra na organach jest dla nich pasją. Potwierdza to ks. prof. Michał Olejarczyk, dyrektor Studium. – Przyjmujemy zdolnych i utalentowanych ludzi, i młodszych i starszych, którzy mają predyspozycje muzyczne, słuch, poczucie rytmu, ładny głos i posiadają umiejętność gry na instrumencie. Nasi studenci mają od 14 do 60 lat. Nauka w Studium trwa 5 lat, jeżeli ktoś rozpoczyna ją od podstaw, natomiast gdy ktoś jest już zaawansowany i ma ukończoną np. szkołę muzyczną bądź wyższe studia muzyczne, wtedy można przenieść tę osobę na wyższy rok, jednakże powinna ona zaliczyć brakujące przedmioty i uzupełnić różnicę programową, np. prawodawstwo muzyki liturgicznej czy zasady chorału gregoriańskiego – podkreśla.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ludzie dziś w kościołach są spragnieni śpiewu. Trzeba im to tylko umożliwić. Ponadto muzyk kościelny ma być świadkiem wiary.
Śpiewać i grać na chwałę Panu
W tym roku, na różnych latach, naukę w studium rozpoczęło 17 osób, na I roku jest aktualnie 13 przyszłych organistów. W całym Studium do podjęcia funkcji organisty przygotowują się obecnie 53 osoby. Wykładowcami są praktykujący organiści, wykształceni muzycy kieleckich parafii, jak również nauczyciele ze PWSM im. Ludomira Różyckiego w Kielcach oraz z Edukacji Muzycznej na UJK w Kielcach. – Kadra pedagogiczna jest bardzo dobra i stosunkowo młoda. Ponad 100 osób od początku istnienia ukończyło Studium i służą swymi talentami w naszej diecezji i nie tylko – mówi ks. Olejarczyk. Mariusz Bednarz, wykładowca i organista parafii katedralnej, podkreśla, że oprócz talentu ważna jest także ciężka praca: – Każdy kandydat przed przyjściem do Studium przechodzi weryfikację, przyjmujemy kandydatów z odpowiednimi predyspozycjami – trzeba słyszeć muzycznie i mieć poczucie rytmu. To jest jednak tylko kilka procent – reszta to długa, wyczerpująca i ciężka praca nad warsztatem. Jeżeli ktoś chce to robić, musi przygotować się na kilka lat pracy i powtarzania w kółko tego samego – mówi.
Reklama
Dobra Nowina i dobra muzyka powinny iść ze sobą zawsze w parze. Obyśmy byli świadkami takiej właśnie symbiozy, dobrych, mądrych, przemyślanych homilii i śpiewu, które kierować nas będą w stronę Boga.
Jesteśmy spragnieni śpiewu
Jacy powinni być organiści? Czego my, wierni, od nich oczekujemy? Ksiądz dyrektor jest przekonany, że byłoby najlepiej, gdyby wszyscy organiści mieli wykształcenie, umowę o pracę i jeszcze traktowali swój śpiew i granie w kościele jak powołanie czy pasję. Naprawdę słychać, czy ktoś tylko traktuje to jako pracę, czy daje z siebie trochę więcej – mówi, dodając, że niestety część osób grająca na organach traktuje swoje zadanie w sposób bardzo minimalistyczny, ograniczając się do jednej zwrotki czy przychodząc do kościoła na ostatni moment. – Ludzie dziś w kościołach są spragnieni śpiewu. Trzeba im to tylko umożliwić. Ponadto muzyk kościelny musi być świadkiem wiary – podkreśla. Jak dodaje, organista to osoba wierząca, która pełni konkretną funkcję liturgiczną, a liturgia jest żywą obecnością Chrystusa w Kościele. Człowiek przez uczestnictwo w niej w sposób szczególny wyznaje swoją wiarę.
Piękno zbawi świat
Reklama
Jednym z warunków właściwego udziału w liturgii Kościoła jest śpiew. To on jest radosnym i uroczystym wyznaniem wiary. – Każdy chrześcijanin, a szczególnie organista, jest powołany do uczestnictwa w liturgii. Organista staje się współliturgiem przez czynne współdziałanie w czynnościach liturgicznych. Pełni on funkcję liturgiczną – nie jest biernym obserwatorem celebracji, lecz aktywnie włącza się w jej przebieg – mówi ks. Olejarczyk. Dostojewski twierdził, że „piękno zbawi świat” – prawdopodobnie miał dużo racji, chociaż nie możemy piękną muzyką i śpiewem zastąpić głoszenia Dobrej Nowiny. Jednak Dobra Nowina i dobra muzyka powinny iść ze sobą zawsze w parze. Obyśmy byli świadkami takiej właśnie symbiozy, dobrych, mądrych, przemyślanych homilii i śpiewu, które kierować nas będą w stronę Boga.
Patrycja Klonowska z parafii św. Józefa Robotnika z Motkowic, studentka IV roku
Od lat gram na mszach w kościele, już od małego śpiewałam w scholi dziecięcej, nasza nauczycielka uczyła nas śpiewać i grać na instrumentach, w ostatnich latach parafia zakupiła organy piszczałkowe, a ksiądz poprosił, żebym na nich grała. Było to dla mnie olbrzymie wyzwanie, ponieważ grałam na zwykłym keyboardzie, dlatego postanowiłam przyjść do Studium, aby być dobrym organistą i wiedzieć, jak grać podczas liturgii. W tym momencie jestem na IV roku, mam nadzieję, że zdobędę jeszcze większą wiedzę i będę mogła dzielić się swoją pasją z wiernymi, aby nasza liturgia była bogatsza. Oczywiście słyszy się, że organistą powinien być mężczyzna, ale my kobiety tutaj w Studium jesteśmy przykładem, że panie które kochają muzykę, również mogą z powodzeniem grać na organach w kościele.
Łukasz Barański z parafii św. Józefa Oblubieńca NMP w Zagnańsku,
jeden z najmłodszych studentów
Do wstąpienia do Studium namówił mnie organista z mojej parafii, zafascynowałem się jego grą, ale i brzmieniem samych organów, stwierdziłem, że będę wiązał z tym moją przyszłość. Kiedy gram na mszach i nabożeństwach czuję się już za kontuarem swobodnie. Dwa lata przed nauką w Studium grałem na pianinie i wtedy przekonałem się do organów, nasz organista, widząc moje umiejętności, podpowiedział mi, że mam predyspozycje aby grać w kościele na organach i z tym powinienem wiązać swoją przyszłość.