Reklama

Przyznanie pokojowego Nobla Alowi Gore’owi to prawdziwy skandal

Antonio Gaspari, przewodniczący ruchu „Chrześcijanie na rzecz Środowiska Naturalnego” (Cristiani per l’ambiente), krytykuje przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla Alowi Gore’owi, amerykańskiemu politykowi, który w imię ochrony środowiska wszczął wojnę przeciwko nienarodzonym i rodzinie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Włodzimierz Rędzioch: - Pan, jako przewodniczący organizacji zajmującej się środowiskiem naturalnym, powinien być zadowolony, że w tym roku Pokojową Nagrodę Nobla przyznano człowiekowi, który uchodzi za „zielonego”, „obrońcę środowiska naturalnego”, „polityka ekologa”…

Antonio Gaspari: - Wcale tak nie jest. Ruch „Chrześcijanie na rzecz Środowiska Naturalnego” uważa, że przyznanie Pokojowej Nagrody Nobla Alowi Gore’owi to prawdziwy skandal. Nie po raz pierwszy komitet, który wybiera noblistę, zastosował niezrozumiałe kryteria, ale tym razem przekroczył wszelkie dopuszczalne granice. Jesteśmy bardzo ciekawi, jak zostanie umotywowany ten wybór, gdyż według nas - Al Gore nigdy i nigdzie nie przyczynił się do zaprowadzenia pokoju. Wprost przeciwnie, jako wiceprezydent Stanów Zjednoczonych jest współodpowiedzialny za podejmowanie działań wojennych (np. atak na Serbię).

- Co konkretnie zarzucacie Alowi Gore’owi?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Al Gore reprezentuje i wspiera interesy, które Jan Paweł II określił mianem „imperializm antykoncepcyjny”, tzn. interesy i związaną z nimi ideologię, która w ciągu ostatnich 30 lat przyczyniła się do rozpowszechnienia - głównie w krajach najuboższych - aborcji, sterylizacji kobiet i antykoncepcji aborcyjnej. Ofiarami tej polityki są miliony nienarodzonych dzieci, a nie należy zapominać, że za każdym zabitym płodem kryje się dramat rodziców i zniszczone rodziny.

- Jednym słowem, prawdziwy paladyn wojny z nienarodzonymi został wyróżniony nagrodą pokojową…

- To prawdziwy nonsens! Gdy Matce Teresie z Kalkuty wręczano Pokojową Nagrodę Nobla, powiedziała, że „na świecie nie będzie pokoju, dopóki będzie dopuszczalna aborcja”. Jan Paweł II w swej encyklice „Evangelium vitae” mówi o „spisku przeciwko życiu” i „wojnie silnych przeciw bezsilnym” (12). Pytamy więc: Dlaczego przyznano Pokojową Nagrodę Nobla Alowi Gore’owi, który reprezentuje właśnie tych „silnych”, którzy starają się wprowadzać masowo aborcję i sterylizację, aby wyeliminować biednych i słabych?
Warto przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno Al Gore wychwalał pogański kult Gai (Ziemi Matki). Jego zwolennicy oskarżają ludzkość (w szczególności chrześcijaństwo wzywające do „czynienia sobie ziemi poddaną”) o egoistyczne wykorzystywanie zasobów ziemskich.

- Ruch „Cristiani per l’ambiente” bierze czynny udział w dyskusji na temat zmian klimatycznych. Jaki jest wkład Ala Gore’a w tej dziedzinie?

- W dyskusji na temat zmian klimatycznych Al Gore ucieka się do „terroryzmu psychologicznego”, gdyż swe katastroficzne idee przedstawia jako naukowe. Wielokrotnie podkreślał, że zmiany klimatyczne są dla świata większym zagrożeniem niż islamski terroryzm. To prawdziwe szaleństwo. Tym bardziej że w ten sposób nagradza się ruch ekologiczny, który za wszelką cenę chce zahamować rozwój krajów ubogich, uniemożliwiając im - w imię abstrakcyjnych idei dotyczących środowiska - dostęp do tanich i pewnych źródeł energii.
Wkład Ala Gore’a do dyskusji o zmianach klimatycznych to jego film, który jest nagradzany na festiwalach kinematograficznych, a krytykowany w środowiskach naukowych. Laureat Nagrody Nobla przepowiada w nim m.in. podniesienie się poziomu morza o 7 m, a w konsekwencji zalanie Florydy, Holandii, Szanghaju itp. Naukowcy uznają to za rzecz mało prawdopodobną. Nawet komisja ONZ, która wraz z nim otrzymała nagrodę - Intergovernmental Panel on Climate Changing (IPCC) - zaprzeczyła tym katastroficznym przepowiedniom, twierdząc, że do 2100 r. poziom mórz podniesie się prawdopodobnie o 38 cm.
Zadziwia również fakt, że gremium przyznające Nagrodę Nobla nie wzięło pod uwagę hipokryzji człowieka, który deklaruje się jako obrońca środowiska, a lata prywatnymi odrzutowcami i posiada dom produkujący więcej gazu cieplarnianego niż kilkudziesięciu „statystycznych” Amerykanów; człowieka, który mało co zrobił dla ochrony środowiska, gdy był u steru władzy największej potęgi świata (Al Gore był przez 8 lat wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych - przyp. W.R.).

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Krzyż to nie koniec – o cierpieniu i Wielkim Piątku w świetle życia i nauczania św. Jana Pawła II

2025-04-18 11:39

[ TEMATY ]

krzyż

Wielki Piątek

św. Jan Paweł II

arch. KUL

„Nie lękajcie się przyjąć Chrystusa i Jego krzyża” — te słowa, wypowiedziane przez Jana Pawła II w homilii na rozpoczęcie pontyfikatu 22 października 1978 roku, zapowiadały kierunek jego całego życia i nauczania. Krzyż nie był dla niego symbolem klęski, lecz drogą do miłości. A Wielki Piątek — nie końcem, ale tajemniczym przejściem w stronę zmartwychwstania.

Wielki Piątek to dzień ciszy. Milkną organy w kościołach, gasną światła, a ołtarz zostaje ogołocony — jakby cały świat na chwilę wstrzymał oddech wobec niewypowiedzianej tajemnicy krzyża. To dzień, który stawia pytania, ale nie zawsze udziela odpowiedzi. Św. Jan Paweł II swoim życiem i nauczaniem pokazał, że właśnie w cierpieniu można odnaleźć sens, nadzieję i głębię człowieczeństwa.
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek: droga Jezusa nas kosztuje w świecie, który wszystko kalkuluje

2025-04-19 00:12

PAP

„Droga Krzyżowa jest modlitwą tych, którzy są w drodze. Przecina nasze zwykłe ścieżki, abyśmy przeszli ze znużenia ku radości” - stwierdził papież Franciszek podczas Drogi Krzyżowej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Wzięło w niej udział ok. 18 tys. ludzi. Przewodniczył jej, w zastępstwie Ojca Świętego, wikariusz generalny diecezji rzymskiej, kard. Baldo Reina. Papieskie rozważania dotyczyły m.in. wolność, egoizmu, odpowiedzialności, wiary, hipokryzji, upokorzenia.

„Droga oferowana każdemu człowiekowi - podróż do wewnątrz, rachunek sumienia, zatrzymanie się na cierpieniach Chrystusa w drodze na Kalwarię” - podkreślił Franciszek i wskazał, że Droga Krzyżowa jest rzeczywiście zejściem Jezusa „ku temu światu, który Bóg kocha” (Stacja II). Jest także „odpowiedzią, przyjęciem odpowiedzialności” przez Chrystusa. On, „przybity do krzyża”, wstawia się, stawiając się „między skłóconymi stronami” (stacja XI) i prowadzi je do Boga, ponieważ Jego „krzyż burzy mury, anuluje długi, unieważnia wyroki, ustanawia pojednanie”. Jezus, „prawdziwy Jubileusz”, odarty z szat i objawiony nawet „tym, którzy patrzą, jak umiera”, patrzy na nich „jak na umiłowanych powierzonych przez Ojca”, ukazując swoje pragnienie zbawienia „nas wszystkich, każdego z osobna” (Stacja X)
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję