Reklama

Imperium zła

W filmie „Niepokonani” nie ma zaskakujących zwrotów akcji ani hollywoodzkich efektów specjalnych. A jednak w kinie siedzi się z rozkołatanym sercem, bo na ekranie - sekwencja po sekwencji - pojawia się kawał dramatycznej historii niezłomnego narodu. Wśród uciekinierów z Syberii są oczywiście przedstawiciele różnych narodów, ale polski wątek dominuje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest zima 1940 r. Zmuszona torturami żona młodego Polaka zeznaje, że jej mąż parał się szpiegostwem, za co radzieckie służby skazują go na 20 lat gułagu. Młody polski oficer - Janusz (Jim Sturgess) zostaje aresztowany przez okupujące pół Polski władze sowieckie. Wraz z dwustoma innymi nieszczęśnikami zostaje przetransportowany do gułagu na Syberii. Tam czekają go 2 dekady ciężkich robót przy wyrębie lasu i w kopalniach. Oczywiście, jedynie teoretycznie, bo tylu lat w gułagu się nie przeżywa...
Janusz decyduje się na ucieczkę, ale w tym desperackim kroku wcale nie chodzi mu o osobistą korzyść. Jak wyznaje oskarżonemu o szpiegostwo amerykańskiemu budowniczemu sowieckiego metra, chce wrócić do Polski, by pomóc żonie w uporaniu się z wyrzutami sumienia. Udaje mu się przejść tysiące kilometrów - z północnej Azji na południe, przez Mongolię i Tybet, do Indii.
Film „Niepokonani” jest inspirowany książką Sławomira Rawicza „Długi marsz”, która wydała mi się wspaniałym połączeniem historii więziennej z epicką opowieścią o przetrwaniu - mówi Peter Weir. - Przebyliśmy z naszymi bohaterami długą drogę, 4 pory roku, 12 miesięcy, 10 tys. kilometrów. Obserwowaliśmy, jaki wpływ na zachowania i postawy mają tak ekstremalne warunki. W obozie każdy więzień może liczyć wyłącznie na siebie, ale podczas takiej wyprawy ludzie muszą polegać na sobie nawzajem, są zmuszeni do zburzenia muru, który każdy z nich zbudował wokół siebie, muszą się na siebie otworzyć, by przetrwać.
Ekipa przez 65 dni realizowała zdjęcia na terenie Bułgarii, Maroka i Indii. Praca na planie wymagała od wszystkich ogromnego zaangażowania i poświęcenia, ponieważ reżyser zadbał o maksymalny realizm w każdej z realizowanych scen. A co za tym idzie - tam, gdzie bohaterowie brną po pas w śniegu, aktorzy także przedzierają się przez śnieg. Tam, gdzie bohaterów wyniszcza palące słońce i upał pustyni, aktorzy poddani są takim samym katuszom. Peter Weir znany jest ze swego przywiązania do detali i dbałości o autentyzm tego, co pokazuje.
Droga do szczęśliwego końca okazała się jednak o wiele dłuższa. Jak pokazują autorzy filmu, w Polsce, a później w całej Europie Wschodniej zapanował komunizm, więc spotkanie ukochanych mogło mieć miejsce dopiero po 1989 r.
Książka polskiego autora Sławomira Rawicza „Długi marsz” w latach 50. XX wieku stała się bestsellerem poza granicami Polski. Przed przystąpieniem do pracy nad filmem współautor scenariusza Keith Clarke postanowił dogłębnie zbadać losy Sławomira Rawicza, ponieważ wokół jego książki nagromadziło się wiele niejasności, podważających autentyczność opisanych wydarzeń. Reporterzy BBC dotarli do informacji, z których wynikało, iż Rawicz nie był bohaterem opisywanych przez siebie wydarzeń, a swoją książkę oparł na relacjach innych więźniów. Clarke przeprowadził badania na wielką skalę, analizując archiwalne materiały z całego świata, m.in. z Rosji, Indii, Anglii, Nowej Zelandii, Polski, Australii i USA. Spotykał się kilkakrotnie z dorosłymi dziećmi Rawicza, a także z byłymi więźniami sowieckich łagrów. - Z moich ustaleń wynika - mówi Clarke - iż Rawicz istotnie był polskim żołnierzem, którego Sowieci aresztowali, torturowali i zesłali do łagru. Nie uciekł on jednak, a został zwolniony na mocy amnestii. - Według Clarke’a, Rawicz nie odbył wędrówki z Syberii do Indii, ale musiał dotrzeć z łagru na Bliski Wschód, by dołączyć do formującej się tam armii Andersa. - Znalazłem jednak dowody na to, że czterech polskich więźniów rzeczywiście dokonało tej nieprawdopodobnej ucieczki z Syberii do Indii - relacjonuje Clarke. - Zostali oni przewiezieni z Indii na Bliski Wschód, gdzie wstąpili do polskiej armii.
Fabuła filmu przypomina groteskowe pytanie: mam dobrą i złą wiadomość, którą mam się podzielić najpierw? Złą wiadomością jest ogrom cierpienia, na jaki skazani byli nasi rodacy w czasie wojny. Ale jest i dobra wiadomość. Dzisiaj w niewspółmiernie większym stopniu rozumiemy słowa Ronalda Reagana, który nazwał Związek Radziecki imperium zła. Jeśli w człowieku tli się odrobina uczciwości, obraz reżysera Petera Weira nie pozostawia cienia wątpliwości. Obok hitlerowskiej ideologii, która prowadziła do wyniszczenia milionów, pojawiła się w XX wieku ideologia nie mniej zabójcza. I chwała Bogu, że dzięki filmowej produkcji z udziałem Colina Farrella świat coraz odważniej przygląda się mechanizmom sowieckiego reżymu. Nie ma co owijać w bawełnę, komunizm, jeśli nawet nie przegonił faszyzmu w śmiercionośnych knowaniach, to z całą pewnością mu dorównywał. Po obejrzeniu filmu rodzą się wątpliwości, czy miał sens udział polskich żołnierzy w defiladzie z okazji okrągłej rocznicy zwycięstwa nad faszystami w Moskwie.
Można się dzisiaj jedynie cieszyć, że świat przejrzał na oczy. Rosjanie coraz bardziej przestają być „wyzwolicielami”, a świadomość Europejczyków nabiera właściwego kształtu: obok Hitlera należy postawić Stalina. Dla prawdy nie ma alternatywy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski - plan obchodów na Jasnej Górze

2024-05-03 09:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Matka Boża

Karol Porwich/Niedziela

Dziś na Jasnej Górze, 3-go maja, uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. Suma odpustowa odprawiona zostanie na Szczycie o godz. 11.00, poprzedzi ją program słowno-muzyczny: „W oczekiwaniu na beatyfikację sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej” o godz. 10.00. W czasie Sumy ponowiony zostanie Milenijny Akt Oddania Polski w Macierzyńską Niewolę Maryi, Matce Kościoła za Wolność Kościoła Chrystusowego. O godz. 19.00 Mszę św. odprawi metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Uroczystości zakończy Apel Jasnogórski.

- Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski związana jest ze ślubami lwowskimi Jana Kazimierza - wyjaśnia o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy Jasnej Góry. Śluby te były wyrazem wdzięczności za cudowną obronę Jasnej Góry i ocalenie Ojczyzny. Jan Kazimierz obrał wtedy Maryję Królową i Matką swoją i swoich poddanych, całego królestwa. - Ciekawą rzeczą jest to, że Maryja sama wybrała sobie ten tytuł, bo w 1608 r. objawiła się mieszkającemu w Neapolu włoskiemu misjonarzowi, o. Juliuszowi Manicinelli z zakonu jezuitów, który był czcicielem polskich świętych - dodał o. Bortnik. Włoski misjonarz podczas modlitwy zastanawiał się nad najpiękniejszym tytułem, jakim uhonorować można Matkę Bożą. Ukazała mu się wtedy sama Maryja pytając, dlaczego nie nazwie Jej Królową Polski. Maryja uzasadniła swoją prośbę tym, że jest to naród, który sobie wybrała, naród, który Ją czci. Kiedy w 1610 r. o. Manicinelli przyjechał do Polski i odprawiał Mszę św. w katedrze na Wawelu kolejny raz objawiła mu się Matka Boża ponawiając swoje życzenie.

CZYTAJ DALEJ

Czy 3 maja obowiązuje nas udział we Mszy św.?

[ TEMATY ]

post

3 Maja

Karol Porwich/Niedziela

Udział we Mszy św. obowiązuje katolika w każdą niedzielę oraz w tzw. święta nakazane.

W uroczystość Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, 3 maja, choć wskazany jest udział we Mszy św., nie jest obowiązkowy, gdyż nie jest to tzw. święto nakazane.

CZYTAJ DALEJ

Rzeszowskie spotkania maryjne

2024-05-03 21:00

Irena Markowicz

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

Pani Rzeszowska na osiedlu Staroniwa

W maju, miesiącu przesiąkniętym wdzięcznością do naszej Matki w Niebie łatwiej też

odnajdujemy ślady jej obecności w naszym otoczeniu. Kamienna figura Pani Rzeszowa na osiedlu Staroniwa, bliźniaczo podobna do tej, która objawiła się Jakubowi Ado w 1513 na gruszy w ogrodzie bernardyńskim...

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję